Komentarz do artykułu Paweł Ochal, Droga do Pekinu - część I
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Latawiec - tak, ale trzeba dodać jeszcze starty w mniejszych biegach, np. na 10km, których dobry zawodnik może zaliczyć kilkanaście. Ale z drugiej strony - kontuzje i urazy, które zdarzają sie każdemu i wyłączają na jakiś czas ze startów.
Widać niestety, że nasi biegacze nie wykłócają się o pieniądze na limuzyny, a o przetrwanie w wyczynowym sporcie.
Widać niestety, że nasi biegacze nie wykłócają się o pieniądze na limuzyny, a o przetrwanie w wyczynowym sporcie.
-
- Wyga
- Posty: 61
- Rejestracja: 14 lut 2008, 23:28
nie ma to cale PZLA jakiegos bata?
a moze dac to na pismie(w formie zasad czy regulaminu),niech to pani prezes czy inny oficjel podpiszei niech bedzie sposob na egzekwowanie...moze wtedy cos by sie poprawilo?
ewentualnie jaka umowa : zwiazek-zawodnik a nie rozmywanie odpowiedzialnosci.
a moze dac to na pismie(w formie zasad czy regulaminu),niech to pani prezes czy inny oficjel podpiszei niech bedzie sposob na egzekwowanie...moze wtedy cos by sie poprawilo?
ewentualnie jaka umowa : zwiazek-zawodnik a nie rozmywanie odpowiedzialnosci.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Hehe, ja kiedyś w wywiadzie cisnąłem jednego z szefów PZLA o odpowiedź na pewne konkretne pytanie - kto o tym decyduje. W końcu rzekł mi ten człek, że "decyzje kolegialnie podejmuje zarząd PZLA"
Jesli chodzi o bata, to niestety nie ma. PZLA ma własny statut i jest autonomicznym związkiem. Tzn. - można ich odciąć od funduszy z ministerstwa, wtedy pójdą z torbami, bo nie byli w stanie znaleźć prywatnych sponsorów (konkretnie: jest Samsung, ale daje ułamek tego, co ministerstwo)
Jesli chodzi o bata, to niestety nie ma. PZLA ma własny statut i jest autonomicznym związkiem. Tzn. - można ich odciąć od funduszy z ministerstwa, wtedy pójdą z torbami, bo nie byli w stanie znaleźć prywatnych sponsorów (konkretnie: jest Samsung, ale daje ułamek tego, co ministerstwo)
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
jak dokładnie jest z tymi obozami?
20dni w roku to spontaniczna wypowiedź czy rzeczywista wartość i dla kogo?
za klase M, wynik dopuszczalnie odbiegający ileś tam procent od minimum powiedzmy olimpijskiego? mozna ten obóz zrobic gdziekolwiek sie chce ?
20dni w roku to spontaniczna wypowiedź czy rzeczywista wartość i dla kogo?
za klase M, wynik dopuszczalnie odbiegający ileś tam procent od minimum powiedzmy olimpijskiego? mozna ten obóz zrobic gdziekolwiek sie chce ?
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Fist, niestety jasnych zasad nie ma. Nie sądzę, żeby taki Paweł miał więcej tych obozów niż 2-3. Jak widać, na razie dostał jeden, 2-3 tygodnie w Portugalii. Ja z klasą M byłem zapisany oficjalnie na 3 (plus 4ty dogadany "na gębę"), dostałem dwa. Więcej mają członkowie kadry olimpijskiej, ale tam pojawia się taki problem, że nie wiadomo, na jakich zasadach się do niej wchodzi.
Czyli, streszczając - nie ma zasad. "Swoi" mają więcej, "nie swoi" - mniej. Paweł ma ten problem, że jego trener nie lubi się z szefem szkolenia bloku, dlatego nie jest "swój".
Czyli, streszczając - nie ma zasad. "Swoi" mają więcej, "nie swoi" - mniej. Paweł ma ten problem, że jego trener nie lubi się z szefem szkolenia bloku, dlatego nie jest "swój".
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 512
- Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
- Życiówka na 10k: 31.16
- Życiówka w maratonie: 2:23;47
Widze że małe masz pojęcie gdzie mogą być jakie wyniki. Jeżeli rok tem padły w Valencji cztery wyniki po 2:12 wówczas też padł rekord trasy i było 4 tysiące euro za rekord, a w tym roku podwyższyli o kolejne 4 tysiace euro to wiadmo było że będzie kilku zawodników biegło na kolejny rekord.wojtek pisze:Krzysiek , nie osmieszaj sie .
Sam piszesz ze w Valenci padl rekord trasy , czyli przed biegiem te zawody nie wydawaly sie za mocne .
Po fakcie kazdy jest madry , spogladajac wstecz .
Warszawa rok temu też się nie zapowiadała że będzie taka szybka....
Nikt nie słyszał wcześniej o maratonie w Dubaju, wystarczy wyłożyć kase by pojawił się Gebresselasie, by na ich trasie zrobił drugii wynik w historii na świecie i już taki maraton zapisze się w najszbszych historii.
Żyje po to, by biegać
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
"Wiadomo" to po fakcie . Przed faktem mozna jedynie spekulowac .
Jesli dla Ciebie bylo wiadomo , to czemu nie podzieliles sie z nami przed faktem ?
Jesli dla Ciebie bylo wiadomo , to czemu nie podzieliles sie z nami przed faktem ?
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Paweł ma M, ale Arek Sowa już MM wiec może zwiazek zasponsorował by więcej. Np. ja bym pojechal na 3 miesiace styczen-marzec do Eldoret ,
start w jakims maratonie w kwietniu, maj jakies góry srednie typu Szcyrbskie Pleso albo góry Schwarzwaldu w Niemczech, potem w lipcu jeszcze jakies Font Romeu albo RPA zeby bylo blizej do Pekinu. Pewnie to marzenia.
Ciekawe ile Korzen wydawał od siebie na szkolenie, po 1996
Z Valencia ciekawy przykład ale Pawel z trenerem raczej doszli do wniosku ze minimum bedzie w Tokio na pewno, chcieli sie zmierzyc z klimatem przed Pekinem, no i powalczyć w mocnej stawce. Warunki pogodowe tez mialy byc nie gorsze niz w Valenci
start w jakims maratonie w kwietniu, maj jakies góry srednie typu Szcyrbskie Pleso albo góry Schwarzwaldu w Niemczech, potem w lipcu jeszcze jakies Font Romeu albo RPA zeby bylo blizej do Pekinu. Pewnie to marzenia.
Ciekawe ile Korzen wydawał od siebie na szkolenie, po 1996
Z Valencia ciekawy przykład ale Pawel z trenerem raczej doszli do wniosku ze minimum bedzie w Tokio na pewno, chcieli sie zmierzyc z klimatem przed Pekinem, no i powalczyć w mocnej stawce. Warunki pogodowe tez mialy byc nie gorsze niz w Valenci
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 512
- Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
- Życiówka na 10k: 31.16
- Życiówka w maratonie: 2:23;47
Paweł ma swojego managera więc pan Henryk Paskal załatwiał dany maraton (można zaobserwować że rokrocznie są te same maratony)wojtek pisze:"Wiadomo" to po fakcie . Przed faktem mozna jedynie spekulowac .
Jesli dla Ciebie bylo wiadomo , to czemu nie podzieliles sie z nami przed faktem ?
Ja hobbystycznie "co, gdzie za ile" zajmuje sie tym już 10 lat i gdyby Paweł zgłosil się do mnie z prośbą o pomoc-na pewno bym nie odmówił.
Tutaj też nasuwa się kilka pytań, czy lepiej dostać dużą kasę za start i zginąć w tłumie eility, czy lepiej mieć mniejsze warunki startowe, w przypadku podium dostać więcej kasy i zaistnieć
Są zawodnicy którym nieprzeszkadza bieganie w samotności i mogą samemu ten wynik zrobić, ale pamiętajmy że gdyby Paweł wybrał maraton gdzie miałby szanse wygrać, to chyba całkiem inna motywacja, bo wtedy myśl jest o tym że jak wygrasz to zarobisz, biegniesz na wynik więc szansa uzyskania kwalifikacji itp.
Żyje po to, by biegać
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Nasi najlepsi zawodnicy maja szkolenie na bardzo dobrym poziomie. Kiedyś PZLA chwaliło się, że na szkolenie np. Kamili Skolimowskiej wydało ponad 100 tys. Podejrzewam więc, że Korzeniowski jak już był na topie, większość szkolenia miał z PZLA. Problem dotyczy więc tych, którzy jeszcze nie są numerami 1 na świecie.
Z menadżerami sportowymi w Polsce jest problem - nie mają wpływów, nie znają języków, nie umieją więc załatwić prestiżowych biegów. Krzysiek - to jest pewna luka rynkowa. Ale trzeba niestety zdać jakiś egzamin na menadżera, a na pewno dostać pozwolenie z PZLA, niestety...
Z menadżerami sportowymi w Polsce jest problem - nie mają wpływów, nie znają języków, nie umieją więc załatwić prestiżowych biegów. Krzysiek - to jest pewna luka rynkowa. Ale trzeba niestety zdać jakiś egzamin na menadżera, a na pewno dostać pozwolenie z PZLA, niestety...
-
- Stary Wyga
- Posty: 193
- Rejestracja: 11 lut 2008, 20:38
Pozwole sobie wtracic swoje przyslowiowe 3 grosze.
Do Szymka
Ochalowi mozna bylo przed Osaka to dlaczego nie teraz.
Wg. mnie jasnie oswiecone rzady PO propagujace gospodarke wolnorynkowa cokolwiek by mieli na mysli powinni odciac PZLA od finansow rzadowych, jakaz oszczednosc dla budzetu a i w koncu poznalibysmy rynkow wartosc PZLA:) he he
Wydaje mi sie ze tutaj nasza rola amatorow w propagowaniu biegania na skale masowa, pism dedykowanych bieganiu, portali calej medialnej otoczki. Wiecej imprez masowych to wieksze nagrody dla profesjonalistow wieksze zainteresowanie sponsorow patrz. Timex i Rafal Wojcik.
Bez laski i fochow PZLA, szkoda tylko tych ktorzy nie dla kasy ale dla orzelka na piersi chca tez biegac.
Do Szymka
- 1) gdzie mozna znalezc zapisane zasady kwalifikacji maratonczykow na IO w Pekinie, prosze o link do regulaminu, rozporzadzenia , jakiegokolwiek wiazacego przepisu?
- 2) kiedy zostal opublikowany?
(jak wiadomo maratonczycy musza z duzym wyprzedzeniem planowac sezon)
Ochalowi mozna bylo przed Osaka to dlaczego nie teraz.
Wg. mnie jasnie oswiecone rzady PO propagujace gospodarke wolnorynkowa cokolwiek by mieli na mysli powinni odciac PZLA od finansow rzadowych, jakaz oszczednosc dla budzetu a i w koncu poznalibysmy rynkow wartosc PZLA:) he he
Wydaje mi sie ze tutaj nasza rola amatorow w propagowaniu biegania na skale masowa, pism dedykowanych bieganiu, portali calej medialnej otoczki. Wiecej imprez masowych to wieksze nagrody dla profesjonalistow wieksze zainteresowanie sponsorow patrz. Timex i Rafal Wojcik.
Bez laski i fochow PZLA, szkoda tylko tych ktorzy nie dla kasy ale dla orzelka na piersi chca tez biegac.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Gregory, jeśli chodzi o oficjalne stanowisko PZLA, to już się ukazało, w bardzo humorystycznych okolicznościach, co opisałem tutaj:
http://bieganie.pl/?cat=32&id=402&show=1
Ja mam podobne zdanie co rozwoju biegania masowego i biegów ulicznych.
http://bieganie.pl/?cat=32&id=402&show=1
Ja mam podobne zdanie co rozwoju biegania masowego i biegów ulicznych.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Paweł - to jest pytanie do Ciebie ale i innych naszych maratończyków którzy walczą o Pekin lub byli na Olimpiadzie. Do Michała Bartoszaka chociażby, do Arka Sowy, do Waldemara Glinki.
Mnie trochę zastanawia - po co w ogóle pchać się na taką olimpiadę ?
Tzn po co maratończyk chce tam jechać?
Maratony Olimpijskie to nie są jakieś wielkie sportowe wydarzenia.
To znaczy - są, bo wynik Baldiniego na niełatwej trasie był niezły ale Baldini niestety ginie wśród czołówki komercyjnych maratonów.
Jeśli ktoś biega już te 2:12 to może zarobić jakieś pieniądze w komercyjnym maratonie.
Oczywiście jeśli zdobędzie się medal - to co innego.
Ale skoro na Olimpiadę jadą kolesie biegający 2:08 lub lepiej to jednak te 2:12 w walce o medal wiele nie pomoże.
Więc po co ? Jakiś prestiż? Kilka miesięcy szkolenia PZLA ?
Za zwycięstwo w Maratonie Warszawskim pewnie można dostać więcej.
Pytanie dotyczy tylko maratończyków, jeśli ktoś biega 10 tys m to oczywiście walka o Pekin ma sens, ale maratończyk już dobrego wyniku na komercyjnym maratonie jesienią raczej nie zrobi.
Mnie trochę zastanawia - po co w ogóle pchać się na taką olimpiadę ?
Tzn po co maratończyk chce tam jechać?
Maratony Olimpijskie to nie są jakieś wielkie sportowe wydarzenia.
To znaczy - są, bo wynik Baldiniego na niełatwej trasie był niezły ale Baldini niestety ginie wśród czołówki komercyjnych maratonów.
Jeśli ktoś biega już te 2:12 to może zarobić jakieś pieniądze w komercyjnym maratonie.
Oczywiście jeśli zdobędzie się medal - to co innego.
Ale skoro na Olimpiadę jadą kolesie biegający 2:08 lub lepiej to jednak te 2:12 w walce o medal wiele nie pomoże.
Więc po co ? Jakiś prestiż? Kilka miesięcy szkolenia PZLA ?
Za zwycięstwo w Maratonie Warszawskim pewnie można dostać więcej.
Pytanie dotyczy tylko maratończyków, jeśli ktoś biega 10 tys m to oczywiście walka o Pekin ma sens, ale maratończyk już dobrego wyniku na komercyjnym maratonie jesienią raczej nie zrobi.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Nieco nie na temat, ale tylko nieco. Znalazłem na forum onetu bardzo ciekawą, choć anonimową, wypowiedź na temat Aurelii Trywiańskiej, naszej najlepszej płotkarki na 100mppł. Chodzi o to, że pani Aurelia nie wystartowała w zawodach Pucharu Europy, za co prezes Szewińska postanowiła skreślić ją z kadry olimpijskiej. Wypowiedź z onetu wiele mówi na temat traktowania sportowców przez PZLA:
Widze ze ludzie pisza rzeczy o ktorych nie maja pojecia lub po prostu brakuje im odrobiny dociekliwosci zeby sprawdzic temat zanim go skomentuja. Otoz Aurelia nie dostaje z PZLA nic. Jedyne co ja laczy z ta zacna instytucja to etykieta "Czlonek Kadry". Aurelia nie ma stypendium a ze wzgledu na to ze trenuje w USA nie posiada tez tzw "szkolenia". Zwiazek absurdalnie nie dajac zupelnie nic "nakazuje" Aurelii start w zawodach gdzie glowna nagroda jest papierek o pieknym tytule "Nominacja", wreczanym przy burzy drwiacych oklaskow. Bezposrednio przed wreczeniem mozna uslyszec od naszej Prezes krzepiace zdanie zaczynajace sie od: "Za moich czasow...". To wszystko. Start w Halowym Pucharze Europy nie daje mozliwosci zdobycia stypendium ani zadnej innej nagrody finansowej. Wiec nie dziwie sie naszej plotkarce ktora etap startow dla samej radosci na pewno ma za soba. Ma rodzine, ma plany na zycie. I tego chyba zwiazek nie rozumie. W tym samym czasie jest jeden z najbardziej prestizowych mitingow halowych. Gdzie start wiaze sie z wymiernym wynagrodzeniem. Bo sport to zawod. Juz dawno z nazwy miedzynarodowego zwiazku zniknal czlon AMATORSKA. Sport jest zawodowy, za prace nalezy sie wynagrodzenie. Dlatego postawa zwiazku czy tez osob odpowiedzialnych za decyzje o skresleniu Aurelii w jasny sposob pokazuje sposoby dzialania, traktowania zawodnikow. Jest to zenujace i niedorzeczne. i tak od dobrych kilku lat
Widze ze ludzie pisza rzeczy o ktorych nie maja pojecia lub po prostu brakuje im odrobiny dociekliwosci zeby sprawdzic temat zanim go skomentuja. Otoz Aurelia nie dostaje z PZLA nic. Jedyne co ja laczy z ta zacna instytucja to etykieta "Czlonek Kadry". Aurelia nie ma stypendium a ze wzgledu na to ze trenuje w USA nie posiada tez tzw "szkolenia". Zwiazek absurdalnie nie dajac zupelnie nic "nakazuje" Aurelii start w zawodach gdzie glowna nagroda jest papierek o pieknym tytule "Nominacja", wreczanym przy burzy drwiacych oklaskow. Bezposrednio przed wreczeniem mozna uslyszec od naszej Prezes krzepiace zdanie zaczynajace sie od: "Za moich czasow...". To wszystko. Start w Halowym Pucharze Europy nie daje mozliwosci zdobycia stypendium ani zadnej innej nagrody finansowej. Wiec nie dziwie sie naszej plotkarce ktora etap startow dla samej radosci na pewno ma za soba. Ma rodzine, ma plany na zycie. I tego chyba zwiazek nie rozumie. W tym samym czasie jest jeden z najbardziej prestizowych mitingow halowych. Gdzie start wiaze sie z wymiernym wynagrodzeniem. Bo sport to zawod. Juz dawno z nazwy miedzynarodowego zwiazku zniknal czlon AMATORSKA. Sport jest zawodowy, za prace nalezy sie wynagrodzenie. Dlatego postawa zwiazku czy tez osob odpowiedzialnych za decyzje o skresleniu Aurelii w jasny sposob pokazuje sposoby dzialania, traktowania zawodnikow. Jest to zenujace i niedorzeczne. i tak od dobrych kilku lat
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Jako że zainteresował mnie swoją obszerną wiedzą niejaki Szymek, pogrzebałem trochę... no i co ciekawe - na forum onetu w dyskusji dotyczącej Pawła (pełnej brudów i chamskich, anonimowych komentarzy) znalazłem wypowiedź gościa, który pisze niemal identyczną, chaotyczną składnią jak Szymek, stosuje identyczną interpunkcję, do tego pisze dokładnie o tym samym, ale podpisuje się... "trener".
Ponieważ po wypowiedzi Szymka łatwo zorientować się, że to trener, do tego trener związany z PZLA, o czym świadczy stosowana argumentacja; do tego ten sam trener, co na forum onetu, zorientowani w temacie łatwo domyślą się również, o którego trenera chodzi. I teraz taka refleksja - jakie to zasady panują w lekkiej atletyce, skoro trener związany z PZLA anonimowo krytykuje na forum zawodnika. A co najgorsze - "Szymek" to pseudonim jednego z naszych najlepszych przeszkodowców, który jednak nie napisał tego posta. Mamy więc trenera z PZLA udającego innego zawodnika, krytykującego anonimowo Ochala i próbującego skłócić zawodników między sobą.
Humorystyczne, prawda?
Czy nie prościej wypowiedzieć się bardziej oficjalnie, w wyważony sposób na naszym kulturalnym forum, podpisując się imieniem i nazwiskiem lub rozpoznawalnym pseudonimem?
Ponieważ po wypowiedzi Szymka łatwo zorientować się, że to trener, do tego trener związany z PZLA, o czym świadczy stosowana argumentacja; do tego ten sam trener, co na forum onetu, zorientowani w temacie łatwo domyślą się również, o którego trenera chodzi. I teraz taka refleksja - jakie to zasady panują w lekkiej atletyce, skoro trener związany z PZLA anonimowo krytykuje na forum zawodnika. A co najgorsze - "Szymek" to pseudonim jednego z naszych najlepszych przeszkodowców, który jednak nie napisał tego posta. Mamy więc trenera z PZLA udającego innego zawodnika, krytykującego anonimowo Ochala i próbującego skłócić zawodników między sobą.
Humorystyczne, prawda?
Czy nie prościej wypowiedzieć się bardziej oficjalnie, w wyważony sposób na naszym kulturalnym forum, podpisując się imieniem i nazwiskiem lub rozpoznawalnym pseudonimem?