Jak się zmotywować?!
- Ciernograf
- Stary Wyga
- Posty: 174
- Rejestracja: 02 gru 2007, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontakt:
Mam duży problem. Chodzi o motywację. W tamtym roku w grudniu zacząłem biegać, ale brak motywacji doprowadził do zaprzestania dalszego biegu. I nie biegałbym, ale ciągnie mnie do tego strasznie poza tym z bieganiem jest powiązany mój życiowy cel! Gdy czytam fora to widzę że każdy miał początki trudne, ale jakoś sobie z nimi poradził. Wiele osób biegało z kimś niestety ja mam dosyć leniwą ekipe i nikomu rano by się nie chciało biegać albo nawet i wieczorami. I niestety jestem sam.
I dlatego proszę Was o pomoc. Błagam powiedzcie jak mogę się zmotywować do działania i zacząć reugularnie biegać. Już przeleciałem pełno stron internetowych i wiem jak zacząć. Lecz nie wiem jak wprowadzić to w życie. Pomóżcie
I dlatego proszę Was o pomoc. Błagam powiedzcie jak mogę się zmotywować do działania i zacząć reugularnie biegać. Już przeleciałem pełno stron internetowych i wiem jak zacząć. Lecz nie wiem jak wprowadzić to w życie. Pomóżcie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 03 lut 2008, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów/Kraków
Może zacznij stawiać sobie jakieś cele. Np. na początek start w jakimś biegu. Może to być 10 km albo krótszy. Takie biegi uliczne maja to do tego że startują wszyscy nie zależnie od wieku. Także prawdopodobieństwo że będziesz ostatni i się zniechęcisz jest niewielkie. A potem dalej, poprawiasz wyniki, startujesz w dłuższych dystansach. Aż do maratonu. Nic tak nie motywuje jak udział w zawodach. Poza tym można trenować w ciekawych miejscach, lasach, parkach nie jest to takie monotonne jak np. bieganie po mieście. Pozdrawiam
- stszaua
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 29 sty 2008, 14:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Jestem początkujący ale myślę że właśnie dlatego jestem w stanie dac Ci kilka rad.
Pierwszy i chyba najważniejszy krok do zmotywowania się to chyba nie dawanie własnej motywacji powodów do osłabnięcia... Co przez to rozumiem?
Nie stawiaj sobie nierealistycznego celu! Ja gdy rok temu próbowałem zacząć biegać myślałem sobie że im szybciej, intensywniej i mocniej się do tego wezmę tym lepsze będą efekty, bzdura!!! I właśnie taki nierealistyczny cel sobie postawiłem. Bez jakiego kolwiek przygotowania powiedziałem sobie, "będę biegał codziennie!" nie wiedziałem też jak się do tego zabrać więc myślalem że będe biegał 10 min... szybko (dodam że robienie gimnastyki rozciągającej przed biegiem i siłowej po biegu wogle nie przyszło mi wtedy do głowy! sic!).
Efekt był taki że miałem takie zakwasy że następnego dnia ledwo zmusiłem się do wcześniejszego wstania na bieg (umysł znajduje wtedy różne logiczne argumenty na niebieganie:)). Trzeciego dnia już nie wstałem a czwartego chciałem odrobić stracone 10 min. Piątego jak łatwo się domyśleć miałem już dość
W tym roku zabrałem się za to bardziej metodycznie i jak narazie mam bardzo wysokie morale
Rozwiązaniem dla mnie jest i dla Ciebie też powinien być plan 10-cio tygodniowy.
Przed każdym treningiem rób gimnastykę rozciągającą (tzw. GR- ja znalazłem ryciny pokazujące ćwiczenia tu na forum, użyj opcji szukaj) i siłową po bieganiu ( GS - znajdziesz ją TU, ale oczywiście będziesz musiał do siebie dostosować "dawkę" którą będziesz stopniowo zwiększać, najlepiej zrób sobie analogiczną rozpiskę do tej z planu 10-cio tygodniowego).
Po każdym treningu powinieneś też zadbać o to by nie mieć zakwasów, ból może (nie musi) Cię zdemotywować. Mi pomogły dwie rzeczy;
-pod prysznicem zaraz po treningu oblewam kilka minut ze słuchawki mocnym strumieniem obolałe miejsca raz lodowatą wodą a raz "wrzątkiem"(zmiana co ok 6-7 sek, na tyle tylko gdy poczujesz że temperatura ciała w tym miejscu się przystosowuje)
-w ciągu dnia staram się szybko chodzić(jakbym się gdzieś śpieszył) nie pozwalająć żeby "ból" korygował mój ruch, poprostu go olewam. Mięśnie są wtedy cały czas rozgrzane i szybciej się regenerują.
Z każdym dniem będziesz widział nieznaczną poprawę kondycji, satysfakcję i wyobrażał sobie jak to będzie wyglądało po 10-ciu tygodniach! Zastrzyk morale gwarantowany!!!
Ważne też żebyś nie próbował nadrabiać strat, jeden dzień nie biegałeś?! POWTÓRZ TYDZIEŃ!!! NIC NA SZYBKO!!!
Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość!
Staraj się dużo czytać(np. tu na forum -> opcja szukaj) o przypadłściach i małych kontuzjach na które napewno natrafisz, jak skutecznie im przeciwdziałać i zapobiegać. Nie pozwól by jakaś Cię zatrzymała!
Pozdrawiam i życzę powodzenia!!!
Pierwszy i chyba najważniejszy krok do zmotywowania się to chyba nie dawanie własnej motywacji powodów do osłabnięcia... Co przez to rozumiem?
Nie stawiaj sobie nierealistycznego celu! Ja gdy rok temu próbowałem zacząć biegać myślałem sobie że im szybciej, intensywniej i mocniej się do tego wezmę tym lepsze będą efekty, bzdura!!! I właśnie taki nierealistyczny cel sobie postawiłem. Bez jakiego kolwiek przygotowania powiedziałem sobie, "będę biegał codziennie!" nie wiedziałem też jak się do tego zabrać więc myślalem że będe biegał 10 min... szybko (dodam że robienie gimnastyki rozciągającej przed biegiem i siłowej po biegu wogle nie przyszło mi wtedy do głowy! sic!).
Efekt był taki że miałem takie zakwasy że następnego dnia ledwo zmusiłem się do wcześniejszego wstania na bieg (umysł znajduje wtedy różne logiczne argumenty na niebieganie:)). Trzeciego dnia już nie wstałem a czwartego chciałem odrobić stracone 10 min. Piątego jak łatwo się domyśleć miałem już dość
W tym roku zabrałem się za to bardziej metodycznie i jak narazie mam bardzo wysokie morale
Rozwiązaniem dla mnie jest i dla Ciebie też powinien być plan 10-cio tygodniowy.
Przed każdym treningiem rób gimnastykę rozciągającą (tzw. GR- ja znalazłem ryciny pokazujące ćwiczenia tu na forum, użyj opcji szukaj) i siłową po bieganiu ( GS - znajdziesz ją TU, ale oczywiście będziesz musiał do siebie dostosować "dawkę" którą będziesz stopniowo zwiększać, najlepiej zrób sobie analogiczną rozpiskę do tej z planu 10-cio tygodniowego).
Po każdym treningu powinieneś też zadbać o to by nie mieć zakwasów, ból może (nie musi) Cię zdemotywować. Mi pomogły dwie rzeczy;
-pod prysznicem zaraz po treningu oblewam kilka minut ze słuchawki mocnym strumieniem obolałe miejsca raz lodowatą wodą a raz "wrzątkiem"(zmiana co ok 6-7 sek, na tyle tylko gdy poczujesz że temperatura ciała w tym miejscu się przystosowuje)
-w ciągu dnia staram się szybko chodzić(jakbym się gdzieś śpieszył) nie pozwalająć żeby "ból" korygował mój ruch, poprostu go olewam. Mięśnie są wtedy cały czas rozgrzane i szybciej się regenerują.
Z każdym dniem będziesz widział nieznaczną poprawę kondycji, satysfakcję i wyobrażał sobie jak to będzie wyglądało po 10-ciu tygodniach! Zastrzyk morale gwarantowany!!!
Ważne też żebyś nie próbował nadrabiać strat, jeden dzień nie biegałeś?! POWTÓRZ TYDZIEŃ!!! NIC NA SZYBKO!!!
Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość!
Staraj się dużo czytać(np. tu na forum -> opcja szukaj) o przypadłściach i małych kontuzjach na które napewno natrafisz, jak skutecznie im przeciwdziałać i zapobiegać. Nie pozwól by jakaś Cię zatrzymała!
Pozdrawiam i życzę powodzenia!!!
Ten opis kłamie!
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Kup sobie jakis drogi gadżet biegowy (buty,zegarek)
Bedziesz mial wyrzuty sumienia ze wydales kupe kasy a rzecz sie marnuje
Bedziesz mial wyrzuty sumienia ze wydales kupe kasy a rzecz sie marnuje
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Brak motywacji już jest dostateczną motywacją, bez motywacji jesteś do niczego, człowiek musi coś robić, więc musisz być lepszym przynajmniej zdrowotnie, kondycyjnie ni ż jesteśobecnie a i samopoczucie jest lepsze sam zobaczysz
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
- Ciernograf
- Stary Wyga
- Posty: 174
- Rejestracja: 02 gru 2007, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontakt:
Nieźle:D.... no dobre macie pomysły . Przeczytałem właśnie wszystkie artykuły na tej stronie o początkowym bieganiu i doszedłem do wniosku że moje wcześniejsze bieganie było źle przygotowane. Teraz zabiorę się ostro do pracy, bo tak na prawdę nie chodzi mi o to aby komuś zaszpanować czy być od kogoś lepszy, ale o moją karierę . A jak już rozpoczeliśmy rozmowę to mam pytanko. Jakie u was były początki;)?
-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa, wola
Ze mnie żaden biegacz, biegnę bo lubię biec.
Bieg jest motywacją sam w sobie.
Lubisz biegać ? biegaj. Nie lubisz - nie zmuszaj się.
Jest tyle fajnych rzeczy do robienia.
Bieg jest motywacją sam w sobie.
Lubisz biegać ? biegaj. Nie lubisz - nie zmuszaj się.
Jest tyle fajnych rzeczy do robienia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Ja też zacząłem biegać w grudniu a dokładnie 28 i zauważyłem, ze czym wiec biegam tym większy fun mi to robi. Obecnie biegam ok 25 km na tydzień a mój najdłuższy dystans to ok 10 km (dwa kółeczka nad zalewem Nakło - Chechło ). Kondycja rośnie więc z tygodnia na tydzień coraz lepiej. Ja sobie postawiłem za cel wystartować w biegu powitanie wiosny w Katowicach! Może spotkamy się tam razem :):)
- Adams
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 22 sty 2008, 19:53
- Życiówka na 10k: 42:29
- Życiówka w maratonie: 03:53:31
- Lokalizacja: Zawiercie
bleez do zobaczenia możemy wystartować w jednej parze bo mamy chyba podobny poziom. Biegam tyle samo też od tego czasu co Ty
Jeśli chodzi o brak motywacji to ja mam inny problem. Nad motywacja, z jednej skrajności w drugą. Biegam 4 razy w tygodniu. Mój organizm na razie więcej nie jest w stanie przyjąć. Niestety w dni które nie biegam skręca mnie po prostu bo nie mam co robić. Przy bieganiu zawsze jakoś czas leci, ubranie się, wyjście, powrót, kąpiel, jedzenie Zawsze te dwie godzinki lecą, tak to bida. Mania biegania
Jeśli chodzi o brak motywacji to ja mam inny problem. Nad motywacja, z jednej skrajności w drugą. Biegam 4 razy w tygodniu. Mój organizm na razie więcej nie jest w stanie przyjąć. Niestety w dni które nie biegam skręca mnie po prostu bo nie mam co robić. Przy bieganiu zawsze jakoś czas leci, ubranie się, wyjście, powrót, kąpiel, jedzenie Zawsze te dwie godzinki lecą, tak to bida. Mania biegania
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Heh ja też mam nad motywację tyle, że mam zainstalowanego Firewall-a (czytaj żona). Chyba, że ją też zmotywuje do biegania no ale dzieciak (3 miesiączki) hmmm i tu się zaczyna.....Dzieci to kupa szczęścia z przewagą qpy <lol>
- Ciernograf
- Stary Wyga
- Posty: 174
- Rejestracja: 02 gru 2007, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontakt:
Nie no wiecie:D... ja jestem (jak już dawno zauważyłem) człowiekiem, który kocha:D długie dystanse;)... w ogóle się nie zatrzymuję i nie mam problemów z utrzymaniem stałej prędkości;)
Ale co do reszty to prawda że dzięki bieganiu czas leci tak szybko ze nawet nie spostrzeżesz ile już czasu minęło;).
Tylko kurcze ja mam ten pech że mieszkam w mieście, które jest strasznie zabudowane i muszę biegać bardzo dziwną aczkolwiek spokojną drogą . A jedyny park (jest bardzo duży;)) znajduje się bardzo daleko od mego miejsca zamieszkania, ale cóż zrobić;). Taka karma.
Ale co do reszty to prawda że dzięki bieganiu czas leci tak szybko ze nawet nie spostrzeżesz ile już czasu minęło;).
Tylko kurcze ja mam ten pech że mieszkam w mieście, które jest strasznie zabudowane i muszę biegać bardzo dziwną aczkolwiek spokojną drogą . A jedyny park (jest bardzo duży;)) znajduje się bardzo daleko od mego miejsca zamieszkania, ale cóż zrobić;). Taka karma.
- Adams
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 22 sty 2008, 19:53
- Życiówka na 10k: 42:29
- Życiówka w maratonie: 03:53:31
- Lokalizacja: Zawiercie
hahaha dobre nic to, pozostaje mi tylko życzyć powodzenia w omijaniu firewalla do biegu w Katowicach żebyś sie jako tako przygotował i nie został z tyłubleez pisze:Heh ja też mam nad motywację tyle, że mam zainstalowanego Firewall-a (czytaj żona). Chyba, że ją też zmotywuje do biegania no ale dzieciak (3 miesiączki) hmmm i tu się zaczyna.....Dzieci to kupa szczęścia z przewagą qpy <lol>
- Ciernograf
- Stary Wyga
- Posty: 174
- Rejestracja: 02 gru 2007, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontakt:
Haa i dziś nadszedł ten dzień rozpoczęcia biegów:D... szczerze to było super:D... tylko że niestety moja orientacja w terenach jak biegać jest ograniczona i musiałem jeszcze swój blok 2 razy obiec aby było pełne 20 min:D... no, ale cóż. Pięknie i cudownie;)
- Atlantyda
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 26 lis 2007, 20:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Żywiec
WitamFist pisze:Kup sobie jakis drogi gadżet biegowy (buty,zegarek)
Bedziesz mial wyrzuty sumienia ze wydales kupe kasy a rzecz sie marnuje
Jak masz żonę, to powiedz jej, że ten wydatek to zamiast nowej (kiecki, biżuterii itp) dla niej. To będzie bodziec nad bodźce
Pozdrawiam. Atlantyda
A poniżej moja pierwsza miłość :)
http://pl.youtube.com/watch?v=fLHpoDJz05E
A poniżej moja pierwsza miłość :)
http://pl.youtube.com/watch?v=fLHpoDJz05E