Grubasy - tylko dla Was
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Jako Godfather (czyli Tato-chrzestny) tego przydługawego wątku wklejam BARDZO ważne nurty dyskusyjne, które powinny zaciekawić każdego "Grubasa" (WAŻNE!!)
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... 42&start=0
drastyczne spalanie
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=9611
bieganie na wagę - szybkość czy wytrzymałość
Ciekaw jestem waszych opinii ...
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... 42&start=0
drastyczne spalanie
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=9611
bieganie na wagę - szybkość czy wytrzymałość
Ciekaw jestem waszych opinii ...
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Znalazlem bardzo fajna sciezke prowadzaca do malego lasku i lece gdzies tylko z 500m asfaltem, reszta to ziemia
Troszke poczulem nogi, tzn mam lekkie zakwasy.. po srodowym bieganiu dlatego wczoraj mialem przerwe w bieganiu na koncert GENESIS w Chorzowie.
Trening narazie bez zadnych problemow, przebiegam cykl i jestem lekko zmeczony, ale wszystko powoli
Odnosnie butow, dzis powinny byc! w sobote pierwsze treningi.
Troszke poczulem nogi, tzn mam lekkie zakwasy.. po srodowym bieganiu dlatego wczoraj mialem przerwe w bieganiu na koncert GENESIS w Chorzowie.
Trening narazie bez zadnych problemow, przebiegam cykl i jestem lekko zmeczony, ale wszystko powoli
Odnosnie butow, dzis powinny byc! w sobote pierwsze treningi.
-
- Stary Wyga
- Posty: 164
- Rejestracja: 07 maja 2007, 21:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: wrocław
wczroaj zacząłem piąty tydzień -czyli 8 minut biegu i 2 minuty marszu
musze przyznac iz biega mi sie calkiem dobrze- mimo ze te 8 minut mozna odczuc szczegolnie przy tej trzeciej serii- ale mam duza satysfakcje z biegania i z checia wybieram sie na bieznie
i pomyslec ze kiedys szybko zniechecalem sie do biegania - a tu prosze - chce jeszcze i jeszze
musze przyznac iz biega mi sie calkiem dobrze- mimo ze te 8 minut mozna odczuc szczegolnie przy tej trzeciej serii- ale mam duza satysfakcje z biegania i z checia wybieram sie na bieznie
i pomyslec ze kiedys szybko zniechecalem sie do biegania - a tu prosze - chce jeszcze i jeszze
bieganie- to jest to !
minął roczek ;-)
minął roczek ;-)
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
A ja mam kontuzję :/ teraz odpoczywam i mogę sobie tylko poczytać jak biegacie :D
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
Witajcie...
Zacząłem... zacząłem biegać od początku tego roku, mam 33 lata i byłą niechęć to wszelkich przejawów aktywności, co spowodowało wiadome zmiany w ogólnym wyglądzie Do tego wyniki badań pokazały lekarskich, że generalnie to albo w tę albo w tę stronę. Postanowiłem więć "się wziąć".
Biegam w miarę regularnie, zaczynałem od 2-3 kilometrowych odcinków, teraz opracowałem sobie 10 kilometrową trasę, którą pokonuję w około 50 minut w dni dobre do 1.1 h w dni gorsze. Zanim zacząłem biegać praktykowałem rower i pływanie (okazały się dobrym wstępem), nie rezugnując z tych form skupiłem się na bieganiu, gdyż widzę większe efekty. Właśnie efekty... po około pół roku widzę zmiany, ale teraz trochę mniejsze.. czy to czas na wprowadzanie bardziej skomplikowanych form treningu?? Czytając Wasze tematy przyznam się szczerze, że włos mi się trochę zjeżył na głowie... tyle róznych form.... ... no i jeszcze stawy skokowe.... do teraz było oki, lecz od paru treningów czuję je... głównie ścięgna... chyba potrzebuję lepszej rozgrzewki.. bo w trakcie biegu stawy się "uspakajają" .. to byłoby tyle na początek, liczę na wiele cennych porad i mam nadzieję wnieść coś nowego do Waszych dyskusjii
Zacząłem... zacząłem biegać od początku tego roku, mam 33 lata i byłą niechęć to wszelkich przejawów aktywności, co spowodowało wiadome zmiany w ogólnym wyglądzie Do tego wyniki badań pokazały lekarskich, że generalnie to albo w tę albo w tę stronę. Postanowiłem więć "się wziąć".
Biegam w miarę regularnie, zaczynałem od 2-3 kilometrowych odcinków, teraz opracowałem sobie 10 kilometrową trasę, którą pokonuję w około 50 minut w dni dobre do 1.1 h w dni gorsze. Zanim zacząłem biegać praktykowałem rower i pływanie (okazały się dobrym wstępem), nie rezugnując z tych form skupiłem się na bieganiu, gdyż widzę większe efekty. Właśnie efekty... po około pół roku widzę zmiany, ale teraz trochę mniejsze.. czy to czas na wprowadzanie bardziej skomplikowanych form treningu?? Czytając Wasze tematy przyznam się szczerze, że włos mi się trochę zjeżył na głowie... tyle róznych form.... ... no i jeszcze stawy skokowe.... do teraz było oki, lecz od paru treningów czuję je... głównie ścięgna... chyba potrzebuję lepszej rozgrzewki.. bo w trakcie biegu stawy się "uspakajają" .. to byłoby tyle na początek, liczę na wiele cennych porad i mam nadzieję wnieść coś nowego do Waszych dyskusjii
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Na stawy skokowe jak i kolana trzeba uważać bo można nadwyrężyć, spokojnie nawet zmniejszyć kilometraż na tydzień o 1/3 i chłodzić po bieganiu 15 min.
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
Włąsnie zacząłem się doczytywać na temat chodzenia po bieganiu... przyznam się, że nie robiłem tego... dzieki za radę!
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
fatal pisze o chlodzeniu a ty o chodzeniu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Fatal rzeczywiście pisze o chłodzeniu czyli albo o okładaniu kolan bądź stawów skokowych lodem, albo o zimnym natrysku
Fresh – taki zupełny nowicjusz z ciebie nie jest skoro walisz 10 kilometrowe pętelki!
Ze zbijaniem wagi tak już jest: początkowo dość ładnie w dół, potem zaczyna stopować. Myślę, że to efekt lekkiego zwiększania objętości i zarazem wagi mięśni oraz bunt tłuszczu, który nie chce opuszczać swego kochanego nosiciela. Potem waga ponownie idzie w dół.
Miałem taką sytuację, że po zrzuceniu 15 kg i jednocześnie przy zwiększeniu kilometrażu bujałem się parę miesięcy w okolicach 94 kg. Waga niby stała w miejscu, ale koszule z dnia na dzień zrobiły się zbyt duże, a garniturach nie mówiąc. Do wszystkich pasków dorobiłem 3 dodatkowe dziurki. A waga jakoś stała w miejscu.
Dołożyłem jeszcze więcej kilometrów i wplotłem akcenty. Waga ruszyła w dół, choć nie w tak zawrotnym tempie jak poprzednio.
Oczywiście o zmianie nawyków żywieniowych nie wspominam, bo to chyba oczywiste.
Fresh, polecam przeczytanie linków, które wkleiłem u góry strony.
Z akcentami uważaj, bo tak jak pisze Fatal, łatwo o kontuzje. Początkowo wykonuj na pół gwizdka, np. jeśli wieloskoki to nie na maksa, jeśli kros, to nie aktywny.
Rozgrzanie – najpierw swobodny trucht, potem rozciąganie, potem żywszy trucht i dopiero trening właściwy. Skarżyński pisze, że po każdym treningu powinna być solidna porcja gimnastyki rozciągającej.
Fatal – tak dobrze ci już szło. Może za ostro zwiększałeś kilometraż? Objętość zwiększamy max do 10 % tygodniowo.
Jeśli z tą kontuzją nie możesz biegać, ale możesz pedałować, to rób to, aby całkiem nie wypaść z treningów wytrzymałościowych i ogólnosprawnościowych.
Powodzenia w leczeniu
Fresh – taki zupełny nowicjusz z ciebie nie jest skoro walisz 10 kilometrowe pętelki!
Ze zbijaniem wagi tak już jest: początkowo dość ładnie w dół, potem zaczyna stopować. Myślę, że to efekt lekkiego zwiększania objętości i zarazem wagi mięśni oraz bunt tłuszczu, który nie chce opuszczać swego kochanego nosiciela. Potem waga ponownie idzie w dół.
Miałem taką sytuację, że po zrzuceniu 15 kg i jednocześnie przy zwiększeniu kilometrażu bujałem się parę miesięcy w okolicach 94 kg. Waga niby stała w miejscu, ale koszule z dnia na dzień zrobiły się zbyt duże, a garniturach nie mówiąc. Do wszystkich pasków dorobiłem 3 dodatkowe dziurki. A waga jakoś stała w miejscu.
Dołożyłem jeszcze więcej kilometrów i wplotłem akcenty. Waga ruszyła w dół, choć nie w tak zawrotnym tempie jak poprzednio.
Oczywiście o zmianie nawyków żywieniowych nie wspominam, bo to chyba oczywiste.
Fresh, polecam przeczytanie linków, które wkleiłem u góry strony.
Z akcentami uważaj, bo tak jak pisze Fatal, łatwo o kontuzje. Początkowo wykonuj na pół gwizdka, np. jeśli wieloskoki to nie na maksa, jeśli kros, to nie aktywny.
Rozgrzanie – najpierw swobodny trucht, potem rozciąganie, potem żywszy trucht i dopiero trening właściwy. Skarżyński pisze, że po każdym treningu powinna być solidna porcja gimnastyki rozciągającej.
Fatal – tak dobrze ci już szło. Może za ostro zwiększałeś kilometraż? Objętość zwiększamy max do 10 % tygodniowo.
Jeśli z tą kontuzją nie możesz biegać, ale możesz pedałować, to rób to, aby całkiem nie wypaść z treningów wytrzymałościowych i ogólnosprawnościowych.
Powodzenia w leczeniu
Wszytko rozumiem, ale gdy pracuję i wracam do domu o 18 -stej, to na trening zostaje mało czasu, więc rozgrzewki prawie nie ma, albo jest krótka. Muszę to zmienić, tzn. rozgrzewkę nie pracę...
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
freshrunner pisze:....chłodzenie w formie chodzenia, jako przeciwieństwo rozgrzewki.... chyba?
Klucz do sukcesu w szybkim wyleczeniu kontuzji. Do chłodzenia używamy zwykłego lodu (dużo lepszy nisz maści chłodzące). Okłady z lodu stosujemy bezpośrednio na uszkodzone miejsce zabezpieczone np. bandażem. Nie stosujemy na gołą skórę.
Chłodzimy w następujący sposób:
1 dzień - chłodzenie 1/2h, przerwa 1 1/2h,
2 dzień - chłodzenie 1/2h, przerwa 3 1/2h,
3 dzień - chłodzenie 1/2h, przerwa 5 1/2h;
Z reguły tyle starcza aby zeszła opuchlizna i ryzyko powikłań (zapaleń) odeszło w zapomnienie
Dodatkowo możemy stosować maści przeciwzapalne i altacet.
Zapobiegawczo także można stosować chłodzenia
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Witam ponownie.
Wreszcie kupilem buty tzn w czwartek zdecydowalem sie jednak na NB 872.
Pierwszy i jedyny raz pobieglem tego samego dnia 5min/2,5 i doskonale mi sie bieglo, komfort nieprownywalnie lepszy od HEAD bardziej miekko i przewiewnie az chcialo sie "poleciec" dalej w poligon
Dzis zaczynam 7min/3odpoczynku zastanawiam sie nad przeskoczeniem jednego tygodnia ale chbya warto ostudzic sie nieco i isc zgodnie z planem (po tych 5/2,5 wracam do domu leciutko spocony i nie dyszacy :>
Waga zeszla do okolo 90kg pierwsze opinie ze inaczej wygladam mam za soba
Pozdrawiam:)
Herflick
PS: dzis grill bedzie ciezko
Wreszcie kupilem buty tzn w czwartek zdecydowalem sie jednak na NB 872.
Pierwszy i jedyny raz pobieglem tego samego dnia 5min/2,5 i doskonale mi sie bieglo, komfort nieprownywalnie lepszy od HEAD bardziej miekko i przewiewnie az chcialo sie "poleciec" dalej w poligon
Dzis zaczynam 7min/3odpoczynku zastanawiam sie nad przeskoczeniem jednego tygodnia ale chbya warto ostudzic sie nieco i isc zgodnie z planem (po tych 5/2,5 wracam do domu leciutko spocony i nie dyszacy :>
Waga zeszla do okolo 90kg pierwsze opinie ze inaczej wygladam mam za soba
Pozdrawiam:)
Herflick
PS: dzis grill bedzie ciezko
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Tak jest!
Czuje sie o wiele lepiej i chce mi sie biegac codziennie jednak staram sie robic nieraz jakas przerwe.
Sciagnalem sobie program i prowadze nawet dziennik :> tak mnie "porabalo"
Z ta waga jest tak ze poki co waha sie 90 - 91 ale powoli zaczynam wygladac na mniej "rozlazlego" i na prawde samopoczucie o wiele lepsze.
Teraz czeka mnie wyjazd na 4 dni nad morze.. nie bedzie latwo (grill itp) ale buty biore ze soba takze jestem dobrej mysli.
Dzieki Leo za caly temat bo w sumie dzieki twojej historii tak nakrecilem sie na biegnie.
Czuje sie o wiele lepiej i chce mi sie biegac codziennie jednak staram sie robic nieraz jakas przerwe.
Sciagnalem sobie program i prowadze nawet dziennik :> tak mnie "porabalo"
Z ta waga jest tak ze poki co waha sie 90 - 91 ale powoli zaczynam wygladac na mniej "rozlazlego" i na prawde samopoczucie o wiele lepsze.
Teraz czeka mnie wyjazd na 4 dni nad morze.. nie bedzie latwo (grill itp) ale buty biore ze soba takze jestem dobrej mysli.
Dzieki Leo za caly temat bo w sumie dzieki twojej historii tak nakrecilem sie na biegnie.