Wegetarianizm a bieganie?
- PKDeath
- Stary Wyga
- Posty: 216
- Rejestracja: 06 lis 2008, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
nie do konca. bakterie rozkladaja amoniak/mocznik/kwas moczowy do tlenkow azotow ktore juz kwasowe sa. pztm no2 jest przeciez jednym z najwazniejszych tlenkow tworzacych kwasne deszcze.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 29 lut 2008, 13:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Police (koło Szczecina)
Chętnie zobaczył bym test sportowca zawodowego po odstawieniu mięsa, który zacznie jeść taczke liści dziennie. Jakie by miał wyniki krwi przed i po? Oczywiście zero supli itd. Jak by to było , może zna ktoś taki test i jest w stanie mi podać jego rezultaty?? Ważne by nie były to teksty z wikipedi itp. to mnie nie interfere. Wolę konkretnych naukowców z tytułem o których mogę się coś dowiedzieć.
A tak nawiasem moja siostra nie jada prawie wcale mięsa (od czasu do czasu rzadko chude wędliny bo lekarz kazał z względu na zdrowie) i nie jest wegetarianem. Poprostu mięsa nie lubi i ma do niego wstręt.
Efekt jest taki że ma niską hemoglobine (inne wyniki krwi też) i jest na progu anemi pozatym jest zdrowa nie ma problemów z flakami (ciśnienie b.db.). Nie jest chudziną bo wcina chleb,mleko,sery i ważywa, ale jest słaba , ciągle jej zimno , mięśni minimum niewidoczne. Tkanka ciała gąbczasta.
Co wy na to? Pozatym reszta mojej rodziny mięso je i ma power
dobrą krew i zdrowie ogolne.
A tak nawiasem moja siostra nie jada prawie wcale mięsa (od czasu do czasu rzadko chude wędliny bo lekarz kazał z względu na zdrowie) i nie jest wegetarianem. Poprostu mięsa nie lubi i ma do niego wstręt.
Efekt jest taki że ma niską hemoglobine (inne wyniki krwi też) i jest na progu anemi pozatym jest zdrowa nie ma problemów z flakami (ciśnienie b.db.). Nie jest chudziną bo wcina chleb,mleko,sery i ważywa, ale jest słaba , ciągle jej zimno , mięśni minimum niewidoczne. Tkanka ciała gąbczasta.
Co wy na to? Pozatym reszta mojej rodziny mięso je i ma power

- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Mayson ciekawe spostrzeżenie z tymi badaniami. Ciekawe jak to wygląda. Ciekawe czy są jacyś topowi lekkoatleci nie używający suplementów. W końcu dla takiego ortodoksyjnego wege- te wszystkie suplementy to nie jest strawa naturalną. No chyba, że mowa o wodzie z miodem i cytryną. A właśnie - czy mód to produkt wege??? W końcu wytwarzają go pszczoły.
Z tym niejedzeniem mięsa to sprawa może tkwić w indywidualności jednostki i może rodzaju diety. Moja żona nie je mięsa od ~10 lat i nie ma problemów zdrowotnych czy też z wynikami krwi, którą również przez długi czas oddawała regularnie. Nawet w ciąży mięsa nie jadła i nikomu nic złego się nie stało.
Tomaszu zaciekawiło mnie to co napisałeś o tym eksperymencie z lodem w szklance no i kopara - faktycznie tak jest! (Nie zrobiłem tego eksperymentu - policzyłem sobie
). Banalne, ale jednak. Tona lodu to tona lodu i tonę wody, po której pływa, wypiera (zgodnie z prawem Archimedesa), a pływa dlatego, że ta tona lodu ma objętość ~1100 litrów. Bardzo proste i oczywiste - jak z jajkiem Kolumba
. Dlatego faktycznie - obrazowanie przez ekologów topniejących gór lodowych, albo czapy na biegunie północnym, jako przyczynę podnoszenia się oceanów, jest po prostu nadużyciem. Inna sprawa z biegunem południowym, bo to nie jest pływający lód, a kontynentalny.
Poruszyłeś też istotną kwestię - nie ma jednoznacznych badań stwierdzających na ile ocieplanie się klimatu jest dziełem człowieka, a na ile naturalnym cyklem, jaki się toczy z okresami kilkudziesięciu tysięcy lat. Dla przykładu: 20 parę tysięcy lat temu na połowie polski zalegał lodowiec i jakoś zniknął - bez „pomocy” przemysłowej działalności człowieka. 20 000 lat w ujęciu geologicznym/klimatycznym to po prostu „chwila”.
ALE... nawet jeżeli to, co się dzieje z klimatem, ma niewielki związek z działalnością człowieka to uważam, że i tak jednak powinniśmy bardziej szanować naszą naturę. Może już nawet nie dlatego, że zniszczymy planetę, tylko dlatego, że to sami siebie unicestwimy (co prędzej czy później nastąpi). Planeta sobie bez nas poradzi - my bez niej nie.
Może na koniec zacytuję takie mądre powiedzonko - ziemi nie dostajemy od rodziców, pożyczamy ją od naszych dzieci.
Z tym niejedzeniem mięsa to sprawa może tkwić w indywidualności jednostki i może rodzaju diety. Moja żona nie je mięsa od ~10 lat i nie ma problemów zdrowotnych czy też z wynikami krwi, którą również przez długi czas oddawała regularnie. Nawet w ciąży mięsa nie jadła i nikomu nic złego się nie stało.
Tomaszu zaciekawiło mnie to co napisałeś o tym eksperymencie z lodem w szklance no i kopara - faktycznie tak jest! (Nie zrobiłem tego eksperymentu - policzyłem sobie


Poruszyłeś też istotną kwestię - nie ma jednoznacznych badań stwierdzających na ile ocieplanie się klimatu jest dziełem człowieka, a na ile naturalnym cyklem, jaki się toczy z okresami kilkudziesięciu tysięcy lat. Dla przykładu: 20 parę tysięcy lat temu na połowie polski zalegał lodowiec i jakoś zniknął - bez „pomocy” przemysłowej działalności człowieka. 20 000 lat w ujęciu geologicznym/klimatycznym to po prostu „chwila”.
ALE... nawet jeżeli to, co się dzieje z klimatem, ma niewielki związek z działalnością człowieka to uważam, że i tak jednak powinniśmy bardziej szanować naszą naturę. Może już nawet nie dlatego, że zniszczymy planetę, tylko dlatego, że to sami siebie unicestwimy (co prędzej czy później nastąpi). Planeta sobie bez nas poradzi - my bez niej nie.
Może na koniec zacytuję takie mądre powiedzonko - ziemi nie dostajemy od rodziców, pożyczamy ją od naszych dzieci.
- PKDeath
- Stary Wyga
- Posty: 216
- Rejestracja: 06 lis 2008, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
przyszalales.... lodowce nie plywaja zanurzone w 100% tylko z tego co pamietam ok 1/14 (albo 1/7) plywa na powierzchni. Jak sie rozpusci to ta czesc ktora jest powyzej poziomu podwyzszy objetosc wody...
milego liczenia
PS uwzglednij roznice w gestosci lodu i wody (najlepiej slonej)
milego liczenia

PS uwzglednij roznice w gestosci lodu i wody (najlepiej slonej)
- JarStary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 927
- Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
Tak a Archimedes się mylił. Nie trzeba liczyć doświadczeni, które Tomek opisał jest dziecinnie proste do wykonania. Jak za trudne to zrób inne weź Encyklopedię i zeszyt trzymaj na tym samym poziomie i puść. Ciekawe co pierwsze spadnie?PKDeath pisze:przyszalales.... lodowce nie plywaja zanurzone w 100% tylko z tego co pamietam ok 1/14 (albo 1/7) plywa na powierzchni. Jak sie rozpusci to ta czesc ktora jest powyzej poziomu podwyzszy objetosc wody...
milego liczenia
PS uwzglednij roznice w gestosci lodu i wody (najlepiej slonej)
Zmiany klimatu przez człowieka następują - choć nie są tak spektakularnie groźne jak je się opisuje. Zmieniamy klimat choćby przez fakt zmian w fitocenozie co może nie jest oczywiste ale tak się dzieje. Przykład to Góry Świętokrzyskie.
Ale o ekologach mogę gadać długo hi hi hi.
Pozdrawiam ekologicznie
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
„Ciało zanurzone w cieczy pozornie traci na ciężarze tyle, ile waży ciecz wyparta przez to ciało.”
To Ty PKDeath trochę się zakręciłeś! Tona lotu waży.... tonę - zgadza się? - no chyba nie zaprzeczysz. Tona lodu ma objętość około 1,1 metra sześciennego - zgadza się? - można tak założyć, wartość mieści się w granicach. Idąc śladami prawa Archimedesa - po zanurzeniu w wodzie tej tony lodu o objętości 1,1 metra sześciennego wyprze ona dokładnie TONĘ wody, czyli 1 metr sześcienny wody. Idąc dalej - po stopieniu tony lodu o założonej objętości 1,1 metra sześciennego otrzymamy tonę wody o objętości 1 metra sześciennego, czyli dokładnie taką objętość, jaką ta tona lodu wcześniej wyparła, czyli tonę wody czyli 1 metr sześcienny
. A lód po tej wodzie pływa dlatego, że tona lodu ma objętość 1,1 metra sześciennego, czyli 0,1 metra sześciennego nie jest w stanie się zanurzyć, bo jego (całej bryły) ciężar czyli tona, wyparła już tonę wody czyli 1 metr sześcienny. Podchodząc do tego kuriozalnie można by rzec, że po stopieniu tony lodu zyskujemy 0,1 metra sześciennego przestrzeni
.
W przypadku bieguna północnego wychodzi stosunek praktycznie 1:1 bo to jest morze, po którym pływa „słony” lód z wody morskiej (ciężar właściwy w takim przypadku nie ma tu znaczenia). W przypadku bieguna południowego topi się w przeważającej części lód „słodki” pochodzący z zamarzniętej wody opadłej w postaci śniegu.
Można pójść dalej, że skoro lód się topi to samej H2O na planecie przecież nie przybywa. Następuje tylko zmiana stanu skupienia. No bo żeby uzyskać tonę śniegu musi najpierw z oceanu wyparować ta tona wody, która później opadnie w postaci śniegu. Samej wody, bo sól przecież nie paruje, czyli ta tona wody ze stopionego śniegu „rozcieńcza” roztwór soli jaki najpierw „zagęściła” wyparowywując.
Ostatni akapit traktuj całkowicie z przymrużeniem oka
.
Znalazłem: "Woda słodka zajmuje zaledwie 3% powierzchni. Znaczna jej większość, w postaci lodu pokrywa powierzchnię Antarktydy i Grenlandii. Woda dostępna dla człowieka stanowi jedynie ok. 1% wody na Ziemi". Czyli 2% to lód „słodki”.
Średna głębokość oceanu to 3704 m czyli gdyby nagle cały lód się stopił to poziom wody podniósłby się o 2% czyli o ~74metry. Dla nas katastrofa, dla planety nie bardzo. Mało realistyczne, bo więcej wody zaleje część ziemi co z kolei powiększy powierzcnię wody, która z kolei by parowała podnosząc nieco wilgotność klimatu itd., itd...
To Ty PKDeath trochę się zakręciłeś! Tona lotu waży.... tonę - zgadza się? - no chyba nie zaprzeczysz. Tona lodu ma objętość około 1,1 metra sześciennego - zgadza się? - można tak założyć, wartość mieści się w granicach. Idąc śladami prawa Archimedesa - po zanurzeniu w wodzie tej tony lodu o objętości 1,1 metra sześciennego wyprze ona dokładnie TONĘ wody, czyli 1 metr sześcienny wody. Idąc dalej - po stopieniu tony lodu o założonej objętości 1,1 metra sześciennego otrzymamy tonę wody o objętości 1 metra sześciennego, czyli dokładnie taką objętość, jaką ta tona lodu wcześniej wyparła, czyli tonę wody czyli 1 metr sześcienny


W przypadku bieguna północnego wychodzi stosunek praktycznie 1:1 bo to jest morze, po którym pływa „słony” lód z wody morskiej (ciężar właściwy w takim przypadku nie ma tu znaczenia). W przypadku bieguna południowego topi się w przeważającej części lód „słodki” pochodzący z zamarzniętej wody opadłej w postaci śniegu.
Można pójść dalej, że skoro lód się topi to samej H2O na planecie przecież nie przybywa. Następuje tylko zmiana stanu skupienia. No bo żeby uzyskać tonę śniegu musi najpierw z oceanu wyparować ta tona wody, która później opadnie w postaci śniegu. Samej wody, bo sól przecież nie paruje, czyli ta tona wody ze stopionego śniegu „rozcieńcza” roztwór soli jaki najpierw „zagęściła” wyparowywując.
Ostatni akapit traktuj całkowicie z przymrużeniem oka

Znalazłem: "Woda słodka zajmuje zaledwie 3% powierzchni. Znaczna jej większość, w postaci lodu pokrywa powierzchnię Antarktydy i Grenlandii. Woda dostępna dla człowieka stanowi jedynie ok. 1% wody na Ziemi". Czyli 2% to lód „słodki”.
Średna głębokość oceanu to 3704 m czyli gdyby nagle cały lód się stopił to poziom wody podniósłby się o 2% czyli o ~74metry. Dla nas katastrofa, dla planety nie bardzo. Mało realistyczne, bo więcej wody zaleje część ziemi co z kolei powiększy powierzcnię wody, która z kolei by parowała podnosząc nieco wilgotność klimatu itd., itd...
- JarStary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 927
- Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
Bartas może załóż wątek "tłumaczę zjawiska fizyczne przystępnie"
.
Może jeszcze z tą książką wytłumacz bo znam takich co do tej pory tego nie rozumieją
. Choć ktoś to już tłumaczył bardzo dawno temu hi hi hi.
Pozdrawiam fizycznie

Może jeszcze z tą książką wytłumacz bo znam takich co do tej pory tego nie rozumieją

Pozdrawiam fizycznie
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
Maysonie - poczytaj kimś, kto zwie się Jurek Scott. Najlepszy ultramaratończyk na świecie od dekady.
Poza tym anemia to trochę bardziej skomplikowana sprawa.
Bartessie - poleciałeś, ale warto słuchać. Ja mam braki matematyczne
Poza tym anemia to trochę bardziej skomplikowana sprawa.
Bartessie - poleciałeś, ale warto słuchać. Ja mam braki matematyczne

- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Z tym, czy jest najlepszy, to nie byłbym pewien. W tej dyscyplinie nie ma oficjalnych MŚ ani żadnych tego typu klasyfikacji. Poza tym - jest to dyscyplina niszowa, nie startują w niej Kenijczycy, Etiopczycy, nie ma wielkich pieniędzy. Dlatego równie dobrze mógłbyś napisać "najlepszy himalaista świata" - ani nie ma jak tego sprawdzić, ani wielki z tego prestiż.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Nagor Z tymi himalaistami to nie do końca trafiłeś. To akurat nasza narodowa specjalność. Wszystkie dotąd zdobyte zimą ośmiotysięczniki (8 o ile dobrze pamiętam) to dzieło Polaków. Po 3 zimą zdobyli ś.p. Kukuczka i Wielicki, który razem z Cichym jako pierwsi ludzie stanęli zimą na szycie ośmiotysięcznika - i to od razu tego najwyższego. Jak na razie tylko jedna nie-polska wyprawa była zimą na szczynie ośmiotysięcznym (kilkanaście lat po polskiej wyprawie).
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Owszem, wiem. Ale ciężko powiedzieć, który himalaista jest najlepszy na świecie, bo nie ma żadnych obiektywnych kryteriów to opisujących. Dla jednego to będzie Meissner, dla innego Wielicki. Poza tym jest to tak mała grupa, że ciężko wysnuć wnioski, czy to, że jeden z nich będzie wegetarianinem, a inny nie, ma jakikolwiek wpływ.
Inni nie startują bo są cieńcy. Brak im "ducha ultra" by za nieduże pieniądze biegać tyle
Poza tym najlepsi są Ci, co osiągają sukcesy - nie Ci potencjalni, teoretyczni.

Poza tym najlepsi są Ci, co osiągają sukcesy - nie Ci potencjalni, teoretyczni.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
jeszcze co do tematu wątku polecam ciekawy artykuł z roku 2002 oparty o opinie profesionalnych sportowców itd. załącze fragment który jest wprowadzeniem do tego artykułu a na koniec link do niego
"Wprowadzenie
W zeszłym roku (2001) miała miejsce ożywiona debata na grupie dyskusyjnej (the Sportscience) dotycząca efektów diety wegetariańskiej na wyczyny sportowe ze szczególnym uwzględnieniem sportów siłowych. Cała ta debata zaczęła się od stwierdzenia jakie ukazało się na amatorskiej grupie dyskusyjnej dla sportowców, wysłanego przez alpinistę/skałkarza (on nie jest ani dietetykiem ani fizjologiem), stwierdził że dieta wegetariańska ustępuje diecie niewegetariańskiej w odniesieniu do utrzymania siły i tężyzny fizycznej. Osoba ta twierdziła to na podstawie osobistego doświadczenia oraz obserwacji innych alpinistów/skałkarzy. Wysłałem ww. list na grupę dyskusyjną dla sportowców profesionalistów, aby wypowiedzieli się co o tym sądzą. Poniżej podaję streszczenie tej debaty które uzupełniłem w odpowiednie dane literaturowe aby opublikować niniejsze doniesienie wsparte dodatkowymi zagadnieniami. Można przejrzeć ww. oryginalną dyskusję poprzez przeszukanie listy w wyszukiwarce (t.j. poprzez słowo kluczowe vegetarian lub przeglądając wiadomości z czerwca i lutego 2001). ......... "
http://www.wegesport.pl/index.php?optio ... &Itemid=37
"Wprowadzenie
W zeszłym roku (2001) miała miejsce ożywiona debata na grupie dyskusyjnej (the Sportscience) dotycząca efektów diety wegetariańskiej na wyczyny sportowe ze szczególnym uwzględnieniem sportów siłowych. Cała ta debata zaczęła się od stwierdzenia jakie ukazało się na amatorskiej grupie dyskusyjnej dla sportowców, wysłanego przez alpinistę/skałkarza (on nie jest ani dietetykiem ani fizjologiem), stwierdził że dieta wegetariańska ustępuje diecie niewegetariańskiej w odniesieniu do utrzymania siły i tężyzny fizycznej. Osoba ta twierdziła to na podstawie osobistego doświadczenia oraz obserwacji innych alpinistów/skałkarzy. Wysłałem ww. list na grupę dyskusyjną dla sportowców profesionalistów, aby wypowiedzieli się co o tym sądzą. Poniżej podaję streszczenie tej debaty które uzupełniłem w odpowiednie dane literaturowe aby opublikować niniejsze doniesienie wsparte dodatkowymi zagadnieniami. Można przejrzeć ww. oryginalną dyskusję poprzez przeszukanie listy w wyszukiwarce (t.j. poprzez słowo kluczowe vegetarian lub przeglądając wiadomości z czerwca i lutego 2001). ......... "
http://www.wegesport.pl/index.php?optio ... &Itemid=37
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- PKDeath
- Stary Wyga
- Posty: 216
- Rejestracja: 06 lis 2008, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
jo jo.. sprecyzuje sie. gory lodowe racja nie ma znaczenia czy sie roztopia. Ladolody - jesli sie rozpuszcza to poziom wod podniesie sie o sporo metrow. zeby nie bylo pogadalem z koxem fizycznym i napisal mi w koncu cos takiego:
[/quote]lodowiec...zalezy jaki....po pierwsze....najpospolitszy lodowiec to jest rzeka zamarźniętego lodu...i wystepuje np. przy polach firnowych w górach..czy jakos tak.....są za to lodowce kontynentalne czyli ladolody i one są na antarktydzie......potem są czasze lodowe wodne i lodowce szelfowe i pływajace.....mniejsza o to....sek w tym, ze jezeli lodowiec pływa, czyli jego dolna czesc nie dotyka dna, a jest pod nim woda to jego stopienie nie wpłynie na wysokosc wód.....i tego lodu jest duuuuza wiekszosc na biegunach....potem sa dopiero ladolody, (głównie przy antarktydzie) i one nie plywaja i sa osadzone na ladzie...i one moga podwyzszyc poziom wód.... jezeli wam chodzi o globalne ocieplenie i podwyzszenie poziomu wod....to tak...jzeli topic sie zaczną lądolody.....to poziom oceanów moze sie podniesc przy skrajnej epoce ocieplenia nawet o kilkadziesiat metrów