tomasz pisze:Nie rozumiem też tego, że niektórzy są zmenni w swoim pojeściu. Jeśli ktoś wpada na forum i chce dostać konkretnie odpowiedź czy ma biegać 5:40 czy 5:20 to nagle rodzi się nawałnica krytyki.
No i ja od poczatku mówię, że ty nie rozumiesz o co chodzi.
Nie ma w tym cienia złośliwości.
Tłumaczyć Ci Tomek nie mam czasu bo nie należysz do ludzi z którymi się rozmawia szybko i konkretnie.
Zresztą - wszystko już w tym temacie powiedziano.
tomasz pisze:Tymczasem teraz zapanował tręd na bezmyślne klepanie 5:40 i koniec.
A Ty chyba już od dawna uprawiasz tręd na bezmyślne klepanie 80% HRmax jako intensywnośc II zakresu, prawda ?
Nie prawda. według mnie prędkość wb2 jest inna.
Jeśli chcesz wiedzieć to taki tręd przedstawił mi Jerzy Skarżyński w Toruniu. Dokładnie tak jak powiedziałeś, nic dodać, nic ując.
Bartosh pisze:A z tego co wiem, to predkosc akcentow ma byc ta sama, natomiast objetosc/proporcja zupelnie inna. Jesli sie myle, to prosze o sprostowanie.
Według mnie jest inaczej. Elita maratończyków będzie miała próg beztlenowy na intenstwności 95%HRmax i około 3 mmole/l. Próg tlenowy określony chociażby metodą Żołądzia na 86%HRmax i 1,6 mmola/l. Zawodnik amator będzie mógł mieć próg tlenowy na 79% a beztlenowy na 89%. Stężenia mlecznu również inne. Jeden będzie miał lepszą pracę enzymów w zakresie lipolizy, inny glikolizy. Jednamu brakuje to, drugiemu tamto.
Same proporcji włókien mieśniowych (I-IIA-IIX) z pewnością wpływają na zakwaszenie się. Jeśli masz 85-10-5 to będziesz potrzebował zupełnie innych intensywności wb1 niż zawodnik 20-20-60. I nie trzeba tutaj robić biopsji mieśni. Myślę, że nie trudno testami asocjacyjnymi to zaobserwować.
Po prostu zalecałbym biegać to, co brakuje. Testem Żołądzia można wykazać, że ktoś powinien biegać wb1 na 65-70% bo ma ogromne braki, a ktoś inny 75-80% bo ma super wytrenowaną strefę 65-70%.
Dlatego uważam, że same akcenty są i powinny być inne. Oczywiście proporcje i objętość jednostek również.
Jeśli za bardzo rozkminiam to po co ludziom wiedza naukowa? Po co pulsometry, laktometry, pomiary VO2max? Do czego przyda się nam wiedza z zakresu fizjologii o przemianach energetycznych skoro można obserwować ślinę na brodzie i wpisać w kalkulator aktualny czas na 10km? Jaki ma sensu wiedza o superkompensacji skoro to jest rozkminianie wszystkiego i robienie z banałów meritum?
Brunet jako zywo. Wiedzialem.
Jak wygodnie wplesc przyklad amatorskiego biegacza - to posluzymy sie tym argumentem, ale zaraz dodamy cos o stezeniu mleczanu u elity, i tak dalej i tak dalej...
Ja nie mowie, ze swiat jawi mi sie jako prosty i nieskomplikowany, ale mnozenie bytow na prawde nie ulatwia rozmowy z Toba, Tomku. Przeciez jak ktos ma "sprinterska" proporcje wlokien, to nawet zebys co tydzien mu robil Test Zoladzia i zebys go zameczal hiper dlugimi wybieganiami, to i tak nie zmienisz go w super ultramaratonczyka. Ani TZ ani tabela Danielsa nic tu nie zmieni.
Piszesz tez po raz kolejny, ze amator rozni sie od elity. Ja to na prawde rozumiem Jesli chciales dowiesc, ze trening amatora powinien byc rozny od treningu kogos biegajacego zawodowo, no to nie znajduje tutaj nic nowatorskiego. Ja w przykladzie mowie o dwoch przecietniakach.
O ile nie neguje rozkminiania (kurde, fajne slowo) na najwyzszym poziomie sportowym, to sie zastanawiam o ile wiedza o proporcji wlokien przyda sie komus biegajacemu 10 kilometrow w godzine? Proporcja jest wazna, owszem - pomiedzy teoria i praktyka. Jesli przebieglem w tym roku 1000 km, to czy przebieglem "z Danielsem", czy "z Szulem" - efekt jest tak samo malo imponujacy.
Po co nauka? Takich pytan boje sie najbardziej - jestesmy na siodmej stronie watku o bieganiu w dziale trening i teraz trzeba by wspomniec o Rene, a pozniej o Imre zahaczyc. Wybacz, ale to troche nie miejsce
Bartosh pisze:Jesli przebieglem w tym roku 1000 km, to czy przebieglem "z Danielsem", czy "z Szulem" - efekt jest tak samo malo imponujacy.
Jeśli zamiast 1000km w roku wdrożymy odpowiedni trening to jestem pewien w 100%, że jeśli chodzi o marton w 3h30` czyli 5:00/km to jest kolosalna różnica pomiędzy metodą zakresów i Testu Żołądzia a tym bzdurnym wyliczniom prezentowanym u dołu:
tomasz pisze:
Jeśli zamiast 1000km w roku wdrożymy odpowiedni trening to jestem pewien w 100%, że jeśli chodzi o marton w 3h30` czyli 5:00/km to jest kolosalna różnica pomiędzy metodą zakresów i Testu Żołądzia a tym bzdurnym wyliczniom prezentowanym u dołu:
Doszedlem do wniosku, ze najpierw przeczytam ksiazke Danielsa, a pozniej bede ferowal wyroki o jego metodzie.
Po prostu Twoja pewnosc mi nie wystarcza i wole dowiedziec sie czegos u zrodel
Chyba rozmawiamy o czymś innym.
Tomasz zajmuje sie podejściem do topowych zawodowców którym robi sie zindywidualizowane testy.
My zajmujemy się poziomem na jakim sami jesteśmy, czyli amatorskim.
Rozumiem, że 17 tysiącom biegaczy z runwarsaw Tomasz robiłby test Żołądzia żeby im pomóc jak poprawić życiówkę.
System Danielsa jest wielki przez to, że jest prosty w użyciu i uniwersalny.
Negowanie go mimo niezrozumienia o co w nim chodzi i wyników osiąganych przy jego stosowaniu o czymś świadczy ? O ignorancji chyba.
FREDZIO pisze:Rozumiem, że 17 tysiącom biegaczy z runwarsaw Tomasz robiłby test Żołądzia żeby im pomóc jak poprawić życiówkę.
Nie rozumiesz. Po prostu nie zalecałbym im begać na tempo. Test Żołądzia polecałbym maratończykom, albo półmaratończykom. Zwłaszcza tym, którzy mają ambicje w poprawie swoich wyników.
Po drugie uświadamiałbym, że bieganie to nie tylko X km w Y czasie. To bogaty całokształt. Rozgrzewki, naciąganie, gimnastyka siłowa, rozciągająca, siła biegowa, lekka modyfikacja diety, uczenie się wyczuwania superkompensacji etc.
FREDZIO pisze:Negowanie go mimo niezrozumienia o co w nim chodzi i wyników osiąganych przy jego stosowaniu o czymś świadczy ? O ignorancji chyba.
To nie jest ignorancja. Ja wczoraj bardzo długo się zastanawiałem w jaki sposób haneley ma się przygotowywać na takich prędkościach:
VO2max 3,43 min/km
Latacja 4,15 min/km
Ekonomiczne bieganie 5,16 min/km
Wyszedłem z założenia, że taka propozycja dla kogoś kto chce pobiec maraton w 5:00/km to jest kompletna bzdura.
Bartosh pisze:
tomasz pisze:
Jeśli zamiast 1000km w roku wdrożymy odpowiedni trening to jestem pewien w 100%, że jeśli chodzi o marton w 3h30` czyli 5:00/km to jest kolosalna różnica pomiędzy metodą zakresów i Testu Żołądzia a tym bzdurnym wyliczniom prezentowanym u dołu:
Doszedlem do wniosku, ze najpierw przeczytam ksiazke Danielsa, a pozniej bede ferowal wyroki o jego metodzie.
Po prostu Twoja pewnosc mi nie wystarcza i wole dowiedziec sie czegos u zrodel
Bartoszu ale nie mamy się zastanawiać nad całokształtem metodyki Danielsa tylko nad bieganiem na tempo. Zaś w tym przypadku nad sensem biegania na takich prędkościach dla kogoś kto chce pobiec 3h30` maraton.
tomasz, skoro udajesz, że nie rozumiesz, napiszę ci to wprost:
Teza1: W treningu amatorskim problemem nie jest lipoliza czy inne pseudomądre słowa.
Teza2: W treningu amatorskim rzeczywistym problemem jest brak czasu na trening i na odpoczynek, brak mozliwosci biegania przed lub po pracy, bo jest ciemno.
Wniosek: Gadanie o lipolizie w kontekście treningu amatorskiego nie ma żadnego sensu.
Porada1: Chcesz pobiec 3:30 w maratonie, jesli nie masz nadwagi i posiadasz minimum talentu, wystarczy biegac 4 razy w tygodniu 40-60 minut, plus cwiczenia sprawnosciowe, przebiezki; przed samym maratonem kilka dluzszych rozbiegan, no i startowac w biegach, kiedy tylko mozesz, bo to najlepszy trening. Przy okazji zaliczac maratony, bo bełkotanie o lipolizie w życiu nie przygotuje nikogo na ból, jakim jest przebiegnięcie 42km.
Jak szybko biegac? Tak, zeby dac radę przebiec godzinę tym tempem. Wskazane jest szybsze bieganie ostatnich kilometrów.
Przykład1: mój ojciec, lat 50, zimą nie trenuje, bo zimno. Zaczyna od wiosny 180cm/78kg wagi. Biega tyle, na ile ma ochote, tak dlugo, jak ma ochote i czas. Czasami wychodzi 5 razy w tyodniu, czasami nie wychodzi 2 tygodnie. Zaliczone 6 maratonów, 5 pierwszych po około 3:28, ostatnio 3.16.
I co powiesz teraz, Tomaszu? A teraz powiem, w czym widzimy poblem, jesli chodzi o ciebie. Nie w tym, że się wymądrzasz. Chodzi o to, że udzielasz porad, nie mając doświadczenia, wiedzy ani uprawnień. To tak, jakby dopuszczac do leczenia faceta, co przeczytal popularny przewodnik po chorobach zakaznych. Jest to po pierwsze, nieetyczne, bo mozna komus zaszkodzic. Po drugie, wrecz niebezpieczne, bo mozna sobie nawet wyobrazic sytuacje, ze ktos podaje do sadu szefa portalu, przeczytawszy wczesniej na forum porady niejakiego tomasza, ktore doprowadzily do kalectwa.
Przyklad jest nieco przejaskrawiony po to, zebys latwiej rozumial, o co chodzi. Przyklad kolejny: ja moge wyrazac swoje zdanie i przekonanie na temat tego, ze wedlug mnie slonce krazy wokol ziemi. Myslisz, ze to ma jednak sens? I myslisz, ze powazny naukowiec zacznie mi na forum tlumaczyc, ze nie, ze jednak nie krazy? Nie, naukowiec szanuje swoj czas i nie wdaje sie w glupawe dyskusje. A jesli ja marnuje swoj czas na dyskusje z toba, to tylko po to, zebys komus nie zaszkodzil swoja ignorancja. Bo natura ludzka jest taka, ze ludzie szukaja autorytetow i maja tendencje do ich sluchania. Ty nie jestes autorytetem, ale mozesz zlapac kogos na kilka naukowo brzmiacych slowek. Tyle.
I co powiesz teraz, Tomaszu? A teraz powiem, w czym widzimy poblem, jesli chodzi o ciebie. Nie w tym, że się wymądrzasz. Chodzi o to, że udzielasz porad, nie mając doświadczenia, wiedzy ani uprawnień. To tak, jakby dopuszczac do leczenia faceta, co przeczytal popularny przewodnik po chorobach zakaznych. Jest to po pierwsze, nieetyczne, bo mozna komus zaszkodzic. Po drugie, wrecz niebezpieczne, bo mozna sobie nawet wyobrazic sytuacje, ze ktos podaje do sadu szefa portalu, przeczytawszy wczesniej na forum porady niejakiego tomasza, ktore doprowadzily do kalectwa.
Co to ma do rzeczy? jest wielu polskich trenerów którzy wymyślają bzdurne treningi które nie mają ładu ani składu... a Tomasz nic nie wymyśla tylko przekazuje innym fachowom wiedzę
Ostatnio zmieniony 20 paź 2007, 14:17 przez Bartas91, łącznie zmieniany 1 raz.
Ale chyba wątek zaczał się inaczej, prawda ?
Dla osoby która zrobiła 10 km w 40 minut zalecane tempa treningów są (wolę posiłkować się Danielsem ale ponieważ nie mam przy sobie książki to z tego mojego artykułu na stronie http://www.bieganie.pl/index.php?show=1&cat=15&id=139 wychodzi):
Easy: 00:05:10
Tempo: 00:04:09
Interval: 00:03:48
(wartości które podał Henley są trochę inne ale nie powiedział, że to jest bezpośrednio Jack Daniels - może to ktoś z jego następców )
ktoś kto pobiegł 10 km w 40 minut wg Danielsa w momencie startu programu przygotowuje się na czas w okolicach 3:04 a nie 3:30.
Skoro czerpanie energii z tłuszczów nie jest ważne w treningu amatorskim to dlaczego nikt nie poleca biegać interwałów 15x400m w tempie po 5km? Dlaczego każdy mówi żeby biegać powoli pierwszy zakres?
Bo właśnie chodzi o ubstraty eneretyczne. Bieganie opiera się na pewnych zasadach.
Problem w tym, że sam sobie zaprzeczasz. Najpierw piszesz, że trzeba zrobić kilka dłuższych wybiegań a poźniej, że bełkotanie o tłuszczach nie przygotuje nikogo do 42km bólu.
A niby po co są te długie rozbiegania oraz wolne wybiegiwanie kilometrów? Dlaczego tak a nie 15x400m?
Jeśli komuś polecasz bieganie 4x w tyg po 60` w takim tempie, które jest w stanie wytrzymać przez godzinę to masz bardzo kiepskie porady dla amatorów pod maraton.
Przykład z Twoim ojcem nie obrazuje wszystkich a Twojego ojca. Każdy jest inny.
Według mnie moje porady są dobre. Natomiast Twoich nie widać, na razie widać Twoją krytykę mnie.
Analogia z lekarzem oczywiście kiepska.
Skoro ludzie słuchają tylko autorytetów to po co jest to forum?
I jeszcze jedno. Twoja krytyka opiera się ostatnio na tym, że mówię często o czerpaniu energii z tłuszczu. Ale zauważ, że Ty krytykujesz tylko to, że ja o tym mówię. Pogadajmy merytorycznie.
Uważasz, że podstawą treningu amatoskiego pod maraton nie jest ekonomia biegu, tzn. czerpanie emergii z tłuszczów oraz z utlenianie glukozy? Uważasz, że problem glikolizy beztlenowej jest nie ważny dla maratończyka amatora i w zasadzie nie ma różnicy czy spala beztlenoweo glikogen zamiast tlenowo tuszczu i glukozy?
Sęk w tym, że twoje porady to bełkot o lipolizie, a moje to konkret dla kogos normalnego, kto chce isc pobiegac, a nie ma czasu na marnowanie swojego zycia przed komputerem, na czytanie wypocin o lipolizie, dostepnych w kazdej encyklopedii.
Znajdź mi encylopedię, w której jest napisane, że trzeba biegać 75-80% wb1 w całym cyklu przygotowawczym pod maraton dla przeciętego amatora. Chyba masz jakieś najnowsze wydanie
Twoich porad nie widać, no chyba, że ten o brodzie i ślicznie
No i słabo znasz forum jeśli redukujesz mnie do tej nieszczęsnej "lipolizy".
No ale każdy ma swoj zdanie.
Miej i swoje oraz głęboko wierz, że masz rację