Pytanie inne niz zwykle
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 19 maja 2007, 16:22
Witam, mam troche głupie pytanie, nie jest wam dziwnie jak czasem biegacie a ludzie się na was gapią? sam staram się biegać gdzieś po polach bardziej niz po drogach, ale zawsze ktoś się będzie gapił, strasznie mnie to rozprasza...
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Troche moze jest to nieprzyjemne, ale zalezy to od miejscowości. im wieksza aglomeracja tym spoleczenstwo rozwiniete, sporo ludzi biega wiec nie dziwi to nikogo
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
-
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 10 wrz 2006, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
U mnie to samo, bo biegam na wsi i społeczeństwo tutaj raczej jest nisko rozwinięte. Ale ostatnio zauważyłem ciekawą rzecz. Coraz więcej kolegów się mnie pyta o rady dotyczące biegania i nawet dwóch widziałem jak po polach truchtają. Może zapoczątkowałem nową modę. A jak ktoś się gapi i pokazuje palcami to weź pod uwagę, że ty też palce masz i moja rada jest taka aby ich używać- szczególnie ten środkowy jest tu najbardziej skuteczny Na szczęście od października zaczynam studia w Warszawie (taką przynajmniej mam nadzieję) więc może w końcu nie będę musiał się martwić tym problemem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 19 maja 2007, 16:22
No to widze ze nie jestem sam, nie zeby mi ktoś palcami wymachiwał czy po głowie się pukał :P ale te ich spojrzenie, zawsze muszą się popatrzyć jakby nie mozna było tylko zerknąć tak jak na ulicy jak normalnie ide i spotykamy się twarzą w twarz, "zerk" i tyle.
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
W sumie spotykam się z usmiechem, koleś mnie zapytał ile to ja w końcu biegam bo latam po tym lesie jak wściekły, jak powiedziałem kolesiowi ze 10 km to pobladł hihi, u nas fajne klimaty, rowerzyści, biegacze, krosowcy motory i rowery, w sumie rzadko kto dziwnie spojrzy ale są wyjątki i spojrzenia nieraz nawet wredne, psy spuścili specjalnie(przy końcu mam taki odcinek co biegnę koło kilku chałup jak wybiegam z lasu te wieśniaki przyuważyły po 2 tygodniach zaczęli psy spuszczać) ale zadzwoniłem na policję że biegają bez opieki, bez kagańca(jakiś górski agresor i rottweiler, na razie cicho, niektórzy ludzie to trole niesamowite, jaskiniowcy @wysek masz racje Robią tylko na złość sukinkoty. Nienawidzę psów jak biegam tak psują mi ochotę do biegania że strach, boję się żeby mnie nie dziobnął jakiś.
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 kwie 2007, 08:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Fatal@Error,
takie wiśniaki to nie tylko na wsi
w Warszawie też jest ich pełno, psy bez kagańca, smyczy...
...jak na wsi, kundle gonią, szczekają, zwrócić takiemu uwagę to jak dolać oliwy do ognia
szkoda gadać....
takie wiśniaki to nie tylko na wsi
w Warszawie też jest ich pełno, psy bez kagańca, smyczy...
...jak na wsi, kundle gonią, szczekają, zwrócić takiemu uwagę to jak dolać oliwy do ognia
szkoda gadać....
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 05 wrz 2006, 11:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na mnie to sie tylko fajne laski patrze:P
A tak na serio, to w miescie faktycznie nikt sie tak nie pasjonuje biegaczami, czasem tylko jakas baba - wtedy trzeba sie spytac czy w czyms mozna pomoc i zaczyna sie motac:D
Pozdro,
Koza
A tak na serio, to w miescie faktycznie nikt sie tak nie pasjonuje biegaczami, czasem tylko jakas baba - wtedy trzeba sie spytac czy w czyms mozna pomoc i zaczyna sie motac:D
Pozdro,
Koza
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 418
- Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39
Ech, brutalnie powiem - chyba za krótko biegają tu co niektórzy ;P
Mieszkam na wsi, tu tez biegam, po jakimś czasie kompletnie nie zwraca się uwagi na ludzi. A najlepsze są dzieciaki - nigdy nie mówią "dzień dobry" kiedy idę, za to zawsze - kiedy biegnę
A z ciekawostek - w listopadzie ubiegłego roku miałem spotkanie klasowe - niektórych ludzi nie widziałem od 15 lat, od podstawówki. I co się okazało? Ja ich nie widuję, ale oni mnie owszem. Bo wielu z nich mnie pytało o co chodzi z tym bieganiem i wyrażali się o tym raczej z podziwem, niż kpili - tym bardziej, że pamiętali mnie jako dobrze otłuszczonego miska, który biegł 60m w 13 sekund, a na dystansie 5 okrążeń boiska szkolengo (750m) dawał się wyprzedzić po 3 razy i nigdy nie przebiegł więcej niż 2 okrążeń
Przy okazji dowiedziałem się od jednego pijanego, że przeze mnie pies go budzi, kiedy śpi w czymś a'la ćwierć wozu Drzymały pilnując stawów hodowlanych
a od drugiego: "Biegaj, biegaj, wieszszszsz, ale jaaa, wisz, rozumiszszsz, ja te twoje 2 km to zrobiłbym dwa rasssy szypsiej" Nie uświadamiałem go, że to trochę więcej, niż 2km
Mieszkam na wsi, tu tez biegam, po jakimś czasie kompletnie nie zwraca się uwagi na ludzi. A najlepsze są dzieciaki - nigdy nie mówią "dzień dobry" kiedy idę, za to zawsze - kiedy biegnę
A z ciekawostek - w listopadzie ubiegłego roku miałem spotkanie klasowe - niektórych ludzi nie widziałem od 15 lat, od podstawówki. I co się okazało? Ja ich nie widuję, ale oni mnie owszem. Bo wielu z nich mnie pytało o co chodzi z tym bieganiem i wyrażali się o tym raczej z podziwem, niż kpili - tym bardziej, że pamiętali mnie jako dobrze otłuszczonego miska, który biegł 60m w 13 sekund, a na dystansie 5 okrążeń boiska szkolengo (750m) dawał się wyprzedzić po 3 razy i nigdy nie przebiegł więcej niż 2 okrążeń
Przy okazji dowiedziałem się od jednego pijanego, że przeze mnie pies go budzi, kiedy śpi w czymś a'la ćwierć wozu Drzymały pilnując stawów hodowlanych
a od drugiego: "Biegaj, biegaj, wieszszszsz, ale jaaa, wisz, rozumiszszsz, ja te twoje 2 km to zrobiłbym dwa rasssy szypsiej" Nie uświadamiałem go, że to trochę więcej, niż 2km
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Z tym srodkowym palcem to bym nie przesadzal .
Chodzi o to by ludzi integrowac a nie antagonizowac .
Podobno wylacznie krowy nie zmieniaja pogladow i dzisiejsi przesmiewcy moga okazac sie jutro najwiekszymi sprzymierzencami .
Nigdy sie Wam nie zdarzylo obserwowac takich zwrotow o 180 stopni ?
Chodzi o to by ludzi integrowac a nie antagonizowac .
Podobno wylacznie krowy nie zmieniaja pogladow i dzisiejsi przesmiewcy moga okazac sie jutro najwiekszymi sprzymierzencami .
Nigdy sie Wam nie zdarzylo obserwowac takich zwrotow o 180 stopni ?
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Uka P.
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 20 kwie 2007, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo/Bielany
- Kontakt:
A to ja staram się biegać na tyle wcześnie, że ludzie których mijam jeszcze nie do końca się rozbudzili. Do tego biegam w czapce z daszkiem głęboko wsuniętej na oczy i raczej wybieram trasy mało uczęszczane przez pieszych o tak wczesnych porach, a głupich spojrzeń kierowców samochodów nie zauważam. Jak który zatrąbi to mu pomacham [TIRowcom się zdarza ], niech ma facet dobry humor przez chwilę. Resztę olewam, raczej patrzę pod nogi.
A jeżeli już zdarzy się, że kogoś wyprzedzam i słyszę komentarze [a najczęściej zdarza się to gdy wyprzedzam dwóch panów lekko "wczorajszych" - "o, ta to zdrowa będzie, powietrza świeżego się nałyka..."], to po prostu ignoruję. Najbardziej nie lubię, jak taki "wczorajszy" idzie z naprzeciwka, przyuważy mnie z daleka i zaczyna mnie przedrzeźniać i udawać, że też truchta. Dżizass...
Chociaż ostatnio zdarzyła mi się historia, której nie dało się zignorować. Pod jednym sklepem, który mijam w odległości kilku metrów, stał pan wcale nie "wczorajszy", tylko chyba po prostu samotny. "O, pani znowu trenuje?" wykrzyknął do mnie z daleka [dziwne, bo ja go nie kojarzyłam z innych wybiegań...]. Za pierwszym razem go olałam, ale tak mam ułożoną trasę, że ten sklep mijam 2 razy w różne strony, więc jak wracałam, to dziadzio znowu zagaił z daleka "a która to runda?" Byłam już bliżej końca, więc i humor lepszy, to mu odkrzyknęłam, że cały czas ta sama. Ale dziadzio na tym nie skończył - "a pani to biega żeby schudnąć, czy dla zdrowia?"
Przygód z psami jeszcze nie miałam - jak dobiegam do psa od tyłu, to szuram stopami albo chrząkam z daleka, żeby miał możliwość mnie zobaczyć i nie przestraszyć się, a przy okazji sama mam jeszcze szanse przejść do marszu, który jest mniej irytujący dla niektórych sfrustrowanych miejskim życiem psinek. Ale na wszelki wypadek biegam z gazem pieprzowym w garści - trochę się dłoń poci, ale poczucie bezpieczeństwa jest bezcenne.
A jeżeli już zdarzy się, że kogoś wyprzedzam i słyszę komentarze [a najczęściej zdarza się to gdy wyprzedzam dwóch panów lekko "wczorajszych" - "o, ta to zdrowa będzie, powietrza świeżego się nałyka..."], to po prostu ignoruję. Najbardziej nie lubię, jak taki "wczorajszy" idzie z naprzeciwka, przyuważy mnie z daleka i zaczyna mnie przedrzeźniać i udawać, że też truchta. Dżizass...
Chociaż ostatnio zdarzyła mi się historia, której nie dało się zignorować. Pod jednym sklepem, który mijam w odległości kilku metrów, stał pan wcale nie "wczorajszy", tylko chyba po prostu samotny. "O, pani znowu trenuje?" wykrzyknął do mnie z daleka [dziwne, bo ja go nie kojarzyłam z innych wybiegań...]. Za pierwszym razem go olałam, ale tak mam ułożoną trasę, że ten sklep mijam 2 razy w różne strony, więc jak wracałam, to dziadzio znowu zagaił z daleka "a która to runda?" Byłam już bliżej końca, więc i humor lepszy, to mu odkrzyknęłam, że cały czas ta sama. Ale dziadzio na tym nie skończył - "a pani to biega żeby schudnąć, czy dla zdrowia?"
Przygód z psami jeszcze nie miałam - jak dobiegam do psa od tyłu, to szuram stopami albo chrząkam z daleka, żeby miał możliwość mnie zobaczyć i nie przestraszyć się, a przy okazji sama mam jeszcze szanse przejść do marszu, który jest mniej irytujący dla niektórych sfrustrowanych miejskim życiem psinek. Ale na wszelki wypadek biegam z gazem pieprzowym w garści - trochę się dłoń poci, ale poczucie bezpieczeństwa jest bezcenne.
[size=92][i]Ptak lata, ryba pływa, człowiek biega. [/i](Emil Zátopek)[/size]