codziennie?
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Na własnym przykładzie wiem, że odpocząć organizmowi co jakiś czas trzeba dać. nie ma cudów. Szczególnie jak się biega już dłuższe odcinki przeplatając w nich interwały. Po kilku takich dniach treningowych nogi potem same mi mówią, że nie mogą i dziś tak pobiegać, to ja już nie mogę.
Początkujący 3x w tyg.
Później pożesz dokładać stopniowo.
Jednak na amatorskim poziomie 5x w tyg. w zupełności wystaczry.
6x w tyg. to w bardzo dalekiej prespektywie.
Później pożesz dokładać stopniowo.
Jednak na amatorskim poziomie 5x w tyg. w zupełności wystaczry.
6x w tyg. to w bardzo dalekiej prespektywie.
- rzymko
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 04 cze 2007, 15:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Cracovie
słyszlam, że jak dasz sobie wycisk, to mozesz biegac dopiero za 2 dni, poniewaz organizm musi miec 1 dzien na odpoczynek. Z czasem organizm bedzie potrzebowal coraz mniej tego czasu i bedziesz mogla dodac kolejne dni do swojego tygodniowego rozkładu ;]
"Wszystko jest możliwe dla tego, który wierzy!"
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 11 sie 2007, 12:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: jelenia góra/wrocław
dzieki serdeczne...od dzis zaczynam(znaczy juz kilka razy zaczynalam ale zawsze jakis kryzys przychodził)biegalam godzinke po parku...niestety nie wiem ile to km i czy dobrze ale najwazniejsze ze swietnie sie czuje jak przybiegam do domu wspaniale uczucie ze sie cos zrobilo dla siebie i cale cialo jest mi za to wdzieczne ..heheh..mam nadzieje ze krzywdy mu nie robie przez moje nieprofesjonalne bieganie. pisze na forum bo moze dzieki temu przetrwam kryzysy ktoe mnie dopadaly wczesniej jak zaczynalam biegac...chodzi mi konkretnie zeby zgubic pare kilogramow.weszlam dzis na wage i za dobrze nie bylo a mianowicie 64,3 do grudnia chcialabym schudnac do 55...przy wzroscie 165 to taka mysle idealna waga.Mam nadzieje ze mi sie uda.pozdrawiam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
ani, a moze na poczatek (nie wiem jak jestes zaawnsowana biegowo i w ogole sportowo) sprobuj ten trening 10 tygodniowy? jest jakis cel, a wiadomo tez ze sie nie przemeczysz, bo jest stosunkowo lekki (nie bedziesz miec zbyt duzego (czyt. niebezpiecznego) tetna - czyli tych kryzysow o ktorych pisalas
ani - świetnie, że czujesz się lekko i rzeźko psychicznie po bieganiu. To nie jest ważne ile przebiagłaś, liczy się czas. Ważne jest również to, jak się czujesz na kolejnym treingu. Czy na świeżości czy czujesz "w nogach" poprzedni trening.
Jeśli nie chcesz sobie zrobić krzywdy to biegaj powoli i spokojnie. Tak żebyś mogła z kimś pogadać w trakcie biegu.
Waga - zapraszam do wątku o "Grubasach". Jednak nie powinnaś zakładać sobie, że do grudnia musisz zrzucić ileś tam kilogramów, po prostu zacznij chcieć chudnąć i dąż do tego. Bez konkretów - ile i do kiedy.
aolesins - plan 10 tyg. jest dla tych co zaczynają od zera. Jeśli ktoś jest w w stanie przebic godzinę i czuje się później dobrze, to znak, że można myśleć o czymś o wiele bardziej zaawansowanym.
Oczywiście zbyt duże tętno oraz zbyt częste bieganie na początku może doprowadzić do psychicznej awersji - możliwe, że to było źródłem krysysów.
Jeśli nie chcesz sobie zrobić krzywdy to biegaj powoli i spokojnie. Tak żebyś mogła z kimś pogadać w trakcie biegu.
Waga - zapraszam do wątku o "Grubasach". Jednak nie powinnaś zakładać sobie, że do grudnia musisz zrzucić ileś tam kilogramów, po prostu zacznij chcieć chudnąć i dąż do tego. Bez konkretów - ile i do kiedy.
aolesins - plan 10 tyg. jest dla tych co zaczynają od zera. Jeśli ktoś jest w w stanie przebic godzinę i czuje się później dobrze, to znak, że można myśleć o czymś o wiele bardziej zaawansowanym.
Oczywiście zbyt duże tętno oraz zbyt częste bieganie na początku może doprowadzić do psychicznej awersji - możliwe, że to było źródłem krysysów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
tomasz, zgoda ze dla poczatkujacych
pytanie tylko kiedy ktos przestaje byc poczatkujacym... ?
bo zawziety poczatkujacy moze pewnie przetruchtac 1h na 100 % HRmax przy czasie rzedu 8min/km ale chyba to nie o to chodzi ?
pytanie tylko kiedy ktos przestaje byc poczatkujacym... ?
bo zawziety poczatkujacy moze pewnie przetruchtac 1h na 100 % HRmax przy czasie rzedu 8min/km ale chyba to nie o to chodzi ?
Nie możneaolesins pisze:bo zawziety poczatkujacy moze pewnie przetruchtac 1h na 100 % HRmax przy czasie rzedu 8min/km ale chyba to nie o to chodzi ?
Wytrenowany półmaratończyk byłby w stanie przbiec 1h na 90%HRmax. Myślę, że jeśli ktoś jest w stanie biegać przez 1h i czuje się później dobrze to spokojnie na 85%HRmax to wytrzyma.
8:00/km to jest poziom tych co zaczynają od zera. Dla kogoś takiego 30` będzie wzywaniem. Zaś kilkuminutowe 90%HRmax to już szaleństwo.
Natomiast jeśli chodzi o zażynanie organizmu i za wszelką cenę zaliczenie dystansu, to trochę to inczej wygląda niż wzrost tęnta do dużych wartości
Oczywiście nie o to chodzi - racja, i należy przed tym ustrzegać każdego kto zaczyna.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dlatego ja stwierdzilem ze lepiej (w swoim przypadku) zaczne od tego 10-tyg, mimo ze bylem powiedzmy w stanie biec z 30 min z pulsem 170-180 ... oczywiscie tempo typu 7 min/km. A moze to moj pulsometr sigma klamal.. ale nie sadzetomasz pisze:8:00/km to jest poziom tych co zaczynają od zera. Dla kogoś takiego 30` będzie wzywaniem. Zaś kilkuminutowe 90%HRmax to już szaleństwo.
Lepiej dmuchac na zimne.tomasz pisze: Oczywiście nie o to chodzi - racja, i należy przed tym ustrzegać każdego kto zaczyna.
Pozdrawiam,
Artur
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
swinie8:00/km to jest poziom tych co zaczynają od zera. Dla kogoś takiego 30` będzie wzywaniem. Zaś kilkuminutowe 90%HRmax to już szaleństwo.
ja wiem ze zrobilem sobie polroczna przerwe :P ale to nie znaczy ze jak biegam 8min/km to zaraz po 30min wymiekne :P
tak naparwde dzisiaj skonczylem trzeci tydzien biegania ... i ... i zaczalem od 50 minut hr do 160 - TEMPO : (JUHU) 9:10/km - czyli prawie idac
a dzisiaj - bylo juz 1h:20min hr (takie samo) tempo 7:35/km :P
pocieszam sie tylko mysla ... ze moj GPS mowi - Climb Elev 1,47 km Descent Elevation (taka sama) czyli ze nie biegam po plaskim zupelnie
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
Co zas do pytania o to czy codziennie to zgadzam sie z poprzednikami i podnosze obie lapki na znak - ze jestem ZA
najlepiej na poczatku co drugi dzien - zeby byc w 100% wypoczetym...
potem mozna sobie dolozyc jeden trening "dzien po dniu" ... bo 4'razy w tygodniu to juz fajny lans na biegacza
najlepiej na poczatku co drugi dzien - zeby byc w 100% wypoczetym...
potem mozna sobie dolozyc jeden trening "dzien po dniu" ... bo 4'razy w tygodniu to juz fajny lans na biegacza
ssokolow - tylko weź pod uwagę to, że Ty nie zaczynasz od zera
Każdy z nas jest inny i na pewną są tacy, którzy przy 8:00 zaliczą 1h na pierwszy raz. Jednak myślę, że mało aktywni ludzie nie powinni się porywać na łamanie granic włąsnej wytrzymałości bo to bez sensu.
Weźmy pod uwagę to, że często ludzie mają kłopot z przebiegnięciem kilometra - to właśnie Ci muszą otrzymać najcenniejsze porady i słowa otuchy. Zaś najcenniejszą radą na początek jest "NIE SZALEJ", często biegacze kojarzeni się z masohistami psychicznymi o niezniszczalnej sile woli i organiźmie jak maszyna.
Każdy z nas jest inny i na pewną są tacy, którzy przy 8:00 zaliczą 1h na pierwszy raz. Jednak myślę, że mało aktywni ludzie nie powinni się porywać na łamanie granic włąsnej wytrzymałości bo to bez sensu.
Weźmy pod uwagę to, że często ludzie mają kłopot z przebiegnięciem kilometra - to właśnie Ci muszą otrzymać najcenniejsze porady i słowa otuchy. Zaś najcenniejszą radą na początek jest "NIE SZALEJ", często biegacze kojarzeni się z masohistami psychicznymi o niezniszczalnej sile woli i organiźmie jak maszyna.