Raz jeszcze o mleku...
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Tomasz, błagam, nie rób z tego forum śmietnika. Zaraz zaczniesz dawać linki do Kaszpirowskiego lub Harrisa. Oto na temat mleka wypowiada się niejaki "Dr Eugeniusz Siwik. Antykoncepcja mężczyzn, Wazektomia, Chelatacja. System Medycyny Komórkowej Dr Ratha". Jeśli potraktować to jako parodię w stylu "Czy leci z nami pilot", to można przeczytać, jest nawet zabawne. Jeśli jednak mamy to traktować poważnie, to takiego steku bzdur dawno nie czytałem. Może dlatego, że zwykle nie otwieram tego typu stron. Praktycznie w każdym akapicie jest jakaś głupota, a swoje niemądre wywody autor zaczyna od człowieka jaskiniowego, który umierał zdrowo, nie mając nawet śladu osteoporozy... Niestety, autor nie zauważa, że było to zwykle w wieku ok. 30 lat ; )
Złota myśl na dzisiaj z tego tekstu:
"Każdy karmiący piersią ssak wydziela poprzez swoje mleko toksyny."
Ponieważ to nie ma być śmietnik, a rozmowy na temat diety biegowej, proponuję toczyć tego typu dyskusje, z użyciem tego typu argumentów, na innym forum.
Złota myśl na dzisiaj z tego tekstu:
"Każdy karmiący piersią ssak wydziela poprzez swoje mleko toksyny."
Ponieważ to nie ma być śmietnik, a rozmowy na temat diety biegowej, proponuję toczyć tego typu dyskusje, z użyciem tego typu argumentów, na innym forum.
Równie dobrze mogę błagać Ciebie o to, że robisz śmietnik ignorując fachowe porady. Też mógłbym powiedzieć, że jeśli mamy o poważnych sprawach dyskutować, to nie pisz więcej swoich steków bzdur. Taki trochę feudalizm nam się robi na forum. „Administrator i moderator ma zawsze rację” – tak?
Rozumiem, że jesteś moderatorem – ale niech każdy sam zdecyduje, przemyśli, poszuka, poczyta etc.
Rozumiem, że jesteś moderatorem – ale niech każdy sam zdecyduje, przemyśli, poszuka, poczyta etc.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Tomasz : no właśnie.Dyskusja.Tylko taka z podaniem rzeczowych argumentów, z w miarę wiarygodnych źródeł.Ten odnośnik podany przez ciebie kieruje na stronę jakiegoś lekarza medycyny, który z tego co widziałem jest mocno zaangażowany w usługi z pogranicza medycyny klasycznej i alternatywnej.I oczywiście ma do tego prawo, może wierzyć w tego typu rzeczy i je praktykować ( w ramach obowiązujących przepisów ).Tylko że on z kolei jako źródła używa argumentów podanych podobno przez lekarza - ordynatora oddziału szpitalnego gdzieś w mieścinie zabitej dechami na Florydzie.Być może ten szpital istnieje ( chociaż zadałem sobie odrobinę trudu i z tego co znalazłem nie ma pod tym adresem szpitala w klasycznej postaci - być może jest jakaś mała prywatna klinika ) , być może pracuje tam cytowany lekarz.Tyle tylko, że w swoim artykule nie podaje on żadnych konkretnych źródeł: wyników badań, publikacji itp.Teksty typu: przeczytałem kilkaset artykułów są może chwytliwe medialnie ale kompletnie bezwartościowe merytorycznie....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 683
- Rejestracja: 04 maja 2008, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Z lasu w TG
Nie złota ale logiczna myśl...
Każdy ssak na drodze ewolucji lub na samym jego początku - kto wie, wytworzył takie mechanizmy przetrwalnikowe dla swojego potomstwa jak mleko i tylko mleko jego gatunku powinien pic, mianowicie jeżeli mleko zostaje odstawione naturalną drogą, czyli organizm matki nie produkuje już go, a adaptacja wytworzona do jedzenia innego typu, zastępuje picie mleka, nie powinien już tego mleka pić, inaczej -> nie będzie go pić bo naturalnie jest mu już niepotrzebne, a argumentem za tym jest to iż laktoza trawiona jest tylko do 3-go roku życia, adaptacje które mają miejsce w populacjach niektórych państw a dotyczą umiejętności trawienia laktozy są adaptacjami patologicznymi ponieważ nabytymi wielo-pokoleniowym spożywaniem mleka...Jeżeli ewolucja wytworzyła by sama takie mechanizmy by człowiek po jego narodzeniu i do końca życia mógł pić mleko to kobiety miały by ten pokarm już cały czas i musiały by się doić co brzmi już na samym wstępie śmiesznie...
pozdrawiam @marynata ...to taka delikatna myśl chwili...
Każdy ssak na drodze ewolucji lub na samym jego początku - kto wie, wytworzył takie mechanizmy przetrwalnikowe dla swojego potomstwa jak mleko i tylko mleko jego gatunku powinien pic, mianowicie jeżeli mleko zostaje odstawione naturalną drogą, czyli organizm matki nie produkuje już go, a adaptacja wytworzona do jedzenia innego typu, zastępuje picie mleka, nie powinien już tego mleka pić, inaczej -> nie będzie go pić bo naturalnie jest mu już niepotrzebne, a argumentem za tym jest to iż laktoza trawiona jest tylko do 3-go roku życia, adaptacje które mają miejsce w populacjach niektórych państw a dotyczą umiejętności trawienia laktozy są adaptacjami patologicznymi ponieważ nabytymi wielo-pokoleniowym spożywaniem mleka...Jeżeli ewolucja wytworzyła by sama takie mechanizmy by człowiek po jego narodzeniu i do końca życia mógł pić mleko to kobiety miały by ten pokarm już cały czas i musiały by się doić co brzmi już na samym wstępie śmiesznie...
pozdrawiam @marynata ...to taka delikatna myśl chwili...
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Argumenty tzw. naturalne brzmią raczej zabawnie, bo to argumentacja typu: "gdyby człowiek miał pływać, to Bóg dałby mu płetwy". Rozumiem, że chorób też nie wolno leczyć, bo to natura nam zesłała? Albo: "gdyby człowiek miał jeść jajka, to by je sam znosił"? A gdybyśmy mieli gotować mięso, to krowy chodziłyby już ugotowane... ; )
Ja nie rozumiem, dlaczego różnego typu oszołomy czepiają się akurat mleka. To chyba jakiś kompleks z czasów ssania piersi. Dlaczego nie czepiają się jabłek? Jestem pewien, że przy tego typu argumentacji bardzo łatwo wykryć jakieś zależności pomiędzy dużym spożyciem jabłek a występowaniem na danym terenie określonych chorób. W jabłku 90% składu to woda, a wiemy, że woda pita w nadmiarze może doprowadzić nawet do zgonu!
Dalej: żaden dorosły ssak poza człowiekiem nie spożywa czekolady, jajek na bekonie, ciasta makowego, faszerowanych indyków, soków owocowych - i miliona innych produktów. To niewątpliwie argument za nienaturalnym pochodzeniem tych produktów i ich szkodliwości.
Ale o co m chodzi z moderacją - Tomasz, daj sobie spokój z takimi linkami. Po tym poprzednim tego nie chce mi się nawet otwierać. To tak samo jakbyś dawał linki do wypowiedzi psychologa o tym, że bieganie szkodzi, bo niszczy stawy. Nikt rozsądny nie będzie tego słuchał. Tak samo w przypadku mleka. Nawiedzeni specjaliści "medycyny komórkowej Dr Ratha" powinni bardziej zająć się naprawą swoich umysłów, a nie edukowaniem społeczeństwa co do szkodliwości określonych produktów.
Ja nie rozumiem, dlaczego różnego typu oszołomy czepiają się akurat mleka. To chyba jakiś kompleks z czasów ssania piersi. Dlaczego nie czepiają się jabłek? Jestem pewien, że przy tego typu argumentacji bardzo łatwo wykryć jakieś zależności pomiędzy dużym spożyciem jabłek a występowaniem na danym terenie określonych chorób. W jabłku 90% składu to woda, a wiemy, że woda pita w nadmiarze może doprowadzić nawet do zgonu!
Dalej: żaden dorosły ssak poza człowiekiem nie spożywa czekolady, jajek na bekonie, ciasta makowego, faszerowanych indyków, soków owocowych - i miliona innych produktów. To niewątpliwie argument za nienaturalnym pochodzeniem tych produktów i ich szkodliwości.
Ale o co m chodzi z moderacją - Tomasz, daj sobie spokój z takimi linkami. Po tym poprzednim tego nie chce mi się nawet otwierać. To tak samo jakbyś dawał linki do wypowiedzi psychologa o tym, że bieganie szkodzi, bo niszczy stawy. Nikt rozsądny nie będzie tego słuchał. Tak samo w przypadku mleka. Nawiedzeni specjaliści "medycyny komórkowej Dr Ratha" powinni bardziej zająć się naprawą swoich umysłów, a nie edukowaniem społeczeństwa co do szkodliwości określonych produktów.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Zadałem sobie trud i rozwalił mnie oczywiście już początek: "Czy zauważyłeś ciekawą prawidłowość w naturze polegającą na tym, że żaden ssak (oprócz człowieka, oczywiście) będąc dorosłym osobnikiem nie ma w swoim jadłospisie mleka?"
A czy zauważyłeś ciekawą prawidłowość w naturze polegającą na tym, że żaden ssak (oprócz człowieka, oczywiście) będąc dorosłym osobnikiem nie gra na pianinie?
"Ktoś może powiedzieć jednak: „Ale np. Masajowie piją duże ilości mleka!”. Zgadza się, piją, ale jest to mleko surowe, a nie pasteryzowane lub gotowane, a w dodatku często wymieszane ze świeżą krwią krów"
"Ktoś może jednak powiedzieć: ale przecież muzycy dużo grają na pianinie. Zgadza się, ale grają na specjalnych, koncertowych pianinach, robionych ze szlachetnego gatunku drzewa, pokrytych specjalnym lakierem".
"Spożywanie zaś w nadmiarze produktów z dużą ilością nieorganicznego wapnia – żółtych serów, jogurtów, twarogów, lodów jest niekorzystne dla przyswajania witaminy D, magnezu, żelaza i sprzyja powstawaniu alergii, astmy i przeziębień. "
Słuchanie głośnej muzyki powoduje nieodwracalne uszkodzenia słuchu. U dzieci powoduje to dodatkowo trudności w nauce, skupianiu się na lekcji i wskutek tego opóźnienie w rozwoju. Że już nie wspomnieć o tym, że spożywanie czegokolwiek w nadmiarze - szkodzi.
Dodatkowo przedłużone ogrzewanie ogranicza potencjalne właściwości zdrowotne mleka i niszczy pewne jego zalety.
Dodatkowo słuchanie muzyki pianina poprzez odtwarzacz CD ogranicza potencjalne zdrowotne właściwości muzyki i niszczy pewne jej zalety.
Mleko nie jest w żadnym wypadku lekiem na osteoporozę! Przyczynami osteoporozy są zaburzenia hormonalne, zakwaszenie i złe przyswajanie wapnia (m.in. wskutek zaburzeń równowagi wapniowo-magnezowej, niedostatecznego poziomu witaminy A i D).
Muzyka w żadnym wypadku nie łagodzi obyczajów! Przyczyną skumulowanej agresji są zaburzenia hormonalne, skłonności genetyczne i czynniki społeczne (m.in. złe wzorce w dzieciństwie, złe towarzystwo, urazy psychiczne)
Jaki z tego wniosek? Otóż głupawe argumenty na tym poziomie można produkować całymi garściami. Ja jednak nadal nie rozumiem - dlaczego akurat mleko?? Dlaczego nie jabłka?!
A czy zauważyłeś ciekawą prawidłowość w naturze polegającą na tym, że żaden ssak (oprócz człowieka, oczywiście) będąc dorosłym osobnikiem nie gra na pianinie?
"Ktoś może powiedzieć jednak: „Ale np. Masajowie piją duże ilości mleka!”. Zgadza się, piją, ale jest to mleko surowe, a nie pasteryzowane lub gotowane, a w dodatku często wymieszane ze świeżą krwią krów"
"Ktoś może jednak powiedzieć: ale przecież muzycy dużo grają na pianinie. Zgadza się, ale grają na specjalnych, koncertowych pianinach, robionych ze szlachetnego gatunku drzewa, pokrytych specjalnym lakierem".
"Spożywanie zaś w nadmiarze produktów z dużą ilością nieorganicznego wapnia – żółtych serów, jogurtów, twarogów, lodów jest niekorzystne dla przyswajania witaminy D, magnezu, żelaza i sprzyja powstawaniu alergii, astmy i przeziębień. "
Słuchanie głośnej muzyki powoduje nieodwracalne uszkodzenia słuchu. U dzieci powoduje to dodatkowo trudności w nauce, skupianiu się na lekcji i wskutek tego opóźnienie w rozwoju. Że już nie wspomnieć o tym, że spożywanie czegokolwiek w nadmiarze - szkodzi.
Dodatkowo przedłużone ogrzewanie ogranicza potencjalne właściwości zdrowotne mleka i niszczy pewne jego zalety.
Dodatkowo słuchanie muzyki pianina poprzez odtwarzacz CD ogranicza potencjalne zdrowotne właściwości muzyki i niszczy pewne jej zalety.
Mleko nie jest w żadnym wypadku lekiem na osteoporozę! Przyczynami osteoporozy są zaburzenia hormonalne, zakwaszenie i złe przyswajanie wapnia (m.in. wskutek zaburzeń równowagi wapniowo-magnezowej, niedostatecznego poziomu witaminy A i D).
Muzyka w żadnym wypadku nie łagodzi obyczajów! Przyczyną skumulowanej agresji są zaburzenia hormonalne, skłonności genetyczne i czynniki społeczne (m.in. złe wzorce w dzieciństwie, złe towarzystwo, urazy psychiczne)
Jaki z tego wniosek? Otóż głupawe argumenty na tym poziomie można produkować całymi garściami. Ja jednak nadal nie rozumiem - dlaczego akurat mleko?? Dlaczego nie jabłka?!
Ostatnio zmieniony 20 paź 2008, 09:27 przez Nagor, łącznie zmieniany 1 raz.
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Do mnie nie przemawiają za bardzo argumenty przeciwników mleka. Najczęściej mają na myśli mleko UHT, skoro jest złe, można pić pasteryzowane. Skoro w pasteryzowanym pływają zwłoki bakterii, które mogą szkodzić, to można pić mleko pasteryzowane poddane dodatkowej filtracji. Czy takie mleko jest szkodliwe?
Szkodliwość mleka badana jest na populacjach, które ogólnie nie są uznawane za zdrowe dietetycznie. W końcu Amerykanie są jednym z najgorzej odżywionych narodów, a Finowie (bez obrazy) uznawani są za jednych z największych degustatorów alkoholu. Skąd możemy wiedzieć, że ich przypadłości nie są spowodowane czym innym, a nie mlekiem. W jednym z linków jest napisane, że Chińczycy i Japończycy piją mało mleka i są zdrowsi, ale są to ludzie, którzy jedzą dużo ryb i owoców morza, czyli pokarmy ogólnie uznawane za bardzo zdrowe (przynajmniej na razie).
O bardzo dużej szkodliwości mleka wypowiadają się często pojedyncze osoby, a jak by dobrze poszukać, to na każdą rzecz znajdzie się kogoś uczulonego. Pewnie znalazłoby się parę osób, dla których mleko jest nad wyraz cennym produktem spożywczym.
A z tych wszystkich artykułów najbardziej podoba mi się ta opinia:
"Na przeciwników mleka patrzy się jak na złoczyńców albo wariatów. - Oni są chyba nienormalni? - zastanawia się Jagna Marczułajtis. - Przecież gdyby mleko było niezdrowe, to nie byłoby go w sklepach!"
Szkodliwość mleka badana jest na populacjach, które ogólnie nie są uznawane za zdrowe dietetycznie. W końcu Amerykanie są jednym z najgorzej odżywionych narodów, a Finowie (bez obrazy) uznawani są za jednych z największych degustatorów alkoholu. Skąd możemy wiedzieć, że ich przypadłości nie są spowodowane czym innym, a nie mlekiem. W jednym z linków jest napisane, że Chińczycy i Japończycy piją mało mleka i są zdrowsi, ale są to ludzie, którzy jedzą dużo ryb i owoców morza, czyli pokarmy ogólnie uznawane za bardzo zdrowe (przynajmniej na razie).
O bardzo dużej szkodliwości mleka wypowiadają się często pojedyncze osoby, a jak by dobrze poszukać, to na każdą rzecz znajdzie się kogoś uczulonego. Pewnie znalazłoby się parę osób, dla których mleko jest nad wyraz cennym produktem spożywczym.
A z tych wszystkich artykułów najbardziej podoba mi się ta opinia:
"Na przeciwników mleka patrzy się jak na złoczyńców albo wariatów. - Oni są chyba nienormalni? - zastanawia się Jagna Marczułajtis. - Przecież gdyby mleko było niezdrowe, to nie byłoby go w sklepach!"

- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
A mi się jeszcze podoba post Wojtka. 

Później znów Fredzio będzie mi suszył głowę, że pachnie filozofią.
Niepoznawalność jest czysto epistemologiczną nieumiejętnością, nie zaś ontologiczną istotą przedmiotu. Próba utożsamiania epistemologicznych problemów z niepoznawalnością bytu jest więc błędem.
Nie raz w historii ludzkiej myśli ludzie byli uważani za wariatów, palono ich na stosie, a w najlepszym razie zmuszano do publicznego odwoływania swoich poglądów. Również nie raz wydawało się ludzkości, iż pewne aspekty rzeczywistości są niepoznawalne, a później okazywało się zupełnie inaczej. Powiem więcej – nie raz wydawało się, że coś jest dobrze poznane, a okazywało się w przyszłości, że jest inaczej.
Podam prosty przykład.
Fizyka Arystotelesa świetnie funkcjonowała aż do czasów Newtona… A to przecież XVII wieków! Co ciekawe - w czasach Newtona, Leibniz przedstawił odmienną koncepcję czasoprzestrzeni (względnej) i nie została ona zaakceptowana, połakomiono się bowiem na Newtona. Dopiero początek wieku XX wraz z Einsteinem udowodnił, że dwieście lat temu jednak Leibniz miał rację.
Warto się czasami zastanowić, czy jest sens się przy czymś upierać, skoro największe umysły były niezwykle omylne.
Równie dobrze można powiedzieć, że grawitacja nie istnieje… bo jest to wnioskowanie indukcyjne. Czyli na podstawie skończonej liczby obserwacji, tworzymy sąd uniwersalny – czyli o nieskończonej ilości zjawisk. A jak podzielimy sobie każdą liczbę, przez nieskończoność to wynik będę granicą dążącą do zera. Zatem prawdopodobieństwo, że jabłko spadając z drzewa spadnie na dół, a nie w bok… jest bliskie zeru. Sami widzicie jak to działa. Można wiele.
Nie wklejam tych linków by dyskutować, i przerzucać się argumentami, a w dodatku naiwnie wierzyć w swoją rację. Mi pozostaje epoche i wiara w to, że Ci ludzie mają rację, którzy to piszą. A wam zostaje wiara, że nie mają. Nie oszukujmy się, że jesteśmy w stanie sami osądzić i dzięki swojej wiedzy merytorycznie rozmawiać. W porównaniu z tymi wszystkimi profesorami i badaczami, jesteśmy jak pierwszaki w podstawówce na lekcji matematyki. Nagle ktoś przychodzi… i wykłada analizę matematyczną.
Może kogoś uraziłem, przepraszam. Ale śmiem twierdzić, że nie posiadamy dostatecznej wiedzy bo rozważać „za i przeciw”.
Linki wkleiłem po to, by każdy chociaż przez chwilę się zastanowił. Nie zaś trzymał się własnych dogmatów, i przekonywał wszystkich, że są one słuszne. Ani wy, a ni ja, w ocenie słuszności artykułów nie kierujemy się widzą merytoryczną, lecz czymś zupełnie innym – pewnymi metateoriami na temat tego jak funkcjonuje ludzkości, jej poznanie, jej metodologia itd.
Mam nadzieję, że ktoś skorzysta z moich słów.
Niepoznawalność jest czysto epistemologiczną nieumiejętnością, nie zaś ontologiczną istotą przedmiotu. Próba utożsamiania epistemologicznych problemów z niepoznawalnością bytu jest więc błędem.
Nie raz w historii ludzkiej myśli ludzie byli uważani za wariatów, palono ich na stosie, a w najlepszym razie zmuszano do publicznego odwoływania swoich poglądów. Również nie raz wydawało się ludzkości, iż pewne aspekty rzeczywistości są niepoznawalne, a później okazywało się zupełnie inaczej. Powiem więcej – nie raz wydawało się, że coś jest dobrze poznane, a okazywało się w przyszłości, że jest inaczej.
Podam prosty przykład.
Fizyka Arystotelesa świetnie funkcjonowała aż do czasów Newtona… A to przecież XVII wieków! Co ciekawe - w czasach Newtona, Leibniz przedstawił odmienną koncepcję czasoprzestrzeni (względnej) i nie została ona zaakceptowana, połakomiono się bowiem na Newtona. Dopiero początek wieku XX wraz z Einsteinem udowodnił, że dwieście lat temu jednak Leibniz miał rację.
Warto się czasami zastanowić, czy jest sens się przy czymś upierać, skoro największe umysły były niezwykle omylne.
Równie dobrze można powiedzieć, że grawitacja nie istnieje… bo jest to wnioskowanie indukcyjne. Czyli na podstawie skończonej liczby obserwacji, tworzymy sąd uniwersalny – czyli o nieskończonej ilości zjawisk. A jak podzielimy sobie każdą liczbę, przez nieskończoność to wynik będę granicą dążącą do zera. Zatem prawdopodobieństwo, że jabłko spadając z drzewa spadnie na dół, a nie w bok… jest bliskie zeru. Sami widzicie jak to działa. Można wiele.
Nie wklejam tych linków by dyskutować, i przerzucać się argumentami, a w dodatku naiwnie wierzyć w swoją rację. Mi pozostaje epoche i wiara w to, że Ci ludzie mają rację, którzy to piszą. A wam zostaje wiara, że nie mają. Nie oszukujmy się, że jesteśmy w stanie sami osądzić i dzięki swojej wiedzy merytorycznie rozmawiać. W porównaniu z tymi wszystkimi profesorami i badaczami, jesteśmy jak pierwszaki w podstawówce na lekcji matematyki. Nagle ktoś przychodzi… i wykłada analizę matematyczną.
Może kogoś uraziłem, przepraszam. Ale śmiem twierdzić, że nie posiadamy dostatecznej wiedzy bo rozważać „za i przeciw”.
Linki wkleiłem po to, by każdy chociaż przez chwilę się zastanowił. Nie zaś trzymał się własnych dogmatów, i przekonywał wszystkich, że są one słuszne. Ani wy, a ni ja, w ocenie słuszności artykułów nie kierujemy się widzą merytoryczną, lecz czymś zupełnie innym – pewnymi metateoriami na temat tego jak funkcjonuje ludzkości, jej poznanie, jej metodologia itd.
Mam nadzieję, że ktoś skorzysta z moich słów.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Odpuszczę Ci te słowa z początku postu dot epistemologii czy ontologii.
Nie czytałem tego wątku ale czy Ci których hasła Tomek tak promujesz powiedzieli ile tego mleka dziennie trzeba wypić, zeby miało to zgubne efekty ? Czy mleko do kawy to juz jest zabójstwo czy chodzi o więkze ilości? Bo ja piję kawę z mlekiem ( i z cukrem !!!! ) i nie wiem czy się w takim razie nie truje za mocno.
Ale zastanawia mnie jedno.
Dlaczego mleko ?
Dlaczego nie mąka, czy własnie cukier, czy wołowina?
Włąśnie mleko upodobali sobie Ci wszyscy biomedycy jako głównego wroga. Innych produktów tak nie atakują.
Na logikę - bo mleko jako jedyne jest rzeczywiście wredne i Tomasz ma rację
A, jeszcze coś.
Jestem absolutnie pewien Tomasz, że wśród tych ludzi którzy nienawidzą mleka znajdziesz też lekarzy którzy jako lek na wszystko promuja urynoterapię. Nie musze tego sprawdzać, żeby wiedzieć, że tak jest.
Jak stosować urynoterapię?
Np schładasz mocz wieczorny i na rano masz jak znalazł.
Do popicia a jeśli masz problemy z zatokami to wciągasz nosem taki chłodny mocz i jak ręką odjął.
To jest ta sama grupa ludzi.
Może oni mają rację.
Ale - kurcze, wolę się truć.
Nie czytałem tego wątku ale czy Ci których hasła Tomek tak promujesz powiedzieli ile tego mleka dziennie trzeba wypić, zeby miało to zgubne efekty ? Czy mleko do kawy to juz jest zabójstwo czy chodzi o więkze ilości? Bo ja piję kawę z mlekiem ( i z cukrem !!!! ) i nie wiem czy się w takim razie nie truje za mocno.
Ale zastanawia mnie jedno.
Dlaczego mleko ?
Dlaczego nie mąka, czy własnie cukier, czy wołowina?
Włąśnie mleko upodobali sobie Ci wszyscy biomedycy jako głównego wroga. Innych produktów tak nie atakują.
Na logikę - bo mleko jako jedyne jest rzeczywiście wredne i Tomasz ma rację
A, jeszcze coś.
Jestem absolutnie pewien Tomasz, że wśród tych ludzi którzy nienawidzą mleka znajdziesz też lekarzy którzy jako lek na wszystko promuja urynoterapię. Nie musze tego sprawdzać, żeby wiedzieć, że tak jest.
Jak stosować urynoterapię?
Np schładasz mocz wieczorny i na rano masz jak znalazł.
Do popicia a jeśli masz problemy z zatokami to wciągasz nosem taki chłodny mocz i jak ręką odjął.
To jest ta sama grupa ludzi.
Może oni mają rację.
Ale - kurcze, wolę się truć.
Dzięki łaskawco, jestem Ci ogromnie wdzięczy, kamień spadł mi z sercaFREDZIO pisze:Odpuszczę Ci te słowa z początku postu dot epistemologii czy ontologii.


Dlaczego mleko? Ludzie alarmują z wieloma innymi produktami, ale nikt ich nie słucha.FREDZIO pisze:
Ale zastanawia mnie jedno.
Dlaczego mleko ?
Dlaczego nie mąka, czy własnie cukier, czy wołowina?
Włąśnie mleko upodobali sobie Ci wszyscy biomedycy jako głównego wroga. Innych produktów tak nie atakują.
Na logikę - bo mleko jako jedyne jest rzeczywiście wredne i Tomasz ma rację.
Dlaczego nie cukier, dlaczego nie wołowina? To chyba żart z Twojej strony

Podkreślę raz jeszcze – wkleiłem linki w celach informacyjnych. Z całym szacunkiem, ale zamiast posiłkować się forumowymi „krzykaczami”, którzy wiedzą wszystko o wszystkim, niech każdy sam zadecyduje. Ludzie mają własny rozum, i naiwne jest myślenie, że uboższy niż nasz. Dlatego ja nie staram się za wszelką cenę walczyć, i udowadniać kto ma rację. Podałem tekst, niech każdy sobie przeczyta i wyciągnie wnioski.
Jestem wręcz pewien, że zdanie forumowiczów na temat mleka nie będzie zależało ani od Ciebie, ani ode mnie.