Ułożymy dla Ciebie program treningowy, zapraszamy!!!
bebej -
Ja też się nie znam się na ultra, zwłaszcza na przygotowniu do Sudeckiej... z takim małym stażem, doświadczeniem i poziomem wytrenowania jak ja.
Muszę się przygotować do kilkunastogodzinnego marszobiegu. Sądzę, że będzie to w całości około 70-60km biegu / 30-40km marszu. Myślę, że 14-13h powinno być realnym celem. To jednak wróżenie z fusów.
Co do biegania nad progiem. To nie są niepełne przerwy. One są tylko nieokreślone i wynikają z napotkanych stromych pagórków. Trwają 30-60s.
Nie są to końcowe interwały, one są wplecione w wybieganie. Fakt - nomenklatura może razić, bo to bardziej zabawa biegowa niż interwały.
Ja też się nie znam się na ultra, zwłaszcza na przygotowniu do Sudeckiej... z takim małym stażem, doświadczeniem i poziomem wytrenowania jak ja.
Muszę się przygotować do kilkunastogodzinnego marszobiegu. Sądzę, że będzie to w całości około 70-60km biegu / 30-40km marszu. Myślę, że 14-13h powinno być realnym celem. To jednak wróżenie z fusów.
Co do biegania nad progiem. To nie są niepełne przerwy. One są tylko nieokreślone i wynikają z napotkanych stromych pagórków. Trwają 30-60s.
Nie są to końcowe interwały, one są wplecione w wybieganie. Fakt - nomenklatura może razić, bo to bardziej zabawa biegowa niż interwały.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 11 mar 2007, 01:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Na wstępie przepraszam, że dopiero teraz, ale obowiązki firmowe uniemożliwiają mi częste odpowiadanie (obecnie prowadzimy ok. 70zawodnikó różnych dyscyplin i konsultacja treningu zabiera mnóstwo czasu).tomasz pisze:Bardzo dziękuję za odpowiedź na moje pytanie.
3:41 nie jest wynikiem dobrym, owszem. Jednak chciałbym dodać od siebie, że miałem przerwę od lutego do maja. W czerwcu rozpocząłem truchtanie, od lipca "normalny" trening. Zatem to również miało na mnie pewnien wpływ. Nie usprawiedliwiam się, ale to z pewnością coś znaczy.
Co to tętna. Zanim rozpocząłem przygodę ze sportem miałem o wiele większe tętna. Co prawda miarzyłem ręcznie gdzie błąd pomiarowy ma istotny wpły, jednak przy 10s często ilość ud dochodziła do ok. 40 licząc ręcznie. To działo się przed kulturystyką, kiedy miałem 16-17 lat. Swoją drogą to nikt w to nie wierzy, że tak miałem.
Co do charakteru szkoły - tryb zaoczny, filozofia. Stres tylko podczas sesji.
Charakter pracy (tętno):
135-150 - kilkuminutowe zbiegi z górek.
145-150 - pierwsze 5-10` trneingu.
Wb1 biegam 150-160.
Wychylanie do 165 traktuję jako krótkie skoki nie mające dużego wpływu na całokształt. Najczęściej wynika to z nierówności terenu.
Kiedy przekraczam 165 to zwalniam i nie dopuszczam do 170. To również są podbiegi.
Wb2 biegam 165-170 (max --> 2-3 wyżej)
Nie biegam tego akcentu jako BC. Robię ok 5-`10` interwały. Trening wb2 jest formą zabawy biegowej, bez schamtu i precyzyjnego trzymania się ram. Jako, że nie biegam na płaskim często wb2 jest zwyczajnym trzymaniem tempa pod górkę (dodatkowo - trening siły). Co 2-3 dni wykonuję ze 2-4 powtórzenia wb2 kiedy czuję dużą świeżość na trneingu.
Wb3 biegam 170-175 --> max 180
Krótkie interwały pod strome góry gdzie dodatkowo trenuję siłę. Zazwyczaj jest to ok. 30`` nad progiem. Sporadyczne biegane na dużej świeżości.
Obecnie strafy:
150ud- ok. 5:50-6:00/km
160ud- ok. 5:20-5:30/km
170ud- ok. 4:45-4:55/km
Specyfika:
Głównie praca w tlenie osadzona na nierównomiernej pracy na pagórkach i górach, sporadyczne wyjście poza 175 ud.
1-2x w tyg zakończenie wybiegania w postaci 0,5-1km szybkiego biegu. Doskonalenie tolerancji laktatu na wstępnym zmęczeniu tlenowym. Wówczas ostatnie 500m pog górę dochodzę do 195-200 ud.
Specyfika pracy na sali:
10` wprowadzenia. Zabawy z piłkami. Kopanie, dobijanie, rzucanie do kosza.
10` truchtu
5`-10` - rozgrzewka. Wymachy ramin w przód i tył - lewa, później prawa. Krok dostawny z obszerną pracą ramion - w jedną stronę, później w drugą. To samo z przeplatanką. Następnie skip A jedną nogą, później drugą, później obiema. To samo z C. Następnie wieloskok jedną nogą, drugą, i obiema. Wszystko na długości ok 15m
5`-10` - naciąganie.
Zasadnicza część. Stacje w parach z partnerem. On robi, później ja. Czas pracy 30s, przerwy pomiędzy stacjami 30s. Stacje:
1) Prostopadłe leżenie na skrzyni ułożonej równolegle do drabinek. Leżenie na brzuchu - nogi z tyłu proste, zablokowane w drabinkach. Skrzynia kończy się na biodrach. Wykonujemy energicznie grezbiety z maksymalnym wychyleniem do góry.
2) Ławeczka oparta pod kątem nieco mniejszym niż 45 st. o drabinki. Leżenie na plecach, rękami trzyamy za drabinki. Wymachy złączonych nóg maksymalnie do góry, jakby za głowę. Opuszczanie energiczne jednak bez dotykanie ławeczki.
3) Pajacyki z obciążeniem 7,5kg. Krok - lewa noga w przód, prawa w tył. Krok - złączona nogi. Krok - prawa noga w przyód, lewa w tył. W tym czasie ciężar pod kątem 45 st. do wyprostu rąk przy każdym kroku.
4) Leżenie na materacu pod ścianą placami. Chwytamy rękami dużą piłkę lekarską znajdującą się za głową i rzucamy o ścianę. Jednocześnie podnosimy się pracując brzuchem. Chwytamy piłkę, kładziemy się i znów zza głowy ją rzucamy.
5) Bardzo szybki skip A na grubym głębokim materacu i odważnikami 2kg na rękach. Energiczna i wyraźna rytmiczna praca ramion.
6) Najcięższe ćwiczenie. Przysiady z wyskokiem maksymalnie energicznym do góry z wprostem rąk. Materac gruby, głęboki, miękki. W 30s dojście do 30 powtórzeń jest bardzo trudne.
7) Zakładanie obciżników 1kg na nogi. Wyskoki na wyskoczni ułożonej pod drabinkami. Ręcę znacznie wyżej niż głowa. Podczas wyskoku zginamy nogi imitując skip C. Biodra przy wyskoku wędrują do drabinek.
8) Sztangielki po 3kg. Wejście na ławkę i zejście z niej. Jednoczesne wejście i wyrzut ramion w górę. Wszystko na palcach, pięty nie dotykają podłoża.
Wszystko w 4 seriach na 3-4` przerwie.
Inne rodzaje treningów na sali.
- Typowo płotkarski. Wówczas intensywniejsza rozgrzewka ze szczególnym zaznaczeniem skipu B. Oraz bardziej urozmaicone i dłuższe rozciąganie.
Albo:
- Tor przeszkód. 2 skrzynie do przeskoczenia za pomocą wyskoczni. 3 płotki, gdzie pod drugim trzeba przejść (pod nim), przewrót w przód na materacu. Kilka ławeczek (3-5) do przeskoczenia wieloskokiem. 5 serii.
Albo:
- Typowo sprinterski. Bieg na maksymalnej prędkości ze staru w różnych pozycjach. Przy ścianie z niskiego startu. Na stojąco. Przodem, tyłem. Na materacu. Leżąc przodem, tyłem, bokiem, tak i siak. Bardzo różnie. Na końcu sprinty z obciążeniem 1kg na nogach.
Po takim treningu robię 10km rozbiegania na wieczór.
Próbowałem biegać przed treningiem siły, jednak nie miałem dużej świeżości. Próbowałem 2x w tyg taki trening. Jednak nie byłem dostatecznie świeży.
Obecnie trening siłowy wykonuję w terenie. Ostre wznioesienia, wolne tempo i niske tętno. Czasami marsz pod bardzo ostre wzniesienia.
Dziękuję za zainteresowanie się moim dylematem.
Wracając do Pana treningu to trochę w nim chaosu, gdyż nie podał Pan rozkładu akcentów w tygodniu – a to jest bardzo istotne do analizy treningu jako całości. Jest to związane z faktem, że te same bodźce – załóżmy 5 treningów gdzie - 3 tlenówki 2 interwały na wyższych przedziałach mogą różnie wpływać na organizm w zależności od ich umiejscowienia w tygodniu. Chodzi o to, że zarówno można intensyfikować obciążenia układu nerwowego współczulnego – jeśli np. interwały zrobimy obok siebie lub można stworzyć trening zrównoważony interwały przedzielają tlenówki lub trening akcentujący objętość, czyli układ przywspółczulny (interwały klamrowo opasujące wybiegi). W zależności od takiego planowania można osiągnąć różne cele, czyli reasumując aby w pełni analizować trening należy to uwzględnić (należy uwzględniać obciążenia układu nerwowego do cech osoby – w Pana przypadku to kwestia raczej pobudliwości – i z tego co wynika preferuje Pan interwały, to co pisałem już wcześniej). Ponadto ułożenie treningów jest istotne w stosunku do okresu treningowego oraz innych zmiennych z tego względu trudno jest mi ogólnie ocenić trening (w zalezności od zmiennych może być dobry jak i nie) ale podam kilka moich spostrzeżeń.
W treningu biegowym:
1. Dla czego WB2 biega Pan jako interwał? – W przypadku maratonu lub rozbudowy ogólnej wydolności (Panu brakuje solidnej bazy tlenowej) ten zakres powinien biegać Pan jako BC – aby zarówno trenować długą pracę w tlenie oraz działać na rozbudowę włókien ST. Chyba że trening jest podporządkowany innym celo, ale sądzę że po prostu pan lubi interwały – już o tym pisałem.
2. Tolerancja laktatowa jako przyspieszenie na koniec wybiegu – to nie jest akcent typowo na tolerancję – gdyż tolerancja to zdolność do tolerowania zakwaszenia podczas pracy (biochemicznie i fizjologicznie jest to związane z przenośnikami mleczanu z krwi do mitochondrów włókien St – białko MCT 1, co umożliwia metabolizowanie mleczanów – niestety nie będę tego opisywać, gdyż znowu zostanę posądzony o zbyt dużo nauki) czyli w treningu musi Pan zmęczyć wstępnie organizm, następnie zakwasic oraz wykonać prace intensywną tlenową, aby podczas niej organizm uczył się pracować przy zakwaszeniu. Aha to podejście jest znamienne w kontekście Pana dystansu, ale jeśli chce Pan poprawić finisz to Pańskie ćwiczenie jest dobre.
3. Co to znaczy, „czuję dużą świeżość” – takie podejście do treningu jest dość mylące, gdyż uczucie świeżości jest związane z układem nerwowym np.: po treningu objętościowym zastosuje Pan interwał to na drugi dzień lub podczas interwału może być odczucie świeżości, ale czy to jst miarodajne. A tak z drugiej strony, można w diecie zwiększyć ilość tyrozyny i będzie Pan czuł świeżość subiektywnie, a obiektywnie może być to pierwszy krok do przetrenowania, a ponadto przy przetrenowaniu sympatyktonicznym zawodnik czuje świeżość. Generalnie nie neguję takiego podejścia, ale trzeba umieć oceniać obiektywnie różne stany organizmu.
Aha – jeszcze zbiegi z góry – z tym proszę nie przesadzać z racji ich wpływu na mięśnie.
Trening na Sali – genralnie znowu praca intensywna, ale całokształt nie najgorszy za wyjątkiem kilku akcentów:
1. Wzmacnianie mięśni grzbietu na skrzyni (ćwiczenie 1) akcentuje Pan mięsnień prosty grzbietu na zbliżonych przyczepach (ruch do maksa w górę) co zarówno wzmacnia mięsień (pozytywne) ale też go skraca (negatywne) i działa lordozująco – czy o to Panu chodzi??? (może być to uzasadnione dla kształtowania młodego zawodnika do krótkich dystansów, ale ogólnie dla postawy nie). Należy uwzględnić prace w czałym zakresie + elongacja i rozciąganie.
2. Nie trenuje Pan odcinka piersiowego, a ćwiczenie z wyrzutem piłki lekarskiej dodatkowo wywołuje przodopochylenie barków i wzmacnianie mięśni naramiennych (aktony środkowe i przednie) oraz klatki na skróconych przyczepach – efekt działanie kifozujące (zwiększające tyłowygięcie kregosłupa). Te czyniki przy uwzględnienu Pana wieku są ważne – należy dodać jakieś ćwiczenia np.: Rozpiętki w opadzie T w tył a dla grzbietu w siadzie prostym podpartym z tyłu wznosy bioder (część biodrowo ledziwowa grzbietu od strony przedniej kręgosłupa w płaszczyźnie czołowej).
3. Wskoki z ciężarkami na palcach – czy to ćwiczenie dla Pańskiego dystansu jest aż tak ważne???? Skracanie łydki + wyrabianie dynamicznego kroku do maratonów i długich dystansów nie jest tak ważne, a z drugiej strony mocno obciąża staw skokowy, czy przez przpadek to nie było powodem urazu lutym??
3a – do tego te przysiady z wyskokiem – jaki jest tego cel??, czy wytrzymałość siłowa, czy moc – jeśli wytrzymałość to ok. ale krótkich dystansów, jeśli moc to ćwiczenia nie jest najlepsze (na Pana poziomie transfer mocy zachodzi ze wszystkich przedziałów) raczej połączył bym to z poprzednim np.: w ćwiczenie przysiad ze sztangą + w fazie wyprostu energiczne wspięcie na palce. Daje to Panu lepszy akcent na siłę, moc przy mniejszych obciążeniach i bez wytrzymałości, która i tak jest trenowana na podczas innych ćwiczeń – aha a ponadto praca mięśnie w lepszym zakresie.
Reasumując trening całkiem niezły, a perspektywy akcentów, ale trudno go zrozumieć nie mając pełnego rozkładu w tygodniu oraz celów jakie ma przynieść takie połączenie. Ponadto jest bardzie ukierunkowany na krótkie dystanse niż długie, a Pan coś wspominał o maratonie.
Pozdrawiam
Orma
W przyszłości programy treningowe
będą całkowicie indywidualne…
S.J. Fleck, W.J. Kraemer,
Designing resistance training programs, 1997
będą całkowicie indywidualne…
S.J. Fleck, W.J. Kraemer,
Designing resistance training programs, 1997
Przyznam szczerze, iz nie troszczylem sie o skrupulatnosc treningu az do tego stopnia.
Akcenty raczej byly przypadkowo intensyfikowane - zas to czy zrobic cos mocniejszego w srode, czy np czwartek bylo determinowane subiektywnym odczuciem swiezosci, oraz bralem pod uwage proby sunusoidalnego trenowania.
Subiektywna swiezosc wynikala z: obserwacji tetna na pierwszych kilometrach, odczucia sprezystosci, elastycznosci i lekkosci kroku, oraz z nieodczuwania bolu (moze to zbyt mocne slowo) miesni.
Proba treiningu sinusoidalnego polagala na tym, ze przeplatalem akcenty dluzsze krotszymi, jak i nieco mocniejsze slabszymi.
Owszem jest w tym wiele chaosu - ale ja amator czlapak jestem...
Dodam, ze moim najwiekszym problemem treningowym jest balansowanie miedzy swiezoscia a zmeczeniem. Czasmi jestem przez kilka dni bardzo swiezy i czuje, ze moge wszystko. A czasami nagle cos peka i na treingu przezywam koszmar.
Stad nieregularnosc. Bywa, ze robie 110km w tyg. a na nastepny 50... bo czuje sie psychicznie i fizycznie zmeczony. Poprostu czasami wpada mi dzien super formy, a czasami dzien super dolka. Dzien czy nawet tydzien.
Dlaczego wb2 nie jako BC?
Powiem tak: Michal przyniosl ten sposob wynoszac go od Szula i Zoladzia. Sam trenowal tak i efekty byly, co rok zyciowka.
Wiec tolerancja laktatowa ma wygladac tak?
Objetosc --> zakwaszenie --> praca w tlenie.
Swiezosc psychiczna nie koreluje mi z fizyczna - dziwi mnie to troche.
Sala:
To sa (byly) zajecia dla sprinterow ew 800m w szkole sredniej. Zajecia prowadzila byla mistrzyni Polski na 800m. Robilem co wszyscy.
Kontuzja:
Spod stopy, mysle ze nie ma sensu opisywac bo to chyba nie wazne.
Generalnie jest mi ciezko swoj organizm ogarnac. Jak wspominalem - czasami forma mi rosnie, czasami nie... i nie wiem dlaczego. (Nie smiac sie prosze).
Genow nie mam do biegania, zwlaszcza do dlugich dsytansow. Budowa 400 metrowca raczej.
Nie wiem czy to da jakas informacje, ale plywanie jest tym, w czym jestem najlepszy. Bez treningu zawsze plywalem szybko i moglem dlugo.
Pozdrawiam i dziekuje.
Akcenty raczej byly przypadkowo intensyfikowane - zas to czy zrobic cos mocniejszego w srode, czy np czwartek bylo determinowane subiektywnym odczuciem swiezosci, oraz bralem pod uwage proby sunusoidalnego trenowania.
Subiektywna swiezosc wynikala z: obserwacji tetna na pierwszych kilometrach, odczucia sprezystosci, elastycznosci i lekkosci kroku, oraz z nieodczuwania bolu (moze to zbyt mocne slowo) miesni.
Proba treiningu sinusoidalnego polagala na tym, ze przeplatalem akcenty dluzsze krotszymi, jak i nieco mocniejsze slabszymi.
Owszem jest w tym wiele chaosu - ale ja amator czlapak jestem...
Dodam, ze moim najwiekszym problemem treningowym jest balansowanie miedzy swiezoscia a zmeczeniem. Czasmi jestem przez kilka dni bardzo swiezy i czuje, ze moge wszystko. A czasami nagle cos peka i na treingu przezywam koszmar.
Stad nieregularnosc. Bywa, ze robie 110km w tyg. a na nastepny 50... bo czuje sie psychicznie i fizycznie zmeczony. Poprostu czasami wpada mi dzien super formy, a czasami dzien super dolka. Dzien czy nawet tydzien.
Dlaczego wb2 nie jako BC?
Powiem tak: Michal przyniosl ten sposob wynoszac go od Szula i Zoladzia. Sam trenowal tak i efekty byly, co rok zyciowka.
Wiec tolerancja laktatowa ma wygladac tak?
Objetosc --> zakwaszenie --> praca w tlenie.
Swiezosc psychiczna nie koreluje mi z fizyczna - dziwi mnie to troche.
Sala:
To sa (byly) zajecia dla sprinterow ew 800m w szkole sredniej. Zajecia prowadzila byla mistrzyni Polski na 800m. Robilem co wszyscy.
Kontuzja:
Spod stopy, mysle ze nie ma sensu opisywac bo to chyba nie wazne.
Generalnie jest mi ciezko swoj organizm ogarnac. Jak wspominalem - czasami forma mi rosnie, czasami nie... i nie wiem dlaczego. (Nie smiac sie prosze).
Genow nie mam do biegania, zwlaszcza do dlugich dsytansow. Budowa 400 metrowca raczej.
Nie wiem czy to da jakas informacje, ale plywanie jest tym, w czym jestem najlepszy. Bez treningu zawsze plywalem szybko i moglem dlugo.
Pozdrawiam i dziekuje.
Właściwie to ja zawsze byłem dziwoląg jeśli chodzi o sport.
Korzystając z okazji chciałem więc zapytać - jaki jestem? Chodzi mi o typologicznie przyporządkowanie mnie... bo z pewnością nie są to maratony i marszobiegi na 100km
Dlaczego dziwoląg?
Bez treningu:
Jak miałem 15 lat to pobiegłem 1000m w 3:15, zatem słabo. 400m w 1:02, 200m w 30s i 100m w 14,0. Do dzisiaj mnie trochę dziwią te proporcje bo wszyscy inni mieli o wiele większy rozrzut.
100- 14.0
200- 31
400- 62
Później kiedy zacząłem biegać mając 17 lat i biegałem jak szaleniec. Zero wiedzy na ten temat. Biegałem jak chciałem, ile chciałem i kiedy chciałem często się zarzynąc. Po prostu nie wiedziałem o bieganiu nic.
Dziwiło minie kilka rzeczy.
Wówczas 400m byłem w stanie przebiec w 62s...
Ale potrafiłem również przebiec 5x400m po 66s na przerwie 400m w bardzo spokojnym i powolnym marszu. Najdziwniejsze jest to, że w ostatniej czterysetce pobiegłem 61s - czyli... moja skromna życiówka.
Ogólnie było tak, że krótkie odcinki biegałem tak, że życiówki padały w ostatnich seriach. Pamiętam jak na pewnej stromej 500m górce czasami biegałem ją najszybciej jak mogłem. Wiele razy się męczyłem żeby złamać na niej 1:50 i nic. Pewnego dnia po 10` pobiegłem drugi raz i miałem 1:48. Byłem kosmicznie zmęczony i pomysł żeby biec jeszcze raz wydawał mi się szalony. Jednak pobiegłem 1:46.
Do dziś nie wiem jak to było możliwe.
Z tysiącem było podobnie.
Biegałem 1000m i robiłem przerwę 10`.
I co było dziwne a nawet śmieszne? Bo tak biegałem te tysiące:
1- 3:45
2- 3:35
3- 3:20
4- 3:14
Czyli pierwsze dwa były po prostu tak sobie pobiegnięte. Trzeci był już na dużej prędkości. Zaś w czwartym zrobiłem swoją skromną życiówkę. Czy to nie jest śmieszne, że w takich warunkach? Jako czwarta seria?
Dziwne jest to, że nigdy później nie pobiegłem szybciej.
Nawet pamiętam, że pobiegłem 3:15 a po 10` przerwy znów 3:15. Dlatego mówię "dziwoląg"
Pamiętam jeszcze coś ciekawego.
Zrobiłem 400m w 65s biegnąc niemalże na maksa. 10` przerwy.
Później traką pętelkę 2400m po ok 3:40/km (dla mnie bardzo szybko) i 10` przerwy.
I później kolejne 400m w 65s...
Moje szaleństwo trwało dokładnie 14 miesiący. Potem kolano mi odmówiło posłuszeństwa. Później przerwa 2,5 roku na kulturystykę... I ponownie wziąłem się za bieganie. Spadła mi oczywiście szybkość. Wtedy 400m już mogłem co najwyżej biec w 70s.
Równie dziwne oraz śmieszne wydało mi się to, że któregoś dnia po 32km rozbiegania po asfalcie (przy kiepskim poziomie wytrenowania) na następny dzień pobiegłem 400m w 70s. Czyli tak samo szybko jak najszybciej w tamtym okresie.
Ciekawa jest również pewna historia. Kiedy już 2 lata chodziłem na siłownię i biegania miałem zero... założyłem się o coś. W 20 dni przy 10 treningach od zera zrobiłem 30km. To było dla mnie dziwne... bo na pierwszym treningu umierałem na 7km.
To są te dziwne moje anamalia biegowe...
Jeśli chodzi o siłownię to w 4 miesiące niemądrym treningiem bez diety i wiedzy np w ramieniu przybyło mi 5cm. Do dzisiaj mam tendencje do szybkiego nabierania masy mieśniowej. Wystarczy, że coś porobię np: drzewo będę rąbał po 2h dziennie i za 3 dni mam większe pewne grupy mięśniowe.
Wspominałem o pływaniu. Tutaj również ogarnęło mnie zdzwienie. Nigdy nie trenowałem pływania. Mój kontakt z wodą ograniczał się do tego, że poszedłem na wakacje na basen. Czyli raptem może z 10-20x w roku. Kiedy miałem 16 lat byłem w stanie przepłynąć 500m i na tym był koniec. Ale rok później nie uprawiając rzadnego sportu przepłynąłem 5km. Również nie wiem dlaczego - po prostu płynąłem bo lekko było.
Teraz biegam pół mądrze, pół z pasji. Do października mam dużo czasu więc wykorzystuję ten czas
P.S - Zawsze miałem problem okiełznać swój dziwny organizm. Ciąglę czuję, że nie potrafię wydobyć z niego rezerw.
Korzystając z okazji chciałem więc zapytać - jaki jestem? Chodzi mi o typologicznie przyporządkowanie mnie... bo z pewnością nie są to maratony i marszobiegi na 100km

Dlaczego dziwoląg?
Bez treningu:
Jak miałem 15 lat to pobiegłem 1000m w 3:15, zatem słabo. 400m w 1:02, 200m w 30s i 100m w 14,0. Do dzisiaj mnie trochę dziwią te proporcje bo wszyscy inni mieli o wiele większy rozrzut.
100- 14.0
200- 31
400- 62
Później kiedy zacząłem biegać mając 17 lat i biegałem jak szaleniec. Zero wiedzy na ten temat. Biegałem jak chciałem, ile chciałem i kiedy chciałem często się zarzynąc. Po prostu nie wiedziałem o bieganiu nic.
Dziwiło minie kilka rzeczy.
Wówczas 400m byłem w stanie przebiec w 62s...
Ale potrafiłem również przebiec 5x400m po 66s na przerwie 400m w bardzo spokojnym i powolnym marszu. Najdziwniejsze jest to, że w ostatniej czterysetce pobiegłem 61s - czyli... moja skromna życiówka.
Ogólnie było tak, że krótkie odcinki biegałem tak, że życiówki padały w ostatnich seriach. Pamiętam jak na pewnej stromej 500m górce czasami biegałem ją najszybciej jak mogłem. Wiele razy się męczyłem żeby złamać na niej 1:50 i nic. Pewnego dnia po 10` pobiegłem drugi raz i miałem 1:48. Byłem kosmicznie zmęczony i pomysł żeby biec jeszcze raz wydawał mi się szalony. Jednak pobiegłem 1:46.
Do dziś nie wiem jak to było możliwe.
Z tysiącem było podobnie.
Biegałem 1000m i robiłem przerwę 10`.
I co było dziwne a nawet śmieszne? Bo tak biegałem te tysiące:
1- 3:45
2- 3:35
3- 3:20
4- 3:14
Czyli pierwsze dwa były po prostu tak sobie pobiegnięte. Trzeci był już na dużej prędkości. Zaś w czwartym zrobiłem swoją skromną życiówkę. Czy to nie jest śmieszne, że w takich warunkach? Jako czwarta seria?
Dziwne jest to, że nigdy później nie pobiegłem szybciej.
Nawet pamiętam, że pobiegłem 3:15 a po 10` przerwy znów 3:15. Dlatego mówię "dziwoląg"

Pamiętam jeszcze coś ciekawego.
Zrobiłem 400m w 65s biegnąc niemalże na maksa. 10` przerwy.
Później traką pętelkę 2400m po ok 3:40/km (dla mnie bardzo szybko) i 10` przerwy.
I później kolejne 400m w 65s...
Moje szaleństwo trwało dokładnie 14 miesiący. Potem kolano mi odmówiło posłuszeństwa. Później przerwa 2,5 roku na kulturystykę... I ponownie wziąłem się za bieganie. Spadła mi oczywiście szybkość. Wtedy 400m już mogłem co najwyżej biec w 70s.
Równie dziwne oraz śmieszne wydało mi się to, że któregoś dnia po 32km rozbiegania po asfalcie (przy kiepskim poziomie wytrenowania) na następny dzień pobiegłem 400m w 70s. Czyli tak samo szybko jak najszybciej w tamtym okresie.
Ciekawa jest również pewna historia. Kiedy już 2 lata chodziłem na siłownię i biegania miałem zero... założyłem się o coś. W 20 dni przy 10 treningach od zera zrobiłem 30km. To było dla mnie dziwne... bo na pierwszym treningu umierałem na 7km.
To są te dziwne moje anamalia biegowe...



Jeśli chodzi o siłownię to w 4 miesiące niemądrym treningiem bez diety i wiedzy np w ramieniu przybyło mi 5cm. Do dzisiaj mam tendencje do szybkiego nabierania masy mieśniowej. Wystarczy, że coś porobię np: drzewo będę rąbał po 2h dziennie i za 3 dni mam większe pewne grupy mięśniowe.
Wspominałem o pływaniu. Tutaj również ogarnęło mnie zdzwienie. Nigdy nie trenowałem pływania. Mój kontakt z wodą ograniczał się do tego, że poszedłem na wakacje na basen. Czyli raptem może z 10-20x w roku. Kiedy miałem 16 lat byłem w stanie przepłynąć 500m i na tym był koniec. Ale rok później nie uprawiając rzadnego sportu przepłynąłem 5km. Również nie wiem dlaczego - po prostu płynąłem bo lekko było.
Teraz biegam pół mądrze, pół z pasji. Do października mam dużo czasu więc wykorzystuję ten czas

P.S - Zawsze miałem problem okiełznać swój dziwny organizm. Ciąglę czuję, że nie potrafię wydobyć z niego rezerw.
- primo
- Stary Wyga
- Posty: 167
- Rejestracja: 03 mar 2007, 08:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzegom
- Kontakt:
Powiem szczerze, że jestem mocno zaszokowany poziomem niechęci wobec oferty firmy Orma.
Załóżmy, że idziecie do lekarza po poradę odnośnie jakiegoś tam mięśnia, dostajecie ją, płacicie 100zł i idziecie do domu.
Analogicznie, idziecie na korepetycje do nauczyciela matematyki, płacicie po godzinie 30-50 zł i pełni nowej wiedzy wracacie do domu.
Teraz dziwne, chcecie poprawić się dziedzinie biegania, prosicie o radę kogoś doświadczonego, z szerokim bagażem wiedzy i nie chcecie za to nic zapłacić, bo bieganie jest proste i banalne. Ktoś musiał latami ryć w książkach w poszukiwaniu odpowiedzi na tysiące pytań i oddaje to za 30zł miesięcznie a Wy Go besztacie jak "burą sukę" (sorki za oreślenie). Coś tu Panowie jest nie w porządku.
Wszyscy chcemy, aby społeczeństwo polskie było "w ruchu", bo takie społeczeństwo mniej kosztuje (lekarze, choroby cywilizacyjne itp.), dlatego pomagamy początkującym na różnych forach dobrą radą, nowymi stronami internetowymi itp. Robię coś, bo wierzę, że przyniesie to kiedyś jakiś skutek. Może popatrzcie na to przez pryzmat tego, że Orma dołoży cegiełkę do budowania świadomości potrzeby ruchu, że pomoże komuś zbić nadwagę poprzez jakąś tam formę ruchu i dzięki temu gość uniknie nadciśnienia, wieńcówki i innych schorzeń będących sumą naszego niezdrowego stylu życia. Od razu czepiania się, że ktoś chce na swojej wiedzy zarobić parę złotych jest bez sensu. Gdzie ludzie bez pojęcia jak zacząć mają szukać informacji na temat planów treningowych czy też jak zacząć aby po pierwszym treningu nie skończyć, jak nie na forum o bieganiu. Uzurpowanie sobie prawa do przesądzania co jest dobrą treścią a co nie jest nietrafione.
Załóżmy, że idziecie do lekarza po poradę odnośnie jakiegoś tam mięśnia, dostajecie ją, płacicie 100zł i idziecie do domu.
Analogicznie, idziecie na korepetycje do nauczyciela matematyki, płacicie po godzinie 30-50 zł i pełni nowej wiedzy wracacie do domu.
Teraz dziwne, chcecie poprawić się dziedzinie biegania, prosicie o radę kogoś doświadczonego, z szerokim bagażem wiedzy i nie chcecie za to nic zapłacić, bo bieganie jest proste i banalne. Ktoś musiał latami ryć w książkach w poszukiwaniu odpowiedzi na tysiące pytań i oddaje to za 30zł miesięcznie a Wy Go besztacie jak "burą sukę" (sorki za oreślenie). Coś tu Panowie jest nie w porządku.
Wszyscy chcemy, aby społeczeństwo polskie było "w ruchu", bo takie społeczeństwo mniej kosztuje (lekarze, choroby cywilizacyjne itp.), dlatego pomagamy początkującym na różnych forach dobrą radą, nowymi stronami internetowymi itp. Robię coś, bo wierzę, że przyniesie to kiedyś jakiś skutek. Może popatrzcie na to przez pryzmat tego, że Orma dołoży cegiełkę do budowania świadomości potrzeby ruchu, że pomoże komuś zbić nadwagę poprzez jakąś tam formę ruchu i dzięki temu gość uniknie nadciśnienia, wieńcówki i innych schorzeń będących sumą naszego niezdrowego stylu życia. Od razu czepiania się, że ktoś chce na swojej wiedzy zarobić parę złotych jest bez sensu. Gdzie ludzie bez pojęcia jak zacząć mają szukać informacji na temat planów treningowych czy też jak zacząć aby po pierwszym treningu nie skończyć, jak nie na forum o bieganiu. Uzurpowanie sobie prawa do przesądzania co jest dobrą treścią a co nie jest nietrafione.
primo
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Primo ja sie z Toba zgadzam - trzeba miec odwage i mimo wszystko wiedzę, aby wyjsc z ofertą do biegaczy- reszte zweryfikuje rynek.
powodzenia dla firmy ORMA i niech powstaja nowe.
powodzenia dla firmy ORMA i niech powstaja nowe.
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Ja sie tez zgadzam, ze trzeba miec odwage. Trzeba miec tez wyczucie - rynku i cos, co sie dobrym smakiem dawniej nazywalo.
Raczej o forme oferty chodzilo, o to, ze spam sie pojawil i pare innych kwestii. Ta sama oferte po prostu mozna przedstawic na kilka roznych sposobow. Reakcja niektorych forumowiczow moze sugerowac, ze sposob wybrany przez Orme byl nienajszczesliwszy.
A ze ktos chce zarobic sprzedajac swoja wiedze mnie na prawde nie dziwi. Tak to wyglada w normalnym swiecie.
Z tego co pamietam, byl na forum pewien pan, co oferowal jakies plastry rozgrzewajace polecajac je na wszelkie dolegliwosci sportowe. Byl i go nie ma, bo zainteresowanie oferta widocznie bylo male. Jest Ruda, ktorej wskazowki i duza wiedza wszystkim sluza. Jest firma Orma, ktora wzbudzila duzo zainteresowania i towarzyszacych temu emocji.
Raczej o forme oferty chodzilo, o to, ze spam sie pojawil i pare innych kwestii. Ta sama oferte po prostu mozna przedstawic na kilka roznych sposobow. Reakcja niektorych forumowiczow moze sugerowac, ze sposob wybrany przez Orme byl nienajszczesliwszy.
A ze ktos chce zarobic sprzedajac swoja wiedze mnie na prawde nie dziwi. Tak to wyglada w normalnym swiecie.
Z tego co pamietam, byl na forum pewien pan, co oferowal jakies plastry rozgrzewajace polecajac je na wszelkie dolegliwosci sportowe. Byl i go nie ma, bo zainteresowanie oferta widocznie bylo male. Jest Ruda, ktorej wskazowki i duza wiedza wszystkim sluza. Jest firma Orma, ktora wzbudzila duzo zainteresowania i towarzyszacych temu emocji.
primo
Zgadzam się z Tobą w 100%. Szkoda, że firma milczy - czyżby to wina oponentów na forum?
P.S - ciekawa stronka
Zgadzam się z Tobą w 100%. Szkoda, że firma milczy - czyżby to wina oponentów na forum?
P.S - ciekawa stronka
Ostatnio zmieniony 27 mar 2007, 22:21 przez tomasz, łącznie zmieniany 1 raz.
- primo
- Stary Wyga
- Posty: 167
- Rejestracja: 03 mar 2007, 08:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzegom
- Kontakt:
Dzięki za uznanietomasz pisze:primo
Zgadzam się z Tobą w 100%. Szkoda, że firma milczy - czyżby to wina oponentów na forum?
P.S - ciekawa stronka.

primo
- primo
- Stary Wyga
- Posty: 167
- Rejestracja: 03 mar 2007, 08:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzegom
- Kontakt:
Podaj które to podeślę Ci na maila.tomasz pisze:Nawet jestem na zdjęciu z połówki w Przytoku
primo
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ja się przyznam że po zastanowieniu stwierdziłem, że moja reakcja była na wyrost. Wysłałem do nich (dzień po zdarzeniu) maila gdzie przeprosiłem za moją uważam bezsensowną krytykę.
Może są kiepscy, może super - ale nie powinienem sie był odzywać bo za mało wiem (o nich i wogóle) żebym mógł to ocenić.
Może są kiepscy, może super - ale nie powinienem sie był odzywać bo za mało wiem (o nich i wogóle) żebym mógł to ocenić.
- primo
- Stary Wyga
- Posty: 167
- Rejestracja: 03 mar 2007, 08:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzegom
- Kontakt:
Ludzi potrafiący przyznać się publicznie do błędu są na wyginięciu !! Tym bardziej gratkiFREDZIO pisze:Ja się przyznam że po zastanowieniu stwierdziłem, że moja reakcja była na wyrost. Wysłałem do nich (dzień po zdarzeniu) maila gdzie przeprosiłem za moją uważam bezsensowną krytykę.

primo
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 11 mar 2007, 01:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Witam serdecznie,
Panie Tomaszu prosimy o cierpliwość postaramy się Panu odpowiedzieć do końca tygodnia. Obecnie jesteśmy w rozjazdach w związku z pierwszymi startami zawodników jak tylko będziemy mieli trochę wolnego czasu na pewno odpowiemy na pytania.
Panie Adamie (FREDZIO) dziękujemy za email. Będziemy zaglądać na forum i odpowiadać na zadane pytania w miarę możliwości czasowych.
Pozdrawiam
ORMA
Panie Tomaszu prosimy o cierpliwość postaramy się Panu odpowiedzieć do końca tygodnia. Obecnie jesteśmy w rozjazdach w związku z pierwszymi startami zawodników jak tylko będziemy mieli trochę wolnego czasu na pewno odpowiemy na pytania.
Panie Adamie (FREDZIO) dziękujemy za email. Będziemy zaglądać na forum i odpowiadać na zadane pytania w miarę możliwości czasowych.
Pozdrawiam
ORMA
W przyszłości programy treningowe
będą całkowicie indywidualne…
S.J. Fleck, W.J. Kraemer,
Designing resistance training programs, 1997
będą całkowicie indywidualne…
S.J. Fleck, W.J. Kraemer,
Designing resistance training programs, 1997