jagomago - myślę podobnie. Wystarczy pokochać bieganie, zdrową dietę z kilkoma prostymi zasadami i efekt murowany. Jeśli się dołoży do tego ambicje żeby ze 2 maratony w roku zrobić to będzię rewelacja.
Jednak są tacy, którzy bieganie traktują tylko jako narzędzie do zbijania masy ciała. Ich sprawa.
U niektórcyh jest jak z alkoholizmem.
Ciąg - przerwa w ciągu - ciąg - przerwa w ciągu.. itd. Kiedy jest przerwa to alkoholik wierzy, że już nie jest alkoholikiem i może jak każdy napić się bo przecież to nic złego, już wyzdrowiał.
Wielu myśli, że jak spadnie kilka kilogramów to już nie muszą ani biegać ani zdrowo się odżywiać... bo przecież już problem ich nie dotyczy.
Mimo to, wydaje mi się, że są tacy, którzy po prostu chcą żyć aktywnie. Ich celem jest zdrowie, wygląd, kondycja, dobre sampoczucie, satsyfakcja, wzrost własnej wartości, spotkania z kumplami na imprazach przy dobrej, miłej atmosferze... oraz chcą poczuć tą nieopisaną magię klimatu bigowego.
Tak więc pozostawmy sumienie forumowiczów dla nich samych. Chcą chudnąć, niech chudną i resztę mają w tyłku.
Chcą doznać głębszej wartości, niech uczą się szczęścia jakie daje bieganie
Zawsze jednak jest tak, że jeśli bieganie jest środkiem do celu, nie zaś celem samym w sobie to prędzej czy później nastąpi rezygnacja.