Leo progres miałem dopóki achilles nie nawalił (a okazało się, że te buciki od łyżew zrobiły mi większe kuku niż na początku myślałem

), ale co tam mogę biegać wolniutko ale biegam więc nie wiem czy coś poprawiłem. Dzisiaj nawet chciałem trochę szybciej bo nic mnie nie bolało, ale wiatr był taki, że biegłem pierwszą piątkę 5.20 min/km, a drugą 5.40 min/km. To są czasy, które miałem miesiąc temu. A biegałem już 4.50 - 5.10 min/km.
Ja i tak biegam trochę po swojemu, znaczy w każdej mojej 13 kilometrowej biegowej przygodzie (romantyk ze mnie

) robie dwie przebieżki każda po 600 metrów znaczy serducho mi wali i dwa razy sprint 150 metrów serducho w gardle

.
Teraz cały czas nad zalewem mam niezłe dmuchanie jakby był lód to bym się pewnie na bojery przestawił

(taki żarcik). Wieje bardzo, tak jest ten zalew położony długa niecka północ-południe wieje prawie zawsze a czasami kosmicznie
Mnie tam z tym dobrze.
Musiałem zmienić buty bo moje Torschion (chyba to tak się pisze Adidasy) się już całkowicie zciachały. Ale Asicsy zostawiam na wiosnę i lato teraz męczę takie kiepskie Adidasy (zapomniałem jaki model jestem w pracy).
Dopiero wiosną chcę moją piątkę przebiec poniżej 24 min może się uda
Pozdrawiam bardzo szybko bo muszę zdążyć na pociąg w domu będę po północy.