Komentarz do artykułu Kontuzje kolana - Miniporadnik. Skrót
-
- Ekspert/Diagnostyka urazów
- Posty: 93
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Sory nie doczytałem.
Teraz już poczytałem.
Gość jest generalnie internistą. Nie medykiem sportowym ani nawet nie ortopedą.
Zapewne zna się na przepływach energii i wzmacnianiu sił organizmu oraz medytacjach i technikach akupunturowych i akupresurowych.
Obawiam się jednak że z biomechaniką nie ma wiele wspólnego.
To jest jakby zupełnie odrębny temat.
Oczywiście spokój wewnętrzny i zen pomagają w życiu ale nie widzę możliwości żeby ten mnich mógł zdiagnozować więcej niż niewielką część problemów biomechanicznych bo do tego nie wystarczy doświadczone oko i dotyk.
Tutaj trzeba określać kąty, odległości, kształty rzeczy w przekrojach, których nie da się obejrzeć patrząc na człowieka.
Tutaj trzeba zrobić badania RTG, USG, TK, RM i ileś tam obiektywnych testów dynamicznych na różnych platformach dynamometrycznych i takich tam.
Ekscytowanie się ,że facet znósł 5 lat studiów ucząc się po 10 godzin dziennie to już jest żarcik.
Na żadnym studencie medycyny to nie robi żadnego wrażenia, sory.
Do tego akapit o lekach wytwarzanych z naturalnych substancji mineralnych, zwierzęcych i roślinnych i że to ma być dowód na to , że nie mogą nikomu zaszkodzić. Chłopie, ja w tym nie jestem ekspertem ale w 10 minut skręcił bym truciznę jak się patrzy z produktów roślinnych, mineralnych i zwierzęcych.
Niewiara medyków z zachodu w takie preparaty bierze się stąd, że w świecie zachodu robi się testy leków miedzy innymi na zasadzie podwójnie ślepej próby. Dwie grupy pacjentów dostają coś co nazywa się lekiem. Jedni dostają prawdziwy lek, drudzy placebo, czyli np. mieszaninę soli kuchennej i glukozy. Czy pacjent dostaje lek czy placebo nie wie nawet lekarz, który lek podaje. Jest to robione losowo i rozkodowywane po numerach z pudełka przez miśka w centrali, który nie ma prawa wiedzieć gdzie, i kto z tego pudełka komu co podał. Chodzi o całkowite wyeliminowanie autosugestii. Okazuje się że wiele leków ma taką samą skutecznośc co pigułka z solą i cukrem... Te nie mają szansy na rejestrację pod transparentem LEK.
Wiele cudownych leków bez recepty nawet nie jest testowanych przed wprowadzeniem do sprzedaży. Muszą mieć tylko atest że nie są trujące. Patrz Glukozamina. Nie zaszkodzi, więc chyc do sprzedaży. Nikt się nie zastanawia nad tym jakim cudem substancja, która faktycznie jest metabolizoiwana przez chrząstkę stawową po strawieniu przez enzymy żałądkowe, trzustkowe, wątrobowe, wchłonięciu przez jelito w postaci raczej nie przypominającej wyjściowego siarczanu chondroityny, przejdzie jeszcze do płynu stawowego i sprawi cud. Nikt się nie zastanawia nad tym że siarczan chondroityny w płynie stawowym to nie jest ten sam co w żołądku... Ale nie szkodzi, więc dobra reklama, preparat (bo nie lek!) do apteki, żeby się ludziom wydawało że to lek (autosugestia) i jazda - biznes, nie medycyna. Autosugestia chłopie ma moc potworną.
No i jeszcze ten akapit że jak działania lecznicze są nieskuteczne to gość stawia ci horoskop. Tutaj padłem trupem. Ale zmarwychwstałem na szczęscie.
A dlaczego nie od razu? Skoro horoskop jest najpotężniejszym elementem leczenia stosowanym jak zioła, zen i masaże zawiodą to po co się dręczyc? Ciach horoskop i już.
To na kontuzję achillesa ani na zmiany przeciążeniowe stawu ani na uszkodzenie chrząstki, łąkotki, więzadła, zerwany mięsień nie pomoże NIC.
Pozdrawiam
Teraz już poczytałem.
Gość jest generalnie internistą. Nie medykiem sportowym ani nawet nie ortopedą.
Zapewne zna się na przepływach energii i wzmacnianiu sił organizmu oraz medytacjach i technikach akupunturowych i akupresurowych.
Obawiam się jednak że z biomechaniką nie ma wiele wspólnego.
To jest jakby zupełnie odrębny temat.
Oczywiście spokój wewnętrzny i zen pomagają w życiu ale nie widzę możliwości żeby ten mnich mógł zdiagnozować więcej niż niewielką część problemów biomechanicznych bo do tego nie wystarczy doświadczone oko i dotyk.
Tutaj trzeba określać kąty, odległości, kształty rzeczy w przekrojach, których nie da się obejrzeć patrząc na człowieka.
Tutaj trzeba zrobić badania RTG, USG, TK, RM i ileś tam obiektywnych testów dynamicznych na różnych platformach dynamometrycznych i takich tam.
Ekscytowanie się ,że facet znósł 5 lat studiów ucząc się po 10 godzin dziennie to już jest żarcik.
Na żadnym studencie medycyny to nie robi żadnego wrażenia, sory.
Do tego akapit o lekach wytwarzanych z naturalnych substancji mineralnych, zwierzęcych i roślinnych i że to ma być dowód na to , że nie mogą nikomu zaszkodzić. Chłopie, ja w tym nie jestem ekspertem ale w 10 minut skręcił bym truciznę jak się patrzy z produktów roślinnych, mineralnych i zwierzęcych.
Niewiara medyków z zachodu w takie preparaty bierze się stąd, że w świecie zachodu robi się testy leków miedzy innymi na zasadzie podwójnie ślepej próby. Dwie grupy pacjentów dostają coś co nazywa się lekiem. Jedni dostają prawdziwy lek, drudzy placebo, czyli np. mieszaninę soli kuchennej i glukozy. Czy pacjent dostaje lek czy placebo nie wie nawet lekarz, który lek podaje. Jest to robione losowo i rozkodowywane po numerach z pudełka przez miśka w centrali, który nie ma prawa wiedzieć gdzie, i kto z tego pudełka komu co podał. Chodzi o całkowite wyeliminowanie autosugestii. Okazuje się że wiele leków ma taką samą skutecznośc co pigułka z solą i cukrem... Te nie mają szansy na rejestrację pod transparentem LEK.
Wiele cudownych leków bez recepty nawet nie jest testowanych przed wprowadzeniem do sprzedaży. Muszą mieć tylko atest że nie są trujące. Patrz Glukozamina. Nie zaszkodzi, więc chyc do sprzedaży. Nikt się nie zastanawia nad tym jakim cudem substancja, która faktycznie jest metabolizoiwana przez chrząstkę stawową po strawieniu przez enzymy żałądkowe, trzustkowe, wątrobowe, wchłonięciu przez jelito w postaci raczej nie przypominającej wyjściowego siarczanu chondroityny, przejdzie jeszcze do płynu stawowego i sprawi cud. Nikt się nie zastanawia nad tym że siarczan chondroityny w płynie stawowym to nie jest ten sam co w żołądku... Ale nie szkodzi, więc dobra reklama, preparat (bo nie lek!) do apteki, żeby się ludziom wydawało że to lek (autosugestia) i jazda - biznes, nie medycyna. Autosugestia chłopie ma moc potworną.
No i jeszcze ten akapit że jak działania lecznicze są nieskuteczne to gość stawia ci horoskop. Tutaj padłem trupem. Ale zmarwychwstałem na szczęscie.
A dlaczego nie od razu? Skoro horoskop jest najpotężniejszym elementem leczenia stosowanym jak zioła, zen i masaże zawiodą to po co się dręczyc? Ciach horoskop i już.
To na kontuzję achillesa ani na zmiany przeciążeniowe stawu ani na uszkodzenie chrząstki, łąkotki, więzadła, zerwany mięsień nie pomoże NIC.
Pozdrawiam
Doktor Z
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Medycyna tybetanska to osobna , bardzo ostatnio popularna dziedzina leczenia .
Kiedys kolega doznal naglego spuchniecia kolana . W ciagu 7 dni mial jechac na Igrzyska Panamerykanskie, w chodzie na 50 km .
Zaprowadzilem go do chinskiego znachora i ten postawil go na nogi , ze facet te zawody jakos ukonczyl .
Cos jednak w tym byc musi , choc czesto zalatuje to szamanstwem .
Kiedys kolega doznal naglego spuchniecia kolana . W ciagu 7 dni mial jechac na Igrzyska Panamerykanskie, w chodzie na 50 km .
Zaprowadzilem go do chinskiego znachora i ten postawil go na nogi , ze facet te zawody jakos ukonczyl .
Cos jednak w tym byc musi , choc czesto zalatuje to szamanstwem .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Ekspert/Diagnostyka urazów
- Posty: 93
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie neguję, że na pewno jest za tym wiedza. Każdy ma swój punkt odniesienia.
Jednak na spuchniete kolano często wystarczy worek z lodem i aspiryna (lub jak chcemy iść w naturę to syrop z malin zawieracjący kwas acetylosalicylowy), o ile nie stoi za tym poważniejsze podłoże.
Ja tylko mam wbudowaną potrzebę poszukiwania odpowiedzi na pytanie dlaczego spuchło.
Często jest to przeciążeniowe lub o innym podłożu podrażnienie zapalne łatwo usuwalne w wielu systemach leczniczych. Tybetański doktor poradzi sobie z tym równie dobrze co chiński czy zachodni.
A i wśród zachodnich zrobiono by to za pomocą przynajmniej kilku metod.
Medycyna jest przedziwną sztuką, w której wiedza i doświadczenie łączą się z filozofią.
Widać to na zjazdach medycznych, gdzie ze zdumieniem często obserwuję zacietrzewionych gości forsujących jedyną, ich zdaniem dobrą metodę leczenia, po czym wstaje jakiś miś i podaje kompletnie inne podejście do problemu dające podobne lub lepsze efekty.
Im dłużej praktykuję tym mam mniej w sobie fundamentalizmu.
Sęk w tym czy pacjent wierzy w swojego doktora czy nie.
Drugi sęk to sytuacja kiedy pies jest pogrzebany trochę głębiej i tydzień nie wystarczy choćby nie wiem co. I wtedy co? horoskop? Może jestem za bardzo odmistyczniony, chociaż doceniam aspekt psychologiczny chorób. Ale jak ktoś wierzy to niech szuka pomocy u mnicha.
Konkretnie ze sportowcami sprawa ma się wyjątkowo pokrętnie i trudno znaleźć jakąś jedną konkretną odpowiedź, głównie ze względu na mnogość znanych i nieznanych czynników chorobotwórczych.
Jednak na spuchniete kolano często wystarczy worek z lodem i aspiryna (lub jak chcemy iść w naturę to syrop z malin zawieracjący kwas acetylosalicylowy), o ile nie stoi za tym poważniejsze podłoże.
Ja tylko mam wbudowaną potrzebę poszukiwania odpowiedzi na pytanie dlaczego spuchło.
Często jest to przeciążeniowe lub o innym podłożu podrażnienie zapalne łatwo usuwalne w wielu systemach leczniczych. Tybetański doktor poradzi sobie z tym równie dobrze co chiński czy zachodni.
A i wśród zachodnich zrobiono by to za pomocą przynajmniej kilku metod.
Medycyna jest przedziwną sztuką, w której wiedza i doświadczenie łączą się z filozofią.
Widać to na zjazdach medycznych, gdzie ze zdumieniem często obserwuję zacietrzewionych gości forsujących jedyną, ich zdaniem dobrą metodę leczenia, po czym wstaje jakiś miś i podaje kompletnie inne podejście do problemu dające podobne lub lepsze efekty.
Im dłużej praktykuję tym mam mniej w sobie fundamentalizmu.
Sęk w tym czy pacjent wierzy w swojego doktora czy nie.
Drugi sęk to sytuacja kiedy pies jest pogrzebany trochę głębiej i tydzień nie wystarczy choćby nie wiem co. I wtedy co? horoskop? Może jestem za bardzo odmistyczniony, chociaż doceniam aspekt psychologiczny chorób. Ale jak ktoś wierzy to niech szuka pomocy u mnicha.
Konkretnie ze sportowcami sprawa ma się wyjątkowo pokrętnie i trudno znaleźć jakąś jedną konkretną odpowiedź, głównie ze względu na mnogość znanych i nieznanych czynników chorobotwórczych.
Doktor Z
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Z horoskopem to nie musi byc takie glupie .
Nie mam pojecia o co konkretnie chodzi , ale na podstawie horoskopu mozna pewnie opracowac cos zwiazanego z meridianami , ktore stoja za akupresura i akupunktura .
Dodatkowo sa biorytmy , ktorym kazdy z nas podlega .
Najprosciej jednak zapytac u zrodla i zobaczyc czy to dziala . W koncu to tylko o to chodzi .
Wspomniany wyzej kolega udal sie najpierw do tradycyjnego lekarza , ktory w 100 % wykluczyl jego start w ciagu tygodnia .
Co prawda pokonal trase sporo ponizej zyciowki ale tez nie byl w stanie wykonac szlifu startowego .
Jego trener , fachowiec swiatowej klasy , sam nie wiedzial skad nagle to kolano spuchlo i ja tez niczego sensownego nie moglem podpowiedziec .
Nie mam pojecia o co konkretnie chodzi , ale na podstawie horoskopu mozna pewnie opracowac cos zwiazanego z meridianami , ktore stoja za akupresura i akupunktura .
Dodatkowo sa biorytmy , ktorym kazdy z nas podlega .
Najprosciej jednak zapytac u zrodla i zobaczyc czy to dziala . W koncu to tylko o to chodzi .
Wspomniany wyzej kolega udal sie najpierw do tradycyjnego lekarza , ktory w 100 % wykluczyl jego start w ciagu tygodnia .
Co prawda pokonal trase sporo ponizej zyciowki ale tez nie byl w stanie wykonac szlifu startowego .
Jego trener , fachowiec swiatowej klasy , sam nie wiedzial skad nagle to kolano spuchlo i ja tez niczego sensownego nie moglem podpowiedziec .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Ekspert/Diagnostyka urazów
- Posty: 93
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No tak, z tym to już kwestia wiary. Ja jakoś nie kumam wpływu miliardów gwiazd na pojedycznego człowieka, szczególnie że horoskopy stawiają ludzie, którzy znają kilka z tych miliardów gwiazdeczek które wokół nas fruwają.
Co do wysięku, to tutaj bywa rzeczywiście enigmatycznie.
Czasem nawet niewielkie przeciążenie stawu rzeokowo-udowewgo może wygenerować stan zapalny.
A ten doktor to po prostu małej wiary był.
Ja też kiedyś tak miałem.
Teraz jak mój pacjent piłkarz w 10 tygodni po koszmarnym zerwaniu mięśnia gra 80 minut meczu w I lidze na maksa i strzela gola to mnie nie dziwi. Kiedyś bym spadł z krzesła i się potłukł. I i tak bym nie uwierzył bez powtórki...
Co do wysięku, to tutaj bywa rzeczywiście enigmatycznie.
Czasem nawet niewielkie przeciążenie stawu rzeokowo-udowewgo może wygenerować stan zapalny.
A ten doktor to po prostu małej wiary był.
Ja też kiedyś tak miałem.
Teraz jak mój pacjent piłkarz w 10 tygodni po koszmarnym zerwaniu mięśnia gra 80 minut meczu w I lidze na maksa i strzela gola to mnie nie dziwi. Kiedyś bym spadł z krzesła i się potłukł. I i tak bym nie uwierzył bez powtórki...
Doktor Z
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
No i padło w końcu na mnie, aby zwrócić się z pytaniem do Doktorka. Otóż pojawił się ból - pod lewym kolanem, wewnętrzna strona, nisko, w ugięciu kolana - na przedłużeniu dolnej powierzchni uda. Wygląda to na ból jakiegoś ścięgna przyśrodkowego/przyczepu. Nie ma opuchlizny, ból nie dokucza przy bieganiu - bardziej: przy lekko ugiętej nodze, kiedy cisnę piętą w dół. Co charakterystyczne - w pozycji ugiętej ból przy nacisku palcem.
Podejrzewam, że mogło to sie pojawić po otrzepywaniu butów z błota, kiedy bokiem nogi uderzałem o murek. Ale nie jest to pewne, równie dobrze może to być jakieś przeciążenie. Właściwie nigdy wcześniej nie miałem problemów kolanowych, nie zmieniłem ostatnio butów, nic szczególnego sie nie wydarzyło. Biegam raczej po nierównej powierzchni, kolana lekko koślawe, uciekające do wewnątrz, ale mam wkładki.
Można prosić o jakieś rady, komentarze, opinię?
Na razie rozciągam, wzmacniam uda, aby zniwelować ewentualne nierównomierne napięcie mięśni, ostatnio zacząłem nawet smarować Viprosalem, choć generalnie nie wierzę w maści. Po 4 dniach przerwy w bieganiu była lekka ulga, ale ból szybko wrócił, gdy zacząłem znowu biegać. Nie jest to silne, ale dokuczliwe, kiedy mam świadomość, że może sie coś tam psuje.
Aha, czuje lekki ból równiez przy rozciąganiu przy prostej nodze, kiedy sięgam do palców stopy i lekko skręcam się do wewnątrz.
Podejrzewam, że mogło to sie pojawić po otrzepywaniu butów z błota, kiedy bokiem nogi uderzałem o murek. Ale nie jest to pewne, równie dobrze może to być jakieś przeciążenie. Właściwie nigdy wcześniej nie miałem problemów kolanowych, nie zmieniłem ostatnio butów, nic szczególnego sie nie wydarzyło. Biegam raczej po nierównej powierzchni, kolana lekko koślawe, uciekające do wewnątrz, ale mam wkładki.
Można prosić o jakieś rady, komentarze, opinię?
Na razie rozciągam, wzmacniam uda, aby zniwelować ewentualne nierównomierne napięcie mięśni, ostatnio zacząłem nawet smarować Viprosalem, choć generalnie nie wierzę w maści. Po 4 dniach przerwy w bieganiu była lekka ulga, ale ból szybko wrócił, gdy zacząłem znowu biegać. Nie jest to silne, ale dokuczliwe, kiedy mam świadomość, że może sie coś tam psuje.
Aha, czuje lekki ból równiez przy rozciąganiu przy prostej nodze, kiedy sięgam do palców stopy i lekko skręcam się do wewnątrz.
-
- Ekspert/Diagnostyka urazów
- Posty: 93
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Trudna rada.
Nie do końca to miejsce widzę. Może ciachnij fotkę z palcem w miejscu które cie boli?
Z grubsza pasuje na ścięgno gęsiej stopki głębokiej lub powierzchownej - czyli zginacze kolana. Najczęściej jest to przeciążenie przyczepu lub stan zapalny pochewki/kaletki ścięgna.
W ostrym stanie bólowym - działania przeciwzapalne czyli chłodzenie, voltaren żel (Wersja Gustlik).
Jak przejdzie to dalej rozciąganie.
Jak nie przejdzie to doktor.
Nie do końca to miejsce widzę. Może ciachnij fotkę z palcem w miejscu które cie boli?
Z grubsza pasuje na ścięgno gęsiej stopki głębokiej lub powierzchownej - czyli zginacze kolana. Najczęściej jest to przeciążenie przyczepu lub stan zapalny pochewki/kaletki ścięgna.
W ostrym stanie bólowym - działania przeciwzapalne czyli chłodzenie, voltaren żel (Wersja Gustlik).
Jak przejdzie to dalej rozciąganie.
Jak nie przejdzie to doktor.
Doktor Z
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Dzięki, wstawiam zdjęcie, noga ugięta (kiepska jakość, bo mam pod ręką tylko telefon), kolano leży na łóżku:

Zastosowałem "Gustlika" dziś w nocy i rzeczywiście rano jest poprawa, nie boli przy normalnej eksploatacji, dopiero przy dość silnym ucisku. Ciekawe jest to, że w biegu nie boli, ale mam odczucie, że jak bardzo dużo biegam, to wieczorem ból jest nieco silniejszy.
Jeszcze jedna uwaga - dużo siedzę przed komputerem, może to ma jakiś wpływ? Aha - ta gula nad palcem to nie opuchlizna (nie ma jej w ogóle) tylko tak mi się czworogłowiec ułożył.

Zastosowałem "Gustlika" dziś w nocy i rzeczywiście rano jest poprawa, nie boli przy normalnej eksploatacji, dopiero przy dość silnym ucisku. Ciekawe jest to, że w biegu nie boli, ale mam odczucie, że jak bardzo dużo biegam, to wieczorem ból jest nieco silniejszy.
Jeszcze jedna uwaga - dużo siedzę przed komputerem, może to ma jakiś wpływ? Aha - ta gula nad palcem to nie opuchlizna (nie ma jej w ogóle) tylko tak mi się czworogłowiec ułożył.
-
- Ekspert/Diagnostyka urazów
- Posty: 93
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
To by pasowało na ścięgna zginaczy kolana.
Stretching zginaczy kolana, dalej gustlik, chłodzenie po każdym biegu nawet jak nie boli przez przynajmniej tydzień.
Doustne przeciwzapalne też nie zaszkodzą (też przez co najmniej tydzień), chyba że żołądeczek nie tego.
No i oczywiście najmniej ulubiona propozycja - ograniczenie obciążenia.
Chciałbym żebyś zauważył że się rozwijam - nie halt tylko ograniczenie.
Na dwa trzy tygodnie nie zaszkodzi a pomóc może.
Stretching zginaczy kolana, dalej gustlik, chłodzenie po każdym biegu nawet jak nie boli przez przynajmniej tydzień.
Doustne przeciwzapalne też nie zaszkodzą (też przez co najmniej tydzień), chyba że żołądeczek nie tego.
No i oczywiście najmniej ulubiona propozycja - ograniczenie obciążenia.
Chciałbym żebyś zauważył że się rozwijam - nie halt tylko ograniczenie.
Na dwa trzy tygodnie nie zaszkodzi a pomóc może.
Doktor Z
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Dzięki. Zacząłem już stosować właściwie wszystkie te rady, niestety za wyjątkiem jak na razie ograniczenia ; ) Dodałem jeszcze z własnej inicjatywy ściągacz na kolano na treningi, biegam bowiem w niestabilnym terenie i odnoszę wrażenie, że z tym mi dużo lepiej, nie czuję bólu jak mi sie zdarzy jakis boczny poslizg.
Jeszcze raz dzięki.
Jeszcze raz dzięki.
Doktorek pisze:Czy w całej to nie wiem ale na pewno sporo województw bym mógł wypełnić.
Czasem musiałbym popytać znajomych, więc może nie tak z głowy
A zatem ja podnosze - a we Wroclawiu? :)
-
- Ekspert/Diagnostyka urazów
- Posty: 93
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Zapuszcze żurawia, odezwę się
Doktor Z
-
- Ekspert/Diagnostyka urazów
- Posty: 93
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ze ściągaczami trzeba uważać. Działąją one najprawdopodobniej na zasadzie oszukiwania receptorów bólowych, nie likwidują przyczyny. To taki paracetamol z materiału.Nagor pisze: Dodałem jeszcze z własnej inicjatywy ściągacz na kolano na treningi, biegam bowiem w niestabilnym terenie i odnoszę wrażenie, że z tym mi dużo lepiej, nie czuję bólu jak mi sie zdarzy jakis boczny poslizg..
Dodatkowo zwiększają kompresje w stawie rzepkowo-udowym i mogą wygenerować jego przeciążenie, a to nieprzyjemna jazda.
Doktor Z
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 maja 2008, 22:07
W lipcu 2008 roku zlapalem kontuzje kolana i wsumie do tej pory nie wiem co to bylo (jest). Owego czasu przebieglem swoj najdluzszy dystans 21km i juz na pare dni po tym nie moglem biegac ze wzgledu na bol w kolanach szczegolnie przy zbieganiu z gorki. Oczywiscie dalem sobie czas na regeneracje i powrot do biegania i po kolejnych nieudanych probach udalem do lekarza, ktory wyslal mnie na zrobienie MRI. Tak jak przypuszczalem nic nie wykazalo poniewaz badanie mialem juz w listopadzie a wiec po dluzszej przerwie. Po obejrzeniu kolana przez lekarza doktor ten wzruszyl tylko ramionami i wspolnymi silami doszlismy do wniosku ze moze to byc ITB. I wsumie moze to bedzie to, poniewaz rozciagajac sie odczuwam pewna niesymetrycznosc w budowie mojego ciala i trudniej jest mi rozciagac strone kontuzjowanego kolana, poza tym moje poczatkowe treningi odbywaly sie na biezni stadionu wiec co chwile musialem pokonywac zakrety, poza tym trenowalem w butach stability majac stope neutral.
Dziwi mnie tylko jedno: mam jakis dziwny syndrom, ktorego lekarz nie potrafil odczytac. A mianowicie stojac prosto, gdy uniesiona do posladka noge powoli zaczynam opuszczac, w pewnym momencie po boku kolana pojawia sie "klikniecie" - co to moze byc?
Moze wina lezy tez w biodrze, poniewaz czxasami gdy np. schylam sie na prostych nogach probujac dostac palcami do podlogi blokuje mi sie biodro z jednej strony i wlasciwie musze nim poruszyc "by je ustawic na wlasciwym miejscu" pozwalajac na ruch i sklon w kierunku podlogi.
Czy mozna to wszystko jakos wyjasnic????
Z gory serdecznie dziekuje za odpowiedz, pozdrawiam i zycze Wszystkim
BEZKONTUZYJNEGO NOWEGO ROKU!!!!!!!
Dziwi mnie tylko jedno: mam jakis dziwny syndrom, ktorego lekarz nie potrafil odczytac. A mianowicie stojac prosto, gdy uniesiona do posladka noge powoli zaczynam opuszczac, w pewnym momencie po boku kolana pojawia sie "klikniecie" - co to moze byc?
Moze wina lezy tez w biodrze, poniewaz czxasami gdy np. schylam sie na prostych nogach probujac dostac palcami do podlogi blokuje mi sie biodro z jednej strony i wlasciwie musze nim poruszyc "by je ustawic na wlasciwym miejscu" pozwalajac na ruch i sklon w kierunku podlogi.
Czy mozna to wszystko jakos wyjasnic????
Z gory serdecznie dziekuje za odpowiedz, pozdrawiam i zycze Wszystkim
BEZKONTUZYJNEGO NOWEGO ROKU!!!!!!!
-
- Ekspert/Diagnostyka urazów
- Posty: 93
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
żeby sie nie okazalo że gadamy na inne tematy to tylko uściślę - ITB rozumiem jako zespół wzmożonego tarcia pasma biodrowo-piszczelowego, czyli zapalenie kaletki pasma i jej fałdu tłuszczowego na poziomie nadkłykcia bocznego k. udowej.
Wywiad i rozpoznanie wydają się mieć ręce i nogi.
Klikanie moze wynikac z ruchu rzepki, faldu okolicy rzepki, łąkotki. Jezeli nie boli to wiwat.
Korelacja biodra z pasmem BP i klikaniem jest bardzo prawdopodobna.
Być może wogole dobrze by było się zastanowić nad tym biodrem bo to może wywołąć bardzo różnorodne problemy po obu stronach oraz w kręgosłupie.
Wywiad i rozpoznanie wydają się mieć ręce i nogi.
Klikanie moze wynikac z ruchu rzepki, faldu okolicy rzepki, łąkotki. Jezeli nie boli to wiwat.
Korelacja biodra z pasmem BP i klikaniem jest bardzo prawdopodobna.
Być może wogole dobrze by było się zastanowić nad tym biodrem bo to może wywołąć bardzo różnorodne problemy po obu stronach oraz w kręgosłupie.
Doktor Z