siemanko
sama nie mogę uwierzyć , że tu jestem
zawsze zazdrościłam tym,którzy biegają samozaparcia kondycji...
Mam 38 lat jestem z poznania odchudzam sie od zawsze moją wyjściowa waga to 95kg

raz udało mi sie zjechać do 62
ale oczywiscie..głupota...kilogramy wróciły. disz jest 72 podjęłam walke..na nowo..
w sobote obudziłam sie i wiedziałam ze do diety dojdzie bieganie..nie wiem dlaczego tak postanowiłam,co sie stalo? bo generalnie jestem leniuchem.kanapowym typem który wszedzie wozi dupsko samochodem .
no ale..w tą sobote rano-mówie sobie-TAK.DAM RADE!!!!!!!!!!!
wyszukałam was..czytam z otwarta bużka cały wekedn ładnie sie motywujecie ,i jesteście kopalną wiedzy.jeśłi idzie o bieganie.
wyszukałam plan 10-tygodniowy.
w sobote był pierwszy bieg buahaua bieg...hmmm..nazwijmy go umownie-biegiem..był to marsz na oiom hihihi
ból w piersiach zadyszka ból głowy i sapanie..to tylko niektóre skutki uboczne.
maszerowałam i podbiegałam 20 minut.wróciłam zwoki..ale już wiedziałam że będe biegac..
dzis pierwszy dzień planu 10 tygodniowego..do tego dieta montignac...i trzymajcie kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
uda sie co???????
