Eh... A ja już nie wiem co mam robić. Zmieniłem sobie porę biegania na rano i odzuwam straszny spadek energii i wydolności.
Wcześniej wieczorami biegałem 7-10 km bez przerw, a teraz robie max 6 z czego muszę kilka razy przechodzić do marszu, żeby sobie odpocząć.
Sypiam 7-8 godzin, przed bieganiem jem dwie kromki chleba z miodem... A i tak po 15-25 minutach czuję, że opadam z sił i nie mogę biec dłużej :/
I stan ten trwa już 2 tygodnie :/
A wcale nie biegam szybciej czy częściej. W prawdzie musiałem zmienić trasę, ale to chyba bez znaczenia
Czy to jest naturalne? Wrócić do wieczornego biegania, czy czekać i liczyć na to, że wszystko jakoś wróci do 'normy'?
A może ten brak energii wiąże się jakoś z tym, że jestem chudzielcem i mam mały 'zapas' tłuszczu?
Z drugiej strony wczoraj na obiad zjadłem pożywną zapiekankę, na kolację talerz musli i jogurt, a dzisiaj i tak ledwo przetruchtałem 3,5 km :/