wyczynowi biegacze kalekami na emeryturze?
- Dominik92
- Dyskutant
- Posty: 32
- Rejestracja: 16 lip 2008, 20:53
Usłyszałem niedawno w jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych wypowiedź lekarza ortopedy, uprawiającego sport amatorsko, że wyczynowi sportowcy, zatem biegacze pewnie też, są kalekami, gdy już są na sportowej emeryturze. Ja przez to rozumiem, że mają problemy z chodzeniem itp. Czy to prawda?
"Codziennie trzeba starać się wykraczać poza swoje możliwości."
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Bzdura. Nie zna ani jednej kaleki, a masę trenerów, którzy za młodu byli wyczynowcami. Wielu z nich nadal biega, w wieku np. 70 lat.
Ale pewnie wielu lekarzy ortopedów jest kalekami na emeryturze... ; )
Ale pewnie wielu lekarzy ortopedów jest kalekami na emeryturze... ; )
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Też wielokrotnie słyszałem takie opinie, że wyczynowi sportowcy na starość są kalekami, mają problemy z kolanami itp. Ale ja w to nie wierzę, jak dla mnie to są jakieś bzdury i tyle 

- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Friend, trenują ciężko, ale co z tego? Znasz kogoś, kto został z tego powodu kaleką? Ja częściej słyszę o uszkodzeniach kolan czy bioder do stopnia niemal kalectwa w przypadku osób nie uprawiających żadnego sportu, z nadwagą, prowadzących siedzący tryb życia.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Friend, trenują ciężko, ale co z tego? Znasz kogoś, kto został z tego powodu kaleką? Ja częściej słyszę o uszkodzeniach kolan czy bioder do stopnia niemal kalectwa w przypadku osób nie uprawiających żadnego sportu, z nadwagą, prowadzących siedzący tryb życia.
Z takimi głupawymi stereotypami, że wyczynowy sport = kalectwo, trzeba walczyć, a nie je powtarzać.
Z takimi głupawymi stereotypami, że wyczynowy sport = kalectwo, trzeba walczyć, a nie je powtarzać.
- Friend
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1683
- Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:04
- Lokalizacja: Gdańsk
Drogi kolego, miałem na mysli stosowanie niebezpiecznego dopingu zamiast ciężkich uczciwych treningów !Nagor pisze:Friend, trenują ciężko, ale co z tego? Znasz kogoś, kto został z tego powodu kaleką? Ja częściej słyszę o uszkodzeniach kolan czy bioder do stopnia niemal kalectwa w przypadku osób nie uprawiających żadnego sportu, z nadwagą, prowadzących siedzący tryb życia.
Z takimi głupawymi stereotypami, że wyczynowy sport = kalectwo, trzeba walczyć, a nie je powtarzać.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 17 wrz 2008, 13:48 przez Friend, łącznie zmieniany 1 raz.
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
- Balon
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 28 lip 2008, 10:08
- Życiówka na 10k: 31:27
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
http://www.ejaslo.pl/info/2008/maj/170508(13).jpeg
Wiem, ze pewnie rowniez znacie takich ludzi. Ale to jest przyklad czlowieka z mojego miasta którego znam osobiscie i widuje na roznych biegowych imprezach jak i na codziennych treningach.
Pan Granda (nazywany przez biegaczy DZIADKIEM GRANDĄ) ma obecnie 74lata, jest bylym maratonczykiem, a za razem zywą historia pięćdzdziesięciu lat biegania. Nadal codziennie trenuje i bierze udzial w biegach ulicznych. Nie przeszkadza mu nawet to ze ma rozrusznik serca. Wielu twierdzi ze umarlby gdyby przestal biegac. Naprawede wielki szacunek dla tego człowieka i 200 lat życia
ps trzeba caly adres skopiowac zeby zobaczyc zdjecie. Nie wiem czemu sie tak zrobiło
Wiem, ze pewnie rowniez znacie takich ludzi. Ale to jest przyklad czlowieka z mojego miasta którego znam osobiscie i widuje na roznych biegowych imprezach jak i na codziennych treningach.
Pan Granda (nazywany przez biegaczy DZIADKIEM GRANDĄ) ma obecnie 74lata, jest bylym maratonczykiem, a za razem zywą historia pięćdzdziesięciu lat biegania. Nadal codziennie trenuje i bierze udzial w biegach ulicznych. Nie przeszkadza mu nawet to ze ma rozrusznik serca. Wielu twierdzi ze umarlby gdyby przestal biegac. Naprawede wielki szacunek dla tego człowieka i 200 lat życia
ps trzeba caly adres skopiowac zeby zobaczyc zdjecie. Nie wiem czemu sie tak zrobiło

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 28 wrz 2008, 23:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Są takie dwa przysłowia "sport to zdrowie" i "przez sport do kalectwa" i uważam że obydwa są prawdziwe. Wg. mnie chodzi o szacunek do własnego zdrowia. Ktoś, kto dba o siebie- odżywianie, technika biegu, buty, rozgrzewka, ćwiczenia- będzie długo cieszył się bieganiem i dobrym zdrowiem jak np. Dziadek Granda:). A ktoś, kto na sporcie robi "karierę" i ma parcie na lepsze wyniki za wszelką cenę, jeszcze niech dojdą jakieś kontuzje (w dodatku nieleczone lub zaleczone), osobiste predyspozycje... Nie chciałbym bym być w jego skórze po 50-tce.
Wszystko można co nie można, byle z lekka i ostrożna:)
Wszystko można co nie można, byle z lekka i ostrożna:)