
na plus dla Poznania rolkarze + wózkarze
więc możemy się szczycić największym maratonem w Polsce , chociaż jeszcze przez rok

kudre balans , mogłem chociaż przetruchatać , to byłoby o jeden więcej
No nie.Tomek Michałowski pisze: a jednak, a jednak !!! REMIS: )
Po otrzymaniu wyników kontroli antydopingowej przedstawiamy oficjalne rezultaty: 9 POZNAŃ MARATON ukończyło: 2640 biegaczy, (w regulaminowym czasie 6 godz. 2638)
Czyli podsumujmy:Nagor pisze:Ja przyznam szczerze, że z przymrużeniem oka traktuję cudowne rozmnożenie uczestników biegu miesiąc po nim. Nie sądzę też, żeby ten jeden czy dwoje starszych biegaczy, którzy mieli pozwolenie na szybszy start, było puszczonych po to, żeby zwiększać liczbę uczestników. To raczej ludzka uprzejmość.
Z tego, co sie orientuję, bo akurat znam osobiście niektórych organizatorów z W-wy (z Poznania nie znam nikogo), to oni starają się robić swoją robotę, nie wnikając, czy zrobią największy maraton w Polsce czy nie. Osobiście zaś sądzę, że Poznań dobrze sobie radzi, biorąc pod uwagę fakt, że ma mniejsze możliwości manewru - maraton w stolicy to jednak maraton w stolicy, łatwiej przyciągnąć choćby uczestników zza granicy.
Co do tego miana "największy", to po pierwsze, oba są na razie bardzo małe. Po drugie - widać, że to miano ma niewielkie znaczenie, bo nie ma obiektywnych kryteriów jego stosowania. Poznań wiedział, ile mu brakuje, więc dorzucił rolkarzy. Ale w Warszawie np. jako maraton (który jest wydarzeniem dwudniowym) można by policzyć Ekiden, gdzie startowało chyba ok. 200 sztafet. I nagle otrzymamy ogromną liczbę.
Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że Warszawie "wiszą" jakiekolwiek tego typu klasyfikacje, po prostu robią swój maraton, a Poznań na siłę stara się udowodnić, że jest większy. A ja nie rozumiem, po co.
ale to było wtedy, gdy Warszawa wygrywała. A skoro Poznań wygrał to nie ma o czym mówić, wracamy do opinii, że w ogóle to nie ma o czym rozmawiać.Nagor pisze:tym razem to Warszawa może posługiwać się prestiżowym mianem "największy polski maraton". W sumie było to do przewidzenia - w ostatnich latach Warszawa miała bardzo duże przyrosty uczestników.
Zgoda.Nagor pisze:Prestiż ma to dla pewnej grupy, głównie biegaczy amatorów, ale obiektywnie - niewiele znaczy. Jak pisałem wcześniej, dla przeciętnego człowieka nie ma znaczenia, czy w Pcimiu Dolnym na koncercie Shazzy było 2 czy 4 tysiące słuchaczy.
Nagor pisze:Co do rolkarzy, wózkarzy itp. - no comment. Jak by nie patrzeć, nie są to biegacze. Skoro liczymy rolkarzy, dlaczego nie podliczyć sztafet Ekidenu?
Nie chcę się wypowiadać w kwestii Domtela.Nagor pisze:P.S. Żeby było zabawniej, na stronie Domtelu, czyli firmy, która robiła pomiar czasu w Poznaniu, nadal jest 2608 osób, które ukończyły.
Po wynikach nieoficjalnych było wiele informacji - reklamacji na portalach, że dane osoby nie widnieją w komunikacie końcowym.Nagor pisze:Rosomak, wszelkie chwyty erystyczne nie zmienią faktu, że w ciągu kilku tygodni po zakończeniu imprezy nastąpiło "cudowne" rozmnożenie maratończyków, którzy ukończyli bieg w Poznaniu. Mam na dysku zapisane wyniki sprzed 3 tygodni, gdzie jak byk stoi, że ukończyło bieg 2608 osób. Nagle jest ich 2640 - co ciekawe, dokładnie tylu, ilu w Warszawie. Na kilometr śmierdzi to jakimś przekrętem, dla mnie o tyle śmiesznym, że nic nie zmieniającym, poza tym, że Poznań może się pochwalić, że dobiegło u niego więcej osób niż w Warszawie. Prestiż ma to dla pewnej grupy, głównie biegaczy amatorów, ale obiektywnie - niewiele znaczy. Jak pisałem wcześniej, dla przeciętnego człowieka nie ma znaczenia, czy w Pcimiu Dolnym na koncercie Shazzy było 2 czy 4 tysiące słuchaczy.
Co do rolkarzy, wózkarzy itp. - no comment. Jak by nie patrzeć, nie są to biegacze. Skoro liczymy rolkarzy, dlaczego nie podliczyć sztafet Ekidenu?
P.S. Żeby było zabawniej, na stronie Domtelu, czyli firmy, która robiła pomiar czasu w Poznaniu, nadal jest 2608 osób, które ukończyły.