A co do niebiezpiecznych psów na smyczach dla pudli: nie zrozumieliśmy się, nie miałam na myśli rozwijanej smyczy dla ras małych, są takie odpowiednie dla ras dużych i bardzo dużych. Sprawdzają się - były testowane przeze mnie na rottweilerze
walka z wiatrakami......(znowu o psach)
-
Ponura
- Rozgrzewający Się

- Posty: 20
- Rejestracja: 06 kwie 2008, 10:19
Cóż - najpiękniej by było, gdyby KAŻDY właściciel KAŻDEGO psa przeszedł odpowiedni test/szkolenie na to, czy się nadaje :> Wszyscy niestety wiemy, że to niemożliwe.
A co do niebiezpiecznych psów na smyczach dla pudli: nie zrozumieliśmy się, nie miałam na myśli rozwijanej smyczy dla ras małych, są takie odpowiednie dla ras dużych i bardzo dużych. Sprawdzają się - były testowane przeze mnie na rottweilerze
A co do niebiezpiecznych psów na smyczach dla pudli: nie zrozumieliśmy się, nie miałam na myśli rozwijanej smyczy dla ras małych, są takie odpowiednie dla ras dużych i bardzo dużych. Sprawdzają się - były testowane przeze mnie na rottweilerze
-
Wojtek W
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A ja dzisiaj miałem tak: panie idą z wilczurem, spojrzały, przypięły, podziękowałem, one powiedziały że rozumieją że ktoś się może bać, chociaż to spokojny piesek, ja im że to miło że rozumieją.
Ech, żeby tak zawsze i wszędzie...
Ludzie przenoście się do Milanówka!
Ech, żeby tak zawsze i wszędzie...
Ludzie przenoście się do Milanówka!
- izaA
- Stary Wyga

- Posty: 166
- Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wiesz Wojtku, brzmi kusząco, zwłaszcza z perspektywy "zapsionej" Starej Miłosny. My po nocnej przygodzie - nasza pierwsza przymiarka do biegania z czołówkami po lesie, zakupiliśmy gaz pieprzowy i nie wahamy się go użyć.
Już wybiegaliśmy z lasu w kierunku domu, nagle z mroku wyskoczył pies. Bez smyczy, bez kagańca. Właściciel daleko za nim, jak się potem okazało z drugim psem, dla obu NIE MIAŁ smyczy
Pies był przerażony - widzał światło i jakieś postacie. Szczekał i nie odpuszczał, zbliżał sie do nas z zamiarem ataku. Właściciel początkowo krzyknął, żebyśmy się nie bali, bo pies jest bardziej od nas przerażony, ale kiedy pies nie reagował na jego wołania, sam spanikował, słyszeliśmy to w głosie. Mój Piotrek zasłonił mnie sobą i powtarzał "spokojnie", ale sam, mimo, że wychował się z psami był przerażony. Po dłuższej chwili w końcu pies odpuścił i wrócił do właściciela, facet nawet nie powiedział przepraszam.
Czasami zdarza się, że kiedy prosimy o wzięcie psa, to zaczyna się pyskówka, nawet w stylu - jak się Pani tak boi to ja mogę psem poszczuć
Słów szkoda, naprawdę, niemiłe sytuacje.
Już wybiegaliśmy z lasu w kierunku domu, nagle z mroku wyskoczył pies. Bez smyczy, bez kagańca. Właściciel daleko za nim, jak się potem okazało z drugim psem, dla obu NIE MIAŁ smyczy
Czasami zdarza się, że kiedy prosimy o wzięcie psa, to zaczyna się pyskówka, nawet w stylu - jak się Pani tak boi to ja mogę psem poszczuć
Słów szkoda, naprawdę, niemiłe sytuacje.
-
DeeL
- Stary Wyga

- Posty: 235
- Rejestracja: 07 wrz 2008, 01:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Koszalin
Skuteczność gazu pieprzowego najczęściej bywa niewielka
Zależy to od: siły strumienia, kierunku wiatru, naszego przygotowania na atak i samego psa. Jak duzy i rozpędzony, to ta chmurka go nie powstrzyma.
Korkowiec lepszy. Tylko gdzie takie coś teraz kupić? Może jeszcze na jakimś odpuście.
Zależy to od: siły strumienia, kierunku wiatru, naszego przygotowania na atak i samego psa. Jak duzy i rozpędzony, to ta chmurka go nie powstrzyma.
Korkowiec lepszy. Tylko gdzie takie coś teraz kupić? Może jeszcze na jakimś odpuście.
- PKDeath
- Stary Wyga

- Posty: 216
- Rejestracja: 06 lis 2008, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
ja chyba sobie swojego kupie :P byle duzy i biegajacy
ogolnie w parku gdzie ja biegam sa jakies w miare ogarniete i bardziej sie boje dzikow ktore biegaja mi przed oczami, ale raz mimo przebiegnietych 15 km w tempie pod koniec mi na tyle adrenalina podskoczyla przez jakiegos kundla ze chyba zyciowke zrobilemna 400 m :D
-
mayson
- Rozgrzewający Się

- Posty: 6
- Rejestracja: 29 lut 2008, 13:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Police (koło Szczecina)
Biegam w Policach (w pobliżu Szczecina) , mam wspaniały las , który daje wspaniełe możliwości ... niestety psy są zmorą , a konkretnie ich właściciele. Banda debili , co najgorsze ostatnio w mieście u mnie panuje moda na pitbule i amstafy (czasem rodwajlery). Często mijam te psy są cichę - nie warczą jak inne. Ale naprawde ciepło się robi jak taki pitbull podbiega domnie...
Jego jeden dobry strzał w noge może zakończyć bieganie dożywotnio.
Oczywiście jak to właściciele , on nie gryzie , on sie bawi, on tylko tak itd... Co mnie to kur za przeproszeniem jak to ja moge skończyć na kulach, co mi z jego kasy i że może go do paki nawet władują na 2 lata?
Jak człowiek prosi ładnie , porsze złapać psa (o kagańcu wogole nie mówie) to głupi uśmiech lub zero reakcji!
Dopiero jak zmieniam melodie na ton taki - zlap tego kur...a psa głośnym rykiem to czasem to działa. Psy często moga odebrać nasz bieg jako atak , czy właściciele tego nie mogą pojąć? Mamy w polsce prawo, mamy służby - jestem pewien że gdyby tak ktoś wyłapał kilka razy mandat w lesie 300zł , albo by mu myśliwy psa odstrzelil to byłby wielki spokój.
Ludzie dalej by nie rozumieli że pies ma chodzić w kagańcu i na smyczy,że innym może zagrażć... ale bali by sie kary jaka może ich spotkać. A tak mamy służby , mamy prawo i nic z tego...
Jego jeden dobry strzał w noge może zakończyć bieganie dożywotnio.
Oczywiście jak to właściciele , on nie gryzie , on sie bawi, on tylko tak itd... Co mnie to kur za przeproszeniem jak to ja moge skończyć na kulach, co mi z jego kasy i że może go do paki nawet władują na 2 lata?
Jak człowiek prosi ładnie , porsze złapać psa (o kagańcu wogole nie mówie) to głupi uśmiech lub zero reakcji!
Dopiero jak zmieniam melodie na ton taki - zlap tego kur...a psa głośnym rykiem to czasem to działa. Psy często moga odebrać nasz bieg jako atak , czy właściciele tego nie mogą pojąć? Mamy w polsce prawo, mamy służby - jestem pewien że gdyby tak ktoś wyłapał kilka razy mandat w lesie 300zł , albo by mu myśliwy psa odstrzelil to byłby wielki spokój.
Ludzie dalej by nie rozumieli że pies ma chodzić w kagańcu i na smyczy,że innym może zagrażć... ale bali by sie kary jaka może ich spotkać. A tak mamy służby , mamy prawo i nic z tego...
-
silos
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 426
- Rejestracja: 10 lis 2003, 18:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Ostanio miałem spotkanie z psem, w niedosłownym słowa znaczeniu. Do potyczki nie doszło ale strachu sie najadłem. Biegnę sobie leśna droga a tu za krzaków wychodzi wielki mieszaniec (wielkosci owczarka niemieckiego), szybko przystanołem rozglądam się nie widze własciela. Słysze wołanie, o jest dobrze nie musze zmieniac trasy, są właściele. Stoję jeszcze chwilke, widze że pies jest juz na smycz więc biegnę dalej. Przebiegając obok pary z psiakiem dziękuję, dziwne mieli miny chyba nie spodziewali sie ze im podziękuję
Co do odstrzeliwania przez myśliwych psów, kotów wałesajacych sie po lesie, a niedaj juz żeby taki pies gonił sarnę, odrazu dostaje śrutem.
Przykre ale to wszystko z winy właściela. Ludzie na wsiach często wychodza z załorzenia że po co dawać psu jesc, niech idzie na pole i sam sobie cos upoluje. I w taki oto sposób spada nam liczebność zajęcy, kuropatw, bażantów, itd.
Co do odstrzeliwania przez myśliwych psów, kotów wałesajacych sie po lesie, a niedaj juz żeby taki pies gonił sarnę, odrazu dostaje śrutem.
Przykre ale to wszystko z winy właściela. Ludzie na wsiach często wychodza z załorzenia że po co dawać psu jesc, niech idzie na pole i sam sobie cos upoluje. I w taki oto sposób spada nam liczebność zajęcy, kuropatw, bażantów, itd.
[b]"Kto się ośmieli, wygrywa"[/b]
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Jak widać, tylko na pewien czas. Może by teraz powtórzył akcję???Wojtek W pisze:W marysińskim lasku kilaknaście lat temu leśniczy odstrzelił kilka psów. Zadziałało.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
-
Wojtek W
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Tam też testowałem na psach kolce. Nie wiem czy ten leśnik jeszcze żyje...PiotrekMarysin pisze:Jak widać, tylko na pewien czas. Może by teraz powtórzył akcję???Wojtek W pisze:W marysińskim lasku kilaknaście lat temu leśniczy odstrzelił kilka psów. Zadziałało.
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Czyżby właściciele psów??? Mam nadzieję, że jednak przyczyny naturalne...Wojtek W pisze:...Nie wiem czy ten leśnik jeszcze żyje...
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
-
Wojtek W
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Czas, miejsca w których w czasie kiedy zaczynałem biegać były pogorzeliska zarosły wysokim lasem. A on nie był już wtedy młodym człowiekiem. Psy wymarły, pewnie ganiają teraz czwarte pokolenia potomków tamtych psów z którymi walczyłem. Tylko głupota jest nieśmiertelna i ponadczasowa....
-
mekeke
- Rozgrzewający Się

- Posty: 22
- Rejestracja: 21 paź 2008, 12:33
czytalem ostatnio ten post i na drugi dzien ide sobie do lasu z psem. Puszczam zwierze zeby pobiegalo skoro ja nie biegam. Zima w Sopocie w pelni kaptur na glowie, snieg skrzypi pod butami ide przed siebie pies tuz przedemna i nagle mija nas biegacz ja sie przestraszylem pies sie przestraszyl. zdazylem powiedziec tylko przepraszam i zasmialem sie pod nosem, ze tu czytam teorie na bieganie.pl a w lesie rano praktyka.
Ps drogi biegaczu gdybys oddal mi psa, ktory za Toba pobiegl i majtal sie kolo lydki to prosze o zwrot
Ps drogi biegaczu gdybys oddal mi psa, ktory za Toba pobiegl i majtal sie kolo lydki to prosze o zwrot
-
Wojtek W
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Mam psa i biegam z nim. Widzę obie strony. Czy jeśli biegnie ktoś do ciebie z pięściami to czekasz aż uderzy czy bronisz się?
Kiedy biegnie do mnie pies i szczeka, nie wiem czy chce się bawić mną czy ze mną. To wina tysięcy buraków którzy puszczają agresywne psy i nie zastanawiają się nad tym co dalej. Jak znam zwierze, bo mijałem je dziesiątki razy, tak jest bo w takim Lesie Sobieskiego przebiegłem kilkanaście tysięcy kilometrów i z czasem zna się tam wszystko także psy wiem że ten pomerda a tamten może dziabnąć wiem jak się zachować, ale jak spotykam nowego psa nastawiam się na spory dystans i jak już nie ma wyjścia jestem agresywny. Bo spotkałem puszczone luzem psy które próbowały dziabnąć dziecko w wózeczku (w spacerówce to możliwe).
Drogi psiarzu jak widzisz zachowania innych zastanów się z czego się biorą. Kiedy moja sąsiadka odsuwa się od mojego psa, o którym wiem że nie dziabnie, przepraszam ją. jestem w stanie zrozumieć czyjeś obawy.
I jest jeszcze prawo, puszczanie psa luzem jest w większości miejsc zabroniona.
Jeśli palisz to pomyśl, że są ludzie dla których smrodzisz i śmierdzisz dlatego lepiej nie robić tego publicznie. Z szacunku dla innych.
Kiedy biegnie do mnie pies i szczeka, nie wiem czy chce się bawić mną czy ze mną. To wina tysięcy buraków którzy puszczają agresywne psy i nie zastanawiają się nad tym co dalej. Jak znam zwierze, bo mijałem je dziesiątki razy, tak jest bo w takim Lesie Sobieskiego przebiegłem kilkanaście tysięcy kilometrów i z czasem zna się tam wszystko także psy wiem że ten pomerda a tamten może dziabnąć wiem jak się zachować, ale jak spotykam nowego psa nastawiam się na spory dystans i jak już nie ma wyjścia jestem agresywny. Bo spotkałem puszczone luzem psy które próbowały dziabnąć dziecko w wózeczku (w spacerówce to możliwe).
Drogi psiarzu jak widzisz zachowania innych zastanów się z czego się biorą. Kiedy moja sąsiadka odsuwa się od mojego psa, o którym wiem że nie dziabnie, przepraszam ją. jestem w stanie zrozumieć czyjeś obawy.
I jest jeszcze prawo, puszczanie psa luzem jest w większości miejsc zabroniona.
Jeśli palisz to pomyśl, że są ludzie dla których smrodzisz i śmierdzisz dlatego lepiej nie robić tego publicznie. Z szacunku dla innych.
-
silos
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 426
- Rejestracja: 10 lis 2003, 18:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Zastanawia mnie jedna rzecz. Skoro właściele psów tak bardzo na nas "krzyczą" że ich czworonog został dziabnięty kolcem buta, wystraszył sie strzału z straszaka, oberwał kijem lub dostał kopa w kufę. To czemu nie zbiorą się w grupe i nie wydziela w parku ogrodzonego miejsca, aby pies mógł sobie dowoli pochasać i pobawic sie z innymi psami. Ktoś może powiedzieć że to trudne że trzeba miec pozwolenia itd. Dla chcącego nic trudnego. Tylko no właśnie trzeba chcieć. 
[b]"Kto się ośmieli, wygrywa"[/b]

