Tempo VO2max, latacji i ekonomicznego biegania

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

tomasz pisze:Znajdź mi encylopedię, w której jest napisane, że trzeba biegać 75-80% wb1 w całym cyklu przygotowawczym pod maraton dla przeciętego amatora.
tomaszu, na 3:30 naprawdę nie trzeba się spinac. I nie trzeba marudzic nie tylko o lipolizie, ale nawet o WB1 czy 2. Tak, wiemy, że wiesz, co to jest. Ale dla amatora bardziej wartościowa jest informacja, że ma biegac tyle i tyle w takim tempie niż info o tym, że ma doskonalic swoją lipolizę.

Żeby zaś ułatwic postronnym obserwatorom ocenę tej dyskusji, będę przypominał wielokrotnie, że jest tu niejaki tomasz, 40 minut na 10km, skrupulatny czytelnik kilku ksiazek o bieganiu - i niejaki Nagor, 8 lat treningu, pewne doswiadczenie trenerskie, przygoda z kadrą Polski, podopieczny i uczen trenera z m.in rekordem Polski w swoim dorobku, od 5ciu lat posiadacz co najmniej 1 klasy w biegach na 800-1500m (a w porywach nawet mistrzowskiej). Nagor na co dzien przebywa z trenerami i zawodnikami, ktorzy bija rekordy Polski, zdobywaja medale MŚ i ME, dyskutuje z trenerami kadry, a gdy wychodzi na trening to biega 10km zdecydowanie szybciej niz 40 minut. Zdecydowanie.

I oto tomasz nagle kwestionuje wszystkie autorytety trenerskie, amarykanskie i polskie i glosi swoja objawiona prawde o bieganiu. Tomaszu, no to teraz ja zapytam cie o konkrety: na podstawie czego probujesz pouczac ludzi na tym forum? Na podstawie wlasnych wynikow czy wynikow swoich podopiecznych? Czy na podstawie kilku ksiazek i artykulow, ktore przeczytales?
PKO
tomasz

Nieprzeczytany post

Marcinie dla jednych 3h30` to pestka, dla innych marzeniem jest ukończyć maraton.
Jeśli dostaniesz geny takie, że po prostu żadnym sposobem nie przeskoczysz 45 VO2max i masz w dodatku ze 20% włókien typu I to uwierz, że będzie to problem. Jeśli do tego masz nadwagę to możesz lata poświęcać na to żeby tego dokonać.
Poczytaj sobie w "Grubasach" ile czasu Leo musiał chodzić, później marszobiegać by wreszcie móc biegać.
Zarzucasz mi, że nie adresuję swoich rad do amatorów i chcę z każdego zrobić mistrza świata. Poczytaj wątek, który Ci wskazałem a zobaczysz na czym polegają problemy amatorów.

Jeśli nie terzba "marudzić" o wb1 i wb2 to bardzo, bardzo się mylisz.


Po drugie chwaleniem tutaj nic nie wskórasz. Poza tym czym Ty się chwalisz?

Od 2005 roku nie poprawiłeś się na 1500m wcale, wręcz notujesz regres.
Na 3000m w ciągu roku zero poprawy.
Na 800m masz z zeszłego roku gorszy wynik niż w 2002!

Dostałeś geny na dobry start a później co? Nic... a robisz z siebie wielkiego średniaka. Nie obraź się, ale to nie robi wrażenia na nikim. Ja jestem zwykłym amatorm człapakiem, jednak nie przechwalam się bo wiem, że biegam kiepsko. Ale Ty? Naprawdę nie ma się czym chwalić.

Skoro w Polsce jest taki cudowny system szkolnictwa to dlaczego nie istniejemy od 800m w górę? Gdyby nie 400m to w ogóle byłaby czarna dziura.
W maratonie 2:10 to jest niedoścignione marzenie.
Na 10km każdy staje na 28:30, 28:00 to już marzenie ściętej głowy.
Na 5km 14:00 to bariera, którą tylko kilku z ledwością w Polsce by pokonała.
1500m - 3:45 i koniec.
800m - 1:45 i też koniec.
na 400m nie jest źle, jest wręcz dobrze.
O sprintach też szkoda gadać.

Jedyna nadzieja w Nowickim i Lewandowskim. Oni a zawłaszcza Lewandowski rokują nadzieję na przyszłość. A kto poza nim? Nikt - zero. Polskie biegi kuleją. Osobiście liczę jeszcze na Henia Szosta...

Dlaczego Ci wspaniali zawodnicy o genialnej wiedzy i bogatej praktyce oraz ich wspaniali trenerzy... nie osiągają nic?

Jeszcze jedno. Niektórzy mistrzowie Polski maja takie treningi, że koń by się uśmiał. Treningi, metody etc.
Kiedyś nawet w "maratonach polskich" był trening maratończyka na 2:13 - kompleny bezsens, który niemalże każdy krytykował.

Jeszcze trochę zrobisz z Polski drugą Kenię lub Etiopię... :hej:


P.S - nie złość się, chcę Ci tylko pokazać, że pokora to dobra rzecz.
Awatar użytkownika
Bartosh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 771
Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49

Nieprzeczytany post

Ty Tomek zachowujesz sie teraz jak taki wujek-dobra-rada.
A to skarcisz Danielsa za bezsensowne tabalki. Nagorowi sie dostanie za kiepskie zyciowki i brak progresu. Fredziowi za ortografie. Kadrowiczom za nedzny poziom.
Jackowi za to, ze o kalkulatorze mowi po raz kolejny. Mnie poklepiesz po ramieniu i powiesz, ze jak sie wdrozy dobry program oparty o Test Zoladzia, to sie Danielsa metody nie umyja. I Ty to wszystko z pokora robisz, dobrotliwie nawet bym rzekl.
Przyznaje, ze od zawsze podziwialem w skrytosci ludzi, ktorzy wiedza. No bo taki Nagor - im wiecej sie pyta i im wiecej czyta, tym ma wiecej watpliwosci. W sumie u mnie (w skali mikro) jest podobnie. Jak zaczalem biegac poltora roku temu, to wiedzialem o co w tym bieganiu chodzi. A teraz, jak przetruchtalem ciut wiecej i troche wiecej poczytalem - no to coraz wiekszy mam nieporzadek, coraz wiecej pytan i coraz mniej jestem pewny i coraz wiecej mam watpliwosci.

Ale moze ja o najpierwszym z ignorantow - o Danielsie. Czytam jego ksiazke od wczoraj i on wprawdzie wie do czego poszczegolne akcenty sluza i takie tam, ale zaznacza tez ze ciagle sie uczy i wielu rzeczy nie wie! Wyobrazasz sobie? Cos tam pisze o zroznicowaniu treningow w zaleznosci od fazy przygotowan, przedstawia metodologie i "droge dojscia" do wspolczynnika VDOT i kiedy wg niego ma sens testowac bezposrednio zawodnika (stezenie mleczanu, VO2max i ustalanie predkosci VO2max), a kiedy wygodniej jest po prostu uzyc przelicznikow. Podaje tez intensywnosci w %HRmax dla biegajacych z pulsometrem. Kto by sie tego po nim spodziewal? No to wszystko jest tam napisane i caly system budowania indywidualnego planu treningowego z uwzglednieniem mozliwosci czasowych trenujacego, z proporcja akcentow w poszczegolnych fazach treningu, z tempami/intensywnosciami w %HRmax,. Oddzielnie na 800, 1500, 5000 itd... Ksiazke wydal, doktorat z fizjologii ma, niby doradza, a otwarcie przyznaje, ze nie wie. Kalkulator i tabelki to integralna czesc jego metody, wiec miales racje. Bez sensu. Stracilem 20 USD, a moglem zainwestowac w szerokopasmowe lacze, to by mi sie forum szybciej otwieralo i pliki - co to Tompoz czasami zapodaje link - tez bym szybciej mogl pobrac.

Ale co tam bieganie. Po lekturze tego watku dochodze do wniosku, ze jesli bede chcial kiedys wybudowac dom, to mam jak znalazl metode sprawdzenia potencjalnego wykonawcy tej inwestycji. Wyobrazam to sobie mniej wiecej tak:

- Dobry! Dom chce zbudowac.
- No to dobrze pan trafil. Ja od 20 lat buduje domy i troche ich juz w swoim zyciu postawilem.
- No to niech mi pan powie jaki jest sklad chemiczny zaprawy cementowo-wapiennej do tynkow zewnetrznych z uwzglednieniem reakcji zachodzacych po dodaniu wody.
- He?
- No bo ja czytalem na forum budowlanym, ze potrzebny mi bedzie skladnik o wzorze chemicznym Ca(OH)2, czyli wodorotlenek wapnia, ktory to wodorotlenek powstaje w wyniku tzw. gaszenia tlenku wapnia, co przedstawic zas mozemy wzorem CaO + H2O = Ca(OH)2. Rozrozniamy dwie metody gaszenia wapna... Pan tego nie wie?
- Ja od 20 lat buduje domy - mam fachowcow, dobrych murarzy. Nic sie od 20 lat nie zawalilo, klienci sie nie skarza. Czasami trzeba poprawke zrobic, bo albo kruszywo nie takie, albo fundament kiepski i sciana peka, no, ale - powtarzam - na swoim fachu sie znam, a to ze nie znam skladu chemicznego...
- ...prosze pana. Nie ma sie czym chwalic! "Na swoim fachu sie znam", a to dobre! Kon by sie usmial. Ma pan konia?
- ???
- Nie wazne. Pan tylko domy buduje?
- No, domy.
- Czyli zadnych wiezowcow, tak? Przez 20 lat nic spektakularnego pan nie wybudowal? Same pietroweczki, domeczki i komoreczki, he? Zadnego 100 kondygnacyjnego budynku... Nie wstyd panu?
- Czemu ma byc mi wstyd? Co w tym dziwnego? To mala firma, zwykle mamy maly budzet, ale wlasnie wygralismy przetarg na budowe calego osiedla!
- Ale na Filipinach teraz buduja najwyzszy budynek swiata!!! Nie zaprzeczy pan chyba?
- No i co z tego ze buduja?
- Czyli pan ucieka przed odpowiedzia albo zaprzecza pan, tak?
- Nie... to nie tak...
- Czyli nie buduja wg pana. A to znaczy, ze pan sie na budownictwie nie zna, bo buduja! Mozna zdjecia w internecie przegladnac, ladne, duze, mozna pobrac PDF z planem 37 pietra i zobaczyc rozklad mieszkan. I w "Fenomenologii budownictwa" o tym pisali.
- "Fenomenologia budownictwa"? A coz to za belkot?
- To nie jest belkot, to jest nazwa internetowego forum dla wirtualnych budowniczych. No, ale Husserla nazwisko jest zapewne panu obce.
- A co ma Husserl do budowania. Nie rozumiem.
- Widze, wlasnie widze, ze pan nie rozumie. Ale, ale... co pan tu ma w rece?
- Plany tego osiedla, co to przetarg wlasnie wygralismy.
- Prosze mi je pokazac... No, no, no... i co my tu mamy... I to tak ma wygladac? Przeciez tak sie nie buduje! Kto to zaprojektowal?! To jest po pierwsze estetycznie nieakceptowalne w kontekscie nieadekwatnosci transwersalnie synkopujacych srodkow uzytych do - jak mniemam - zakotwiczenia fasad w ekosystemowej prajedni jawiacej sie jako wieloplaszczyznowe kontinuum bezkresu zaposredniczonego w interindywidualnych pragnieniach niezwerbalizowanego "ja" kreujacego napiecie pomiedzy "tu i teraz" a "tam i teraz" lub odwrotnie. A po wtore zas...
- Ja bardzo pana przepraszam, ze przerywam, ale tak sie sklada, ze teraz nie mam juz czasu, bo umowilem sie z klientem. Mam umowe podpisac, a nie rozmawiac o ekosystemowej prajedni.
- Rozumiem. A wiec ucieka pan! Ale niech pan wie, ze przed rzeczywistoscia pan nie ucieknie. Nigdy!! I jeszcze jedno - pokora to dobra rzecz...
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Bartosh - esencja Tomasza. :) :) :)

Tomasz Twoje krytyki pod adresem Nagora i naszego świata zawodniczego dowodzą tylko jak płytkie jest Twoje postrzeganie, jak absolutnie brak Ci wyobraźni. Twoją bezmyslność można chyba tylko zrucić na karb młodego wieku.
Pokora jet dobrą rzeczą ale brakuje jej przedeszystkm Tobie.
Dzięki Tobie szanse na pojawienie się u nas na forum kogoś jeszcze (orócz Nagora) ze świata zawodniczego są nikłe. Przecież Ty zawsze będziesz wiedział lepiej jak ten zawodnik powinien trenować i zmieszasz z błotem jego i jego trenera wytykając brak osiągnięć i ignoranctwo.

Może powiesz nam jakie są Twoje osiągnięcia ?
W sporcie ? W życiu ? Jeśli nie jesteś najlepszym na świecie trenerem (jeszcze nie, bo to chyba jeszcze Twoja poboczna działalność) to na pewno w czymś jesteś najlepszy? Powiedz nam gdzie mamy szukać owoców Twoich sukcesów ?
Awatar użytkownika
marcin-1977
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 30 mar 2006, 23:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Sącz

Nieprzeczytany post

moim zdaniem to właśnie amatorzy, którzy są pasjonatami biegania mają największe prawo do rozkminiania wszystkiego co się da..... dla nich bieganie jest całym światem, takim na nowo odkrywanym światem gdzie wszystko jest nowe i bardzo intrygujące, inaczej niż zawodnicy, to osobna kasta, dla której bieganie jest niemalże zawodem, oni nie mają czasu, nie chcą niczego ryzykować, a często również mają zbyt mało neuronów aby pewne rzeczy pojąć więc dostosowują rzeczywistość do swoich możliwości....

ciekawe czy jak przychodzicie do lekarza to chcecie aby zastosował rutynowe leczenie, które do tej pory na wszystkich pacjentów działało i dobrze się sprawdza czy może życzycie sobie wszystkich możliwych badań i na ich podstawie postawienia tej jedynej, właściwej dla waszego organizmu diagnozy?
Awatar użytkownika
wysek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3442
Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
Życiówka na 10k: 32:34
Życiówka w maratonie: 2:43
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Po drugie chwaleniem tutaj nic nie wskórasz. Poza tym czym Ty się chwalisz?

Od 2005 roku nie poprawiłeś się na 1500m wcale, wręcz notujesz regres.
Na 3000m w ciągu roku zero poprawy.
Na 800m masz z zeszłego roku gorszy wynik niż w 2002!

Dostałeś geny na dobry start a później co? Nic... a robisz z siebie wielkiego średniaka. Nie obraź się, ale to nie robi wrażenia na nikim. Ja jestem zwykłym amatorm człapakiem, jednak nie przechwalam się bo wiem, że biegam kiepsko. Ale Ty? Naprawdę nie ma się czym chwalić.
Nie podobaja mi sie te zdania poniewaz w moim mniemaniu, zeby kogos krytykowac trzeba byc od kogos w czyms lepszym... Nagor tylko dawal do zrozumienia, ze na codzien obcuje z mocnym bieganiem. Mowisz, ze dla jednego marzeniem jest ukonczyc maraton bo to uwarunkowane genetycznie, a dla mnie wystarczy chciec wiadomo, ze jak ktos 20lat siedzial na stolku i ma 30kg tluszczu ma problemy z bieganiem ;). A taki nagor ma lekka reka I klase, a nawet mistrzowska... Jakbys byl zawodnikiem to wiedzial bys co to znaczy, a ze jestes "czlapakiem' to nie masz pojecia. Przeczytanie setek ksiazek to i tak nic w porownaniu z treningiem na poziomie reprezentacji kraju ;) - czytac moze kazdy, biegac w kadrze nieliczni.
Obrazek
Biegacz, bloger, trener biegania
Awatar użytkownika
primo
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 167
Rejestracja: 03 mar 2007, 08:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Strzegom
Kontakt:

Nieprzeczytany post

wysek pisze:
Po drugie chwaleniem tutaj nic nie wskórasz. Poza tym czym Ty się chwalisz?

Od 2005 roku nie poprawiłeś się na 1500m wcale, wręcz notujesz regres.
Na 3000m w ciągu roku zero poprawy.
Na 800m masz z zeszłego roku gorszy wynik niż w 2002!

Dostałeś geny na dobry start a później co? Nic... a robisz z siebie wielkiego średniaka. Nie obraź się, ale to nie robi wrażenia na nikim. Ja jestem zwykłym amatorm człapakiem, jednak nie przechwalam się bo wiem, że biegam kiepsko. Ale Ty? Naprawdę nie ma się czym chwalić.
Przeczytanie setek ksiazek to i tak nic w porownaniu z treningiem na poziomie reprezentacji kraju ;) - czytac moze kazdy, biegac w kadrze nieliczni.
Czyli wg Ciebie dobrym trenerem może być tylko i wyłącznie były zawodnik ?
primo
Awatar użytkownika
wysek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3442
Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
Życiówka na 10k: 32:34
Życiówka w maratonie: 2:43
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

primo pisze:
wysek pisze:
Po drugie chwaleniem tutaj nic nie wskórasz. Poza tym czym Ty się chwalisz?

Od 2005 roku nie poprawiłeś się na 1500m wcale, wręcz notujesz regres.
Na 3000m w ciągu roku zero poprawy.
Na 800m masz z zeszłego roku gorszy wynik niż w 2002!

Dostałeś geny na dobry start a później co? Nic... a robisz z siebie wielkiego średniaka. Nie obraź się, ale to nie robi wrażenia na nikim. Ja jestem zwykłym amatorm człapakiem, jednak nie przechwalam się bo wiem, że biegam kiepsko. Ale Ty? Naprawdę nie ma się czym chwalić.
Przeczytanie setek ksiazek to i tak nic w porownaniu z treningiem na poziomie reprezentacji kraju ;) - czytac moze kazdy, biegac w kadrze nieliczni.
Czyli wg Ciebie dobrym trenerem może być tylko i wyłącznie były zawodnik ?
Nie, ale wg mnie byly dobry zawodnik jako trener moze lepiej zrozumiec zawodnika poniewaz ma pewnego rodzaju doswiadczenie.
Obrazek
Biegacz, bloger, trener biegania
Awatar użytkownika
primo
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 167
Rejestracja: 03 mar 2007, 08:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Strzegom
Kontakt:

Nieprzeczytany post

wysek pisze:
primo pisze:
wysek pisze: Przeczytanie setek ksiazek to i tak nic w porownaniu z treningiem na poziomie reprezentacji kraju ;) - czytac moze kazdy, biegac w kadrze nieliczni.
Czyli wg Ciebie dobrym trenerem może być tylko i wyłącznie były zawodnik ?
Nie, ale wg mnie byly dobry zawodnik jako trener moze lepiej zrozumiec zawodnika poniewaz ma pewnego rodzaju doswiadczenie.
Hmmm, nie do końca się z Tobą zgodzę. Kariera zawodnicza wywołuje również różne naleciałości, które mogą wypaczyć "świeżość" i postrzeganie treningu jako wieloletniego procesu. Skoro byłem super i w moim przypadku metody się sprawdziły to muszą i działać w przypadku innych - to bardzo częsty błąd doświadczenia w konfrontacji z rzeczywistością, no ale mogę się mylić. :hej:
primo
tomasz

Nieprzeczytany post

wysek pisze:
Po drugie chwaleniem tutaj nic nie wskórasz. Poza tym czym Ty się chwalisz?

Od 2005 roku nie poprawiłeś się na 1500m wcale, wręcz notujesz regres.
Na 3000m w ciągu roku zero poprawy.
Na 800m masz z zeszłego roku gorszy wynik niż w 2002!

Dostałeś geny na dobry start a później co? Nic... a robisz z siebie wielkiego średniaka. Nie obraź się, ale to nie robi wrażenia na nikim. Ja jestem zwykłym amatorm człapakiem, jednak nie przechwalam się bo wiem, że biegam kiepsko. Ale Ty? Naprawdę nie ma się czym chwalić.
Nie podobaja mi sie te zdania poniewaz w moim mniemaniu, zeby kogos krytykowac trzeba byc od kogos w czyms lepszym... Nagor tylko dawal do zrozumienia, ze na codzien obcuje z mocnym bieganiem. Mowisz, ze dla jednego marzeniem jest ukonczyc maraton bo to uwarunkowane genetycznie, a dla mnie wystarczy chciec wiadomo, ze jak ktos 20lat siedzial na stolku i ma 30kg tluszczu ma problemy z bieganiem ;). A taki nagor ma lekka reka I klase, a nawet mistrzowska... Jakbys byl zawodnikiem to wiedzial bys co to znaczy, a ze jestes "czlapakiem' to nie masz pojecia. Przeczytanie setek ksiazek to i tak nic w porownaniu z treningiem na poziomie reprezentacji kraju ;) - czytac moze kazdy, biegac w kadrze nieliczni.
Krytyka nie jest wyłącznie zarezerwowana dla tych, którzy są lepsi. Bo trener zazwyczaj biega gorzej od zawodnika a mimo to uczy i krytykuje. Krytyka nie jest wyłącznie pejoratywna. Może być dodatnia lub ujemna.
Nagor nie dawał nic do zrozumienia. Z braku argumentów podparł się swoim autorytetom. To jest nakaz wiary w dogmat bez tłumaczenia co jak i dlaczego. Nagor się chwalił... po prostu.

Jeżeli posługujesz się taką analogią "Jakbys byl zawodnikiem to wiedzial bys co to znaczy, a ze jestes "czlapakiem' to nie masz pojecia." to kopiesz dołek pod Nagorem. Nie pode mną. Bo ja nie mam klasy mistrzowskiej a Nagor nie jest "człapakiem" - zatem on nie rozumie jak to jest. Nasza dyskusja dotyczyła własnie amatorów człapaków.

Nie można porównywać psa z kotem - niby wedle jakiego kryterium? Co innego czytanie setek książek a co innego trenerka. Jeszcze raz przypomnę, że prof. Żołądź właśnie narzekał na brak kompetencji fizjologicznych polskich trenerów - właśnie dlatego jesteśmy słabi (między innymi).

FREDZIO pisze:Bartosh - esencja Tomasza. :) :) :)

Tomasz Twoje krytyki pod adresem Nagora i naszego świata zawodniczego dowodzą tylko jak płytkie jest Twoje postrzeganie, jak absolutnie brak Ci wyobraźni. Twoją bezmyslność można chyba tylko zrucić na karb młodego wieku.
Pokora jet dobrą rzeczą ale brakuje jej przedeszystkm Tobie.
Dzięki Tobie szanse na pojawienie się u nas na forum kogoś jeszcze (orócz Nagora) ze świata zawodniczego są nikłe. Przecież Ty zawsze będziesz wiedział lepiej jak ten zawodnik powinien trenować i zmieszasz z błotem jego i jego trenera wytykając brak osiągnięć i ignoranctwo.

Może powiesz nam jakie są Twoje osiągnięcia ?
W sporcie ? W życiu ? Jeśli nie jesteś najlepszym na świecie trenerem (jeszcze nie, bo to chyba jeszcze Twoja poboczna działalność) to na pewno w czymś jesteś najlepszy? Powiedz nam gdzie mamy szukać owoców Twoich sukcesów ?
Adamie to jest Twoje zdanie. Masz do tego prawio, tak samo jak do wiary w swoje słowa.
Ja się nie chwalę niczym i nie nakazuję wierzyć w dogmaty. Przedstawiam swoje przemyślenia tak smao jak robią to inni. Tymczasem wy nie możecie znieść tego, że ktoś może się z wami niez gadzać. Ja nie mieszam z błotem nikogo, ale po co się chalić jak nie ma czym? Kiedy brak argumentów to Nagor podparł się tym, że biega szybciej niż większość i obraca się w "elitarnym" środkowisku. Jednak nadal nic opócz śliny i brody o treningu nie powiedział. No może zaznaczył, że w metodyce amatora problemem jest brak czau przed i po pracy. Może Nagor myślał, że jak tutaj przyjdzie i się pochwali to będzie już guru? Może chciał być drugim Ryzardem? Tylko, że Ryszard dyskutował z każdym, odpowiadał na pytania i polemizował merytorycznie. A Nagor? "Słuchajcie mnie bo mam klase mistrzowską i jak mówię, że ktoś bełkota, to tak jest - koniec kropka!". Adamie Nagor narazie tylko się przechwala i krytykuje, o treningu nie powiedział jeszcze nic.

Ja nie mówię, że wiem lepiej tylko, że myślę inaczej. To jest różnica.

Moje osiągnięcia nie mają tutaj nic do rzeczy. To jest tylko forum, za bardzo się wczuwasz Adamie w rolę. To są tylko luźne dyskusje o bieganiu i każdy ma prowo mówić, to co uwarza za słuszne. Wolność słowa. Musisz się naczyć właśnie tego, że dyskutujemy bez względu na to kim jesteśmy.
Bartosh pisze:Ty Tomek zachowujesz sie teraz jak taki wujek-dobra-rada.
A to skarcisz Danielsa za bezsensowne tabalki. Nagorowi sie dostanie za kiepskie zyciowki i brak progresu. Fredziowi za ortografie. Kadrowiczom za nedzny poziom.
Jackowi za to, ze o kalkulatorze mowi po raz kolejny. Mnie poklepiesz po ramieniu i powiesz, ze jak sie wdrozy dobry program oparty o Test Zoladzia, to sie Danielsa metody nie umyja. I Ty to wszystko z pokora robisz, dobrotliwie nawet bym rzekl.
Przyznaje, ze od zawsze podziwialem w skrytosci ludzi, ktorzy wiedza. No bo taki Nagor - im wiecej sie pyta i im wiecej czyta, tym ma wiecej watpliwosci. W sumie u mnie (w skali mikro) jest podobnie. Jak zaczalem biegac poltora roku temu, to wiedzialem o co w tym bieganiu chodzi. A teraz, jak przetruchtalem ciut wiecej i troche wiecej poczytalem - no to coraz wiekszy mam nieporzadek, coraz wiecej pytan i coraz mniej jestem pewny i coraz wiecej mam watpliwosci.

Ale moze ja o najpierwszym z ignorantow - o Danielsie. Czytam jego ksiazke od wczoraj i on wprawdzie wie do czego poszczegolne akcenty sluza i takie tam, ale zaznacza tez ze ciagle sie uczy i wielu rzeczy nie wie! Wyobrazasz sobie? Cos tam pisze o zroznicowaniu treningow w zaleznosci od fazy przygotowan, przedstawia metodologie i "droge dojscia" do wspolczynnika VDOT i kiedy wg niego ma sens testowac bezposrednio zawodnika (stezenie mleczanu, VO2max i ustalanie predkosci VO2max), a kiedy wygodniej jest po prostu uzyc przelicznikow. Podaje tez intensywnosci w %HRmax dla biegajacych z pulsometrem. Kto by sie tego po nim spodziewal? No to wszystko jest tam napisane i caly system budowania indywidualnego planu treningowego z uwzglednieniem mozliwosci czasowych trenujacego, z proporcja akcentow w poszczegolnych fazach treningu, z tempami/intensywnosciami w %HRmax,. Oddzielnie na 800, 1500, 5000 itd... Ksiazke wydal, doktorat z fizjologii ma, niby doradza, a otwarcie przyznaje, ze nie wie. Kalkulator i tabelki to integralna czesc jego metody, wiec miales racje. Bez sensu. Stracilem 20 USD, a moglem zainwestowac w szerokopasmowe lacze, to by mi sie forum szybciej otwieralo i pliki - co to Tompoz czasami zapodaje link - tez bym szybciej mogl pobrac.

Ale co tam bieganie. Po lekturze tego watku dochodze do wniosku, ze jesli bede chcial kiedys wybudowac dom, to mam jak znalazl metode sprawdzenia potencjalnego wykonawcy tej inwestycji. Wyobrazam to sobie mniej wiecej tak:

- Dobry! Dom chce zbudowac.
- No to dobrze pan trafil. Ja od 20 lat buduje domy i troche ich juz w swoim zyciu postawilem.
- No to niech mi pan powie jaki jest sklad chemiczny zaprawy cementowo-wapiennej do tynkow zewnetrznych z uwzglednieniem reakcji zachodzacych po dodaniu wody.
- He?
- No bo ja czytalem na forum budowlanym, ze potrzebny mi bedzie skladnik o wzorze chemicznym Ca(OH)2, czyli wodorotlenek wapnia, ktory to wodorotlenek powstaje w wyniku tzw. gaszenia tlenku wapnia, co przedstawic zas mozemy wzorem CaO + H2O = Ca(OH)2. Rozrozniamy dwie metody gaszenia wapna... Pan tego nie wie?
- Ja od 20 lat buduje domy - mam fachowcow, dobrych murarzy. Nic sie od 20 lat nie zawalilo, klienci sie nie skarza. Czasami trzeba poprawke zrobic, bo albo kruszywo nie takie, albo fundament kiepski i sciana peka, no, ale - powtarzam - na swoim fachu sie znam, a to ze nie znam skladu chemicznego...
- ...prosze pana. Nie ma sie czym chwalic! "Na swoim fachu sie znam", a to dobre! Kon by sie usmial. Ma pan konia?
- ???
- Nie wazne. Pan tylko domy buduje?
- No, domy.
- Czyli zadnych wiezowcow, tak? Przez 20 lat nic spektakularnego pan nie wybudowal? Same pietroweczki, domeczki i komoreczki, he? Zadnego 100 kondygnacyjnego budynku... Nie wstyd panu?
- Czemu ma byc mi wstyd? Co w tym dziwnego? To mala firma, zwykle mamy maly budzet, ale wlasnie wygralismy przetarg na budowe calego osiedla!
- Ale na Filipinach teraz buduja najwyzszy budynek swiata!!! Nie zaprzeczy pan chyba?
- No i co z tego ze buduja?
- Czyli pan ucieka przed odpowiedzia albo zaprzecza pan, tak?
- Nie... to nie tak...
- Czyli nie buduja wg pana. A to znaczy, ze pan sie na budownictwie nie zna, bo buduja! Mozna zdjecia w internecie przegladnac, ladne, duze, mozna pobrac PDF z planem 37 pietra i zobaczyc rozklad mieszkan. I w "Fenomenologii budownictwa" o tym pisali.
- "Fenomenologia budownictwa"? A coz to za belkot?
- To nie jest belkot, to jest nazwa internetowego forum dla wirtualnych budowniczych. No, ale Husserla nazwisko jest zapewne panu obce.
- A co ma Husserl do budowania. Nie rozumiem.
- Widze, wlasnie widze, ze pan nie rozumie. Ale, ale... co pan tu ma w rece?
- Plany tego osiedla, co to przetarg wlasnie wygralismy.
- Prosze mi je pokazac... No, no, no... i co my tu mamy... I to tak ma wygladac? Przeciez tak sie nie buduje! Kto to zaprojektowal?! To jest po pierwsze estetycznie nieakceptowalne w kontekscie nieadekwatnosci transwersalnie synkopujacych srodkow uzytych do - jak mniemam - zakotwiczenia fasad w ekosystemowej prajedni jawiacej sie jako wieloplaszczyznowe kontinuum bezkresu zaposredniczonego w interindywidualnych pragnieniach niezwerbalizowanego "ja" kreujacego napiecie pomiedzy "tu i teraz" a "tam i teraz" lub odwrotnie. A po wtore zas...
- Ja bardzo pana przepraszam, ze przerywam, ale tak sie sklada, ze teraz nie mam juz czasu, bo umowilem sie z klientem. Mam umowe podpisac, a nie rozmawiac o ekosystemowej prajedni.
- Rozumiem. A wiec ucieka pan! Ale niech pan wie, ze przed rzeczywistoscia pan nie ucieknie. Nigdy!! I jeszcze jedno - pokora to dobra rzecz...
Batoszu tylko, że to Nagor reklamował siebie po przez zachwalanie własnej firmy budującej wierzowce.
No i ja nie dzielę włosa na czworo. Wystarczy wziąć byle ksiażkę do biochemii - tam jest skład chemiczny cementu.
jagomago
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 14 lis 2006, 18:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-obecnie Wilanów

Nieprzeczytany post

Przepraszam, nie wiedziałam gdzie mam umieścić swoją uwagę, ponieważ nie sądzę by ktokolwiek ze starych wyjadaczy zaglądał do podforum "testy" lub w uwagi ad działania forum. Dlatego też przesunięcie mojej wypowiedzi do właściwego podforum pozostawiam adminom ;-)

tomasz, zaiste ciakawą być może Wasza dyskusja, jednak wprowadzasz chaos. Zazwyczaj czytając wątek czyta się każdą wypowiedź, więc nie musisz jej cytować, ewentualnie zacytuj znaczący w wypowiedzi fragment.
Inaczej Twoja wypowiedź zajmuje prawie całą stronę i składa się głównie z cytatów.
Twoja wypowiedź przez to staje się mało czytelna.
Aż dziwi mnie, że nikt z adminów jeszcze na to nie zwrócił uwagi?!

To nie jest kąśliwa uwaga, a prośba o uporządkowanie wypowiedzi.

Dziękuję i już nie przeszkadzam w dyskusji.
tomasz

Nieprzeczytany post

Masz rację :oczko:
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Tomciu, Tomaszku... Jak ktoś cię przyciśnie, uciekasz w coraz głupsze argumenty. Więc powtórzę jeszcze raz:

Na podstawie czego probujesz pouczac ludzi na tym forum?
Na podstawie wlasnych wynikow czy wynikow swoich podopiecznych? Czy na podstawie kilku ksiazek i artykulow, ktore przeczytales?

Przywołałem m.in swoje referencje, żeby pokazac ci, że bezsensownie tupiesz nóżką jak dzieciak, upierając sie przy swoim zdaniu, chociaż nie masz wyników, nie masz doświadczenia, nie masz wiedzy praktycznej. W porównaniu do kilku osób, z którymi dyskutujesz, jesteś zupełnym ignorantem.
Ostatnio zmieniony 21 paź 2007, 20:20 przez Nagor, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bartosh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 771
Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49

Nieprzeczytany post

Rozpisalismy sie wszyscy, ze hej! Ale te argumenty, ze ktos biega wolno, i ze ktos na piwo powinien pojsc to - szczerze - srednio mi sie podobaja.

Dla mnie po prostu, bo moze niezbyt jasno sie wyrazilem, zadziwiajace jest, ze z jednej strony Tomku poszukujesz prawdy o bieganiu (wybacz jesli splycam), a z drugiej strony zas nie widzisz, ze tych prawd moze byc kilka. Piszesz o pokorze, a sam - nie przeczytawszy zadnej z ksiazek Danielsa - krytykujesz go bez zajakniecia. Bo nie chodzi o trzy liczby wyrwane z kontekstu i kalkulator oraz tabele - gdybys przeczytal, to jestem przekonany, ze nigdy bys nie zarzucil tej metodzie braku sensownosci.
I ja nie jestem oddanym zwolennikiem takiej, czy innej metody - co wiecej, w wielu momentach pewnie mi blizej do tego o czym pisal Ryszard niz Daniels, ale staram sie zrozumiec tez inne poglady. I tez za czesto rozkminiam i rozkminialem ale zdaje sobie sprawe z nieadekwatnosci uzywanych metod - ech, mlodosc, nawet biegowa rzadzi sie swoimi prawami. Moglbym kupic sobie laktometr w pierwszym polroczu biegania, tylko po co? Daniels o tym wlasnie jasno pisze - kiedy wg niego ma sens robic pomiary, a kiedy wystarczy zastosowac system oparty o te pomiary. Posredni, ale o wiele prostszy i sprawdzony.

Pozdrawiam wszystkich
tomasz

Nieprzeczytany post

Swoją wiedzą czerpię ze swoich skromnych doświadczeń (chyba jak każdy). Z postów Ryszarda, Decka i innych (w archuwim wszystko jest) z "Fizjologicznych Podstaw Wysiłku Fportowego" pod red. Jana Gróskiego. Również książki Jurka Skarżyńskiego nie są mi obce. Serwis bieganie.pl głównie dział -trening- przeczytałem, i to nie raz...

Ja się nie upieram przy tym, że mam rację. Naprawdę.
Tylko nie będę ślepo wierzył na przykład w kalkulator tylko dlatego, bo stworzył go Daniels. Bartosz wziął się za lekturę i sam stwierdził, że chodzi o cały system a kalkulator jest jego elementem, nie zaś istotą.

Marcinie przecież ja nie doradzam jak biegać maratonu w 2:10. Jak biegać dychę w 27`. Doradzam właśnie człapakom takim jak ja. Fizjologia z kolei obowiązuje wszystkich, i Haile i mnie :oczko: Jeśli popełniam błędy rzeczowe to jaki problem je wykazać?

Ja nie wymyślam nic sam. To nie jest tak, że dumam przed snem i przychodzą mi wnioski, że wb1 i wb2 jest bardzo ważne. Pisał o tym Deck, Ryszard i wielu innych. Pisał o tym Skarżyński. Można dostrzec to w treningach Rosy i Canovy, że przemiany tłuszczowe są niezmiernie istotnym elemenem w maratonie.
W "Fizjologii..." pod red. Górskiego analizując przemiany energetyczne również dochodzi się do takich wniosków.

Właśnie dlatego mnie dziwi to, że kwestionujesz to wszystko. To jest wiadome, że w treningu średniaka problem usprawniania czerpania energii z tłuszczu będzie pomijany bo zachodzą inne procesy eneretyczne. Ale nigdy się nie zgodzię z tym, że dla maratończyka jest to kwestia poboczna.

Referencje nie świadczą o człowieku Marcinie.
Ja tylko chciałem uzsyakać senswoną i konstruktywną krytykę. Spójrz na Decka. Przecież on mi tysiące razy pisał "nie", "mylisz się". Jednak zawsze swoje słowa uzasadniał - często dzięki niemu zmieniałem swoje zdanie i rozumiałem więcej.

Teraz nagle jestem bee bo krytykuję kalkulatory i jestem bee bo toczę spór o to, że jednak wb1 jest ważne i trzeba o tym mówić. Nazwałem Danielsa ignorantem - o czach Adama jestem bezmyślny i mam płyką wyobraźnię. Źle powiedziałem - metoda oparta na bezemocjonalnym słuchaniu kalkulatora Danielsa jest przejawem ignoranctwa.


Nie wiem jak żadłosne trzeba mieć życie żeby spądzać cały dzień przed komputerem (narażasz się informatykom :hej: ). Ja mam życie bardzo radosne. Przed komputerem nie spędzam dużo czasu - on po prostu jest włączony cały dzień (ew. od czasu kiedy wracam ze szkoły), od czasu do czasu daję "odśwież" na stronie i tyle :oczko:
Moją miłość mam już od dawna i jestem bardzo szczęśliwy. Na piwo nie chodzę bo nie lubię alkoholu. Z życia czerpię ogom radości i szczęścia :)

Niby dlaczego nie miałbym Ci tego powtóżyć oko w oko? Też bym Ci powiedział, że brakuje Ci argumentów i zacząłęś się chalić :hej: Poważnie. Bo ja nie uważam, że to coś złego.
Krytykujemy poglądy, nie ludzi. A to są dwie różne kwestie.
No ale może sobie schlebiasz, że bałbym się :oczko:


W życiu prywatnym często mówię "nie". Jednym się to podoba innym nie.
Ale posłuchaj - gdyby Twój kumpel był innego wyznania niż Ty, to przestałbyś go szanować?
Domniemam, że nie. Ty byś myślał, że on sie myli - on by myślał, że Ty się mylisz. Ale raczej nie byłoby słownej wojny.

Tak więc źle odnosisz wrażenie co do mojej osoby. Etykietki są złe - pamiętaj :oczko:





Bartoszu - no właśnie ja o tym mówię. Nie ma sensu bawić sie kalkulatorem jeśli się nie zna całego syetmu. Adam uważa, że to ma sens. Ktoś podał trzy liczby a Adam na to "tak, to ma sens". Ja mówię, że nie ma sensu. Dlaczego? Bo to tylko element, nie istota. Krytykuję trening oparty na samym tylko kalkulaotrze. Sam widzisz, że sens wyłania się dopiero po konfrontacji tego z Danielsem.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ