bieganie.us
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Ciekawa ta kuracja mydlana. Plusem jest to, ze moze nie trzeba rano brac prysznica Ale gdyby mnie cos bolalo i nie wiedzialbym co z tym zrobic, to na pewno bym sprobowal. Tomek, mam nadzieje, ze z noga lepiej.
FJ, a co na te Twoje dolegliwosci "nasz" doktorek powiedzial? To minie z czasem, czy dolegliwosc wymaga jakiegos specjalnego traktowania?
Widze, ze Evo vel Michal sie powaznie przygotowuje. Co do czasu, to co za roznica, czy to bedzie 3:45, 4:15 czy 4:45? Wazne zeby czerpac z tego naszego biegania przyjemnosc.
Plan na niedziele, o ktorym wspomnialem zostal w pelni zrealizowany. Moze nie pokonalem zawrotnego milazu, ale spedzilem na nogach 3 godziny i przezylem to w dobrym zdrowiu. Pierwszy raz od paru ladnych tygodni nic mi nie dolegalo.
FJ, a co na te Twoje dolegliwosci "nasz" doktorek powiedzial? To minie z czasem, czy dolegliwosc wymaga jakiegos specjalnego traktowania?
Widze, ze Evo vel Michal sie powaznie przygotowuje. Co do czasu, to co za roznica, czy to bedzie 3:45, 4:15 czy 4:45? Wazne zeby czerpac z tego naszego biegania przyjemnosc.
Plan na niedziele, o ktorym wspomnialem zostal w pelni zrealizowany. Moze nie pokonalem zawrotnego milazu, ale spedzilem na nogach 3 godziny i przezylem to w dobrym zdrowiu. Pierwszy raz od paru ladnych tygodni nic mi nie dolegalo.
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 mar 2007, 04:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw, Poland/Mount Prospect, IL
Po tym biegu "zszedlem na ziemie" Do 10mili lecialem na 1:20-1:21 i nagle awaria, nogi nie chcialy dalej i dotruchtalem do mety. Czas 01:24'32 co nie jest zlym wynikiem ale ambicje byly znacznie wieksze. Spoko, na maratonie sobie odbije
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Ja w koncu sie nie zdecydowalem na start w tej polowce, ale w okolicach 5 mili umowilem sie ze znajomym, ktory chcial pokonac ten dystans pierwszy raz w zyciu. Tempo nawet jak dla mnie bylo umiarkowane, wiec wyjatkowo luzno odczulem tych 8 mil. Mialem wiec tym razem zupelnie odmienne wrazenia niz z poprzednich startow.
No a przygotowania do maratonu maja sie niemal ku koncowi.
W weekend ostatni dlugi trening (w planie 3h), no i pozostanie tylko "szlifowac" predkosc startowa. Co do 7 pazdziernika, wydaje mi sie, ze jest szansa na zyciowke
A Wy jak sie macie?
No i jak wrazenia po lekturze nowego, jeszcze lepszego bieganie.pl?
No a przygotowania do maratonu maja sie niemal ku koncowi.
W weekend ostatni dlugi trening (w planie 3h), no i pozostanie tylko "szlifowac" predkosc startowa. Co do 7 pazdziernika, wydaje mi sie, ze jest szansa na zyciowke
A Wy jak sie macie?
No i jak wrazenia po lekturze nowego, jeszcze lepszego bieganie.pl?
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Wczoraj zaliczylem amerykanska dwudziestke, czyli europejska trzydziestke-dwojke Oj, lekko nie bylo, zwlaszcza, ze drugie 10 mil pobieglem juz mniej wiecej w tempie maratonu.
Wprawdzie po bolo rzepki zwiazanym z PTD nie ma sladu, ale odezwal sie ITB, ktory nie dokuczal juz dobra chwile. Na 3 tygodnie przed startem, to juz chyba tylko rozciaganie i schladzanie, a do tego na prawde drobne cwieczenia silowe pozostaja...
Inna alternatywa jest start z grupa na 7 godzin - 9 minut marszu, minuta biegu
Wprawdzie po bolo rzepki zwiazanym z PTD nie ma sladu, ale odezwal sie ITB, ktory nie dokuczal juz dobra chwile. Na 3 tygodnie przed startem, to juz chyba tylko rozciaganie i schladzanie, a do tego na prawde drobne cwieczenia silowe pozostaja...
Inna alternatywa jest start z grupa na 7 godzin - 9 minut marszu, minuta biegu
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Ostatni "dlugi" (1:25) trening za mna. Zawirowania w pracy plus BPS nieco mnie zmeczyly, ale mam nadzieje, ze troche swiezszy przystapie do maratonu. Byl taki dobry momenty, gdy temperatura spadla do 16-18 stopni i wtedy biegalo sie super. Teraz znowu w okolicach 25-28 stopni Celsjusza. Oby tylko anomalii pogodowych nie bylo 7 pazdziernika.
Kolanko nadal czuje. No i obiecalem sobie, ze jak bedzie dawalo w kosc na maratonie to po prostu zejde z trasy. Szkoda sie meczyc. Poza tym, 2 tygodnie po maratonie jest 10K w Oak Park, a ja w tym roku nie bieglem na 10 kilometrow, wiec moze dla oslody bym zaliczyl te zawody.
Sentymentalny sie chyba robie - rok temu wlasnie w Oak Park pobieglem swoje pierwsze zawody biegowe...
A z zupelnie innej beczki, polecam bardzo dobry i pouczajacy tekst Wojtka:
http://www.bieganie.pl/index.php?cat=32&id=6&show=1
Jak Wasze nastroje i przygotowania?
Kolanko nadal czuje. No i obiecalem sobie, ze jak bedzie dawalo w kosc na maratonie to po prostu zejde z trasy. Szkoda sie meczyc. Poza tym, 2 tygodnie po maratonie jest 10K w Oak Park, a ja w tym roku nie bieglem na 10 kilometrow, wiec moze dla oslody bym zaliczyl te zawody.
Sentymentalny sie chyba robie - rok temu wlasnie w Oak Park pobieglem swoje pierwsze zawody biegowe...
A z zupelnie innej beczki, polecam bardzo dobry i pouczajacy tekst Wojtka:
http://www.bieganie.pl/index.php?cat=32&id=6&show=1
Jak Wasze nastroje i przygotowania?
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 mar 2007, 04:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw, Poland/Mount Prospect, IL
Maraton zawsze daje w kosc Jestes wiec skazany na zejscie z trasy! Znam fajne miejsce na zejscie! Taki punkt gdzie nad glowa zobaczysz napis "finish". Ostatnio jak bieglem to zszedlem za tym napisem i dali mi jedzonko, picie, piwo, wisorek na szyje (do tej pory go nosze!) i nawet moje rzeczy byly w poblizu. Zupelnie tak jakbym im powiedzial,ze tam zejde a ja przeciez nikomu nie mowilem!Bartosh pisze:No i obiecalem sobie, ze jak bedzie dawalo w kosc na maratonie to po prostu zejde z trasy. Szkoda sie meczyc.
Ja dzisiaj 24,6km. Najblizszy tydzien luzniutkie bieganko a po nastepnej niedzieli odpoczynek do samego startu.
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Perdek,
To nie problem w tym, ze ja sie boje, ze bedzie bolalo. Wiem, ze bedzie (pamietam sprzed roku). Tylko nie specjalnie mam ochote doswiadczyc jakiejs ekstra porcji bolu z powodu kolana. Lepiej wg mnie wtedy uznac, ze sie jest zle przygotowanym i zejsc - wyciagnac wnioski, sprobowac poprawic bledy i wystartowac w innym terminie.
Oczywiscie to czarny scenariusz i po cichu mysle, ze przez dwa tygodnie sobie odpoczne i wszystko wroci do normy - swiezy i wypoczety bede mogl sie zmagac z dystansem.
Ze startu w polowce, z wrazen po przebiegnieciu 20 mil tydzien temu i z takich tam roznych wychodzi, ze w okolicach 3 godzin i 45 minut powinienem sie doczlapac. To i tak by bylo dobre 45 minut szybciej niz rok temu
A to miejsce z napisem "Finish" to nawet troche pamietam, cos mi swita. Tylko piwa nie pilem. Dziwne...
To nie problem w tym, ze ja sie boje, ze bedzie bolalo. Wiem, ze bedzie (pamietam sprzed roku). Tylko nie specjalnie mam ochote doswiadczyc jakiejs ekstra porcji bolu z powodu kolana. Lepiej wg mnie wtedy uznac, ze sie jest zle przygotowanym i zejsc - wyciagnac wnioski, sprobowac poprawic bledy i wystartowac w innym terminie.
Oczywiscie to czarny scenariusz i po cichu mysle, ze przez dwa tygodnie sobie odpoczne i wszystko wroci do normy - swiezy i wypoczety bede mogl sie zmagac z dystansem.
Ze startu w polowce, z wrazen po przebiegnieciu 20 mil tydzien temu i z takich tam roznych wychodzi, ze w okolicach 3 godzin i 45 minut powinienem sie doczlapac. To i tak by bylo dobre 45 minut szybciej niz rok temu
A to miejsce z napisem "Finish" to nawet troche pamietam, cos mi swita. Tylko piwa nie pilem. Dziwne...
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hehe...i kto tu mowi o doczlapaniu do mety....
my po wakacjach...
codziennie bieganie po piasku. moje kolano nawet, nawet spisywalo sie... ale to inna nawierzchnia. no i boso..
zamierzam w maratonie wystartowac, ale jak bol bedzie nie do wytrzymania to pewnie skoncze z ta grupa na 7 godz
my po wakacjach...
codziennie bieganie po piasku. moje kolano nawet, nawet spisywalo sie... ale to inna nawierzchnia. no i boso..
zamierzam w maratonie wystartowac, ale jak bol bedzie nie do wytrzymania to pewnie skoncze z ta grupa na 7 godz
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
tomku- a gdzie bedziesz kibicowal... we dwojke razniej.
dzisiaj pobieglam ikolano po 2-3 milach dalo znac, a po 3 nastepnych maszerowalam... tak, ze doszlam do wniosku, ze asfalt mi nie sluzy...
no i obliczam jak szybko maszerowac, zebyte 26.2 ukonczyc w czasie 6,5 h. pewnie doczlapalabym sie do mety z jakas 99-letnia staruszka.....
ale ja tak bardzo chce ukonczyc ten maraton...
wiem, ze jestem stuknieta. w grudniu pobieglabym go w 3:30- 3:45, a teraz nawet ponad 6 bedzie dobre, zeby tylko kolano wytrzymalo o nie rozlecialo sie w drobny mak....
no i milo bedzie was , koledzy poznac
dzisiaj pobieglam ikolano po 2-3 milach dalo znac, a po 3 nastepnych maszerowalam... tak, ze doszlam do wniosku, ze asfalt mi nie sluzy...
no i obliczam jak szybko maszerowac, zebyte 26.2 ukonczyc w czasie 6,5 h. pewnie doczlapalabym sie do mety z jakas 99-letnia staruszka.....
ale ja tak bardzo chce ukonczyc ten maraton...
wiem, ze jestem stuknieta. w grudniu pobieglabym go w 3:30- 3:45, a teraz nawet ponad 6 bedzie dobre, zeby tylko kolano wytrzymalo o nie rozlecialo sie w drobny mak....
no i milo bedzie was , koledzy poznac
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
moj marcin mial dzisiaj wypadek. jadac na rowerze zostal potracony przez dodga caravana. juz troche ochlonelismy. dzieki bogu nic powaznego nie stalo sie. ale przekoziolkowal i jest bardzo powaznie obtluczony. poki co jakikolwiek ruch sprawia mu bol. z roweru zostal zlom. a za tydzien maraton...
jejuuuu...
jejuuuu...
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Marcin,
Przykro czytac, ze jestes poturbowany. Z drugiej strony dobrze, ze skonczylo sie na potluczeniach.
Nie wiem na ile jest powazny Twoj stan, ale mam nadzieje, ze wykurujesz sie do 7 pazdziernika.
Oczywiscie nie ma co porownywac, ale dobry tydzien przed maratonem rok temu upierdliwie bolala mnie noga (prawe kolano). Nie biegalem wcale - nawet rozruchu nie robilem. Tydzien przed - zero biegania. No i o dziwo nic przez cale 4 godziny i 30 minut sie nie stalo zlego...
Zatem bieganiem sie teraz juz nie przejmuj. Po prostu oby Cie nic nie bolalo na linii startu, to bedzie dobrze.
Wracaj do zdrowia,
Bartek
P.S.
Na stluczenia bardzo dobre jest zimne piwo
Przykro czytac, ze jestes poturbowany. Z drugiej strony dobrze, ze skonczylo sie na potluczeniach.
Nie wiem na ile jest powazny Twoj stan, ale mam nadzieje, ze wykurujesz sie do 7 pazdziernika.
Oczywiscie nie ma co porownywac, ale dobry tydzien przed maratonem rok temu upierdliwie bolala mnie noga (prawe kolano). Nie biegalem wcale - nawet rozruchu nie robilem. Tydzien przed - zero biegania. No i o dziwo nic przez cale 4 godziny i 30 minut sie nie stalo zlego...
Zatem bieganiem sie teraz juz nie przejmuj. Po prostu oby Cie nic nie bolalo na linii startu, to bedzie dobrze.
Wracaj do zdrowia,
Bartek
P.S.
Na stluczenia bardzo dobre jest zimne piwo