Witam wszyskich forumowiczów !!!
- zbyszek g
- Wyga
- Posty: 105
- Rejestracja: 26 sie 2002, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice - Ochojec
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów !!! Jest to mój pierwszy wpis, ale na forum bywam od dawna. Dzięki tej fantastycznej stronie, oraz ludziom którzy się tu regularnie pojawiają zacząłem biegać. Powiem więcej sprawia mi to ogromną frajdę. Uważam że jest to świetna alternatywa dla ciągłego zatruwania swojego organizmu nikotyną, co od jakiś sześciu lat regularnie czynię. Pomyślałem sobie że skoro bieganie sprawia mi przyjemność, a papieroski (pomimo tego że też sprawiają) są złe, zamienię jedno na drugie. Nie będzie łatwo, ale wiem że kilku forumowiczów dzielnie walczy z nałogiem, więc czemu mnie ma się nie udać... 1 wrzesień jest świetną datą do rozpoczęcia „nowego życia” więc zacznę od jutra! Wiem że wielu z was regularnie biega maratony... jest to dla mnie absolutny kosmos, coś niewyobrażalnego i wyjątkowego zarazem. I choć na razie jestem za cieńki, moim marzeniem jest właśnie przebiegnięcie maratonu. Jest to jednocześnie mój cel który niedawno sobie postawiłem, i do którego staram się każdym treningiem, każdą przepoconą koszulką dążyć. Myślę że dzień w którym po raz pierwszy ukończę maraton będzie tego wszystkiego wart !!! Jeszcze raz serdecznie wszystkich witam i pozdrawiam!!!
P.S. Trzymajcie za mnie...
P.S. Trzymajcie za mnie...
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Dasz radę !!! Pamiętaj ,że grunt to systematyczność...każdy trening przybliża Cię do upragnionego celu !
Powodzenia !
Powodzenia !
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 08 kwie 2002, 08:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
trzymamy, trzymamy....kciuki za Ciebie i bieganie bez dymku (zreszta trudno by to bylo chyba pogodzic)
co do dymku - moj ojczulo kilkanascie lat temu po kilkudziesieciu razach probowania rzucenia palenia (palil 30 lat) w koncu powiedzial sobie: od 1 wrzesnia nie pale! i co - to chyba bylo w 1989 roku - i obywa sie bez palenia i jakos zyje, chociaz co to za zycie skoro nie biega; skoro Jemu sie udalo to i Ty sobie poradzisz;
pozdrowko i powodzenia
co do dymku - moj ojczulo kilkanascie lat temu po kilkudziesieciu razach probowania rzucenia palenia (palil 30 lat) w koncu powiedzial sobie: od 1 wrzesnia nie pale! i co - to chyba bylo w 1989 roku - i obywa sie bez palenia i jakos zyje, chociaz co to za zycie skoro nie biega; skoro Jemu sie udalo to i Ty sobie poradzisz;
pozdrowko i powodzenia
Slawko
- zbyszek g
- Wyga
- Posty: 105
- Rejestracja: 26 sie 2002, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice - Ochojec
Dziekuję wszystkim za dobre słowo !!! (szczególnie slawko...) Właśnie zacząłem drugi dzień bez papierosa, no i kolejny tydzień treningów - wiec myślę że będzie dobrze.
- Bennet
- Administrator
- Posty: 1016
- Rejestracja: 13 sie 2001, 13:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szklarska Poręba
- Kontakt:
... trzymamy!
A swoją drogą, ja o maratonie pomyślałem przy narodzinach syna choć wtedy wcale nie biegałem. Było to przeszło trzy lata temu. Nie od razu co prawda zacząłem biegać, ale w końcu udało mi się. W ubiegłym roku zaliczyłem pierwszy maraton, w tym roku trzy kolejne... Widać jak się chce można bardzo wiele...
A swoją drogą, ja o maratonie pomyślałem przy narodzinach syna choć wtedy wcale nie biegałem. Było to przeszło trzy lata temu. Nie od razu co prawda zacząłem biegać, ale w końcu udało mi się. W ubiegłym roku zaliczyłem pierwszy maraton, w tym roku trzy kolejne... Widać jak się chce można bardzo wiele...
No i co mam tu teraz napisać? ;)
- zbyszek g
- Wyga
- Posty: 105
- Rejestracja: 26 sie 2002, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice - Ochojec
Witam
Dzisiaj mija sześć i pół miesiąca od napisania mojego pierwszego postu na tym forum, ale nie o tym chciałem. Dokładnie 6m-cy temu wypaliłem mojego ostatniego papierosa. Decydując się zerwać z nałogiem miałem na swoim kącie kilkanaście nieudanych prób(dziennie paliłem ok. 30 papierosów) , i tak na dobrą sprawę nie bardzo wierzyłem że tym razem się uda... A jednak. Dzień, dwa, tydzień, miesiąc, potem było już coraz łatwiej, głód nikotyny malał, a wiara w siebie rosła. Znajomi powoli przyzwyczaili się do tego że ja po prostu NIE PALĘ. Dzisiaj mija pół roku mojej nikotynowej abstynencji - i jest to dla mnie powód do dumy ! Wraz z rzuceniem palenia zacząłem biegać. Początki były dość opłakane: kilometr truchtu iście ślimaczym tempem równał się straszną zadyszką i dość charakterystycznym gwizdem dochodzącym gdzieś z głębi płuc. Kiedy pierwszy raz przebiegłem 5km myślałem że umrę ze szczęścia... Nie umarłem, nadal biegam i mam świadomość że z każdym kilometrem zbliżam się do spełnienia mojego kolejnego marzenia (patrz poniżej)...
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie tych którzy (tak jak ja na początku) nie wierzą w to że z tym nałogiem można wygrać - TO SIĘ DA ZROBIĆ... !!!
Dzisiaj mija sześć i pół miesiąca od napisania mojego pierwszego postu na tym forum, ale nie o tym chciałem. Dokładnie 6m-cy temu wypaliłem mojego ostatniego papierosa. Decydując się zerwać z nałogiem miałem na swoim kącie kilkanaście nieudanych prób(dziennie paliłem ok. 30 papierosów) , i tak na dobrą sprawę nie bardzo wierzyłem że tym razem się uda... A jednak. Dzień, dwa, tydzień, miesiąc, potem było już coraz łatwiej, głód nikotyny malał, a wiara w siebie rosła. Znajomi powoli przyzwyczaili się do tego że ja po prostu NIE PALĘ. Dzisiaj mija pół roku mojej nikotynowej abstynencji - i jest to dla mnie powód do dumy ! Wraz z rzuceniem palenia zacząłem biegać. Początki były dość opłakane: kilometr truchtu iście ślimaczym tempem równał się straszną zadyszką i dość charakterystycznym gwizdem dochodzącym gdzieś z głębi płuc. Kiedy pierwszy raz przebiegłem 5km myślałem że umrę ze szczęścia... Nie umarłem, nadal biegam i mam świadomość że z każdym kilometrem zbliżam się do spełnienia mojego kolejnego marzenia (patrz poniżej)...
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie tych którzy (tak jak ja na początku) nie wierzą w to że z tym nałogiem można wygrać - TO SIĘ DA ZROBIĆ... !!!
- Dawidek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 965
- Rejestracja: 02 maja 2002, 20:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tychy, Polska
Brawo tak dalej :taktak:
[i]Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.[/i]
( Iz 40, 30-31 )
( Iz 40, 30-31 )
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Też to kiedyś przerabiałem, więc wiem jak jest ciężko poradzić sobie z nałogiem. Teraz już trochę straciłem rachubę lat bez fajek. Pozdrawiam.
biegowa recydywa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1475
- Rejestracja: 09 mar 2003, 21:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Quote: from zbyszek g on 9:38 pm on Mar. 15, 2003
Witam
Dzisiaj mija sześć i pół miesiąca od napisania mojego pierwszego postu na tym forum, ale nie o tym chciałem. Dokładnie 6m-cy temu wypaliłem mojego ostatniego papierosa. Decydując się zerwać z nałogiem miałem na
!!!!!!!!!! seeerrrrdddeeeccczznnneee gggrrraattuulllaacccjjjeeee !!!!!!!!!!
ja też rzuciłem to świństwo 1 rok i 3 mc 17 dni temu i zacząłem biegać (w tej kolejności). Czasami mnie jeszcze ciągnie (do fajki i zapachu dobrego tytoniu) wtedy przypominam sobie co ze mnie wylatywało podczas anginy ropnej która była początkiem niepalenia.
Łyki mroźnego powietrza podczas biegania zimą, radość przbiegnęcia 'niemożliwego dystansu' tego nie dostarczy papieros. A pieniądze? No co prawda teraz idą na sprzęt ale amerykanie policzyli że wydane 1$ na sport to 10$ niewydane na leczenie - przy tym co się dzieje ze służbą zdrowia (za wszystko trzeba płacić) to powinienem być kiedyś bogaty.
A co do maratonu to wydawało mi się że już Cię namówiłem na 25MW.
Do zobaczenia na trasie