Pisze tam np.
- "To co dziedziczymy po rodzicach to 85% naszej maksymalnej wydolności, więc jeśli pula genowa nie dostarczy nam odpowiednich predyspozycji już na starcie, to nawet solidny trening nie jest w stanie podnieść wydolności do oczekiwanego poziomu." nie wiem co o tym mysleć ;/ ??
Nie wiem jak z procentami, ale to prawda. Nie wszyscy moga byc mistrzami swiata w biegach. To tak jakbys chcial maluchem scigac sie bolidem f1. Maluch ma inne zalety np. tanie naprawy, wszedzie zaparkujesz
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
A może tak szczypta filozofii?
Oraz kontemplacja - czy jesteśmy uwiezieni w fatalistycznym świecie determinizmu kauzalnego - czy może istnieje indetermiznim, przez co i wolna wola?
MichalJ pisze:Nie wiem jak z procentami, ale to prawda. Nie wszyscy moga byc mistrzami swiata w biegach. To tak jakbys chcial maluchem scigac sie bolidem f1. Maluch ma inne zalety np. tanie naprawy, wszedzie zaparkujesz
MichałJ Zgadzam sie co do tego
To w sumie jezeli rodzice byli mistrzami swiata to potomstwo już nie koniecznie
Te komponenty są izosteniczne i tworzą nierozerwalny konglomerat - Lenin tak postrzegał chociażby społeczeństwo. Człowiek działa na środowisko, środowisko działa na niego. Tak samo jest z DNA.
To jest tylko kwas, który wpływa na biochemiczne procesy. Zatem co najwyżej determinuje (w pewnym stopniu, i pewnym założeniu) nasze predyspozycje.
Jeśli będziesz miał kwiatka, którego gatunek w sprzyjających warunkach powinien mieć 30cm wysokości - a będziesz trzymał go pod łóżkiem, to nie urośnie.
Problem w tym, że wydolność jest mocno skorelowana z poziomem wytrenowania. Poziom wytrenowania zależy do bardzo wielu czynników - ale głównie chodzi o predyspozycje, oraz o sam trening. Do tego dochodzi jeszcze pytanie o to, jak bardzo można wytrenować, i co można wytrenować.
Badania na bliźniętach jedno i dwujajowych pokazują, że najmniej możliwe do wytrenowania są zdolności szybkościowe, później wytrzymałościowe, a najłatwiej wytrenować siłowe. Ale to są tylko zdolności, czyli wyniki uzyskane w testach.
Jedno jest pewne, wydolności się nie dziedziczy. Nie ma genu, który odpowiada za wydolność – wydolność to jest złożenie setek innych czynników. Tak samo nie ma genu, który odpowiada za konkretny wiek, w którym człowiek umiera. Nie ma genów, które odpowiadają za dobre bieganie.
Inną kwestią jest to, jak definiujemy sobie pojęcia. Czyli wydolności, wytrzymałości, szybkości, siły. Bo biegać długo może każdy. Odpowiedni trening, odpowiednio długi czas, i jestem pewien, że 100km większość zdrowych ludzi przebiegnie bez problemu. Natomiast żeby pobiec 100m poniżej nawet 11s już nie jest tak łatwo.
Jak ktoś ma kłopot żeby przebiegł 1km, to bez problemu w przyszłym roku przy rozsądnym treningu może zrobić maraton. Ale jak ktoś wyciska na klatkę 50kg, to jak podniesie 3x więcej pod wpływem treningu to będzie ogromny sukces.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2008, 19:07 przez tomasz, łącznie zmieniany 1 raz.
tomasz pisze:Badania na bliźniętach jedno i dwujajowych pokazują, że najmniej możliwe do wytrenowania są zdolności siłowe, później wytrzymałościowe, a najłatwiej wytrenować siłowe.
Ten tekst tworzy konglomerat, zupełnie jak parapet
z konglomeratu- jest podstawą widoku na świat. Miejscami się jednak rozwarstwia...
Poprawiłem, był błąd - powinno być tak.
Badania na bliźniętach jedno i dwujajowych pokazują, że najmniej możliwe do wytrenowania są zdolności szybkościowe, później wytrzymałościowe, a najłatwiej wytrenować siłowe.
Moim zdaniem wszystko da się wytrenować, liczy się tylko cięzka praca. Kiedy nie zastanawiano sie nad takimi rzeczami i nawet całkowite beztalencia dzieki ciezkiej pracy osiagali wyniki najwyzszej swiatowej klasy.
Dla mnie to głupta. Moze zyje w ciemnosci ale teraz jakby patrzec na te wszystkie badania to najlepiej nic nie robic bo i tak z naukowaego punktu widzenia nie mamy szans aby sie wybic. I nie mowie tutaj tylko o sporcie.
rwJasiu jakby tak bylo to kazdy potencjalny czlowiek z ulicy mogl osiagac wynik na poziomie ponizej 10 sekund na 100m albo np poniezej 27' na 10km albo jeszcze lepiej 2.05 w maratonie. Otoz podesle ci chlopaczka który waży 55 kilo i ma 160 wzrostu i powiedz mu ze zrobi taki wynik na 100m jak bedzie ciezko pracowal. Przeciez kazdy z nas jest inaczej utalentowany. Nie mozesz wrzucac wszystkich do jednego worka. Jasne czasem naukowcy przeginaja. Nauka pomaga usystematyzowac i podpowiedziec czy nadajesz sie do tego czy do tego. No poprostu nie uwierze ze ktos kto ledwo sie odbija od ziemi i skacze w dal 3m nagle zostanie wspanialym skoczkiem w dal bo bedzie ciezko pracowal. Nawet jakby zrobil nie wiadomo jaki trening nie dojdzie do takiego wyniku jak ten co skacze bez treningu 6m. Chyba rzeczywiscie zyjesz w ciemnosciach bo takie rzeczy to bez naukowej wiedzieli juz 100 lata temu.
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
MichalJ pisze:rwJasiu jakby tak bylo to kazdy potencjalny czlowiek z ulicy mogl osiagac wynik na poziomie ponizej 10 sekund na 100m albo np poniezej 27' na 10km albo jeszcze lepiej 2.05 w maratonie. Otoz podesle ci chlopaczka który waży 55 kilo i ma 160 wzrostu i powiedz mu ze zrobi taki wynik na 100m jak bedzie ciezko pracowal. Przeciez kazdy z nas jest inaczej utalentowany. Nie mozesz wrzucac wszystkich do jednego worka. Jasne czasem naukowcy przeginaja. Nauka pomaga usystematyzowac i podpowiedziec czy nadajesz sie do tego czy do tego. No poprostu nie uwierze ze ktos kto ledwo sie odbija od ziemi i skacze w dal 3m nagle zostanie wspanialym skoczkiem w dal bo bedzie ciezko pracowal. Nawet jakby zrobil nie wiadomo jaki trening nie dojdzie do takiego wyniku jak ten co skacze bez treningu 6m. Chyba rzeczywiscie zyjesz w ciemnosciach bo takie rzeczy to bez naukowej wiedzieli juz 100 lata temu.
Nie mowie tutaj o skrajnosciach tzn o ludziach z otyłoscia i innymi tego typu przypadłosciami.
genetyka jest szczególnie istotna w przypadku wysokiego wyczynu, gdzie liczą się szczegóły. U amatorów dużo robi odpowiedni trening. Nie każdy musi być Tergatem, ale pokonać kolegów z podwórka czy klubu może być warte zachodu, a w takim przypadku geny pomagają, ale ich brak nie skazuje nas zupełnie na porażkę.
Co do wypowiedzi Tomasza, że nie ma genu na wydolność, to trochę się mija z prawdą (choć nie napisał o jaką wydolność chodzi, więc zakładam, że o wytrzymałość lub inaczej wydolność tlenową). Nie ma jednego głównego genu, ale są takie, których posiadanie zdecydowanie pomaga i podnosi możliwości. Genetyczny dobór do konkretnej dyscypliny nie jest mrzonką, a niedługo może stać się faktem. Z resztą, czym jest robienie biopsji mięśniowej sportowcom, jeśli nie sprawdzeniem, do czego są predysponowani genetycznie?
Deck pisze:Co do wypowiedzi Tomasza, że nie ma genu na wydolność, to trochę się mija z prawdą (choć nie napisał o jaką wydolność chodzi, więc zakładam, że o wytrzymałość lub inaczej wydolność tlenową). Nie ma jednego głównego genu, ale są takie, których posiadanie zdecydowanie pomaga i podnosi możliwości.
No właśnie chodziło mi o to, co na czerwono. Dlatego napisałem, że jednego, konkretnego genu nie ma, który za to odpowiada.
Deck pisze:Co do wypowiedzi Tomasza, że nie ma genu na wydolność, to trochę się mija z prawdą (choć nie napisał o jaką wydolność chodzi, więc zakładam, że o wytrzymałość lub inaczej wydolność tlenową). Nie ma jednego głównego genu, ale są takie, których posiadanie zdecydowanie pomaga i podnosi możliwości.
No właśnie chodziło mi o to, co na czerwono. Dlatego napisałem, że jednego, konkretnego genu nie ma, który za to odpowiada.
ale dla wyczynowca posiadanie nawet jednego z tych maluczkich może dać medal. Gdyby nie było sprawy, to nie mówiono by tyle o dopingu genetycznym.