Sobota

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
wykastrowany kot
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1221
Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jest godzina 18-sta. Nie dość, że Święta to na dokładkę wolna sobota. Jakoś udało mi się ogarnąć mieszkanie po opakowaniach świątecznych. Po sprzątaniu zawsze mam lepszy nastrój i nachodzi mnie ochota aby zrobić coś dodatkowego. No przecież - BIEGANIE! I co z tego, że wczoraj byłem, że 8km w nogach, że bolą mięśnie a na dworze ciemno i zimno! Ubieram się w pośpiechu zastanawiając się, w których butach pobiec. Wybieram startówki Kalenji Ispid Com. Trochę mam do nich za dużą wagę, ale tak dobrze biegało mi się w nich wczoraj, że jeszcze raz po nie sięgam. Zbiegam po pustej klatce. Do stadionu mam zaledwie 200m. Zastaję go pustym. Robię krótką rozgrzewkę i wpada mi do głowy szalony pomysł - pobiec szosą! Zawsze o tym marzyłem! Dotychczas tylko stadion albo las. Innym razem las albo stadion - blleee..ile można? Na samą myśl jestem podniecony! Chcąc rozbić ból mięśni robię jedno kółko na stadionie, poczym wybiegam niczym olimpijczyk na ulicę sportową. Początkowo biegnę chodnikiem. Za zakrętem kieruje się na wyjazd z Goleniowa w kierunku Lubczyny. Tu biegnę już szosą pod prąd. Nie jest to łatwe. Ruch samochodowy na tym odcinku jest dość spory. W pełni skoncentrowany trzymam się pobocza. Czuję się bardzo dobrze. Po bólu mięśni ani śladu. Mijam CPN i wpadam w ciemny odcinek szosy. Kompletna ciemnica, na dodatek po prawej cmentarz. Nie wiem czy bardziej ze strachu czy z życzliwości do zmarłych zaczynam się modlić. Biegnę, rozglądam się na boki. Boże co ja tu robię?! Przez głowę przelatują mi różne myśli: mogłeś choć telefon zabrać!, a jak mnie zaatakuje jakiś dziki pies?! Piotrek - co ty bredzisz! Jesteś już duży a dzikie psy to tylko w bajkach! Biegnę. Zaczynam dostrzegać światła lamp oświetlających wiadukt. Krótko rozważam którędy biec - dalej w kierunku Lubczyny czy zbiec po schodkach i pod prąd drogą szybkiego ruchu na Świnoujście. Wybieram tę drugą. Będzie łatwiej biec gdyż od szosy oddziela mnie 2m pas bezpieczeństwa. Tak tylko czy w Polsce w pobliżu drogi można się czuć bezpiecznie?! Zaryzykuję. Po schodkach nie schodzę za szybko. Jest za ślisko! Na czucie jakieś -1st. Przyjemna chwila, podczas której płuca łapią więcej tlenu. Spoglądam w górę - niebo gwieździste! Boże jak pięknie! Już nie żałuję, że wyszedłem, a myśli o dzikich psach przestały mnie dręczyć! Wpadam na trasę. O SZOK! To jest dopiero jazda! Ruch jak w mieście. Całą trasę mam oświetloną. Mijające samochody na mój widok zwalniają lekko, niektórzy zmieniają światła z długich na mijania. Co któryś samochód mruga do mnie. Zastanawiam się co to oznacza? Czy są to pozdrowienia czy może kierowca w ten sposób mówi - puknij się w głowę człowieku! Tak z drugiej strony może mieć rację! Co ja tu robię?! Jest ciemno, mokro, zimno i ślisko. Jest sobota wieczór! Trzeba być nieźle walniętym! Przebiegam obok znajomych terenów. Most na rzece Inie a po prawej moja była działka, którą zdaliśmy po śmierci Ojca. Wracają miłe wspomnienia. Zatopiony we własne myśli nawet nie zauważyłem jak dobiegłem do zjazdu na Goleniów. Postanawiam skręcić i wrócić do domu przez centrum, ale jakoś tak dobrze się biegnie, że kusi mnie aby zrobić ten sam odcinek z powrotem. A co tam! Na pętli zgodnie z ruchem drogowym zbiegam z drugiej strony i już biegnę w przeciwnym kierunku. Jeszcze nie wiem, że mam w nogach ponad 5km. Biegnę, oddech miarowy, krok dość długi, tempo jakieś 5km/min. Jest cudownie. Jakoś z powrotem szybciej. Na moście wyczuły mnie psy z okolicznych działek. Uświadamiam sobie, że na jednej biegają luzem dwa rottweilery. A jak zrobiły sobie dziurę w płocie? Jak zareagować kiedy zaatakują?! Palec w oko? NONSENS! Postanawiam przyspieszyć! To jest dopiero tempo maratońskie! Najszybciej przebyty odcinek trasy -:)). Zbliżam się do wiaduktu. W nogach już trochę czuję. Pobolewają mnie sutki co oznacza sporo kilometrów + pot + tarcie. Wreszcie chwila oddechu. Wchodzę po schodkach. Tym razem pod górę. Nie jest łatwo. Trzymam się poręczy bo w głowie lekko wiruje. Na górze czuję się jak himalaista - cudownie! Już niedaleko. Dobiegnę! Bo przecież kryzysy nie dopadają w takim momencie. A jak dopadnie to choćby na czworakach. Znowu ciemno i myśli o dzikich psach. Teraz cmentarz, z tą różnicą, że po lewej. I z nowu krótka modlitwa. Ze zmarłymi lepiej żyć w zgodzie! Myślę sobie - co za ironia. Ja tu biegnę a oni leżą - brryyy! Jak, że miło zobaczyć znajome światła CPN-u. Jakby drugi wiatr w żagle. Przyspieszam! No bo przecież może ktoś patrzy! Zaczynam rozumieć rolę kibiców. Przede mną jakiś 1km. Tempo maratońskie. Metry znikają aż miło! I znowu ul. Sportowa. Jeszcze trochę. Do domu czy na stadion. Na stadion, bo przecież trzeba się rozciągnąć. I jest! KONIEC! Zarąbiście! Na stadionie jedno kółko marszem i rozciąganie. Najbardziej bolą mnie łydki. To asfalt zrobił swoje. Myślę sobie będziesz miał za swoje jutro! A co tam - przecież jutro niedziela i od czego regeneracja?! Czas kończyć. Do domu spacerkiem. W głowie myśl - jeszcze to powtórzę! Ale kiedy? Jak ból ustąpi, przecież to oczywiste!
Ostatnio zmieniony 29 gru 2008, 16:26 przez wykastrowany kot, łącznie zmieniany 3 razy.
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
PKO
Daroo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 28 sie 2008, 16:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Trzcianka

Nieprzeczytany post

No długi Post - i bardzo ciekawy, czytając zachciało mi się biegać poczułem tą niesamowitość ;P
Hmm.. a te psy to cie naprawde goniły? Która to była godzina?
Jogging is my life :)
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

Z tymi cmentarzami to coś jest. Ja za każdym razem jak wychodzę pobiegać to przebiegam koło cmentarza i powiem, że wtedy mnie nachodzą najdziwniejsze myśli.... :ojoj:
DeeL
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 235
Rejestracja: 07 wrz 2008, 01:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Koszalin

Nieprzeczytany post

No Jumper, ale Cię poniosła wena że ho, ho. Nawet nie zauważyłeś rekordu (5km/min) :ble:
Miło czytać takie relacje. Serio.
Obok cmentarza spokojnie bym przebiegł, ale szosą, po zmroku raczej nie.

-
airda

Nieprzeczytany post

Bosh, jaki horror ;)

Dlatego m.in. wole biegac rano ;)
Awatar użytkownika
ooco
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 850
Rejestracja: 13 kwie 2008, 21:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skierniewice

Nieprzeczytany post

dobre, znam to uczucie, sam biegam przy cmentarzu, nazwanym oficjalnie "wielowyznaniowym" gdzie obok kilku żołnierzy radzieckiej leżą samobójcy, nieślubne dzieci i wszyscy zagubieni w świecie swoich czasów. czasem ciarki przechodzą po plecach... drrrrrr...

imho powinno iść na główna + do działu motywacje ;) się Jumper namęczył, niech ma!
Daroo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 28 sie 2008, 16:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Trzcianka

Nieprzeczytany post

Hmm... A w Wszystkich Świętych boicie sie biegać? bo ja nie :) te znicze... ładnie to wygląda.
Jogging is my life :)
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Ja w Słupsku robię wieczorami podbiegi koło cmentarza. Co najlepsze, obok jest zakład kamieniarski, więc kończę każdy odcinek akurat tuz przy płocie za którym leżą niedokończone nagrobki i tablice nagrobne czekające na wypisanie ; )
wykastrowany kot
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1221
Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nagor pisze:Ja w Słupsku robię wieczorami podbiegi koło cmentarza. Co najlepsze, obok jest zakład kamieniarski, więc kończę każdy odcinek akurat tuz przy płocie za którym leżą niedokończone nagrobki i tablice nagrobne czekające na wypisanie ; )
Znam te tereny. Niedaleko ulica Szkolna a cmentarz tak wyżej. Gdzieś w pobliżu jest stadion. Mieszkałem w Słupsku pół roku w 1988.
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
piotras
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 220
Rejestracja: 11 gru 2001, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Jeśli chodzi o dzień wszystkich świętych to w tym roku tak wypadło że oprócz wizyty na cmentarzu uczciłem go późnowieczornym bieganiem po lesie z czołówką :hej:
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przez lata biegalem przy najwiekszym cmentarzu w Europie .

Pozna noca zza plata dalo sie slyszec odglosy . Logika podpowiadala , ze to zlodzieje kradna swiece , kwiaty a nawet nagrobki .

Co prawda na poczatku mialem pietra , pozniej najzwyczajniej balem sie zaliczyc glebe , potykajac sie o korzen lub nadziewajac oko na galaz .
Wszystko przeszlo pewnej nocy, gdy pewien biegacz smiertelnie sie mnie przestraszyl .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
piotras
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 220
Rejestracja: 11 gru 2001, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Czyżby objawił się nowy nurt necrorunning ? :oczko:

Ja lubię biegać przy pełni księżyca na otwartej przestrzeni. Niedaleko miejsca gdzie mieszkam są dobre tereny do tego np. szeroka ubita droga gruntowa przez pole. Jest w tym coś atawistycznego i pociągającego. Wtedy nawet wyłączam czołówkę :hej:
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Dosłownie ŚMIERTELNIE? :ble:
DeeL
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 235
Rejestracja: 07 wrz 2008, 01:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Koszalin

Nieprzeczytany post

wojtek pisze: Wszystko przeszlo pewnej nocy, gdy pewien biegacz smiertelnie sie mnie przestraszyl .
Bo tak naprawdę, to był duch biegacza, który błąkał sie po świecie za karę, że się zatrenował na śmierć.

- :orany:
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Smiertelnie bo smiertelnikiem byl a nie zjawa .

Nigdy mi sie nie pokazywaly zjawy ani rzeczy niewyjasnione .

Kiedys tylko , biegnac noca Droga pod Reglami slyszalem jakby wycie wilkow , ktorych podobno nie bylo w tamtych okolicach .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ