To jest bardzo ciekawy temat i chciałbym sie tu wypowiedzieć, a konkretnie w odniesieniu do tego:
Tylko problem jest taki, zę w biegu boso wszyscy mają tendencje do spadania bardziej na śródstopie i przednią część stopy - poprostu jest naturalny odruch - nikt nie chce spadać na gołą pietę bo pięta nie amortyzuje. I wtedy wszystko jest zaburzone - trudno jest ocenić stopień pronacji bo Twoje ciało broni się, żeby ją pokazać
Latem tego roku, jak prawie co dzień, udałem się z moją kobitą i parą znajomych na plażę na akwenie śródlądowym w okolicach mojego miasta. Było późno, więc wyjątkowo, dla zaoszczędzenia czasu, wybraliśmy inne miejsce niż zazwyczaj. Rozebraliśmy się i hop do wody. Jednak nie pasowało nam towarzystwo na tej plaży i stwierdziliśmy, że jednak udamy się na nasze stałe miejsce. W tym celu należało przejść około 700m po ścieżce szutrowej (notabene ta sama ścieżka, na której biegam od roku). Znajomi się ubrali, mi natomiast nie chciało się ubierać więc wziąłem ciuchy do ręki i poszedłem boso.
Te kamyki, po których szedłem strasznie kłuły, więc stawiałem stopy jakoś tak nienaturalnie, najpierw przednią część stopy a potem resztę.
Jak już dotarliśmy na miejsce, to znowu hop do wody. W wodzie przebywałem czynnie, że tak powiem, ponad godzinę, czego nigdy wcześniej nie robiłem (z reguły około 15-20min.).
Już w wodzie pod koniec zaczęły łapać mnie skurcze, więc czym prędzej wyszedłem, najpierw łydek potem ud (kolejna anomalia, nigdy tego nie było).
Następnego dnia rano zaczęła mnie okrutnie boleć prawa łydka, po południu lewa łydka i tylne części obu stawów kolanowych a kolejnego dnia najpierw tylna wewnętrzna część prawego a potem lewego uda.
Nie mogłem normalnie chodzić, ból był szczególnie dokuczliwy po dłuższym siedzeniu, jak już się rozchodziło, to było w miarę znośnie.
Jak zwykle nie poszedłem od razu do lekarza, czekając co będzie dalej.
Smarowałem bolące miejsca jakąś maścią na bóle mięśniowe.
Ból ustąpił całkowicie po niecałym tygodniu.
Może to nie za bardzo na temat, ale powiedzcie proszę - czy spokojny chód na dystansie 700m przy nienaturalnym stawianiu stóp mógł poczynić tak wielkie spustoszenie, czy załatwiło mnie raczej co innego?