Daniels zakłada, że można biegać dłuższe tempo niż 20 minut, ale trzeba wtedy zwolnić. Ma nawet specjalna tabelkę, o ile według niego powinien zwalniać zawodnik z jakiego poziomu na każde 5 minut dłuższego tempa. Np. dla mnie w szczycie formy to wychodziło po 3:14 przy 20 minutach (w praktyce najszybciej biegłem po 3:17), a przy 40 minutach Daniels zaleca tempo 3:20.TSK pisze:Ale czy danielsowskie tempo nie mialo byc kolo 20'?? A miedzy 20 a 40' jest spora roznica) To nadal jest "tlenowo-mieszane" na zakwaszeniu do 4mmoli??
Komentarz do artykułu Maraton według R. Canovy - część I
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nawet u Danielsa jest jeszcze ewolucja mimo, żę człowiek to już nie młody - bo w poprzednim wydaniu książki (nie wiem kurcze, kto ma wszystkie moje egzemplarze 1 poprzednie wydanie i 2 nowe - Nagór jeden ale gdzie dwie pozostałe ?
) nie było jeszcze tego "zwalniania" za co go zresztą na "LetsRun " krytykowali - że promuje tak zwane "trash zones" - czyli strefy śmieciowe w których nie powinno się biegać. Teraz się "rozszerzył".

Mówiąc klasyczne bodźce, miałem na myśli to, że niezróżnicowane jakościowo w porównaniu z różnym poziomem wytrenowania. Nie wiem czy dobrze to ujmuję. Ale chodzi mi o to, że zawodnik biegający 10km w 45` potrzebuje bardzo podobnych bodźców co zawodnik biegający w 40` czy nawet 35`. Jakościowo będzie podobnie, różnić się będzie objętość, prędkość. W maratonie myślę, że do 2h45 nie trzeba nic zmieniać. Objętość, sprawność, siła, regeneracja. Dalej to już (chyba) trzeba wprowadzać urozmaicenia. Chociaż to też jest bardzo indywidualne.
Bodźce są dobre, pewnie - ale one są niezastąpione dopiero wtedy, jeśli jesteśmy na szczycie. Powiedzmy 3-4` poprawią w maratonie u szybkich maratończyków.
Tak, tak, pamiętam, że MLSS Canova definiuje roboczo do własnego użytku, ale to też jakiś próg.
Bodźce są dobre, pewnie - ale one są niezastąpione dopiero wtedy, jeśli jesteśmy na szczycie. Powiedzmy 3-4` poprawią w maratonie u szybkich maratończyków.
Tak, tak, pamiętam, że MLSS Canova definiuje roboczo do własnego użytku, ale to też jakiś próg.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A jeszcze powiem inaczej................................................... my tu o progach, tętnach, strefach, MLSS .................................... włąsnie wróciłem zbiegu sylwestrowegow Łodzi. W biegu głównym startowało 280 osób od zawodowców do kompletnych amatorów. I powiem wam moje spotrzezeninie ludzie nie potrafią rozłożyć sił......................... wszyscy rzucili się n astarcie jak huzaria................................. jestem ciekawy szkoda że nie ma tkaich danych z takiego biegu jak ten ile osób przebiegło 2 koło tego biegu ( a były 2 koła ) w tkaim samym bądz wiekszym tepie niz pierwsze koło. Bo odnosze wrażenie zę wsród amatroów jak i półzawodowców chyba wiekszość smiga pierwsze koło szybciej niż drugie. To był bieg na niecałe 10 km. Nie wiem moze ja mam inne podejście zkolarstwqa ktorego polega na ustawitrznym oszczędzaniu energii ( jazda na kole, ataki skuteczne, ranty itd. ), ale wiekszość szła jakoś dziko. A w miarę dystansu zaczeli stawać wmiejscu. .................... a my o progach tętnach itd. itd.
A tu trzeba załozyc poradnik jak w biegu np. na 10 km umiejętnie rozłozyc siły.
Tompoz
A tu trzeba załozyc poradnik jak w biegu np. na 10 km umiejętnie rozłozyc siły.
Tompoz
Tompoz
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 25 sty 2008, 23:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Doradź organizatorom, żeby roztawili dobrze widoczne(!) znaczniki kilometrów. Może nawet, co 500 metrów na pierwszych 2-3 kilometrach.tompoz pisze:A tu trzeba załozyc poradnik jak w biegu np. na 10 km umiejętnie rozłozyc siły.Tompoz
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 06 lis 2007, 18:21
nie o to chodzi, że kilometry nie są oznaczone. ludzie nie wiedzą jak biegać efektywnie - że lepiej pobiec równo całość, a nagłe rzucenie się na starcie na bicie rekordu na 1km nic nie da.. następne 9km przebiegną w truchcie, jeżeli w ogóle dadzą radę.
..no ale to problem szczególnie amatorów
..no ale to problem szczególnie amatorów
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 25 sty 2008, 23:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Nie przesadzaj. Tyle, to wie każdy, kto nie biegnie pierwszy raz w życiu. A pewnie i wielu z tych, co debiutuje, jest świadomych tej prostej zasady.
PS.
Nie wiem, czy to aby na temat ;-)
PS.
Nie wiem, czy to aby na temat ;-)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 06 lis 2007, 18:21
no ale ZZigi zobacz:
Skoro tyle osób tak robi to właśnie:
a) debiutujący nie są świadomi tej 'prostej' zasady
b) dużo biegów obstawiają Ci, którzy nie biegną pierwszy raz w życiu, ale też nie wiedzą o tym, by nie lecieć "na łeb, na szyję" już na początku biegu..
przypadek 1km speedu i 9km truchtu jest oczywiście drastyczny, no ale generalnie te równe tempo biegu nie jest zachowywane.
..no i cały czas mowa jest o tych raczej początk./krótko biegających
też sam wiele razy sie spotkałem z taką sytuacją.tompoz pisze:(...) ale wiekszość szła jakoś dziko. A w miarę dystansu zaczeli stawać wmiejscu. .................... a my o progach tętnach itd. itd.
A tu trzeba załozyc poradnik jak w biegu np. na 10 km umiejętnie rozłozyc siły.(...)
Skoro tyle osób tak robi to właśnie:
a) debiutujący nie są świadomi tej 'prostej' zasady
b) dużo biegów obstawiają Ci, którzy nie biegną pierwszy raz w życiu, ale też nie wiedzą o tym, by nie lecieć "na łeb, na szyję" już na początku biegu..
przypadek 1km speedu i 9km truchtu jest oczywiście drastyczny, no ale generalnie te równe tempo biegu nie jest zachowywane.
..no i cały czas mowa jest o tych raczej początk./krótko biegających
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 25 sty 2008, 23:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Myślę, że zasada jest znana większości startujących i jakkolwiek jest ona prosta, to jej realizacja jej zupełnie inną sprawą.
Znaczenie mają z grubsza dwa czynniki:
1. świadomość aktualnych możliwości
2. umiejętność monitorowania czasu i dystansu.
Z monitorowaniem czasu nie ma problemu, odkąd zegarki ze stoperem zaczęły być rozdawane na komunię. Dystans to co innego i nawet względnie doświadczona i swiadoma osoba może się łatwo pomylić, jeśli pierwsza możliwość zweryfikowania tempa jest zbyt późno.
Bardzo łatwo o 5-10 sekund za szybki start, który utrzymany przez 1-2 km, jest zwykle "drastyczny" w skutkach. Nawet dla doświadczonych.
Znaczenie mają z grubsza dwa czynniki:
1. świadomość aktualnych możliwości
2. umiejętność monitorowania czasu i dystansu.
Z monitorowaniem czasu nie ma problemu, odkąd zegarki ze stoperem zaczęły być rozdawane na komunię. Dystans to co innego i nawet względnie doświadczona i swiadoma osoba może się łatwo pomylić, jeśli pierwsza możliwość zweryfikowania tempa jest zbyt późno.
Bardzo łatwo o 5-10 sekund za szybki start, który utrzymany przez 1-2 km, jest zwykle "drastyczny" w skutkach. Nawet dla doświadczonych.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13421
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Wrócę jeszcze do artykułu:
Moją uwagę zwróciły nachylenia podbiegów. 10% stok to 10 metrów w górę na każdych 100 metrach. W artykule są nawet podane nachylenia rzędu 20%. Bieg pod takim kątem (ponad 11 stopni) zaczyna już pachnieć wspinaczką. Z pewnością jest to chleb powszedni dla specjalistów od biegania po górach, ale...
Skarżyński pisze o podbiegach rzędu 2%. To duże rozbieżności budzące sceptycyzm. Canova bywa dość niefrasobliwy w szastaniu procentami, a dał temu wyraz w innym artykule, w którym wypowiadał się nt. względnej formy Bekele (ujmując ją właśnie w procentach). Kto więc ma rację? Może obaj...
Moją uwagę zwróciły nachylenia podbiegów. 10% stok to 10 metrów w górę na każdych 100 metrach. W artykule są nawet podane nachylenia rzędu 20%. Bieg pod takim kątem (ponad 11 stopni) zaczyna już pachnieć wspinaczką. Z pewnością jest to chleb powszedni dla specjalistów od biegania po górach, ale...
Skarżyński pisze o podbiegach rzędu 2%. To duże rozbieżności budzące sceptycyzm. Canova bywa dość niefrasobliwy w szastaniu procentami, a dał temu wyraz w innym artykule, w którym wypowiadał się nt. względnej formy Bekele (ujmując ją właśnie w procentach). Kto więc ma rację? Może obaj...
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Yacool, nie wiem, czy w tym wypadku chodzi właśnie o to, ale przed chwilą w innym wątku pisałem właśnie o "ramps" Canovy. To są bardzo dynamiczne, krótkie podbiegi pod stroma górkę. Ważne w rozwoju mięśni. Myślę, że to chodzi o to, te procenty są z oficjalnej broszury IAAF, więc nie są raczej przypadkowe. U Skarżyńskiego nie ma tego rodzaju treningu, są długie, łagodne podbiegi.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13421
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Skarżyński istotnie lansuje łagodne podbiegi, ale są one, w relacji do propozycji Canovy, również krótkie. To 100 - 150 metrów łączonego w różnych proporcjach skipu, wieloskoku i biegu (np. 100m wieloskoku i 50m biegu). Skarżyński w swojej książce bardzo wyraźnie też kładzie nacisk na dynamikę. Z jego wypowiedzi można wnioskować, iż uzyskanie dobrej dynamiki ćwiczenia, co wg niego jest rzeczą kluczową, nie jest możliwe na stromym podbiegu.
Na pewno stromy podbieg rozwinie większą siłę mięśni niż łagodny, ale odnośnie dynamiki, to miałbym wątpliwości.
Poza tym nie mam też pewności czy poddajemy treningowi tak samo lub te same grupy mięśni, bo na 20% podbiegu nasza sylwetka znacznie już odbiega od tej na 2% podbiegu. Mogą to więc być treningi pod konkretny start w biegu górskim. W biegu płaskim natomiast możemy wcale nie potrzebować mięśni rozwiniętych w procesie biegania na stromych podbiegach, tak jak nie potrzebujemy mieć 50cm w bicepsie. Oczywiście są to tylko takie moje rozważania, bo medycyny nie skończyłem i w anatomii jestem tak dobry jak Pudzianowski w tańcu.
Myślę jednak, że potrzebnych jest kilka słów komentarza w tej sprawie.
Na pewno stromy podbieg rozwinie większą siłę mięśni niż łagodny, ale odnośnie dynamiki, to miałbym wątpliwości.
Poza tym nie mam też pewności czy poddajemy treningowi tak samo lub te same grupy mięśni, bo na 20% podbiegu nasza sylwetka znacznie już odbiega od tej na 2% podbiegu. Mogą to więc być treningi pod konkretny start w biegu górskim. W biegu płaskim natomiast możemy wcale nie potrzebować mięśni rozwiniętych w procesie biegania na stromych podbiegach, tak jak nie potrzebujemy mieć 50cm w bicepsie. Oczywiście są to tylko takie moje rozważania, bo medycyny nie skończyłem i w anatomii jestem tak dobry jak Pudzianowski w tańcu.
Myślę jednak, że potrzebnych jest kilka słów komentarza w tej sprawie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 25 sty 2008, 23:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
20% to stromo, ale do wspinaczki to jeszcze daleko. Takie nachylenia zdażają się w słynnych klasykach szosowych. O MTB XC nie wspomnę.yacool pisze:nachylenia rzędu 20%. Bieg pod takim kątem (ponad 11 stopni) zaczyna już pachnieć wspinaczką.
Powiedziałbym, że większa stromość podbiegu wręcz wymusza większą dynamikę (krótszy krok, większa częstotliwość, wyższe unoszenie kolan, intensywniesza praca ramion, itd.). Jeśli taki stromy podbieg chciałoby się wykonać "spokojnie", to raczej nie będzie to już bieg.yacool pisze:Na pewno stromy podbieg rozwinie większą siłę mięśni niż łagodny, ale odnośnie dynamiki, to miałbym wątpliwości.