Komentarz do artykułu Markek Jaros - "Rezerwy są na Wschodzi

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

PKO
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Trenerzy biegów w naszym kraju to nie tylko Ci najbardziej znani - jak Król czy Jakubowski. Małe mieściny, zagubione klubiki kryją często niezłych fachowców, pasjonatów biegania, byłych zawodników, wuefistów, którzy nie trafili na świecznik, bo nigdy nie mieli zawodników w polskiej czołówce. Wielu z nich to trenerzy, który prowadzą zajęcia perspektywicznie, nie zajeżdżają zawodników, dlatego efekty ich pracy nie są szybko widoczne, zawodnicy odchodzą do innych szkoleniowców lub kończą kariery.

Trener Jaros to jeden z trenerów mniej znanych szerokiej publiczności, choc miał kilka naprawdę niezłych zawodniczek i w środowisku nie jest postacią anonimową. Nie zabiega o sławę, ale bieganie.pl również takich ciekawych, choc mniej znanych szkoleniowców chce wyciągac z cienia. Czy Jaros mówi z sensem? To już niech ocenią czytelnicy. Co was zainteresowało w tym wywiadzie? Bo mnie - opis tego, jak się trenowało kiedyś. 180km tygodniowo dla średniodystansowca robi wrażenie, prawda?
Ostatnio zmieniony 12 lut 2008, 22:32 przez Nagor, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Może mi akurat nie wypada takich pochlebstw pisać pod adresem artykułów na bieganie.pl ale ;) - co tam.
Rozmowa bardzo fajna.
Zresztą trener Jaros prezentuje jak gdyby także moje osobiste podejście do treningu - czyli nawet dla średniaka - spory kilometraż, dużo siły. Pan Jaros akurat jakichś wielkich wyników z tego nie zrobił ale trudno coś przecież wyrokować po tak skróconych informacjach, okoliczności i przyczyn mogło być wiele.

Swoją drogą (poza kwestią finansowania zawodników) to widzę, że wszyscy sobie zdają sprawę, że ta punktomania w sporcie młodzieżowym jest zła ale jakoś nikt tego nie zmienia..
Ostatnio zmieniony 12 lut 2008, 22:43 przez Adam Klein, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Nagor pisze:Czy Jaros mówi z sensem? To już niech ocenią czytelnicy. Co was zainteresowało w tym wywiadzie? Bo mnie - opis tego, jak się trenowało kiedyś.
Tak, mówi z z sensem i pod jego wypowiedziami mogę się podpisać.

O tym, jak się trenowało dawniej, sama słyszałam wielokrotnie, i trochę miałam jeszcze okazję doświadczyć tej szkoły, trenując ze starszymi zawodnikami. Dlatego zawsze wszelkie zbyt wybujałe dyskusje na temat metodyki treningu ucinam krótko: mniej główkować, więcej trenować. Bo taka jest prawda. Trening, i jeszcze raz trening, a mniej rozczulania się nad sobą, choć nie każdy to oczywiście jest w stanie znieść.

Fenomen "wschodnich rezerw" zaobserwowałam też dawno, większość moich trenujących wówczas znajomych, nawet trenujących w warszawskich klubach (choćby dawny Polkolor) i mieszkających w internatach, to były Suwałki, Zamość, Siedlce i szeroko pojęte okolice. To była dla nich jedyna droga wybicia się, wyrwania ze środowiska. Droga na zachód.
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zdecydowanie polemizowal bym z bieganiem 180 km , choc pamietam startujacych braci Dys .
No coz - Wschod to wplywy wschodnie a wiec sowiecka teoria stachanowszczyzny ( tak biegal Arzanow ) .

W niedawnej rozmowie z trenerem mowilem o przeczytanych przeze mnie wspomnieniach Piotra Bolotnikowa . Mowa tam o obozie w Moldawii , gdzie biegano do 50 km po kopnym sniegu . Gniotsa nie lamiotsa ...

Ale wiem takze jak trenowal Billy Mills , kiedy w wieku 18 lat wygrywal z legendarnym Ron'em Clark'iem na olimpiadzie w Tokio .

Nagor , teraz jedz do Plonska i pogadaj z moim trenerem .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Czemu nie - będę w okolicy, na pewno to zrobię. A jeśli nie będę, to ja lub inny specjalny wysłannik tam pojedzie. Planujemy ogromny, monumentalny cykl wywiadów z większością liczących się w Polsce trenerów - o ile będą mieli coś ciekawego do powiedzenia.

Zobacz, że teorie o dużym bieganiu są popularne również w USA, no i tak biega cała Czarna Afryka. Moj trener jest zdania, które zresztą popieram, że duże bieganie jest bezpieczniejsze niż mały kilometraż. Chodzi o to, że wtedy biega się wolniej, człowieka nie nosi, nie zajeżdża się na odcinkach. Oczywiście pozostaje problem kontuzji - nie każdy dobrze zniesie 200km tygodniowo.

Jaros mówił mi jeszcze, choc nie jest to dobitnie wspomniane w wywiadzie, że kiedyś większą role odgrywała siła biegowa. O Dysiu wspominał, że on robił siłę co drugi dzień. To oczywiście widoczny wpływ szkoły rosyjskiej, ale dla wielu zawodników skuteczny. Dziś robi się dużo siły, ale na siłowni, nie w terenie. I często ta siła w fatalny sposób zmienia styl biegu, biegną później takie ociężałe mięśniaki.
barti
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 13 lut 2008, 11:13

Nieprzeczytany post

Pamiętam jeden bieg, miałem wtedy chyba 14, może 15 lat. W warszawie było takie coś organizowane, bieg uliczny ze Starego Miasta, powiśle na podzamcze, w sumie około 2 km. 18-ty przybiegłem na metę. A pamiętam bieg z dwóch powodów:
- dyplom wręczał mi Jan Mulak
- byłem na mecie pierwszą osobą z jakiegoś większego miasta. Wszyscy przede mną byli z rejonów wymienionych przez Beatę...
Szkoda, że tak się dzieje, ale według mnie "miastowi" są po prostu bardziej leniwi i mniej zdeterminowani.
A wywiad ciekawy, dobrze się czyta. Więcej takich zdecydowanie :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

barti pisze:- dyplom wręczał mi Jan Mulak
Mi Jan Mulak wręczał dyplom czy inną gratyfikację - nie pamiętam, po MW 95' ...
Szkoda, że tak się dzieje, ale według mnie "miastowi" są po prostu bardziej leniwi i mniej zdeterminowani.
Ja wiem, czy szkoda - ich strata, po prostu.

A dlaczego się tak dzieje? "Miastowi" mają więcej możliwości, inne możliwości - i to na każdym froncie: od sposobów spędzania czasu wolnego po możliwości kariery. Dla młodzieży z Polski "B", sport to była - i często jest nadal - jedyna droga do jakiegoś rozwoju, wyjścia ze środowiska. Poza tym, zwykle młodzież z prowincji jest silniejsza, odporniejsza fizycznie, i psychicznie.
Oczywiście, wyjątki z miast też się zdarzają - trenujących znajomych z Warszawy też miałam, choć zwykle to były bliskie okolice Warszawy - Marki, Ząbki, Grodzisk, linia pruszkowska ... Zawsze im się dziwiłam, że chce im się dojeżdżać pociągiem na treningi do centrum miasta.
A co do tych z samej Warszawy - tu zazwyczaj było tak, że nie przelewało się w domu, albo wręcz był to jakiś trudny dom.
Czyli wniosek jest jeden i jest on oczywisty - jakiś brak, niedostatek warunkuje większą determinację, mobilizuje do działania, aktywizuje ...
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nagor pisze:Czemu nie - będę w okolicy, na pewno to zrobię.
Trzymam za slowo !
Mysle ze bedzie to jeden z najciekawszych trenerow-rozmowcow ( skoro MarekD ryzykuje przeziebienie sluchajac jego rad przez pol godziny na mrozie )
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
moosacho
Wyga
Wyga
Posty: 82
Rejestracja: 14 paź 2007, 11:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beacon Hill

Nieprzeczytany post

Zastanawia mnie mala sprzecznosc, ktora zauwazam chyba w kazdym wywiadzie z trenerami. Z jednej strony narzekania, sluszne, na nadmierna eksploatacje juniorow, zajezdzanie mlodych dla punktow, kasy a zaraz pozniej stwierdzenie ze mamy doskonalych trenerow. Bo trener to rowniez wychowawca, to duza odpowiedzialnosc.
Nie jest to uwaga personalna do trenera Jarosa, ale dziwi mnie taka dychotomia.
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Racja. Ale podejrzewam, że chodzi o to, iż "doskonała" jest mniejszośc, a "zajeżdża" większośc.Osobiście nie zgadzam się z opinia o doskonałości polskiej trenerki. To jak w kawale: trenerów mamy doskonałych, tylko wyników brak. Albo: trener wybitny, tylko bez wyników. I o ile można zrozumiec trenera z małego miasteczka, który nie ma odpowiednich jednostek, to co powiedziec o trenerach kadry, zajeżdżających kolejne utalentowane roczniki?
tomasz

Nieprzeczytany post

Po drugie (odnośnie moosacho), na czym polega zajeżdżanie juniora skoro 180km w tyg. zajeżdżaniem nie jest?
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Tomasz, mylisz dwie różne sprawy. Po pierwsze, w wywiadzie nie ma nawet cienia sugestii, że 180km to dobra dawka dla juniora. Trener Jaros podaje to jako przykład swojego najbardziej obfitego w kilometry tygodnia - w wieku seniora.

Po drugie - zajeżdżanie juniora polega na aplikowaniu mu zbyt mocnego treningu, który zaburza jego rozwój sportowy w późniejszym wieku, zżera rezerwy młodego organizmu. 180km tygodniowo może byc takim treningiem, ale nie musi - zależy od juniora. Z moich obserwacji wynika, że najczęstszą przyczyną zajeżdżania juniorów jest aplikowanie im zbyt mocnego treningu tempowego, wypalającego rezerwy tlenowe, zbyt mocnej sił i jednocześnie stosowanie bardzo niskiego kilometrażu, nie budującego podstaw pod wyniki w latach późniejszych.
tomasz

Nieprzeczytany post

Oj hermeneutą to Ty nie jesteś :hej:

"Ta młodzież jest miękka, gdy ja powiem zawodnikowi, że ma zrobić 180 kilometrów w tydzień, on się popuka w głowę"
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

No masz rację, ale w takim razie mój techniczny błąd w napisaniu wywiadu. To jest pewien skrót dłuższej wypowiedzi trenera (zatwierdzony przez niego). Najpierw dał mi przyk ład siebie, jak biegał w najcieższych czasach, a potem różne - imienne - przykłady swoich zawodników, którzy psychicznie boją się ciężkiego treningu.

Tę wypowiedź trzeba więc interpretować w ten sposób, że młodzież jest miękka, po pierwsze fizycznie (słabsza niż kiedyś), ale przede wszystkim psychicznie - tzn. gdy zawodnik dostaje perspektywę taką, że wkrótce będzie musial robić tak mocny trening, to pęka psychicznie. Ale w trakcie rozmowy sam Jaros mówił, że jest przeciwny dawaniu dzieciom bardzo objętościowego treningu. Mówił mi konkretnie: "takie dziewczynki jak te [pokazywał które] to nie mogą biegać jakichś biegów ciągłych po 10-12km. Dla nich trzeba 6km, od tego zacząć."

Mój błąd, że redagując wywiad, wyraziłem sie nieprecyzyjnie, trener podczas autoryzacji też na to nie zwrócił uwagi. Mówiąc inaczej, krytykuje niektórych zawodników, że w miarę zaawansowania treningowego niedostatecznie zwiększają bodźce, bo się ich boją.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ