Perdek zrobil w tym tygodniu tylko 2 spokojne treningi ale w niedziele biegne pierwsza WB 31kmBartosh pisze:O Perdka zdrowie sie nie pytam, bo jestem o to spokojny. Od polmaratonu pewnie juz ze trzy wycieczki biegowe zaliczyl
bieganie.us
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 mar 2007, 04:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw, Poland/Mount Prospect, IL
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 mar 2007, 04:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw, Poland/Mount Prospect, IL
Czy dobrze rozumiem, ze shin splints to przeciazenie piszczeli? A moze to zapalenie okostnej? Bo jesli tak to mialem to 2 razy. Dokladnie rok po roku. Paskudztwo! Wiele osob radzi oklady z szarego mydla (pokruszyc i dodac troszke wody by powstala papka). Mi pomogly oklady z lodu i basen.TomekP pisze:A swoja droga to czy wy macie jakies doswiadczenie z shin splints?? Jesli tak, to jak sobie z tym radzicie?? Znacie dobre sposoby na zapobieganie tej kontuzji?
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Wg slownikowej definicji to wlasnie bolesność i obrzęk mięśni piszczelowych w zespole przeciążeniaperdek pisze: Czy dobrze rozumiem, ze shin splints to przeciazenie piszczeli?
Pojecia nie mam jak sobie z tym radzic, bo nigdy mnie to nie dopadlo.
Jako, ze Perdek zrobil dwa spokojne treningi w tym tygodniu, to ja zrobie podobnie Jedynie te 31 km sobie odpuszcze i pobiegne tak na 2 godzinki w porywie Jak zdrowie pozwoli, to za tydzien sie porwe na cos dluzszego. To istotne zastrzezenie, bo - jak wspomnialem - achilles cos o sobie przypomina. Ide chlodzic.
To ja tak sie czuje przy placeniu podatkowTomekP pisze: Nie wiem czy to dobry znak ale pan doktor mowil ze moge sie czuc jakby mnie ktos uderzyl kijem baseball'owym.
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 mar 2007, 04:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw, Poland/Mount Prospect, IL
No i jak tam, kto z Was wystawil dzis nosa poza prog domu?
Ja swoje 31km wydeptalem Po 1km buty wazyly kilogram wiecej a po 2km kolejny kg byl w ubraniu Najzabawniejsze bylo to,ze gdy dobieglem do auta przestalo padac!
Pozdrowienia
Ja swoje 31km wydeptalem Po 1km buty wazyly kilogram wiecej a po 2km kolejny kg byl w ubraniu Najzabawniejsze bylo to,ze gdy dobieglem do auta przestalo padac!
Pozdrowienia
-
- Wyga
- Posty: 59
- Rejestracja: 07 lis 2006, 05:22
Bo zaczne bluznic!!perdek pisze:No i jak tam, kto z Was wystawil dzis nosa poza prog domu?
Jesli chodzi o moja kontuzje to jest jakby lepiej chociaz do biegania nie jestem jeszcze zdolny. Dzis zauwazylem ze stojac na kontuzjowanej nodze, nie jestem jej w stanie zgiac w kolanie. Z prawa nie mam takiego problemu. Nie wiecie co to moze byc??
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Ja pobiegalem w niedziele... cale 3.5 mili. Nie czulem sie najlepiej, wiec zdecydowalem odpuscic moj planowany srednio dluga WB.
Co do Tomkowego pytania, to pojecia nie mam jak moze brzmiec odpowiedz. Tego akurat nie przerabialem. Zmagam sie za to z dyskomfortem (no bo nie z bolem na szczescie) w okolicach zewnetrznej, gornej czesci rzepki. Na polowce tez od czasu do czasu czulem kolano i po prostu sie obawiam, ze jesli nie odezwalo sie to-to przez 13 mil, to po 20 mili odezwie sie na pewno
Cwicze, rozciagam, no i nie pozostaje nic innego jak byc dobrej mysli. No bo w koncu dopiero zaczynam przygode z bieganiem, wiec jak ten maraton nie wyjdzie (nie wybiegnie? ), no to jeszcze kilka innych startow moze uda sie zaliczyc i - jak to mowia naturszczycy z okolic Tczewa - nie ma co robic zagadnienia
Co do Tomkowego pytania, to pojecia nie mam jak moze brzmiec odpowiedz. Tego akurat nie przerabialem. Zmagam sie za to z dyskomfortem (no bo nie z bolem na szczescie) w okolicach zewnetrznej, gornej czesci rzepki. Na polowce tez od czasu do czasu czulem kolano i po prostu sie obawiam, ze jesli nie odezwalo sie to-to przez 13 mil, to po 20 mili odezwie sie na pewno
Cwicze, rozciagam, no i nie pozostaje nic innego jak byc dobrej mysli. No bo w koncu dopiero zaczynam przygode z bieganiem, wiec jak ten maraton nie wyjdzie (nie wybiegnie? ), no to jeszcze kilka innych startow moze uda sie zaliczyc i - jak to mowia naturszczycy z okolic Tczewa - nie ma co robic zagadnienia
-
- Wyga
- Posty: 59
- Rejestracja: 07 lis 2006, 05:22
Wczoraj zakonczylem zabiegi u doktora P. dzisiaj postanowilem sprawdzic skutecznosc tychze zabiegow i jest lipa!! Sam nie wiem co mi dokladnie dolega. Moj wystep w tegorocznym maratonie rowniez zaczyna mgliscie wygladac. Ale co tam, wole na 10 z rzedu maratonach nie-jubileuszowych poprawiac zyciowki niz na jednym jubileuszowym dobiegac do mety wmawiajac sobie ze nic mi nie jest a tak naprawde ryzykowac wlasne zdrowie. Wiec moim priorytetem jest teraz wyleczyc ta cholerna kontuzje.
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
A jak to "nasz" doktorek zdiagnozowal?
Moze zapodaj pytanie do Rudej na forum (tu, czy na biegajznami) co z ta dolegliwoscia dalej robic. Moze trzeba odczekac i jeszcze z tydzien nie biegac, a moze czekanie nic tu nie da (tak jak w moim przypadku) i trzeba cos przedsiewziac...
Ja biegam, choc deszcze skutecznie mnie zniechecaja... Poza tym z pewna taka niesmialoscia patrze na kwestie przetruchtania calego maratonu w docelowym tempie (cos w okolicach 8:30 na mile, ale raczej blizej 8:45 niz 8:15 ). Na razie ciezko mi sobie to wyobrazic. Ale moze jak spedze 3 godziny na nogach (plan na niedziele), to bedzie mi jakos latwiej sie z tym problemem uporac.
Napiszcie jak tam Wasze przygotowania...
Moze zapodaj pytanie do Rudej na forum (tu, czy na biegajznami) co z ta dolegliwoscia dalej robic. Moze trzeba odczekac i jeszcze z tydzien nie biegac, a moze czekanie nic tu nie da (tak jak w moim przypadku) i trzeba cos przedsiewziac...
Ja biegam, choc deszcze skutecznie mnie zniechecaja... Poza tym z pewna taka niesmialoscia patrze na kwestie przetruchtania calego maratonu w docelowym tempie (cos w okolicach 8:30 na mile, ale raczej blizej 8:45 niz 8:15 ). Na razie ciezko mi sobie to wyobrazic. Ale moze jak spedze 3 godziny na nogach (plan na niedziele), to bedzie mi jakos latwiej sie z tym problemem uporac.
Napiszcie jak tam Wasze przygotowania...
-
- Wyga
- Posty: 59
- Rejestracja: 07 lis 2006, 05:22
Zdiagnozowal to jako "shin splints." Nie jestem specjalista, ale wydaje mi sie ze shin splints sa latwo wyczuwalne poprzez dotyk a ja nie jestem w stanie wyczuc tego bolu dotykajac miesnie. W moim przypadku bieganie nie wchodzi w rachube. Chociaz przyznam ze bol jest najbardziej odczuwalny po probach biegu.
Poslucham twojej rady, Bartku, i nadchodzacy tydzien poswiece na dochodzenie do siebie.
Poslucham twojej rady, Bartku, i nadchodzacy tydzien poswiece na dochodzenie do siebie.
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Wiesz, jeszcze jeden tydzien bez biegania nie bedzie chyba katastrofa. Moze sprobuj porowerowac w tym czasie (o ile sie da). No i zawsze mozesz stosowac cwiczenia, ktore aplikowali Ci w pokoju zwierzen.
Doswiadczenia z polowki utwierdzily mnie w przekonaniu, ze wypadaloby zaczac biegac troche wiecej, jesli chce sie biegac troche szybciej (odkrywcze, wiem). Problem jest taki, ze skoro biega sie x km, to nagle nie mozna zaczac biegac 2 razy x. A juz na pewno nie jest to dobry pomysl na pare tygodni przed maratonem.
FJ, Evo... Jak tam Wasze przygotowania?
Doswiadczenia z polowki utwierdzily mnie w przekonaniu, ze wypadaloby zaczac biegac troche wiecej, jesli chce sie biegac troche szybciej (odkrywcze, wiem). Problem jest taki, ze skoro biega sie x km, to nagle nie mozna zaczac biegac 2 razy x. A juz na pewno nie jest to dobry pomysl na pare tygodni przed maratonem.
FJ, Evo... Jak tam Wasze przygotowania?
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hejka..
tomek- no przykro mi, ze ciagle boli i nie mozesz biegac. jakby to powiedziec..... od 1 stycznia czuje naprawde duzy bol podczas biegu i na poczatku nie moglam sobie psychicznie z tym poradzic. na szczescie moge plywac i rowerowac, ale nie biegac wiecej niz 30 min... tak, ze juz jakos przestawilam swoje myslenie i oswoilam sie z mysla, ze bieganie "na krotko "- jest dla mnie...
mam nadzieje, ze twoja kontuzja bedzie szczesliwsza i bedziesz mogl znowu dlugie mile biegac
moj marcin/evo/ - w tym tygodniu oprocz swoich - jak zawsze 10 mil , zrobil 17mil. za tydzine chce 19m, a pozniej 21m. za 3 tyg wyjezdzamy na wakcje i wtedy najwiekszy milaz mu przypadnie. mam nadzieje, ze nie bedzie mial problemu w maratonie, choc napewno nie bedzie startowal na 3 godz. planuje na 4h, lub troszke dluzej.....
i tak mu zazdroszcze.....
tomek- no przykro mi, ze ciagle boli i nie mozesz biegac. jakby to powiedziec..... od 1 stycznia czuje naprawde duzy bol podczas biegu i na poczatku nie moglam sobie psychicznie z tym poradzic. na szczescie moge plywac i rowerowac, ale nie biegac wiecej niz 30 min... tak, ze juz jakos przestawilam swoje myslenie i oswoilam sie z mysla, ze bieganie "na krotko "- jest dla mnie...
mam nadzieje, ze twoja kontuzja bedzie szczesliwsza i bedziesz mogl znowu dlugie mile biegac
moj marcin/evo/ - w tym tygodniu oprocz swoich - jak zawsze 10 mil , zrobil 17mil. za tydzine chce 19m, a pozniej 21m. za 3 tyg wyjezdzamy na wakcje i wtedy najwiekszy milaz mu przypadnie. mam nadzieje, ze nie bedzie mial problemu w maratonie, choc napewno nie bedzie startowal na 3 godz. planuje na 4h, lub troszke dluzej.....
i tak mu zazdroszcze.....
-
- Wyga
- Posty: 59
- Rejestracja: 07 lis 2006, 05:22
Po intesywnej terapii lodowej jaka przeprowadzilem w ciagu weekendu czuje sie znacznie lepiej. Jesli rano nic nie bedzie bolalo to jutro ide przeprowadzic probe. Jesli o moja kontuzje chodzi to poranki sa kluczowe gdyz po przebudzeniu bol jest najwiekszy. Co troche mnie dziwi.
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 mar 2007, 04:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw, Poland/Mount Prospect, IL
Tomek
W niedziele widzialem sie z wieloma biegaczami na urodzinach jednego z nich i jednym z tematow rozmow byly kontuzje. Kilku potwierdzilo mi,ze skuteczna metoda na zapalenie okostnej sa oklady z szarego mydla. Trzeba je pokruszyc i dodac troszke wody tak by powstala papka. Oblepiasz papka noge i zawijasz bandazem (najlepiej na noc) - zabieg powtarzasz przez kilka dni. Ja tego nie stosowalem (bo wtedy o tej metodzie nie wiedzialem) ale wiem,ze to jest kontuzja, ktora nawraca wiec jak tylko jeszcze kiedys sie pojawi to zastosuje terapie mydelkiem Z moich obserwacji wiem jedno,ze ta kontuzja nie znika od razu. Bol bedzie ale z kazdym dniem lagodniejszy. Wiekszosc odradza bieganie ale czesc mowi,ze mozna biegac, tylko przed treningiem trzeba dobrze rozgrzac a po treningu natychmiast chlodzic! Chcesz wiedziec czy ja biegalem, czy zrobilem przerwe gdy mialem to cholerstwo?
Hehe, No pain no game!
W niedziele widzialem sie z wieloma biegaczami na urodzinach jednego z nich i jednym z tematow rozmow byly kontuzje. Kilku potwierdzilo mi,ze skuteczna metoda na zapalenie okostnej sa oklady z szarego mydla. Trzeba je pokruszyc i dodac troszke wody tak by powstala papka. Oblepiasz papka noge i zawijasz bandazem (najlepiej na noc) - zabieg powtarzasz przez kilka dni. Ja tego nie stosowalem (bo wtedy o tej metodzie nie wiedzialem) ale wiem,ze to jest kontuzja, ktora nawraca wiec jak tylko jeszcze kiedys sie pojawi to zastosuje terapie mydelkiem Z moich obserwacji wiem jedno,ze ta kontuzja nie znika od razu. Bol bedzie ale z kazdym dniem lagodniejszy. Wiekszosc odradza bieganie ale czesc mowi,ze mozna biegac, tylko przed treningiem trzeba dobrze rozgrzac a po treningu natychmiast chlodzic! Chcesz wiedziec czy ja biegalem, czy zrobilem przerwe gdy mialem to cholerstwo?
Hehe, No pain no game!