jak czesto biegać??
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 23 paź 2006, 12:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: krakow
zaczalem nie dawno biegac regukllarnie... jednak czestotliwosc ciagle jest dla mnie kwestia niewiadoma... chcialbym aby to byla sprawa nie tylko przyjemna na zasadzie.... mam ochote to czasem pobiegam... wolabym miec jakis narzucony standard by to mialo sens ale... no wlasnie czy myslicie ze raz na dwa dni to dobry pomysl? dziekuje
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Na początek tak. trening, dzień przerwy, trening, dzień przerwy...
Jak po kilku tygodniach sie nie zniechęcisz i będziesz miał sporo siły i ochoty to możesz 5-6/tydz
Jak po kilku tygodniach sie nie zniechęcisz i będziesz miał sporo siły i ochoty to możesz 5-6/tydz
- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
to zalezy ile masz lat, ile wazysz, ile masz wzrostu, jakie predyspozycje. Moze sie okazac ze jestes za ciezki i 4-5 razy w tyg to za duzo i po 3miesiacach padnie ci kolanko albo kregoslup. Proponuje zaczac od podania nam danych o sobie, potem sprawdzic na ile cie stac, okreslic cel i intensywnosci treningu. A biegac trzeba tyle zeby byly efekty moze sie okazac ze trenujac 3 razy w tyg bedzie wystarczajace.
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
Powiem tak:
Mając na uwadze superkompensację oraz barierę ortopedyczną, którą oczywiście należy usprawniać za pomocą rozciągania, przy odpowiednim obuwiu oraz mądrym trenowaniu, to biegaj tyle, żebyś -jak mówi Michał- miał z tego efekty.
Mając na uwadze superkompensację oraz barierę ortopedyczną, którą oczywiście należy usprawniać za pomocą rozciągania, przy odpowiednim obuwiu oraz mądrym trenowaniu, to biegaj tyle, żebyś -jak mówi Michał- miał z tego efekty.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 23 paź 2006, 12:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: krakow
180 cm wzrostu, 77 kg wagi , predyspozycje... prezecietne:) cel ... poprawic kondycje i wzmocnic nogi... ---> lubie chodzic po górach i zamierzam rozwiajc te hobby tkze na trudnych i dlugotrawlych szlakach gorskich ... no i chcialbym w przyzlosci siegnac po obciazniki i podbudowac troche gorna czesc ciala...

- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
waga nie taka zla. biegaj sobie jak ci pasuje masz ochote biegac szybko to biegaj szybko, masz ochote truchatac to truchtaj, masz ochote isc w gory to idz w gory, chcesz na basen to na basen.
Jezli twoim celem jest tylko i wylacznie rekreacja bez startowania w zawodach to nie musisz sie przejmowac czasami dystansem itp itd. Poprostu biegaj i chodz na silownie.
Te pytania powinienes skierowac do dzialu " zacznij biegac" to jest forum treningowe dla bardziej zaawansowanchy.
Tak ze odsylam do tamtego dzialu
Jezli twoim celem jest tylko i wylacznie rekreacja bez startowania w zawodach to nie musisz sie przejmowac czasami dystansem itp itd. Poprostu biegaj i chodz na silownie.
Te pytania powinienes skierowac do dzialu " zacznij biegac" to jest forum treningowe dla bardziej zaawansowanchy.
Tak ze odsylam do tamtego dzialu
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Na początek : 2-3 razy w tygodniu i tak przynajmniej przez kilka miesięcy, potem (jeżeli będziesz sie czuł na siłach i kontuzje będą cię omijały) możesz dołożyć kolejny trening.No i oczywiście wszystko na spokojnie, bez szaleństw. Porady typu : po kilku tygodniach 5-6 razy tygodniowo możesz potraktować jako kiepski żart albo bezsensowną radę kogoś kto nie bardzo ma pojęcie o treningu ( delikatnie to ujmując ).
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Jaki kiepski żart?? Koledze nie chodzi o typowe trenowanie żeby być superdobrym, ale o informacje jak często może biegać na tydzien
5-6 po kilku tygodniach to za duzo?? Juz troche sie niby rusza. Poza tym nawet jakby codziennie biegal po 1km to nic mu sie nie stanie (nie napisal jakie dystanse biega). Nie kazdy na tym forum chce sobie od razu prędkosc na progu poprawiac. On biega dla przyjemnosci i dla wlasnego zdsrowia wiec jak sie zmeczy to zwolni, nie zajedzie sie bo jak zobaczy ze to jest meczace to wybierze dla siebie mniejsza czestotliwosc. Nie narzucam mu nic tylko sugeruje jak ma wybierac. Podalem mu konkretna informacje o czestotliwości (czym ma sie zajmowac-> górna granica na razie) a ty juz texty o braku pojecia o treningu.
Spoko troche....
5-6 po kilku tygodniach to za duzo?? Juz troche sie niby rusza. Poza tym nawet jakby codziennie biegal po 1km to nic mu sie nie stanie (nie napisal jakie dystanse biega). Nie kazdy na tym forum chce sobie od razu prędkosc na progu poprawiac. On biega dla przyjemnosci i dla wlasnego zdsrowia wiec jak sie zmeczy to zwolni, nie zajedzie sie bo jak zobaczy ze to jest meczace to wybierze dla siebie mniejsza czestotliwosc. Nie narzucam mu nic tylko sugeruje jak ma wybierac. Podalem mu konkretna informacje o czestotliwości (czym ma sie zajmowac-> górna granica na razie) a ty juz texty o braku pojecia o treningu.
Spoko troche....
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 28 paź 2006, 13:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Częstotliwość to zapewne sprawa indywidualna.
Im wyżsi ludzie tym gorzej dla nich jezeli chodzi o bieganie niezależnie od ich wagi (nadwagi/niedowagi)?
Dzisiaj marszobiegałem
1h 15m tak mogę robić co drugi dzień, czy może codziennie?
Czy codziennie marszobieg 40min (3min marszu/7min biegu)?
Mam wzrost ok. 190cm - lekko pochylony do przodu (w pozycji idealnie wyprostowanej 192,5cm) wiem że w sezonie letnim 82kg (trenuje kolarstwo) obecnie może być i 84kg.
Lubie długie spacery po kilka i kilkanaście km, czy po zastosowaniu obuwia sportowego mógłbym wybrać się na wyprawe ponad 120km do swoich dziadków w Borach Tucholskich?:)
Oczywiście w sezonie letnim i moje pytanie dotyczy jak powinienem rozłożyć sobie trase ile km spacerować dziennie, jakim tempem 6-7km/h jakie pożywienie brać do plecaka więcej węglowodanów, białka i wapnia, jakiego rodzaju witamin?
30km dziennie może być i to codziennie, wybierając trase leśną?
Im wyżsi ludzie tym gorzej dla nich jezeli chodzi o bieganie niezależnie od ich wagi (nadwagi/niedowagi)?
Dzisiaj marszobiegałem

Czy codziennie marszobieg 40min (3min marszu/7min biegu)?
Mam wzrost ok. 190cm - lekko pochylony do przodu (w pozycji idealnie wyprostowanej 192,5cm) wiem że w sezonie letnim 82kg (trenuje kolarstwo) obecnie może być i 84kg.
Lubie długie spacery po kilka i kilkanaście km, czy po zastosowaniu obuwia sportowego mógłbym wybrać się na wyprawe ponad 120km do swoich dziadków w Borach Tucholskich?:)
Oczywiście w sezonie letnim i moje pytanie dotyczy jak powinienem rozłożyć sobie trase ile km spacerować dziennie, jakim tempem 6-7km/h jakie pożywienie brać do plecaka więcej węglowodanów, białka i wapnia, jakiego rodzaju witamin?
30km dziennie może być i to codziennie, wybierając trase leśną?
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Sam napisałeś, że to sprawa indywidualna.
1.15 co drugi dzień to nie dużo.
Co dziennie to już sprawa indywidualna.
Te 120km w jeden dzień?
Jedzenie? To co masz sprawdzone na takich wyprawach. Ważne, żeby było w miarę pożywne- wysokokaloryczne. Pewnych zaleceń dietetycznych trudno jest przestrzegać. Banany w plecaku i jeszcze ciepło- skóra zacznie pękać, zbrązowieją, pogniątą się itd. Gotować makaron?
Witaminy? A będą sklepy po drodze? Możesz kupić sok owocowy.
30 km po płaskim to nie jest dużo, przynajmniej z mojego indywidualnego punktu widzenia.
1.15 co drugi dzień to nie dużo.
Co dziennie to już sprawa indywidualna.
Te 120km w jeden dzień?
Jedzenie? To co masz sprawdzone na takich wyprawach. Ważne, żeby było w miarę pożywne- wysokokaloryczne. Pewnych zaleceń dietetycznych trudno jest przestrzegać. Banany w plecaku i jeszcze ciepło- skóra zacznie pękać, zbrązowieją, pogniątą się itd. Gotować makaron?
Witaminy? A będą sklepy po drodze? Możesz kupić sok owocowy.
30 km po płaskim to nie jest dużo, przynajmniej z mojego indywidualnego punktu widzenia.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 28 paź 2006, 13:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
W zasadzie to kwestia wyboru trasy bo można otrzeć się o las a tam jest pagórkowato, moi dziadkowie mieszkają w Jeżewie koło Świecia n/Wisłą i tam zamierzam dotrzeć przez Starogard - Skórcz - Łuby - Osie.
Szczególnie interesuje mnie brukowany odcinek Skórcz - Łuby - Osie którego nie mogę pokonać szosowym rowerem ponieważ ten bruk jest zbyt agresywny.
A marszem to można iść po poboczu/trawie, od mojej matki słyszałem że pielgrzymka która idzie do Częstochowy w Kujawsko - Pomorskiem jest już na drugi dzień a u moich dziadków nie raz pielgrzymka zatrzymywała się.
Czyli odcinek 120km dzielą na pół?
60km maszerowałoby sie ok. 9-10 godzin heh czy to można wytrzymać, jeżeli tak to czy nie zaszkodzi?
Szczególnie interesuje mnie brukowany odcinek Skórcz - Łuby - Osie którego nie mogę pokonać szosowym rowerem ponieważ ten bruk jest zbyt agresywny.
A marszem to można iść po poboczu/trawie, od mojej matki słyszałem że pielgrzymka która idzie do Częstochowy w Kujawsko - Pomorskiem jest już na drugi dzień a u moich dziadków nie raz pielgrzymka zatrzymywała się.
Czyli odcinek 120km dzielą na pół?
60km maszerowałoby sie ok. 9-10 godzin heh czy to można wytrzymać, jeżeli tak to czy nie zaszkodzi?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Fist: Nadal upieram się przy tym że proponowanie komuś 5-6 treningów w kilka tygodni od ich rozpoczęcia to gruba przesada.NIe chodzi tu nawet o wydolność organizmu , ale o przystosowanie organizmu do wysiłku ( mam tu na myśli mięsnie, stawy, układ krążenia itp. ).Nawet jeżeli ktoś uprawia jakiś zbliżony sport i wydolnościowo jest niezle, to wskoczenie na taką liczbę treningów w kilka tygodni pewnie skończy się kontuzja.Jeżeli natomiast ktoś jest zupełnie surowy i zaczyna prawie od zera to słuchanie takich rad może się skończyć czymś znacznie poważniejszym.Oczywiście mogą być wyjątki od reguły ale jak mówi powiedzenie: wyjątek potwierdza regułę.Nie ma znaczenia czy ktoś chce osiągać jakieś niesamowite wyniki czy chce biegać rekreacyjnie, dla własnej przyjemności, pewnych rzeczy się nie przeskoczy.
Nie chcę tutaj oceniać twojej osoby , bo nie wiem nic na temat twojego doświadczenia biegowego.Są jednak na tym forum takie osoby które trenują kilka miesięcy , udzielają początkującym tzw. dobrych rad i pozują na zawodowców A potem zaczynają się kontuzje, przetrenowanie albo i gorzej
Dark: z punktu widzenia fizjologii 1h 15 minut co dwa dni to znacznie lepiej niż codzienne bieganie przez 45 min natomiast wydaje mi się ( z opisu twojego treningu ) że chyba te 1h 15 min to trochę za dużo jak na początek ( może się mylę ale tak mi się coś wydaje ).Proponowałbym raczej najpierw osiągnięcie 30 minut ciągłego biegu niż ponad godzinne treningi w takim systemie jaki opisujesz
Nie chcę tutaj oceniać twojej osoby , bo nie wiem nic na temat twojego doświadczenia biegowego.Są jednak na tym forum takie osoby które trenują kilka miesięcy , udzielają początkującym tzw. dobrych rad i pozują na zawodowców A potem zaczynają się kontuzje, przetrenowanie albo i gorzej
Dark: z punktu widzenia fizjologii 1h 15 minut co dwa dni to znacznie lepiej niż codzienne bieganie przez 45 min natomiast wydaje mi się ( z opisu twojego treningu ) że chyba te 1h 15 min to trochę za dużo jak na początek ( może się mylę ale tak mi się coś wydaje ).Proponowałbym raczej najpierw osiągnięcie 30 minut ciągłego biegu niż ponad godzinne treningi w takim systemie jaki opisujesz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
dark,
120 na 2 razy powinienieś dać radę marszem ok 6-7km/h Oczywiście zakładając, że twoje buty cię nie zabiją po drodze. Ja bym się rzucił na to na raz. (W kampinosie kiedyś był taki rajd pieszy 100km na raz). Takie tempo to przemiany mogące żyć każdym paliwem czy to węglowodany, czy też tłuszcze, więc w plecaku powinieneś mieć po prostu wydajjne jadło. Mi na 8 godzinnych intensywnych trasach w górach najlepiej jadło się po prostu chleb z kiełbasą, zagryzany batonikami, puszka z mielonką popijam czymkolwiek - najlepsza jest słodka herbata i woda ze strumienia (w twojej trasie nie pij wody ze strumienia), W 8 godzin wypijam 3-4,5l wody i termos herbaty, nastaw się na wizyty w sklepach i barach przydrożnych. Reasumując
marsz to nie bieg, Jadła ma być dużo- mniej ważne jakie. Dobre to muszą być buty i skarpety.
120 na 2 razy powinienieś dać radę marszem ok 6-7km/h Oczywiście zakładając, że twoje buty cię nie zabiją po drodze. Ja bym się rzucił na to na raz. (W kampinosie kiedyś był taki rajd pieszy 100km na raz). Takie tempo to przemiany mogące żyć każdym paliwem czy to węglowodany, czy też tłuszcze, więc w plecaku powinieneś mieć po prostu wydajjne jadło. Mi na 8 godzinnych intensywnych trasach w górach najlepiej jadło się po prostu chleb z kiełbasą, zagryzany batonikami, puszka z mielonką popijam czymkolwiek - najlepsza jest słodka herbata i woda ze strumienia (w twojej trasie nie pij wody ze strumienia), W 8 godzin wypijam 3-4,5l wody i termos herbaty, nastaw się na wizyty w sklepach i barach przydrożnych. Reasumując
marsz to nie bieg, Jadła ma być dużo- mniej ważne jakie. Dobre to muszą być buty i skarpety.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
dark jeszcze o butach.
Na długie wyprawy piesze nie kupuje się butów biegowych tylko marszowe. Nie mają takiej amortyzacji, trochę lepiej trzymają zmęczoną stopę i mniej ocierają piętę i mają często twardą podeszwę. Szukaj w dobrych sklepach turystycznych. Cena podobna do butów biegowych. Ja na w miare płaskie tereny mam laSportiva (300zł przecenione z 450). Nie miałem na nodze nigdy wygodniejszego buta.
Na długie wyprawy piesze nie kupuje się butów biegowych tylko marszowe. Nie mają takiej amortyzacji, trochę lepiej trzymają zmęczoną stopę i mniej ocierają piętę i mają często twardą podeszwę. Szukaj w dobrych sklepach turystycznych. Cena podobna do butów biegowych. Ja na w miare płaskie tereny mam laSportiva (300zł przecenione z 450). Nie miałem na nodze nigdy wygodniejszego buta.