... i umrzemy szczupli !!!!aolesins pisze:bubble, dasz radę:)
salezian, gratulacje. W bieganiu będąc grubasem piękne jest to, że sie bardzo szybko przełamuje granice swoich możliwości;-)
Grubasy - tylko dla Was
-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa, wola
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Bubble, nie chciałem komentować kiedy pisałeś, że osiągnąłeś marny czas - czyli 5:30/km - aby nie wyjść na mądralę
Teraz jednak muszę powtórzyć, co kiedyś tu pisałem - cały czas jesteśmy jeszcze Grubasami (ja tez mam jeszcze parę kg do zrzutu), a niektórzy są nawet "zaawansowani wiekowo"
- należy więc mądrze i ostrożnie dawkować sobie wysiłek na stawy.
Przez pierwszy rok biegania to było dreptanie na poziomie 65-75% HRmax czyli właściwie moje średnie czasy to było cos koło 8'/km na początku i ok. 6:20/km po ok. roku. Dopiero po roku zacząłem robić przygazówki. Nawet teraz rzadko biegam niżej niż 5:20/km. Bo po prostu jeszcze trochę nadwagi, a i młody też nie jestem (45).
Uważajcie więc Tłuściochy z obciążeniami!
Najpierw tłuszcz precz, a dopiero potem walka z czasem (jeśli kogoś to rajcuje).
Bubble-kuruj się chłopie!
I nie wracaj za szybko do biegania, bo możesz tylko kontucje pogłębić!

Teraz jednak muszę powtórzyć, co kiedyś tu pisałem - cały czas jesteśmy jeszcze Grubasami (ja tez mam jeszcze parę kg do zrzutu), a niektórzy są nawet "zaawansowani wiekowo"

Przez pierwszy rok biegania to było dreptanie na poziomie 65-75% HRmax czyli właściwie moje średnie czasy to było cos koło 8'/km na początku i ok. 6:20/km po ok. roku. Dopiero po roku zacząłem robić przygazówki. Nawet teraz rzadko biegam niżej niż 5:20/km. Bo po prostu jeszcze trochę nadwagi, a i młody też nie jestem (45).
Uważajcie więc Tłuściochy z obciążeniami!

Bubble-kuruj się chłopie!

-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa, wola
Howgh !Leo pisze: Uważajcie więc Tłuściochy z obciążeniami!Najpierw tłuszcz precz, a dopiero potem walka z czasem (jeśli kogoś to rajcuje)
Kostka jeszcze boli, ale mozna wytrzymać.
Nigdy nie miałem problemów ze stawem skokowym i wymyśliłem sobie, że przyczyną był ... mróz. W mróz buty twarde, amortyzacja wyczuwalnie mniejsza, więc coś tam się naderwało.
Ale trochę truchtam, okładam lodem, smaruję dr żel'em.
2008 - 46,5 km
- Saanaral
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 sty 2006, 00:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Northwich
- Kontakt:
Gratuluje wszystkim grubaskom
ja kiedys wazylem 95kg i w niecale 3 miesiace zrzuciłem 10kg, ale to byla dosc masakrzyczne dorzynanie ogranizmu ! ale jak sie stawalo co pare dni na wage i jak sie widzialo efekty, to dodawalo mi tzn Turbo na dalsze bieganie
Mam takie pytanko:
Wy tez sie czujecie lepiej rano jak wstajecie, gdy biegacie regularnie ? Bo ja sie lepiej wysypiam, wstaje wyspany i pelen zycia i energii
a latem jak sloneczko rano do pokoju swieci to juz raj na ziemi 


Mam takie pytanko:
Wy tez sie czujecie lepiej rano jak wstajecie, gdy biegacie regularnie ? Bo ja sie lepiej wysypiam, wstaje wyspany i pelen zycia i energii


Bieganie... connecting people
- salezian
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 09 gru 2007, 08:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No i niestety ja też poczułem co to znaczy przerost ambicji nad zdrowym rozsądkiem
Złapałem zapalenie gardła ale generalnie dosyć szybko się leczyło (przynajmniej tak myślałem). Od czwartku do niedzieli nie biegałem i coraz bardziej wzbierała się we mnie przemożna ochota pobiegania. W niedzielę czułem się już całkiem OK więc wpadłem na pomysł że w poniedziałek z rana przebiegnę 35 minut wg planu. Po pierwszych 20 minutach nie czułem się najlepiej ale w duchu powiedziałem sobie że jeszcze nigdy nie odpuściłem wyznaczonego celu. I tak przebiegałem te 35 minut. Po powrocie czułem już dreszcze a teraz mam 39 stopni gorączki i wygląda na to że cały tydzień diabli wezmą
(((. Cóż ludzka głupota nie zna granic.
BTW
czy z 2 tygodniową przerwą (tj poprzedni tydzień był wypoczynkowy tj 2x20 min z czego biegałem tylko 1x20 min) należy od razu wskoczyć w plan treningowy czy może polecacie jakieś delikatne rozbieganie ???


BTW
czy z 2 tygodniową przerwą (tj poprzedni tydzień był wypoczynkowy tj 2x20 min z czego biegałem tylko 1x20 min) należy od razu wskoczyć w plan treningowy czy może polecacie jakieś delikatne rozbieganie ???
- Saanaral
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 sty 2006, 00:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Northwich
- Kontakt:
Delikatne rozgrzewke, niby 2 tygodnie przerwy to nie duzo, ale pamietam, ze byles chory i organizm moze byc jeszcze oslabiony, z reszta wydaje mi sie, ze moglbys biec spokojnym tempem tak dlugo na ile ci wystarcza sil, tylko nie przemeczac sie na starcie po malej przerwie 
Ja od dzis, albo jutro tez wracam juz do biegania, mialem spora przerwe hmmm..... w sumie to prawie pol roku nie biegalme nic, no chyba ze do sklepu po piwo hehe
Pozdrawiam wszystkich biegajacych

Ja od dzis, albo jutro tez wracam juz do biegania, mialem spora przerwe hmmm..... w sumie to prawie pol roku nie biegalme nic, no chyba ze do sklepu po piwo hehe

Pozdrawiam wszystkich biegajacych

Bieganie... connecting people
- lejek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 493
- Rejestracja: 12 wrz 2007, 09:17
- Życiówka na 10k: 45:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Cześć,
no i po chorobie pamiętaj o dobrym ubiorze - to może uchronić Cię przed kolejną chorobą...
Pozdroofka,
Lejek
no i po chorobie pamiętaj o dobrym ubiorze - to może uchronić Cię przed kolejną chorobą...
Pozdroofka,
Lejek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
lepiej za gorąco się nie ubierać - wtedy człowiek się spoci i może go przewiać...
ubierajmy się tak, jakby było 10 stopni więcej na dworze
poniżej 10 st. C - zawsze czapkę
ubierajmy się tak, jakby było 10 stopni więcej na dworze
poniżej 10 st. C - zawsze czapkę

[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
- lejek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 493
- Rejestracja: 12 wrz 2007, 09:17
- Życiówka na 10k: 45:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Cześć,
pisząc "dobry" miałem na myśli odpowiedni. Nie za ciepły, ani nie za lekki
. Taki, żeby jak biegniesz nie było za gorąco, a jak stanie to nie było zimno. No i założyłbym obowiązkowo czapkę;-).
Pozdroofka,
Lejek
pisząc "dobry" miałem na myśli odpowiedni. Nie za ciepły, ani nie za lekki

Pozdroofka,
Lejek
- Saanaral
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 sty 2006, 00:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Northwich
- Kontakt:
Dobrze jest pamietac, zeby spocony nie wracac dlugo do domu, bo to bardzo latwo wtedy o chorore. Najlepiej wyliczyc sobie tak czas, zeby miec sile jeszcze dobiec do domu, wtedy raczej nic nam nie grozi 

Bieganie... connecting people
- salezian
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 09 gru 2007, 08:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dzięki wszystkim za rady. Byłem dzisiaj u lekarza i przez tydzień mam brać antybiotyk - jak domyślam się to w czasie kuracji nie należy biegać
. A to niestety oznacza że trening dopiero w następną środę
((( . Mam nadzieje że nie zniszczy to mojej motywacji (najczęściej długie przerwy są przyczyną zaprzestania uprawiania sportu) - ale się nie dam. Trzymajcie za mnie kciuki.


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie!
Obserwuję to forum od około 15 tygodni i jak tylko na nie trafiłem i poczytałem to chciałem zaraz się zacząć udzielać. Ale postanowiłem pozostać incognito, czytać i uczyć się, a no i oczywiście czegoś dokonać żeby mieć się czym pochwalić.
Najdłużej, bo aż 3 tygodnie zajęło mi podjęcie decyzji żeby zacząć biegać. Ważyłem wtedy 128 kg przy wzroście 176 (39 lat), więc sportsmanem raczej nie byłem, a ludzka natura ułomna - po prostu czaiłem się, żeby się ze mnie nie wyśmiewali, że grubas się za bieganie wziął. Ale w końcu jakoś się zebrałem i poszło. Nie będę pisał o planie 10-cio tygodniowym, bo większość, jak nie każdy na tym forum zna to na wylot: pierwsze minuty z sercem wyskakującym z klaty, potem na oczach i drewnianymi nogami. Ale jakoś szło, codziennie do przodu.
Powiem szczerze i bez żadnej wazeliny: Leo - możesz spoko zakładać szkołę pozytywnej motywacji, albo odchudzania, albo i jednego i drugiego. Kasy będziesz miał, że nie policzysz, chociaż z tego co się zorientowałem to jesteś chyba prawnikiem czy coś w tym rodzaju więc i tak pewnie nie narzekasz. Nie bez wpływu były posty innych uczestników forum, naprawdę podtrzymywały mnie na duchu i dawały power do dalszej pracy – dziękuję Wam wszystkim z całego serca.
Minęło 15 tygodni, w minioną sobotę biegłem 45 minut na 65-75% HRmax – to tylko 4 km bo do „klubu dwóch cyferek” jeszcze mi daleko i muszę delikatnie i powoli, ale już spadłem poniżej 120 i to tak naprawdę bez żadnych specjalnych wyrzeczeń w tematach kulinarnych – a pojeść lubię (wypić jeszcze bardziej). No i oczywiście kończę bieg praktycznie bez jakiegoś specjalnego zmęczenia.
Nie bardzo z początku wierzyłem w ten nałóg biegania, ale ten - jak każdy z nałogów zaatakował zdradziecko. Wczoraj z powodu silnego przeziębienia herr doktor zakazał mi tydzień wychodzić z domu, więc jak sobie uświadomiłem że tydzień bez biegania, to myślałem że się normalnie popłaczę jak dziecko.
Jedyny z tego pożytek że wreszcie się zebrałem i skrobnąłem coś na tym forum, ale wkurzony jestem że normalnie wrrrr..., żona mnie musiała dzisiaj jak dzieciaka uświadamiać że lepiej teraz tydzień odpuścić niż potem narobić sobie kłopotów na pół roku.
Do wszystkich którzy zaczynają: powoli, systematycznie, bez szaleństw i oczekiwania na cud. Jak chcecie schudnąć 20 kg w dwa miesiące to kupcie kolejne cudowne tabletki które oczywiście nic nie dają, jak chcecie szybko stracić na wadze, to kupcie wagę za 100 PLN, a sprzedajcie za 50 PLN – tak można, ale jeżeli chcecie rzeczywiście na trwale pozbyć się tłuszczu, to pamiętajcie: czas, pot i łzy, cierpliwość i systematyczność, ale nagroda pewna. No i czytajcie to forum – wciąga prawie jak sekta
.
No trochę się rozpisałem ale mam nadzieję na odpust od Ojca Instruktora
Obserwuję to forum od około 15 tygodni i jak tylko na nie trafiłem i poczytałem to chciałem zaraz się zacząć udzielać. Ale postanowiłem pozostać incognito, czytać i uczyć się, a no i oczywiście czegoś dokonać żeby mieć się czym pochwalić.
Najdłużej, bo aż 3 tygodnie zajęło mi podjęcie decyzji żeby zacząć biegać. Ważyłem wtedy 128 kg przy wzroście 176 (39 lat), więc sportsmanem raczej nie byłem, a ludzka natura ułomna - po prostu czaiłem się, żeby się ze mnie nie wyśmiewali, że grubas się za bieganie wziął. Ale w końcu jakoś się zebrałem i poszło. Nie będę pisał o planie 10-cio tygodniowym, bo większość, jak nie każdy na tym forum zna to na wylot: pierwsze minuty z sercem wyskakującym z klaty, potem na oczach i drewnianymi nogami. Ale jakoś szło, codziennie do przodu.
Powiem szczerze i bez żadnej wazeliny: Leo - możesz spoko zakładać szkołę pozytywnej motywacji, albo odchudzania, albo i jednego i drugiego. Kasy będziesz miał, że nie policzysz, chociaż z tego co się zorientowałem to jesteś chyba prawnikiem czy coś w tym rodzaju więc i tak pewnie nie narzekasz. Nie bez wpływu były posty innych uczestników forum, naprawdę podtrzymywały mnie na duchu i dawały power do dalszej pracy – dziękuję Wam wszystkim z całego serca.
Minęło 15 tygodni, w minioną sobotę biegłem 45 minut na 65-75% HRmax – to tylko 4 km bo do „klubu dwóch cyferek” jeszcze mi daleko i muszę delikatnie i powoli, ale już spadłem poniżej 120 i to tak naprawdę bez żadnych specjalnych wyrzeczeń w tematach kulinarnych – a pojeść lubię (wypić jeszcze bardziej). No i oczywiście kończę bieg praktycznie bez jakiegoś specjalnego zmęczenia.
Nie bardzo z początku wierzyłem w ten nałóg biegania, ale ten - jak każdy z nałogów zaatakował zdradziecko. Wczoraj z powodu silnego przeziębienia herr doktor zakazał mi tydzień wychodzić z domu, więc jak sobie uświadomiłem że tydzień bez biegania, to myślałem że się normalnie popłaczę jak dziecko.
Jedyny z tego pożytek że wreszcie się zebrałem i skrobnąłem coś na tym forum, ale wkurzony jestem że normalnie wrrrr..., żona mnie musiała dzisiaj jak dzieciaka uświadamiać że lepiej teraz tydzień odpuścić niż potem narobić sobie kłopotów na pół roku.
Do wszystkich którzy zaczynają: powoli, systematycznie, bez szaleństw i oczekiwania na cud. Jak chcecie schudnąć 20 kg w dwa miesiące to kupcie kolejne cudowne tabletki które oczywiście nic nie dają, jak chcecie szybko stracić na wadze, to kupcie wagę za 100 PLN, a sprzedajcie za 50 PLN – tak można, ale jeżeli chcecie rzeczywiście na trwale pozbyć się tłuszczu, to pamiętajcie: czas, pot i łzy, cierpliwość i systematyczność, ale nagroda pewna. No i czytajcie to forum – wciąga prawie jak sekta

No trochę się rozpisałem ale mam nadzieję na odpust od Ojca Instruktora

- JarStary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 927
- Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
Witaj ruh hożuf - super nick!!!
Brawo!!!
Wylecz się i dawaj w długą bo bieganie jest fantastyczne
.
Dziękuj najbardziej sobie, że się zmobilizowałeś i coś robisz dla siebie (no i może dla rodzinki też
)
A o tej sekcie tak głośno nie gadaj bo jak mój proboszcz się dowie to i zabroni tu wchodzić
.
Pozdrawiam biegając w błocie
Brawo!!!
Wylecz się i dawaj w długą bo bieganie jest fantastyczne

Dziękuj najbardziej sobie, że się zmobilizowałeś i coś robisz dla siebie (no i może dla rodzinki też

A o tej sekcie tak głośno nie gadaj bo jak mój proboszcz się dowie to i zabroni tu wchodzić


Pozdrawiam biegając w błocie
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
- Saanaral
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 sty 2006, 00:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Northwich
- Kontakt:
Właśnie mam pytanie odnośnie tych tabletek, co niby przyspieszają spalanie tłuszczu, używa lub używał tego ktoś kiedy i jakie są tego rezultaty ? Czy po prostu to głupia ściema i naciąganie ludzi i ich naiwność...
Bieganie... connecting people
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 sty 2008, 13:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: szcecinek
Dzieki Leo ja własnie chce znowu zacząc biegac bo kiedyś byłem w tym dobry ale pozniej wojsko praca za kierownicą piwko w weekendy i przybyło troche kilo i cholesterol też wzrósł . Dzięki za dobre słowo biore sie do roboty