Dokładnie tak jest, każdy ma tą swoją głowę po to by wiedzieć jakie dla niego ilości alkoholu zaczynają być szkodliwe.bols pisze:Podsumowując, moim zdaniem wszystko jest dla ludzi, tylko oczywiście z głową. J
Sam jestem amatorem domowego wyrobu win choć nie jest to dla mnie napój alkoholowy numer jeden, ale do obiadu owszem. Sporadycznie wieczorem piwko po ciężkim treningu jak najbardziej. Zauważyłem jednak, że od kiedy biegam moje spożycie piwa zmalało. O piwie marzę w trakcie treningu jak dobiegam do domu, ale jak już uzupełnię płyny ochota całkowicie mija.
P.S. To wina wina, że wesoła ma mina
