Mi sie tak zdarzyło jak moja żona była w ciąży!a miałes kiedyś tak, zę o 2 w nocy nachodzi cie ochota na śledzia i jedziesz na drugi koniec miasta do tesco by tego sledzia kupisć bo nie mozesz wytrzymać???
Rzucam palenie -już ROK!!!!!!!!!!!!!!!
-
bleez
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
-
yagami
- Dyskutant

- Posty: 34
- Rejestracja: 11 cze 2008, 23:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opole
Mój tato palił od x lat i pewnego dnia wstał i powiedział " NIE PALE " .. I jakoś nie było takich ekscesów ... Właśnie pytałem jak to jest, ale usłyszałem tylko " paliłem bo lubiłem , a teraz mi to przeszło " ... I do tej pory nie pali
a co do śledzi to nie miałem raczej takiej ochoty, a może nie pamiętam ; p
a co do śledzi to nie miałem raczej takiej ochoty, a może nie pamiętam ; p
Ustąp by zwyciężyć ... Burza łamie drzewa, a trzciną tylko kołysze.
-
Buver
- Rozgrzewający Się

- Posty: 5
- Rejestracja: 07 cze 2008, 12:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przyłączam się do akcji i również podejmę heroiczną próbę rzucenia palenia. Ale od przyszłego tygodnia bo póki co trwa sesja, ehhh. Tak w ogóle to jestem ciekawy jak bardzo rzucenie palenia może poprawić wydajność/wydolność organizmu w kontekście biegania. Pozdrawiam i życzę powodzenia wszystkim rzucającym.
-
bansen
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 418
- Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39
Świetnie. Tylko ostrzegam - początek jest w miarę łatwy. Najgorzej będzie za kilka miesięcy, może rok, kiedy będzie ci się wydawało, że juz po wszystkim, że to pokonałeś. I jeśli wtedy pozwolisz sobie na jednego papierosa ("a co mi tam, jeden nie zaszkodzi, przecież rzuciłem") to już po tobie - dwa tygodnie później będziesz kopcić więcej niż przed rzucaniem :/
Stara zasada - aby uznać, że rzuciło się palenie, trzeba nie palić przynajmniej tak długo, jak długo paliło się wcześniej.
Stara zasada - aby uznać, że rzuciło się palenie, trzeba nie palić przynajmniej tak długo, jak długo paliło się wcześniej.
-
-lisio-
- Stary Wyga

- Posty: 213
- Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wa-wa
Ja co prawda rzuciłem 10 lat temu po 6 latach palenia ok 20szt dziennie, ale najgorszy to początek miałem. Najważniejsze to już nigdy nie pozwolić sobie już nawet na jednego. Niestety jak paliłem moja waga wachała się ok 67-73 kg. Po roku niepalenia wskoczyłem na 86 a teraz to 96 (rok temu zanim zacząłem biegać 113), ale z tego co pamiętam to strasznie się obżerałem, szczególnie w początkowym okresie bez papierosa. Powodzenia
[url=http://runmania.com/rlog/?u=-lisio-][img]http://runmania.com/f/af7d2d3ee37f231c2dc1c7cdf67f4d04.gif[/img][/url]
-
cleo1223
- Stary Wyga

- Posty: 214
- Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marki
ponad 10 lat...
a za każdym razem jak chciało mi się palić uciekałam z domu. na rower. minęło pół roku. a ja mam wrażenie jakbym nie paliła już kilka lat.
kiedyś jak się zdenerwowałam sięgałam po fajki - dziś rower albo bieganie....
TRZYMAM MOCNO KCIUKI
a za każdym razem jak chciało mi się palić uciekałam z domu. na rower. minęło pół roku. a ja mam wrażenie jakbym nie paliła już kilka lat.
kiedyś jak się zdenerwowałam sięgałam po fajki - dziś rower albo bieganie....
TRZYMAM MOCNO KCIUKI
- ooco
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 850
- Rejestracja: 13 kwie 2008, 21:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
uspokajam wszystkich, mimo wizyty na open'erze, różnych pokus i alkoholu nie pale nadal, i nie zapaliłem 
już 37 dni!!!!!!!!
coprawd nie biegałem przez ten czas, ale juz dzis wracam do biegania
już 37 dni!!!!!!!!
coprawd nie biegałem przez ten czas, ale juz dzis wracam do biegania
- mxk
- Wyga

- Posty: 91
- Rejestracja: 21 cze 2008, 11:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kutno
Powodzenia w dalszej walce. Trzymam kciuki, bo jestem w podobnej sytuacji. Też właśnie rzuciłem - 1 tydzień i 4 dni jak narazie.
Biegać zacząłem 2 miesiące temu chcąc wyrobić jakąś formę, większą wytrzymałość. A postanowiłem rzucić gdyż pomyślałem sobie, że skoro przy biegu, że tak się wyrażę "płuca dostają nieźle w dupe", to dobijać je papierosami to już czyste okrucieństwo.
Trzymajcie i za mnie kciuki
Biegać zacząłem 2 miesiące temu chcąc wyrobić jakąś formę, większą wytrzymałość. A postanowiłem rzucić gdyż pomyślałem sobie, że skoro przy biegu, że tak się wyrażę "płuca dostają nieźle w dupe", to dobijać je papierosami to już czyste okrucieństwo.
Trzymajcie i za mnie kciuki
-
cleo1223
- Stary Wyga

- Posty: 214
- Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marki
ja rzuciłam gdy trenowałam jazdę rowerem;
po 45 min. jeździe miałam spuchnięte płuca, oczy na wierzchu i potrzebowałam odpoczynku; ( nie wspominając o czerwonym czerwonym kolorze twarzy)
pzrestałam palić i momentalnie poprawiła się moja wydolność; zmęczenie odczuwałam, ale w nogach; z oddychaniem nie miałam problemu nawet po kilkugodzinnej szybkiej jeździe
co prawda organizm jeszcze długo będzie dochodzić do siebie, po wieloletnim truciu, ale lepiej późno ...
dziś, gdy w czasie biegu łapczywie połykam tlen by nie wyzionąć
ducha, dziękuję Bogu, że w końcu mi się udało rzucić to wstrętne cholerstwo
po 45 min. jeździe miałam spuchnięte płuca, oczy na wierzchu i potrzebowałam odpoczynku; ( nie wspominając o czerwonym czerwonym kolorze twarzy)
pzrestałam palić i momentalnie poprawiła się moja wydolność; zmęczenie odczuwałam, ale w nogach; z oddychaniem nie miałam problemu nawet po kilkugodzinnej szybkiej jeździe
co prawda organizm jeszcze długo będzie dochodzić do siebie, po wieloletnim truciu, ale lepiej późno ...
dziś, gdy w czasie biegu łapczywie połykam tlen by nie wyzionąć
-
cleo1223
- Stary Wyga

- Posty: 214
- Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marki
6 tygodni
I gratulacje. A jak samopoczucie?
Ja jeszcze po 6 miesiącach nadal odczuwam efekty ( podobno trwa to nawet kilka lat). I marzę by wrócić do takiej formy wydolnościowej płuc, jaką miałam przed tym obrzydliwym nałogiem.
Czasami biegnąc wyobrażam sobie, jak z każdym wydechem uchodzi ze mnie porcja toksyn
A propo's Twojej hucznej zabawy - ja nawet po kilku miesiącach miałam ogromną chęć zapalenia po piwku czy czymś mocniejszym...
I gratulacje. A jak samopoczucie?
Ja jeszcze po 6 miesiącach nadal odczuwam efekty ( podobno trwa to nawet kilka lat). I marzę by wrócić do takiej formy wydolnościowej płuc, jaką miałam przed tym obrzydliwym nałogiem.
Czasami biegnąc wyobrażam sobie, jak z każdym wydechem uchodzi ze mnie porcja toksyn
A propo's Twojej hucznej zabawy - ja nawet po kilku miesiącach miałam ogromną chęć zapalenia po piwku czy czymś mocniejszym...
-
greggor
- Wyga

- Posty: 54
- Rejestracja: 15 lip 2006, 19:37
No to i ja dodam coś od siebie.
Przede wszystkim gratulacje!
Ja paliłem papierosy od 17 do 27 roku życia. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, zaczęło się od paczki na tydzień, a skończyło (w którkim czasie) na paczce dziennie. Paliłem, bo mi po prostu smakowały - szpan, towrzystwo i te inne pierdoły u mnie nie miały znaczenia. Pierwsze próby porzucenia palenia miały miejsce w czasie studiów - miałem okresy nie palenia od trzech dni do trzech miesięcy, ale zawsze wracałem do palenia nałogowego.
Jak rzuciłem? Silna wola, bo to siedzi w psychice, do tego wspomagacz w postaci gum Nicorette.
Najważniejsze, co chcę tu napisać, to to, aby nie liczyć okresów nie palenia! U mnie to działało tak - nie palę trzy miesiące, miałem chwilę słabości, zapaliłem - a ch...j z tym, tak czy tak będę palił. I znowu zaczynałem palić. Takie myślenie to błąd, bo osłabia motywację!
Kiedy to zrozumiałem, poszło z górki. Przez bite trzy lata nie wypaliłem ani jednego papierosa, później było różnie - starzy znajomi widziani rzadko, stare miejsca, sytuacje i wspomnienia - był papierosek, jednak zacząłem na to patrzeć statystycznie - nie ile czasu już nie palę, ale ile wypaliłem w roku. U mnie wyszło średnio grubo poniżej dziesięciu papierosów w skali roku.
Uważam zatem, że nie palę
A o zupełnym niepaleniu nie ma co mówić, bo co z tego, że na przykład ktoś przez xx lat nie wypalił nic, a potem zdarzyło mu się puścić dymka? Wszystko na nic?
Przecież palacze to nie alkoholicy
Przede wszystkim gratulacje!
Ja paliłem papierosy od 17 do 27 roku życia. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, zaczęło się od paczki na tydzień, a skończyło (w którkim czasie) na paczce dziennie. Paliłem, bo mi po prostu smakowały - szpan, towrzystwo i te inne pierdoły u mnie nie miały znaczenia. Pierwsze próby porzucenia palenia miały miejsce w czasie studiów - miałem okresy nie palenia od trzech dni do trzech miesięcy, ale zawsze wracałem do palenia nałogowego.
Jak rzuciłem? Silna wola, bo to siedzi w psychice, do tego wspomagacz w postaci gum Nicorette.
Najważniejsze, co chcę tu napisać, to to, aby nie liczyć okresów nie palenia! U mnie to działało tak - nie palę trzy miesiące, miałem chwilę słabości, zapaliłem - a ch...j z tym, tak czy tak będę palił. I znowu zaczynałem palić. Takie myślenie to błąd, bo osłabia motywację!
Kiedy to zrozumiałem, poszło z górki. Przez bite trzy lata nie wypaliłem ani jednego papierosa, później było różnie - starzy znajomi widziani rzadko, stare miejsca, sytuacje i wspomnienia - był papierosek, jednak zacząłem na to patrzeć statystycznie - nie ile czasu już nie palę, ale ile wypaliłem w roku. U mnie wyszło średnio grubo poniżej dziesięciu papierosów w skali roku.
Uważam zatem, że nie palę
Przecież palacze to nie alkoholicy
-
cleo1223
- Stary Wyga

- Posty: 214
- Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marki
Ja trochę inaczej do tego podchodzę - nie palę. I nie ma, że jeden bo jest imprezka. To nie o to chodzi. Nie palę, bo dotarło w końcu do mojej mózgownicy, jak bardzo szkodliwe są papierosy. Nie palę, bo miałam kłopoty z oddychaniem a na rowerze wytrzymać mogłam co najwyżej godzinkę.
Tym bardziej doceniam czyste płuca, kiedy biegam. I wolę wypić sobie butelkę wina w dzień wolny od biegania, niż zapalić jeszcze jednego papierosa. [ w szczególności, że to gówno zawiera amioniak - który jest baaardzo uzależniający ]
Więc greggor - życzę Ci powodzenia w Twoim wielkim niepaleniu, ale proszę Cię nie propaguj takiego zachowania, bo ktoś może wziąść z Ciebie przykład i bardzo się przejechać
Tym bardziej doceniam czyste płuca, kiedy biegam. I wolę wypić sobie butelkę wina w dzień wolny od biegania, niż zapalić jeszcze jednego papierosa. [ w szczególności, że to gówno zawiera amioniak - który jest baaardzo uzależniający ]
Więc greggor - życzę Ci powodzenia w Twoim wielkim niepaleniu, ale proszę Cię nie propaguj takiego zachowania, bo ktoś może wziąść z Ciebie przykład i bardzo się przejechać



