Grubasy - tylko dla Was
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 22 sie 2007, 14:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontakt:
@kukasz - i jeszcze coś - doczytałem teraz, że biegasz CODZIENNIE po 20 min. Dla nas (amatorów) dobrym poziomem jest bieganie 4x w tygodniu. Dwa dni konieczne dla regeneracji i wyregulowania organizmu. Tygodniowo nie zwiększaj czasu o więcej niż 10%. I bądź cierpliwy :) Ja biegam 4 miesiące. Zaczynałem planem 10 tygodniowym. Teraz biegam po 40-50 minut dziennie 3 x w tygodniu i jeden dłuuuuugi wybieg (w ostatnią sobotę 1h 45 min). Więc trzymam kciuki za Ciebie!!!
www.punkt44.pl
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 wrz 2007, 17:34
witam wszystich serdeczne;)
postanowiłem ostatnio zalogować sie tu i opowiedzieć moje przeżycia i doznania jako ex-(a moze i jeszcze nie) grubasa związane z rozpoczęciem biegania. Jestem jeszcze zupełnie zielony jeśli chodzi o bieganie ale to własnie ono pomogło mi wyjść z choroby (bo tak to postrzegam) jaką jest nadwaga, która w moim przypadku ocierała sie prawie o otyłość.
Gdy zaczeły sie tegoroczne wakacje postanowiłem troche nad soba popracowac i schudnąć. Bylem bardzo zdesperowaby gdyż przy wzroscie 176 ważyłem 96 kg. Było to niecałe 2,5 miesiąca temu. Postawiłem wszystko na jedną karte. Na poczatku zmieniłem nawyki żywieniowe. Odrzuciłem wszelkie słodycze i napoje zastępując je wodą. Odrzuciełm takze póżne kolacje. Wiedziałem jednak ze to jest zbyt mało by w znacznym stopniu obniżyć wage ciała. Musiałem zwiększyć swoją aktywność fizyczna zaczynając na dobry poczatek od jazdy na rowerze. Robiłem dziennie po 50 km co bardzo mnie wykańczało fizycznie ale takze psychicznie ponieważ rezyltaty były mizerne. Po niedługim czasie jednak bardzo mi sie spodobała jazda na rowerze jako sposób spędzanie wolnego czasu i po jakimś miesiącu byłem juz w stanie przejechać 130 km w jeden dzień. Wiedziałem jednak ze rower nie rozwiąze moich problemów w krótkim czasie. Postawiłem na bieganie. Napoczatku były to krótie przebierzki po 1 km. Zauważyłem ze choć na rowerze dawałem rady utrzymywać tępo 32km/h nieprzerwanie przez godzine to w czasie biegania moja wydolność wyglądała znacznie słabiej. Postanowiłem jednak sie niepoddawać i biegałem dzień w dzień robiąc coraz dłuższe dystanse. Dziś takze biegałem niebył to jednak kilometr lecz 10;). W przeciągu 2,5 miesiąca dzieki swojemu uporowi odało mi sie schudnąć 18 kg i zrzucić ten okropny tłuszcz na brzuchu. Uwazam to za dobry wynik. Waze teraz 78 kg. odciązyłem swoje stawy z zbędnegpo balastu a co najważniejsze odkryłem uroki uprawiania aktywności fizycznej i choć juz prawie zrealiaowałem swój plan to zakochałem sie w bieganiu i postanowiełem nie przerywać tego wspaniałego zajecia;) Namawiam wszystkich którzy chcieli by schudnąć do zrobienia tego. Najtrudniejszy jest pierwszy ruch, nałożenie dresu i pierwszego wyjscia pobiegac, potem jest juz zgórki i nigdy niemożna sie poddawać to głowna zasada;)
postanowiłem ostatnio zalogować sie tu i opowiedzieć moje przeżycia i doznania jako ex-(a moze i jeszcze nie) grubasa związane z rozpoczęciem biegania. Jestem jeszcze zupełnie zielony jeśli chodzi o bieganie ale to własnie ono pomogło mi wyjść z choroby (bo tak to postrzegam) jaką jest nadwaga, która w moim przypadku ocierała sie prawie o otyłość.
Gdy zaczeły sie tegoroczne wakacje postanowiłem troche nad soba popracowac i schudnąć. Bylem bardzo zdesperowaby gdyż przy wzroscie 176 ważyłem 96 kg. Było to niecałe 2,5 miesiąca temu. Postawiłem wszystko na jedną karte. Na poczatku zmieniłem nawyki żywieniowe. Odrzuciłem wszelkie słodycze i napoje zastępując je wodą. Odrzuciełm takze póżne kolacje. Wiedziałem jednak ze to jest zbyt mało by w znacznym stopniu obniżyć wage ciała. Musiałem zwiększyć swoją aktywność fizyczna zaczynając na dobry poczatek od jazdy na rowerze. Robiłem dziennie po 50 km co bardzo mnie wykańczało fizycznie ale takze psychicznie ponieważ rezyltaty były mizerne. Po niedługim czasie jednak bardzo mi sie spodobała jazda na rowerze jako sposób spędzanie wolnego czasu i po jakimś miesiącu byłem juz w stanie przejechać 130 km w jeden dzień. Wiedziałem jednak ze rower nie rozwiąze moich problemów w krótkim czasie. Postawiłem na bieganie. Napoczatku były to krótie przebierzki po 1 km. Zauważyłem ze choć na rowerze dawałem rady utrzymywać tępo 32km/h nieprzerwanie przez godzine to w czasie biegania moja wydolność wyglądała znacznie słabiej. Postanowiłem jednak sie niepoddawać i biegałem dzień w dzień robiąc coraz dłuższe dystanse. Dziś takze biegałem niebył to jednak kilometr lecz 10;). W przeciągu 2,5 miesiąca dzieki swojemu uporowi odało mi sie schudnąć 18 kg i zrzucić ten okropny tłuszcz na brzuchu. Uwazam to za dobry wynik. Waze teraz 78 kg. odciązyłem swoje stawy z zbędnegpo balastu a co najważniejsze odkryłem uroki uprawiania aktywności fizycznej i choć juz prawie zrealiaowałem swój plan to zakochałem sie w bieganiu i postanowiełem nie przerywać tego wspaniałego zajecia;) Namawiam wszystkich którzy chcieli by schudnąć do zrobienia tego. Najtrudniejszy jest pierwszy ruch, nałożenie dresu i pierwszego wyjscia pobiegac, potem jest juz zgórki i nigdy niemożna sie poddawać to głowna zasada;)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
matek, fantastyczna opowiesc
przyznam sie szczerze, ze ostro sobie dales w kosc
powodzenia i wytrwalosci:)
przyznam sie szczerze, ze ostro sobie dales w kosc
powodzenia i wytrwalosci:)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Gratulacje !!!! witamy Cię na forum, fajna opowiaść podtrzymująca na duchu :Dmatek pisze:witam wszystich serdeczne...przy wzroscie 176 ważyłem 96 kg. Było to niecałe 2,5 miesiąca temu...W przeciągu 2,5 miesiąca dzieki swojemu uporowi odało mi sie schudnąć 18 kg...
Ja schudłem ~30 kg ze 106kg mam teraz ~96kg i postanowiłem się więc wyżeźbić co idzie mi w miarę gładko :D
To moje wyniki, kg się nie kieruję więć załączę zbiorczy i wykres fatu :
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
- kubapigora
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 13 wrz 2007, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Sobótka
- Kontakt:
matek- gratulacje.
Ja zaczalem biegac ponad tydzien temu. Nigdy nie mialem problemow z nadwaga. Zawsze moje BMI bylo w normie, a sprawdzane bylo regularnie przez moja mame, ktora jest pielegniarka.
Gdy od jakichs 5 lat żywie sie poza Polska- mama juz mnie nie kontroluje. Pewnie dlatego moje BMI w 25te urodziny wyniosło niepokojące 25. Nie byłoby w tym nic złego, bo zbicie go do normalnego poziomu 24,9 to kwestia odpuszczenia jednego kawałka pizzy wieczorem;)
Mój największy problem to niemiłosiernie wielka i ciężka opona, przez którą moja żona zaczęła mnie przezywać grubasem (chociaż podkreślam, mam normalną sylwetkę- prócz tego brzucha). Postanowiłem sobie, że jak najszybciej zrzucę tego potwora i zmienię tryb żywienia.
Teraz niestety biegam po moim dłuuugim mieszkaniu, jako że dopiero w przyszłym tygodniu będę miał możliwość zakupu porządnych butów. Biegam truchtem po 45 minut, co wykańcza mnie do granic możliwości. Jednak zdaję sobie sprawę, że truchtanie po domu jest gdzieś na pograniczu żartu i głupoty. Jednak chyba lepiej robić 'coś' niż leżeć poł dnia przed telewizorem.
Staram się jeść częściej a w mniejszych dawkach. Odstawiłem też żarcie na telefon i znacznie poprawiłem jakość posiłków. Nie nauczyłem się jeszcze poprawnego balansowania poszczególnych produktów w diecie- ale na to przyjdzie czas.
Póki co, biorę wszystkie możliwe nadgodziny, jakie proponuje mi szef, żeby zakupić potrzebny sprzęt (ciuchy i pulsometr)- aby ułatwić sobie życie.
Ogólnie od kilku dni jestem trochę zmęczony, ale chcę sobie dać w kość jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie a potem rozpocząć jakiś plan treningowy na zewnątrz, bo mieszkam w pięknej okolicy i mam kilka dobrych tras biegowych w pobliżu.
Dzięki wszystkim za pomoc i fachowe rady. Gdyby nie to forum, nie wiedziałbym absolutnie w jakim iść kierunku.
Ja zaczalem biegac ponad tydzien temu. Nigdy nie mialem problemow z nadwaga. Zawsze moje BMI bylo w normie, a sprawdzane bylo regularnie przez moja mame, ktora jest pielegniarka.
Gdy od jakichs 5 lat żywie sie poza Polska- mama juz mnie nie kontroluje. Pewnie dlatego moje BMI w 25te urodziny wyniosło niepokojące 25. Nie byłoby w tym nic złego, bo zbicie go do normalnego poziomu 24,9 to kwestia odpuszczenia jednego kawałka pizzy wieczorem;)
Mój największy problem to niemiłosiernie wielka i ciężka opona, przez którą moja żona zaczęła mnie przezywać grubasem (chociaż podkreślam, mam normalną sylwetkę- prócz tego brzucha). Postanowiłem sobie, że jak najszybciej zrzucę tego potwora i zmienię tryb żywienia.
Teraz niestety biegam po moim dłuuugim mieszkaniu, jako że dopiero w przyszłym tygodniu będę miał możliwość zakupu porządnych butów. Biegam truchtem po 45 minut, co wykańcza mnie do granic możliwości. Jednak zdaję sobie sprawę, że truchtanie po domu jest gdzieś na pograniczu żartu i głupoty. Jednak chyba lepiej robić 'coś' niż leżeć poł dnia przed telewizorem.
Staram się jeść częściej a w mniejszych dawkach. Odstawiłem też żarcie na telefon i znacznie poprawiłem jakość posiłków. Nie nauczyłem się jeszcze poprawnego balansowania poszczególnych produktów w diecie- ale na to przyjdzie czas.
Póki co, biorę wszystkie możliwe nadgodziny, jakie proponuje mi szef, żeby zakupić potrzebny sprzęt (ciuchy i pulsometr)- aby ułatwić sobie życie.
Ogólnie od kilku dni jestem trochę zmęczony, ale chcę sobie dać w kość jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie a potem rozpocząć jakiś plan treningowy na zewnątrz, bo mieszkam w pięknej okolicy i mam kilka dobrych tras biegowych w pobliżu.
Dzięki wszystkim za pomoc i fachowe rady. Gdyby nie to forum, nie wiedziałbym absolutnie w jakim iść kierunku.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Matek, ostro "przytrzymałeś Byka za rogi"
Przestrzegam jednak przed bieganiem codzienne. Twoje stawy wkrótce zaprostestują!
Zwiększaj obciążenie treningowe o maximum 10 %/tydz.
Cześc Kubapigora - pewnie u "Angoli" pijesz za dużo "brown ale" i stąd oponka
Znajdź ścieżke biegową i rób normalny, spokojny jogging. Potem sprawdź czy w pobliżu nie ma klubu zapalonych biegaczy
Ja ostro robię BPS - zoatało mi mniej niż 4 tyg. do 8 Maratonu Poznań
Jutro planuję ostatnie długie wybieganie ok. 33 km. Czas nie gra roli - chodzi o psychiczne "smakowanie" dystansu".
Trasę zaplanowałem tak, aby 3 razy przebiegać koło zaprzyjaźnionego sklepu spoż - 1 - pit-stop = izotonic, drugi = 2 banany, 3 = Warka-Strong (na ostanie 8 km )
Gdzie się podział HerFlick ??
Przestrzegam jednak przed bieganiem codzienne. Twoje stawy wkrótce zaprostestują!
Zwiększaj obciążenie treningowe o maximum 10 %/tydz.
Cześc Kubapigora - pewnie u "Angoli" pijesz za dużo "brown ale" i stąd oponka
Znajdź ścieżke biegową i rób normalny, spokojny jogging. Potem sprawdź czy w pobliżu nie ma klubu zapalonych biegaczy
Ja ostro robię BPS - zoatało mi mniej niż 4 tyg. do 8 Maratonu Poznań
Jutro planuję ostatnie długie wybieganie ok. 33 km. Czas nie gra roli - chodzi o psychiczne "smakowanie" dystansu".
Trasę zaplanowałem tak, aby 3 razy przebiegać koło zaprzyjaźnionego sklepu spoż - 1 - pit-stop = izotonic, drugi = 2 banany, 3 = Warka-Strong (na ostanie 8 km )
Gdzie się podział HerFlick ??
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Wywolany do tablicy zglaszam sie niezwłocznie
Siedze w Tarife, na samym cypelku Andaluzji w Hiszpani. Jest to miejscowowsc gdzie ocean laczy sie morzem srodziemnym.
Z plazy widze Maroko i ogolnie jest niezle Ponizej zdjecia z dzis..
Jak widac na zdjeciu z deska ze nie bez powodu udzielam sie glownie w watku grubasy
A z ciekawych spraw ... dzis polecialem 1h15' taka ubita plaza po odplywie... po prawej stronie widok na wysokie gory po lewej ocean atlantycki.. blogo.. stad sredni puls 136.
Znajomi u ktorych mieszkam nie mogli sie nadziwic ze czescia mojego bagazu byly buty tylko do biegania :>
Siedze w Tarife, na samym cypelku Andaluzji w Hiszpani. Jest to miejscowowsc gdzie ocean laczy sie morzem srodziemnym.
Z plazy widze Maroko i ogolnie jest niezle Ponizej zdjecia z dzis..
Jak widac na zdjeciu z deska ze nie bez powodu udzielam sie glownie w watku grubasy
A z ciekawych spraw ... dzis polecialem 1h15' taka ubita plaza po odplywie... po prawej stronie widok na wysokie gory po lewej ocean atlantycki.. blogo.. stad sredni puls 136.
Znajomi u ktorych mieszkam nie mogli sie nadziwic ze czescia mojego bagazu byly buty tylko do biegania :>
- dama
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 wrz 2007, 08:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Witajcie!
Pamietam, to bylo pod koniec kwietnia 2005. Nie moglam juz patrzec na swoja podobizne w lustrze Pierwszy odruch, to przestalam sie przegladac- bo i nie bylo na co... zero talii, na nogach totalny celulitis, podwojny podbrodek...czyli przy wzroscie: 1,63 cm waga dochodzila do 78 kg!!! Po pewnym czasie moje 'przybieranie' przeszlo samo siebie- czyli nie miescilam sie juz doslownie w nic.......
Wiecie co zrobilam??? Kupilam sobie buty za gruba kase do biegania.... Buty przelezaly w szafie 2 miesiace ..............Wtedy to doszlam do punktu Help no i........ zalozylam swoje piekne buciki i ... siur do parku
Jak wielkie bylo moje rozczarowanie, kiedy okazalo sie, ze po 200 metrach moje pluca prawie wykorkowaly, nie mowiac juz o bezsilnych konczynach dolnych....
Wlasnie od tego monentu zaczela sie moja przygoda z bieganiem
Moim celem bylo zrzucienie wagi do 58 kg i udalo sie, choc to trwalo- poniewaz nie odmowilambym sobie nigdy w zyciu dobrego jedzonka
Juz od dwoch lat moja waga jest w normie- a ja dalej biegam- kocham to i ciagle ubolewam, ze doba ma tylko 24 godziny..... codzienne bieganie daje mi energie do zycia
Pozdrawiam
Pamietam, to bylo pod koniec kwietnia 2005. Nie moglam juz patrzec na swoja podobizne w lustrze Pierwszy odruch, to przestalam sie przegladac- bo i nie bylo na co... zero talii, na nogach totalny celulitis, podwojny podbrodek...czyli przy wzroscie: 1,63 cm waga dochodzila do 78 kg!!! Po pewnym czasie moje 'przybieranie' przeszlo samo siebie- czyli nie miescilam sie juz doslownie w nic.......
Wiecie co zrobilam??? Kupilam sobie buty za gruba kase do biegania.... Buty przelezaly w szafie 2 miesiace ..............Wtedy to doszlam do punktu Help no i........ zalozylam swoje piekne buciki i ... siur do parku
Jak wielkie bylo moje rozczarowanie, kiedy okazalo sie, ze po 200 metrach moje pluca prawie wykorkowaly, nie mowiac juz o bezsilnych konczynach dolnych....
Wlasnie od tego monentu zaczela sie moja przygoda z bieganiem
Moim celem bylo zrzucienie wagi do 58 kg i udalo sie, choc to trwalo- poniewaz nie odmowilambym sobie nigdy w zyciu dobrego jedzonka
Juz od dwoch lat moja waga jest w normie- a ja dalej biegam- kocham to i ciagle ubolewam, ze doba ma tylko 24 godziny..... codzienne bieganie daje mi energie do zycia
Pozdrawiam
Happy Runners
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A ja stwierdzilem, ze jednak zeby biegac, trzeba jesc;)
Troche mialem diete zbyt niskokaloryczna i jakos nie bardzo sila na bieganie jest
Ale teraz to naprawilem - wczoraj u mamusi nalesniczki z serem i truskawkami i od razu wieczorem polecialem na wiekszym luzie:)
Troche mialem diete zbyt niskokaloryczna i jakos nie bardzo sila na bieganie jest
Ale teraz to naprawilem - wczoraj u mamusi nalesniczki z serem i truskawkami i od razu wieczorem polecialem na wiekszym luzie:)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Ty !!! Herflicku niedobry ja jade dopiero w piątek do Tunezji a ty mi takiego smaka narobiłeś że pracować mi się już nie chce
Panowie i panie, zapotrzebowanie jest bardzo łatwo obliczyć, potem tylko dopracować +/- 150-250 i smigać na lekkim deficycie, ale nie za dużym. Czy tak trudno jest wprowadzić kilka razy(5-6x) dziennie odpowiednio dużo białka, warzyw(węgle) i dobrych tłuszczy ? chyba nie co ?, moje proporcje to B-30g T-(12-14g) WW-(20-30g) na każdy posiłek jem tak już 7 miesięcy i jak wam pokaże za pół roku moją sylwetkę to wam szczeny opadną, i tak już jest fajna :D
pozdro
Panowie i panie, zapotrzebowanie jest bardzo łatwo obliczyć, potem tylko dopracować +/- 150-250 i smigać na lekkim deficycie, ale nie za dużym. Czy tak trudno jest wprowadzić kilka razy(5-6x) dziennie odpowiednio dużo białka, warzyw(węgle) i dobrych tłuszczy ? chyba nie co ?, moje proporcje to B-30g T-(12-14g) WW-(20-30g) na każdy posiłek jem tak już 7 miesięcy i jak wam pokaże za pół roku moją sylwetkę to wam szczeny opadną, i tak już jest fajna :D
No no to nieźle byłaś oblana fatkiem, moje GRATULACJE !!! :Ddama pisze:Witajcie!
Pamietam, to bylo pod koniec kwietnia 2005. Nie moglam juz patrzec na swoja podobizne w lustrze Pierwszy odruch, to przestalam sie przegladac- bo i nie bylo na co... zero talii, na nogach totalny celulitis, podwojny podbrodek...czyli przy wzroscie: 1,63 cm waga dochodzila do 78 kg!!! Po pewnym czasie moje 'przybieranie' przeszlo samo siebie- czyli nie miescilam sie juz doslownie w nic.......
Wiecie co zrobilam??? Kupilam sobie buty za gruba kase do biegania.... Buty przelezaly w szafie 2 miesiace ..............Wtedy to doszlam do punktu Help no i........ zalozylam swoje piekne buciki i ... siur do parku
Jak wielkie bylo moje rozczarowanie, kiedy okazalo sie, ze po 200 metrach moje pluca prawie wykorkowaly, nie mowiac juz o bezsilnych konczynach dolnych....
Wlasnie od tego monentu zaczela sie moja przygoda z bieganiem
Moim celem bylo zrzucienie wagi do 58 kg i udalo sie, choc to trwalo- poniewaz nie odmowilambym sobie nigdy w zyciu dobrego jedzonka
Juz od dwoch lat moja waga jest w normie- a ja dalej biegam- kocham to i ciagle ubolewam, ze doba ma tylko 24 godziny..... codzienne bieganie daje mi energie do zycia
Pozdrawiam
pozdro
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2007, 13:04 przez Fatal@Error, łącznie zmieniany 1 raz.
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Nie chce juz na deficycie
wcinam po 5-6 posilkow dziennie takich po 400 kalorii bialeczko - serki wiejskie, twarozek, kurczaczek, indyczek ; wegle - jogurty, owocki, tluszczy moze mniej I jak sie najem 3h przed bieganiem to jest zajebiscie, a jak biegne na deficycie to cienko... ale moze gorszy dzien:)
A inny temat:
Ilosc komorek tluszczowych nie maleje - co najwyzej te setki miliardow kropelek zmniejszaja objetosc. A jak to jest z ich odzywianiem? Bo w sumie pewnie trzeba je odzywic - czyli biegacz co schudl ma wieksze zapotrzebowanie niz chudy od zawsze biegacz => czyli jak duze zapotrzebowanie na energie maja te tluszczyki? Czy w porownaniu z zapotrzebowaniem miesni jest to malo i nie nalezy sie tym przejmowac?
wcinam po 5-6 posilkow dziennie takich po 400 kalorii bialeczko - serki wiejskie, twarozek, kurczaczek, indyczek ; wegle - jogurty, owocki, tluszczy moze mniej I jak sie najem 3h przed bieganiem to jest zajebiscie, a jak biegne na deficycie to cienko... ale moze gorszy dzien:)
A inny temat:
Ilosc komorek tluszczowych nie maleje - co najwyzej te setki miliardow kropelek zmniejszaja objetosc. A jak to jest z ich odzywianiem? Bo w sumie pewnie trzeba je odzywic - czyli biegacz co schudl ma wieksze zapotrzebowanie niz chudy od zawsze biegacz => czyli jak duze zapotrzebowanie na energie maja te tluszczyki? Czy w porownaniu z zapotrzebowaniem miesni jest to malo i nie nalezy sie tym przejmowac?
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Komórka tłuszczowa też ulega spaleniu całkowitemu nie ma tak że ona zostaje na stałe W tłuszczu jest to problemem że strasznie cieżko go spalić, dla teog trzeba ten proces wspomagać dużą ilośćią białka, olejem lnianym, omega-3, pestkami, orzechami itd. Smołę trzeba rozpusczać masłę znacie taką zasadę przy maksymalnej przemianie materii jaka zapewnia nam białko, a węgle to paliwko :D
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Jestes pewien? W wielu zrodlach jest napisane ze raz zdobyte komorki tluszczowe zostaja, zmniejszajac (byc moze do 0) swoj rozmiar. Ale mitochondria i inne bajerki zostaja...Fatal@Error pisze:Komórka tłuszczowa też ulega spaleniu całkowitemu pozdro
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Nasz kolega Grubas - czyli JarStary (jego zmagania z tłuszczem można poczytać w wątku "Biegam ubrany jak bokser" oraz w naszym wątku) - został właśnie wczoraj maratończykiem!!!
Czas znakomity, bo 4:29:21 zostawił za sobą około 500 biegaczy!!
Co zasługuje na podkreślenie to fakt, że bardzo mądrze kontrolował tempo i pierwsze 2 dychy przebiegł bardzo ekonomicznie i dopiero potem przyspieszał.
Resztę pewnie przeczytacie z jego własnej relacji (Jar nie chcę odbierać Ci tej orzyjemności).
Gratulacje!!
To jest SUPER motywacja dla nas wszystkich! Jeszcze rok temu Grubas, a na Maratonie Warszawskim od 25 km mijał innych zawodników jak pachołki!!
Wy też za rok na pewno dacie radę!!
PS: HerrFlick - zazdroszczę słońca
Czas znakomity, bo 4:29:21 zostawił za sobą około 500 biegaczy!!
Co zasługuje na podkreślenie to fakt, że bardzo mądrze kontrolował tempo i pierwsze 2 dychy przebiegł bardzo ekonomicznie i dopiero potem przyspieszał.
Resztę pewnie przeczytacie z jego własnej relacji (Jar nie chcę odbierać Ci tej orzyjemności).
Gratulacje!!
To jest SUPER motywacja dla nas wszystkich! Jeszcze rok temu Grubas, a na Maratonie Warszawskim od 25 km mijał innych zawodników jak pachołki!!
Wy też za rok na pewno dacie radę!!
PS: HerrFlick - zazdroszczę słońca
-
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jar - czekamy na relacje!!!
G-R-A-T-U-L-U-J-Ę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I idę truchtać
G-R-A-T-U-L-U-J-Ę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I idę truchtać
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!