Hm, ten tluszczyk...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Browser: Po pierwsze właśnie usiłuję wyjaśnić dr_taysonowi że nie bardzo wie co mówi.Otóż jeżeli ktoś twierdzi że, pod kątem chudnięcia ( zużycia energii ), liczy sie bardziej czas biegania niż pokonana odległość , no to sorry, ale opowiada piramidalne głupoty.To typowe zdanie kogoś kto ma wiedzę na poziomie kolorowych czasopism. I nie każ mi po raz kolejny tego udowadniać, bo jak widzę że ktoś znowu wyjeżdża z tekstem że " lepiej dłużej żeby spalać tłuszcz niż szybciej " to ręce opadają.
Jeżeli uważasz że należy przytoczone tu ćwiczenia na mięśnie brzucha robić w dni treningu biegowego, to ok, ja się nie upieram , tyle tylko że z twoim uzasadnieniem tego się nie zgadzam bo jest nielogiczne.
ruh_hożuf: Jak dla mnie możesz biegać i stosować dietę Atkinsa, to jest tylko i wyłącznie twoja sprawa. Ludzie potrafią robić najdziwniejsze rzeczy więc skoro ty uważasz że taka jednostronna dieta z przewagą tłuszczu i bez specjalnego przejmowania sie bilansem energetycznym jest OK no to cóż, życzę powodzenia... A swoja drogą czy sprawdzałeś kiedyś jaka była średnia długość życia Eskimosów w czasach kiedy ich żywienie oparte było głównie na tłuszczach zwierzęcych ???
Jeżeli uważasz że należy przytoczone tu ćwiczenia na mięśnie brzucha robić w dni treningu biegowego, to ok, ja się nie upieram , tyle tylko że z twoim uzasadnieniem tego się nie zgadzam bo jest nielogiczne.
ruh_hożuf: Jak dla mnie możesz biegać i stosować dietę Atkinsa, to jest tylko i wyłącznie twoja sprawa. Ludzie potrafią robić najdziwniejsze rzeczy więc skoro ty uważasz że taka jednostronna dieta z przewagą tłuszczu i bez specjalnego przejmowania sie bilansem energetycznym jest OK no to cóż, życzę powodzenia... A swoja drogą czy sprawdzałeś kiedyś jaka była średnia długość życia Eskimosów w czasach kiedy ich żywienie oparte było głównie na tłuszczach zwierzęcych ???
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czyli uważasz, że lepiej jak zrobię 2 km na maxa niż 7 km truchtem?
To dopiero jest piramidalna bzdura.To pierwsze zajmie mi, powiedzmy 12 - 14 minut (jestem cienki w bieganiu z powodu tego, że jestem gruby w pasie
), to drugie ponad godzinę. I chcesz mi wmówić że przez te 14 minut więcej spale kalorii niż przez godzinę ciągłego wysiłku?
Co do diety: nie napisałem że stosuje ślepo wszelkie wymysły Atkinsa, tylko że uważam, iż jego teoria mówiąca że to węglowodany są przyczyną tycia, a nie tłuszcz, jest według mnie słuszna.
Co do liczenia bilansu energetycznego - jak się normalnie odżywiasz - nie opychasz węglowodanami typu pieczywa, słodycze itp, jesz mało i często, a do tego regularnie stosujesz jakiś wysiłek fizyczny - wtedy liczenie bilansu energetycznego to zajęcie dla hobbysty lub naukowca amatora. Nie da się nie schudnąć.
Eskimosi jedli też bardzo dużo super zdrowych ryb, mieli czyste powietrze, nieskażoną przyrodę, brak chemikalii, nie stresowali się i nie oglądali TV i też im to jakoś nie służyło na długowieczność a przecież powinno. Po prostu inny organizm, inne geny, wszystko inne - nie ma co porównywać.
To dopiero jest piramidalna bzdura.To pierwsze zajmie mi, powiedzmy 12 - 14 minut (jestem cienki w bieganiu z powodu tego, że jestem gruby w pasie

Co do diety: nie napisałem że stosuje ślepo wszelkie wymysły Atkinsa, tylko że uważam, iż jego teoria mówiąca że to węglowodany są przyczyną tycia, a nie tłuszcz, jest według mnie słuszna.
Co do liczenia bilansu energetycznego - jak się normalnie odżywiasz - nie opychasz węglowodanami typu pieczywa, słodycze itp, jesz mało i często, a do tego regularnie stosujesz jakiś wysiłek fizyczny - wtedy liczenie bilansu energetycznego to zajęcie dla hobbysty lub naukowca amatora. Nie da się nie schudnąć.
Eskimosi jedli też bardzo dużo super zdrowych ryb, mieli czyste powietrze, nieskażoną przyrodę, brak chemikalii, nie stresowali się i nie oglądali TV i też im to jakoś nie służyło na długowieczność a przecież powinno. Po prostu inny organizm, inne geny, wszystko inne - nie ma co porównywać.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6519
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A może by tak jakiś kompromis?ruh hożuf pisze:Czyli uważasz, że lepiej jak zrobię 2 km na maxa niż 7 km truchtem? To pierwsze zajmie mi, powiedzmy 12 - 14 minut (jestem cienki w bieganiu z powodu tego, że jestem gruby w pasie), to drugie ponad godzinę. I chcesz mi wmówić że przez te 14 minut więcej spale kalorii niż przez godzinę ciągłego wysiłku?
Osobiście też uważam, że lepiej szybko, niż wolno, ale "szybko" nie musi oznaczać "krótko" - tu z pomocą przychodzą interwały.
Mądrzy mówią, że po intensywnym treningu interwałowym, różne przemiany prowadzące w efekcie do redukcji tkanki tłuszczowej zachodzą jeszcze przez jakiś czas po zakończeniu treningu. Zresztą, było o tym na forum.
Nie chodzi oczywiście o to, żeby codziennie tłuc interwały. Ale nawet w codziennym treningu można na koniec dodać kilka przebieżek, dla zmiany rytmu i przestawienia na chwilę organizmu na inny tryb. Tak myślę.
Co do diety - węglowodany, przy treningu biegowym, są potrzebne, to bez dwóch zdań. Robiłam kiedyś przedmaratońską dietę - trzy dni bez węglowodanów, tylko białko i warzywa. I na trzeci dzień czułam się tak słabo, że nie byłam w stanie truchtać.
le oczywiście nie trzeba się węglowodanami opychać, jak to niektórzy sugerują.
Chodzi o to, żeby dieta całościowo była lżejsza i zrównoważona. Jak makaron, to bez sosu - z oliwą, najwyżej. Jak ziemniaki - to bez skwarek. Jak mięso - to gotowane czy duszone, bez sosów. Zero słodyczy, najwyżej czasem kilka bakalii (polecam śliwki suszone - dodatkowo działają czyszcząco

To wydaje się, że są drobiazgi, ale ważne i składają się na końcowy efekt.
Ostatnio zmieniony 27 maja 2008, 12:25 przez beata, łącznie zmieniany 1 raz.
Nigdzie nie jest napisane, że 14 minut to więcej spalonych kalorii niż godzina - nie wiem skąd to wytrzasnąłeś.ruh hożuf pisze:Czyli uważasz, że lepiej jak zrobię 2 km na maxa niż 7 km truchtem?
To dopiero jest piramidalna bzdura.To pierwsze zajmie mi, powiedzmy 12 - 14 minut (jestem cienki w bieganiu z powodu tego, że jestem gruby w pasie), to drugie ponad godzinę. I chcesz mi wmówić że przez te 14 minut więcej spale kalorii niż przez godzinę ciągłego wysiłku?
Zrozum jedno - gadzina przebiegnięta szybko, spowoduje spalenie większej ilości kalorii niż gdybyś biegł przez godzinę powoli.
Zatem przykładowo - 25` szybkiego biegu to więcej spalonych kalorii niż 30` spokojnego człapania.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Szanowny kolego ruh hożuf: A gdzie ja coś takiego napisałem ? Jeżeli masz kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem to bardzo mi przykro ale to już jest tylko wyłącznie twój problem.To ty się kompromitujesz.Proponowałbym też, abyś się w końcu określił, bo najpierw mówisz że uważasz teorię Atkinsa za słuszną , potem stwierdzasz że nie stosujesz ślepo wszystkich jego wymysłów i jak się ktoś normalnie odżywia i ma ujemny bilans energetyczny to musi schudnąć.Problem tylko w tym że dieta Atkinsa nie ma wiele wspólnego z czymś co można nazwać normalnym , zdrowym odżywianiem.Co do przytoczonych wcześniej Eskimosów to ich dieta oparta była na tłuszczach zwierzęcych.Jeżeli uważasz karibu i foki za ryby to gratuluję... Oczywiście ryby też jedli ale mniej...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Beata - pewnie że węglowodany są potrzebne, napisałem tylko że nie należy z nimi przesadzać - i tu się zgadzamy.
Tomasz - rozumiem to, tylko zrozum drugą stronę - nie każdy jest w stanie biec szybko przez godzinę, a już na pewno nie początkujący grubas taki jak ja. Stąd wywodzę, że lepiej a na pewno bezpieczniej (przynajmniej dla mnie)godzinę powoli niż 15 minut na maxa.
Zresztą tak naprawdę to chodzi o to żeby biegać. Szybko, wolno - jak kto woli, ale biegać. Akademickie dyskusje są fajne, ale jakbym tak chciał się stosować do wszystkich porad z forum to po miesiącu bym zwariował -każdy wie wszystko najlepiej i codzienie jest nowa teoria i pięćdziesiąt postów na jej udowodnienie, a kolejnych pięćdziesiąt na obalenie.
Denerwuje mnie tylko sposób dyskusji niektórych ludzi, jak mają inne zdanie, to zaraz zaczynają wyjeżdżać w osobistymi wycieczkami do przeciwników.
Wolter napisał: Nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił Twego prawa do ich głoszenia.
I tym się powinniśmy kierować, a nie wywalać jeden drugiemu, że spał na wykładach albo jest nieuk.
Do Ciebie pije kolego meneater, jak jesteś taki naukowiec, to wskanuj dyplom, podaj gdzie mozna przeczytać Twoje publikacje i wtedy będę pewien żeś mądrzejszy niż ja i warto się nad Twoimi słowami zastanowić.
Tomasz - rozumiem to, tylko zrozum drugą stronę - nie każdy jest w stanie biec szybko przez godzinę, a już na pewno nie początkujący grubas taki jak ja. Stąd wywodzę, że lepiej a na pewno bezpieczniej (przynajmniej dla mnie)godzinę powoli niż 15 minut na maxa.
Zresztą tak naprawdę to chodzi o to żeby biegać. Szybko, wolno - jak kto woli, ale biegać. Akademickie dyskusje są fajne, ale jakbym tak chciał się stosować do wszystkich porad z forum to po miesiącu bym zwariował -każdy wie wszystko najlepiej i codzienie jest nowa teoria i pięćdziesiąt postów na jej udowodnienie, a kolejnych pięćdziesiąt na obalenie.
Denerwuje mnie tylko sposób dyskusji niektórych ludzi, jak mają inne zdanie, to zaraz zaczynają wyjeżdżać w osobistymi wycieczkami do przeciwników.
Wolter napisał: Nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił Twego prawa do ich głoszenia.
I tym się powinniśmy kierować, a nie wywalać jeden drugiemu, że spał na wykładach albo jest nieuk.
Do Ciebie pije kolego meneater, jak jesteś taki naukowiec, to wskanuj dyplom, podaj gdzie mozna przeczytać Twoje publikacje i wtedy będę pewien żeś mądrzejszy niż ja i warto się nad Twoimi słowami zastanowić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Kolego ruh hożuf: Chciałbym zwrócić twoją uwagę na fakt że to nie ja pierwszy wyskakiwałem z wykształceniem.Więc jeżeli już chcesz być konsekwentny to zwróć sie najpierw do kogoś innego kto rozpoczął taki sposób dyskusji. A jeżeli już chcesz personalnie pojechać to jeżeli wydaje ci się że z punktu widzenia zużycia energii ( wykonania pracy ) większe znaczenie ma czas niż dystans , to zapraszam do szkoły podstawowej na lekcję fizyki
- dr_tayson
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 27 kwie 2008, 12:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Tak to jest jak ktoś ma "punkt widzenia" ;>, Ludzie inteligentni potrafią analizować i wyciągać wnioski, reszta się ogranicza do punktu i wali głową w ściane ;]ruh hożuf pisze:Wolter napisał: Nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił Twego prawa do ich głoszenia. .
No właśnie....czytanie ze zrozumieniem.Browser: Po pierwsze właśnie usiłuję wyjaśnić dr_taysonowi że nie bardzo wie co mówi.Otóż jeżeli ktoś twierdzi że, pod kątem chudnięcia ( zużycia energii ), liczy sie bardziej czas biegania niż pokonana odległość , no to sorry, ale opowiada piramidalne głupoty.To typowe zdanie kogoś kto ma wiedzę na poziomie kolorowych czasopism. I nie każ mi po raz kolejny tego udowadniać, bo jak widzę że ktoś znowu wyjeżdża z tekstem że " lepiej dłużej żeby spalać tłuszcz niż szybciej " to ręce opadają.
"Tutaj liczy się bardziej sam czas biegania, ewentualnie tempo (w zależności od stosowanej metody) a nie sama odległość"
Czyli HIIT, interwały również uważam za efektywne.
Jednak porównując energetyke wysiłku biegu w jednym tempie zdecydowanie korzystniej na nizszym HR, oczywiste ;]
Radze poczytać coś o diecie Atkinsa, bo łatwo oceniać jak widać mając małą wiedze na ten temat ;]uh_hożuf: Jak dla mnie możesz biegać i stosować dietę Atkinsa, to jest tylko i wyłącznie twoja sprawa. Ludzie potrafią robić najdziwniejsze rzeczy więc skoro ty uważasz że taka jednostronna dieta z przewagą tłuszczu i bez specjalnego przejmowania sie bilansem energetycznym jest OK no to cóż, życzę powodzenia... A swoja drogą czy sprawdzałeś kiedyś jaka była średnia długość życia Eskimosów w czasach kiedy ich żywienie oparte było głównie na tłuszczach zwierzęcych ???
Co do długości życia Eskimosów to bardzo słabe porównanie.
Polecam zorientowac się jaka była pierwotna dieta homo sapiens, a propagowanie diety na wysokim spożyciu węglowodanów...ryżu, ziemniaków itp to krok napędzający koniunkture, gdyż ziemniaki... ( w azji ryż) to poprostu tani produkt wydajny gospodarczo, a już nie raz praktyka pokazała ze badania naukowców itp. sponsorowane, ich wyniki "mają" być korzystne dla firm a nie dla zdrowia człowieka.
BTW. tylko u 10% spożywanie tłuszczy nasyconych powoduje problemy ... z racji występowania mutacji epo-epsylon, reszta społeczeństwa nie powinna sie martwić o choroby typu miadżydza poprzez spożycie tłuszczy :]
Własnie w tym rzecz ze kolega chce zredukować tk.tł a nie biegać w maratonach :DCo do diety - węglowodany, przy treningu biegowym, są potrzebne, to bez dwóch zdań. Robiłam kiedyś przedmaratońską dietę - trzy dni bez węglowodanów, tylko białko i warzywa. I na trzeci dzień czułam się tak słabo, że nie byłam w stanie truchtać.
hahahahahaha.... no i wszystko jasne z kim mamy odczynienia :D Z geniuszem :D Potrafi zapisać regulację wydatkowania energetycznego podczas wysiłku wzorem ze szkoły podstawowej :Dże z punktu widzenia zużycia energii ( wykonania pracy ) większe znaczenie ma czas niż dystans , to zapraszam do szkoły podstawowej na lekcję fizyk
A na koniec tylko powiem że jak Ty (maneater1) to mówisz moje "teorie" jakoby rzekomo wyssane z palca są poparte wieloma badaniami autorytetów z dziedziny fizjologii, kinezjologii, wychowania fizycznego z którymi mam zaszczyt współpracować na uczelni.
W zasadzie tego typu dyskusje są stratą czasu....
Także zostawiam Was z przemyśleniami, i rada.... aby nie dać się zamknąc w szczytwnych granicach czyichś przemyśleń i analiz bo to prowadzi do błednych wniosków ;]
Pozdrawiam
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6519
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ale z tego, co wiem, to maraton jest jednak docelowy, w jakiejś tam przyszłości, wcale nie tak dalekiej.dr_tayson pisze:Własnie w tym rzecz ze kolega chce zredukować tk.tł a nie biegać w maratonach :D
Natomiast miałam na myśli to, że przy bezwęglowodanowej diecie może być bardzo ciężko zrobić trening, nawet, jeśli celem treningu jest jedynie utrata kg.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Proszę Cię bardzo rozwiń tą teorię ze zużyciem energii przez organizm na danym dystansie w funkcji czasu.maneater1 pisze:A jeżeli już chcesz personalnie pojechać to jeżeli wydaje ci się że z punktu widzenia zużycia energii ( wykonania pracy ) większe znaczenie ma czas niż dystans , to zapraszam do szkoły podstawowej na lekcję fizyki
I wykaż że akurat czas ma większe lub mniejsze znaczenie niż dystans albo odwrotnie.
Jeżeli tak jak mówisz na to akurat są konkretne wzory fizyczne więc krótka piłka - nie ma "wydaje mi się" albo "wiem na pewno" - wzór i liczby.
Zaraz jak Ci się to uda,na pewno znajdą Cię head hunterzy z instytutów atomowych na całym świecie, bo szukają ludzi z tak nieprzeciętnymi umiejętnościami.
Poza tym daleki jestem od "jechania" komukolwiek personalnie, nie robiłem tego i nie zamierzam, szanuje ludzi którzy mają inne poglądy i wcale nie uważam Ich za gorszych, głupszych lub brzydszych.
To że dyskusja nie odbywa się w konwencji salonowej typu: "uważam że nie macie racji Szanowny Kolego meneater, aczkolwiek wasza teoria dała mi wiele do myślenia, to jednakoż nie mieści się w moim poglądzie na te rzeczy" tylko "forumowej" - wiadaomo jakiej, to nie znaczy że każdy kto myśli inaczej to zaraz Twój wróg śmiertelny i trzeba go zgnoić choćby słownie.
Więcej luzu w końcu łączy nas wspólna pasja.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki Beata że we mnie wierzysz, chyba bardziej niż ja sam, bo dla mnie maraton to jeszcze lata świetlne.beata pisze:Ale z tego, co wiem, to maraton jest jednak docelowy, w jakiejś tam przyszłości, wcale nie tak dalekiej.dr_tayson pisze:Własnie w tym rzecz ze kolega chce zredukować tk.tł a nie biegać w maratonach :D
- dr_tayson
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 27 kwie 2008, 12:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Miałem na myśli autora tematu ;pbeata pisze:Ale z tego, co wiem, to maraton jest jednak docelowy, w jakiejś tam przyszłości, wcale nie tak dalekiej.
Natomiast miałam na myśli to, że przy bezwęglowodanowej diecie może być bardzo ciężko zrobić trening, nawet, jeśli celem treningu jest jedynie utrata kg.
W kazdym razie wiadomo że jak biegamy na wynik to na małej ilości węgli progress będzie słaby, przy siłowych sportach z Atkinsem jest już inna bajka.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6519
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ja również mam na myśli autora. Ale faktycznie, nieco się rozpędziłam - autor na celu ma na razie połówkę. Ale to i tak dużo.dr_tayson pisze:Miałem na myśli autora tematu ;p
Nie chodzi mi o bieganie na wynik, a bieganie w ogóle. Sprawdziłam na sobie - przy absolutnym braku węglowodanów przez trzy dni, biegać się po prostu nie da. Ale może to kwestia przestawiania się, nie wiem.W kazdym razie wiadomo że jak biegamy na wynik to na małej ilości węgli progress będzie słaby, przy siłowych sportach z Atkinsem jest już inna bajka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kiedyś na SFD zapodawał taki koleś o nicku Joger. Zapychał jakies chore ilości kilometrów na diecie kopenhaskiej - czyli praktycznie "zerowęglowodanowej".
Pisał coś o jakiejś ketozie - że niby organizm "się przełącza" z węglowodanów na tłuszcze i tak dalej w tym klimacie. Wyglądało to całkiem sensownie, i chyba miał pojęcie bo robił tam za speca od odżywiania i biegania.
Tylko się ze mnie nie śmiejcie bo to nie moje teorie - powtarzam tylko.
Pisał coś o jakiejś ketozie - że niby organizm "się przełącza" z węglowodanów na tłuszcze i tak dalej w tym klimacie. Wyglądało to całkiem sensownie, i chyba miał pojęcie bo robił tam za speca od odżywiania i biegania.
Tylko się ze mnie nie śmiejcie bo to nie moje teorie - powtarzam tylko.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Podobne teorie promował wspomniany na stronie głównej van Aaken. Było to jednak 50 lat temu. Diety typu "sam tłuszcz" lub "samo białko" to żadna nowość. Dieta Kwaśniewskiego czy pilotów to właśnie ten typ żywienia. O ile jednak można to sobie wyobrazić dla niebiegającej osoby przez krótki okres, żeby zgubić parę kilogramów, to nie polecam tego biegaczom, ani nikomu na dłużej.
Każda dieta zakładająca jednostronność posiłków jest w pewien sposób szkodliwa. Może np. zakwaszać organizm jak dieta białkowa, może nie dostarczać odpowiedniej ilości jakiegoś składnika, może stopniowo zmieniać skład tkanek w niekorzystnym kierunku itd. Niestety, nie ma cudownych receptur, a tego typu diety to właśnie szukanie cudu. Jedynym skutecznym i zdrowym rozwiązaniem w przypadku odchudzanie jest - jak i w każdej innej dziedzinie życia - rozsądek, umiar i cierpliwość.
Jak ktoś pracował latami na swój tłuszcz, nie może oczekiwać, że straci go w kilka tygodni czy miesięcy - to niestety okrutna prawda.
Każda dieta zakładająca jednostronność posiłków jest w pewien sposób szkodliwa. Może np. zakwaszać organizm jak dieta białkowa, może nie dostarczać odpowiedniej ilości jakiegoś składnika, może stopniowo zmieniać skład tkanek w niekorzystnym kierunku itd. Niestety, nie ma cudownych receptur, a tego typu diety to właśnie szukanie cudu. Jedynym skutecznym i zdrowym rozwiązaniem w przypadku odchudzanie jest - jak i w każdej innej dziedzinie życia - rozsądek, umiar i cierpliwość.
Jak ktoś pracował latami na swój tłuszcz, nie może oczekiwać, że straci go w kilka tygodni czy miesięcy - to niestety okrutna prawda.