Bieganie a rower

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
zaleszniak
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 08 sie 2007, 15:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Mam dylemat co jest lepsze bieganie czy rower.Co pozwoli mi osiągnąc to co chce,czyli spalic tłuszcz z brzucha.Czekam na odpowiedzi.Pozdrawiam Michał
New Balance but biegowy
tomasz

Nieprzeczytany post

Chodzi o ujemny stosunek kalorii saplonych do sporzytych. Nie ważne w jaki sposób.

Poczytaj wątek o "Grubasach" w tym dziale.
Awatar użytkownika
Siwa17
Wyga
Wyga
Posty: 59
Rejestracja: 28 maja 2006, 20:35

Nieprzeczytany post

A musi być jedno z dwóch? :hej: polecam WEIDERA na spalenie i wyrobienie sobie wymarzonego brzuszka ;D
"Jedynym zwycięstwem,które się liczy,jest zwycięstwo nad samym sobą..." [Jesse Owens]
tomasz

Nieprzeczytany post

A6W jest raczej przereklamowana. Można bez kombinacji alpejskich zrobić sobie kaloryfer, nawjażniejsza będzie tutaj jednak dieta + dużo treningów areobicznych. Paradoksalnie same ćwieczenia na brzuch dają niewiele. Najpierw musi być w miarę płaski, później można zacząć go definiować (rzeźbić).
Awatar użytkownika
Kwiat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 693
Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gelsenkirchen
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bieganie czy rower? Hm, sam mam takie dylematy w czasie kiedy jestem już nieco zmęczony treningami biegowymi - iść na przejażdżkę rowerową czy pobiegać, ale mniej.

jak dla mnie zarówno jedna jak i druga forma ruchu jest wskazana... a rower ma tę zaletę, że łatwo można pokonać znaczy dystans, a to - przynajmniej mi - dostarcza niezapomnianych czasami widoków. Choćby dlatego warto się od czasu do czasu przejechać.
Awatar użytkownika
Alexis
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 12
Rejestracja: 03 cze 2007, 18:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Koscian

Nieprzeczytany post

A czemu nie jedno i drugie?
kayman
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 19
Rejestracja: 15 kwie 2007, 18:14

Nieprzeczytany post

Ja kieruję się organizmem i wiem kiedy przebiegne 1h, akiedy 30min.
Rowerem jeżdżę jak najwięcej, a po tym kapiel w jeziorku- taki finisz :ble:
Awatar użytkownika
rzymko
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 04 cze 2007, 15:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Cracovie

Nieprzeczytany post

słyszałam, ze bieganie jest lepsze jesli chodzi o zrzucenie tłuszczyku ;] jezdzilam duzo na rowerze i po bieganiu zobaczylam efekty duzo szybciej niz po rowerze.
"Wszystko jest możliwe dla tego, który wierzy!"
aolesins
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 391
Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

bieganie to duzo wiekszy wysilek niz rower, wiec wiadomo, ze sie szybciej zrzuci tluszcz (niekoniecznie wage, bo miesnie waza wiecej niz tluszcz, a podczas treningu prawdopodobnie beda Ci sie tworzyc miesnie.)

rowerek jest bardziej za to bezpieczny.
mysle ze optimum to biegac, a w dni odpoczynku od biegania mozna sobie troche pokrecic - ja np. tak robie i nie uskarzam sie na bole :)
ajrisz91
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 25 lip 2007, 19:21

Nieprzeczytany post

zalezy od twojej sprawnosci, jezeli dopiero zaczynasz to wiecej częsciej jeździj niz biegaj, a jak jesteś wysportowana to morzesz łączyć ja np robiłem to tak 30min roweru, 30 biegania 30 roweru
bert
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 12
Rejestracja: 18 sie 2007, 18:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich „zainfekowanych”. Czytam Wasze forum od jakiegoś czasu pozostając w cieniu bo i cóż mogę powiedzieć starym wyjadaczom… Ten post skłonił mnie jednak do odpowiedzi bo w tym temacie mogę coś dodać od siebie. Otóż jeszcze rok temu (plus kilka miesięcy) ważyłem 23 kilogramy więcej niż teraz. Nigdy nie byłem utalentowanym biegaczem – owszem jeszcze w szkole podstawowej (oj dawno to było – mam 32 lata) byłem zawodnikiem nie do zamęczenia tzn. potrafiłem biec dość długi czas jednak nigdy nie byłem w stanie osiągnąć super czasu. Potem latka leciały, coraz mniej ruchu, coraz więcej kilogramów, bieganie mnie coraz bardziej męczyło a skoro już nie musiałem tego robić bo po skończeniu szkoły średniej już nikt mnie do niego nie zmuszał więc zacząłem twierdzić, że natura nie stworzyła człowieka po to aby biegał bo nie wyposażyła go w kopyta. No i tak przybyły mi te nieszczęsne kilogramy bo wszelkie inne formy aktywności ruchowej również traktowałem jako sprzeczne z naturą ludzką. Pewnego dnia siedząc jak zwykle wygodnie w fotelu postanowiłem, że muszę coś zmienić w moim życiu, te kilogramy zaczęły mi naprawdę ciążyć i tak zaczęła się moja przygoda. Próbowałem biegać bo zdawało mi się, że to będzie najszybszym sposobem pozbycia się „oponki”. Nie było to najlepszym pomysłem bo zaczęły się problemy ze stawami i okostną (bóle piszczeli). Zweryfikowałem więc metodę zakładając, że schudnę ok. 15-20kg i zacznę biegać. Tu właśnie przydał się rower (treningowy, stacjonarny bo była to późna jesień ale zawsze). Regularnie, codziennie pedałowałem 50 minut do godziny czasu. Stawy nie były tak obciążone i wkrótce osiągnąłem swój cel – spadek masy no i wtedy zacząłem biegać. Początki jak wiadomo zawsze są trudne ale teraz jestem nałogowcem. Biegam 5-6 razy w tygodniu dystanse od 3,5km do 8km. Już wiem, że nie jest to chwilowe zauroczenie – trwa to już ok. 11 miesięcy. Masa spada a ja jestem nieszczęśliwy jeżeli w danym dniu nie mogę pobiec. Dystans powoli się wydłuża i mam w tej chwili jedno marzenie: spróbować swoich sił w maratonie – nie po to, aby zająć jakieś miejsce – zawsze nienawidziłem współzawodnictwa po prostu chcę poczuć ten klimat i wiedzieć, że dałem radę. Reasumując ten przydługi post no i odpowiadając na pytanie rower czy bieganie mogę powiedzieć tylko tyle: słuchaj własnego organizmu. Jeśli nie możesz biegać bo organizm się buntuje to pedałuj ile wlezie – ważny jest ujemny bilans kaloryczny, nie ważne jak go osiągniesz. Pozbywszy się nadmiernej masy zacznij biegać bo to jest o wiele satysfakcjonujące, z każdym kilometrem pokonujesz siebie a to jest przynajmniej dla mnie wielka frajda. Życzę sukcesów i pozdrawiam wszystkich „zarażonych”.
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kiedys zalozylem podobny temat , ktory potem wcielo o powstal temat numer 2 .

Obecnie oryginalny temat jest dostepny i bez magisterium mozna go odnalezc tutaj :

http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... 89&start=0
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
ODPOWIEDZ