bieganie bez śniadania a przebieżki
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 09 lis 2006, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: jest istotna
od niedawna zacząłem biegać rano bez śniadania (40-50 min.)
czy mogę po takim biegu robić przebieżki?
jeśli tak, to ile powtórzeń maksymalnie?
na co zwracać szczególną uwagę przy bieganiu bez śniadania?
dziękuję za pomoc
czy mogę po takim biegu robić przebieżki?
jeśli tak, to ile powtórzeń maksymalnie?
na co zwracać szczególną uwagę przy bieganiu bez śniadania?
dziękuję za pomoc
http://polibuda.info
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Zeby nie połknąć muchy.bezul pisze:na co zwracać szczególną uwagę przy bieganiu bez śniadania?
Jeśli się dobrze czujesz, to nie ma żadnego problemu.
Bez śniadania mogę biegać i 25km, i tempo, i rytmy, i siłę biegową. Biegam tak od lat, chyba nic mi się jeszcze nie stało. Może z głową - z braku cukrów ?

Wypij kubek wody z miodem, i w drogę.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 05 wrz 2006, 11:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A mogę nieśmiało spytać ile ważysz? Bo ja waże 64kg@183cm i zawsze rano czuję, że nie mam sił... Mózgownica daje rade tak wcześnie wstawać (5.30), ale obawiam się, czy taki trening nie zaszkodzi bardziej niż pomoże. Co więcej, przez jakieś 2h po treningu (i śniadaniu) czuje senność.Bez śniadania mogę biegać i 25km, i tempo, i rytmy, i siłę biegową. Biegam tak od lat, chyba nic mi się jeszcze nie stało. Może z głową - z braku cukrów ?
Z góry dzięki za odpowiedź,
Koza
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ile ważę
? No, teraz już nie tak mało - 52/159, kiedyś było znacznie mniej. Ale to i tak mniej, niż Twoja waga
.
Myślę, że nie rzecz w tym, ile się waży, tylko jaką ma się gospodarkę, metabolizm. Ważna jest tu ekonomika.
Mam porównanie do mojego męża, który też waży niewiele i mierzy niewiele również (62/168), ale szybko spala i podczas dłuższego wysiłku - w górach czy na rowerze, po prostu co jakiś czas musi coś zjeść, bo zwyczajnie słabnie. Ja takich problemów nie mam nigdy, mogę na głodnego biegać czy przejść pół trasy. Taki organizm. Podczas maratonu też nic nigdy nie jadłam, piłam tylko samą wodę.
Zresztą, gdzieś czytałam, że kobiety w ogóle mają z tym lepiej - ekonomiczniej potrafią wykorzystać swoje zasoby energetyczne.
A wracając do tematu - to, co jest dla mnie też ciekawe, to jeśli chodzi o samo uczucie głodu, nie jakiejś słabości, to głód czuję, jeśli biegam jakąś godzinę - półtorej po bardzo lekkim śniadaniu (grzanki z dżemem, jakiś owoc), ale o dziwo - nie czuję głodu biegając zupełnie na czczo - tak, jakby wówczas żołądek nie był jeszcze rozbudzony.


Myślę, że nie rzecz w tym, ile się waży, tylko jaką ma się gospodarkę, metabolizm. Ważna jest tu ekonomika.
Mam porównanie do mojego męża, który też waży niewiele i mierzy niewiele również (62/168), ale szybko spala i podczas dłuższego wysiłku - w górach czy na rowerze, po prostu co jakiś czas musi coś zjeść, bo zwyczajnie słabnie. Ja takich problemów nie mam nigdy, mogę na głodnego biegać czy przejść pół trasy. Taki organizm. Podczas maratonu też nic nigdy nie jadłam, piłam tylko samą wodę.
Zresztą, gdzieś czytałam, że kobiety w ogóle mają z tym lepiej - ekonomiczniej potrafią wykorzystać swoje zasoby energetyczne.
A wracając do tematu - to, co jest dla mnie też ciekawe, to jeśli chodzi o samo uczucie głodu, nie jakiejś słabości, to głód czuję, jeśli biegam jakąś godzinę - półtorej po bardzo lekkim śniadaniu (grzanki z dżemem, jakiś owoc), ale o dziwo - nie czuję głodu biegając zupełnie na czczo - tak, jakby wówczas żołądek nie był jeszcze rozbudzony.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Ja też mam wrażenie, że kobietom jest łatwiej pod tym względem, widzę to po sobie i swojej dziewczynie. Dla mnie przetruchtanie na głodnego więcej niż 3-4km to koszmar. Nawet na śniadanie muzę zjeść solidnie, żeby potem biegać swobodnie. Kobiety mają procentowo więcej tłuszczu w organizmie, to raz, a dwa, że nie jestem pewien, czy nie mają wolniejszego metabolizmu.
- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
Ja uwielbiam biegać na czczo. Jak wrąbałem konkretną kolacje. To rano tylko coś się napiłem i świetnie mi się biegało. Nawet zawody startowałm kilka razy na czczo i czułem się super. Wynika to z tego, że organizm podczas snu nie zużywa praktycznie w ogole glikogenu. I rano akumulatory są naładowane. Ja 50km na zawodach startowałem na 1 kanapce i nie miałem żadnych problemów z brakiem sił. Zresztą Noakes w swojej książce opisuje, że ilość glikogenu w organizmie jest na tyle duża, że tak na prawdę możemy nawet półmaraton wystartować bez jedzenia o ile nie trwa on dłużej niż 90'. Dlatego zastanawiam się Nagór jak to możliwe, że ty na czczo przebiegasz ledwo 3-4km
Może to bardziej podejście psychiczne. Nie zjadłem i nie będę miał sił. Ciekawe.

Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
No właśnie nie - zdarzało mi się na obozach wychodzić na rozruchy przed śniadaniem - koszmar. Teraz np. w dzień podróży gdzieś tam biegam czasem bez śniadania - masakra. Ale to są jakieś moje problemy energetyczne, bardzo źle znoszę też długie rozbiegania, wolno się do nich adaptuję. No i kolejna sprawa - jestem maksymalnie odtłuszczony, kiedyś, na początku trenowania robiłem sobie badanie tkanki tłuszczowej i wyszło 4%. Jak dodasz do tego bardzo wolne tętno (ostatnio wieczorami przed zaśnięciem łapię 29-30, to otrzymasz obraz biegacza, który żyje jak w hibernacji ; )
Ale przyznam, że ostatnio sam się zastanawiam nad tym. Pamiętasz naszą rozmowę o tym, że źle znoszę długie zakresy? Nie męczy mnie prędkość, ale czas trwania, choć ostatnio zrobiłem już 14km na 3.52 i było lepiej - jest adaptacja.
Ale przyznam, że ostatnio sam się zastanawiam nad tym. Pamiętasz naszą rozmowę o tym, że źle znoszę długie zakresy? Nie męczy mnie prędkość, ale czas trwania, choć ostatnio zrobiłem już 14km na 3.52 i było lepiej - jest adaptacja.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Kobiety mają wolniejsze tempo metabolizmu.Nagor pisze:nie jestem pewien, czy nie mają wolniejszego metabolizmu.
Co do biegania na czczo, albo prawie na czczo - maratony też biegałam na chrupkim pieczywie z dżemem, w ilości dwóch kromek. Czyli prawie nic. I żadnego głodu, słabości.
Teraz przed startami też tak się odżywiam, do tego ewentualnie banan. I bardziej głodna jestem czasem tuż przed startem, niż potem na trasie czy po biegu.
Nagor - wydaje mi się, że Ty możesz być takim typem, jak mój mąż - szybko spalającym i niezbyt predestynowanym do bardzo długich, jednostajnych wysiłków. Znam kilka takich osób, też biegaczy - i cóż, maratony za bardzo im nie szły ...
Trzeba wymienić akumulator na bardziej ekonomiczny


Jeśli Twoja masa ciała wynosi około 60kg, wówczas przy 4% masy tłuszczowej masz około 2,4kg tego substratu - to z kolei jest 22000 kcal energii (a to tylko sam tkanka tłuszoczwa).
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Tutaj chyba pasuje reklama Peugeota 407 - facet siedzi na pustyni i czeka na gostka ze szklanka wody, a ten przebiegając zanuża tylko paluszek. Na koniec mamy sobie wyobrazić, że na tym ma on przebiec 42km.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Pewnie to była kobietabebej pisze: facet siedzi na pustyni i czeka na gostka ze szklanka wody, a ten przebiegając zanuża tylko paluszek. Na koniec mamy sobie wyobrazić, że na tym ma on przebiec 42km.

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 18 lut 2008, 13:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: All World:)
Profesjonalni biegacze bardzo czesto stosuja bieganie na czczo,przed sniadaniem kenijczycy mowia na taki rodzaj treningu "open the lungs" (otworz pluca)jest to spokojny trening tlenowy bez mocnego konczenia i bez szybkich odcinkow,czesto pija jednak przed tym wode lub jakis izotonik, taki trening trwa roznie w zaleznosci od stopnia wytrenowania i jaki ma przyniesc cel bo jezeli jest to tylko rozruch przed wieczornymi lub popoludniowymi zawodami to zajmuje 30- 45 min. a jezeli jest to np. rozbieganie po zawodach a przed dluga podroza do domu to nawet 60-90 min. nie nalezy sie tak mocno przejmowac uzupelnieniem glikogenu gdyz solidne weglowodanowe sniadanie spokojnie zaspokoi potrzeby organizmu, poranne bieganie po calonocnym "glodzie fizjologicznym" fantastycznie spala tkanke tluszczowa- tylko nalezy pamietac o nieprzejadaniu sie przez reszte dnia;-)
Bartek N.