Jeszcze raz o sławnym progu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1. A gdzie ja napisałem że tętno nie jest wyznacznikiem progu. Ja napisałem że wyznaczanie tętna na progu mleczanowym w stosunku do tętna maxymlanego jest niezbyt dokładnym szacowanie, bo co to jest właściwie tętno maxymlane. Jak koledzy mają taką więdzę to prosze mi odpowiedzieć co to jest tętno maxymlane. Tętno odpowiadajace progowi mleczanowemu jest bo to by w trakcie treningu bądz wyścigu i wiedzieć przy pomocy pulsometru gdy przekracza się próg mleczanowy. Nigdy nie napisałem że tętno nie jest wyznacznikiem progu mleczanowego.
2. Joe Friel jest od wie;u lat trenerem kolarzy MTB w USA na poziomie mistrozstw tego kraju jak i amatorów, trenował wiele osób. I z jego doświadczenia wynika że tętno z ostatnich 20 minut 30 minutowej czasówki odpowiada tętnu na progu mleczanowym wyznaczonemu wlaboratorium podczas testow wydolnosci. I jaka niby na być wtym archaiczność. No powiedzcie koledzy jaka w tym jest archaiczność słucham.
Teraz opisze wam jka się robi testy w kolarstwie szosowym okreslajaće próg mleczanowy, moc generowaną na tym progu jak to robił np. Lance Amstrong.
test odbywał się na 1 km podjećdzie
był przejeżdzamy z okreslona generowaną mocą na szczycie podjzadu mierzono zakwaszenie z krwi i tętno z kolejnymi podjazdami Lance jechał na co raz większej mocy jego doradzca treningowy nanosił dane na wykres załamanie wskazywało próg mleczanowy tętno jemu odpowiadająće i moc jaka generował na tym progu.
3.Sam kolego wskazujesz wadę wyznaczania tętn ana progu mleczanowym poprzez tętno maxymlane, ale jak ja wskazuje na jego wadę to to nazywasz herezją czyli w twoje wypoiwedzi jest całkowit aniekonsekwencja
4. Wypoiwedz kolegi Tomasz z punktu ad. 6 jest niejednoznaczna nie zabardoz załapałem o czym mówisz kolego.
5. Nikt z was oprócz oszacowania tętn ana progu mleczanowym poprzez tętno maxymlane nie podał żadnej innej metody oszacowania tegoprogu poprzez inne metody nie związane zmierzeniem zakwaszenia.Czekam by ktoś podał. Ja podałem 2 metody z kolarstwa zwane przez was herezja. A wy co zaproponujęcie?
Tompoz
2. Joe Friel jest od wie;u lat trenerem kolarzy MTB w USA na poziomie mistrozstw tego kraju jak i amatorów, trenował wiele osób. I z jego doświadczenia wynika że tętno z ostatnich 20 minut 30 minutowej czasówki odpowiada tętnu na progu mleczanowym wyznaczonemu wlaboratorium podczas testow wydolnosci. I jaka niby na być wtym archaiczność. No powiedzcie koledzy jaka w tym jest archaiczność słucham.
Teraz opisze wam jka się robi testy w kolarstwie szosowym okreslajaće próg mleczanowy, moc generowaną na tym progu jak to robił np. Lance Amstrong.
test odbywał się na 1 km podjećdzie
był przejeżdzamy z okreslona generowaną mocą na szczycie podjzadu mierzono zakwaszenie z krwi i tętno z kolejnymi podjazdami Lance jechał na co raz większej mocy jego doradzca treningowy nanosił dane na wykres załamanie wskazywało próg mleczanowy tętno jemu odpowiadająće i moc jaka generował na tym progu.
3.Sam kolego wskazujesz wadę wyznaczania tętn ana progu mleczanowym poprzez tętno maxymlane, ale jak ja wskazuje na jego wadę to to nazywasz herezją czyli w twoje wypoiwedzi jest całkowit aniekonsekwencja
4. Wypoiwedz kolegi Tomasz z punktu ad. 6 jest niejednoznaczna nie zabardoz załapałem o czym mówisz kolego.
5. Nikt z was oprócz oszacowania tętn ana progu mleczanowym poprzez tętno maxymlane nie podał żadnej innej metody oszacowania tegoprogu poprzez inne metody nie związane zmierzeniem zakwaszenia.Czekam by ktoś podał. Ja podałem 2 metody z kolarstwa zwane przez was herezja. A wy co zaproponujęcie?
Tompoz
Tompoz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Tomasz i Tompoz,
czytam uważnie wasze posty i dochodzę do wniosku, że zaprzeczacie nie tyle sobie ile luźnym interpretacjom tego co napisał rozmówca i do tego interpretacje te nie wydają mi się być zgodne z wolą autora. Określenie tętna na progu, a następnie wyrażenie tego poprzez procent szacowanego tętna maxymalnego (nawet jeśli szacunek ten zawiera pewien błąd) nie prowadzi do dalszych błędów, gdyż urzywając w praktyce operujemy nadal tym samym zmierzonym tętnem progowym. Natomiast dla osób, nie potrafiących zmierzyć tej wartości dokładnie, posługiwanie się wartością 82 % HRMAX jest o tyle wygodne, że przede wszystkim oszacowanie to zapewnia trening poniżej progu (czasem dużo poniżej). Dla osób trenujących amatorsko "lepiej dużo poniżej niż odrobinę za wysoko". Natomiast profesjonaliści i tak powinni zrobić pomiary z testami laboratoryjnymi. Metody które podaje tompoz są ciekawe i podobnie jak interpretacja testu Żołędzia opierają się na czyimś doświadczeniu z wielu analizowanych przypadków. Co do metody z narastającym obciążeniem na podjeździe, którą przedstawiał Tompoz, to gdzieś ktoś cytował Ryszarda na metody polegającej na biegu z narastającym tempem i podobnie tętno, od którego zmienia się dynamika wzrostu tętna uznawane jest za tętno progowe. Dobrze by było, gdyby ktoś przypomniał dokładnie jak to się robiło.
A teraz pytanie amatora, jak bardzo zmienne jest tętno progowe, czyli jak często przprowadzać pomiar wskazujący je - co miesiąc, kwartał, rok?
Pytanie techniczne, czy któryś polar posiada rejestrację przebiegu rytmu, tak żeby można było potem to zgrać do kompa, obejrzeć wykres i zinterpretować z obrazka?
czytam uważnie wasze posty i dochodzę do wniosku, że zaprzeczacie nie tyle sobie ile luźnym interpretacjom tego co napisał rozmówca i do tego interpretacje te nie wydają mi się być zgodne z wolą autora. Określenie tętna na progu, a następnie wyrażenie tego poprzez procent szacowanego tętna maxymalnego (nawet jeśli szacunek ten zawiera pewien błąd) nie prowadzi do dalszych błędów, gdyż urzywając w praktyce operujemy nadal tym samym zmierzonym tętnem progowym. Natomiast dla osób, nie potrafiących zmierzyć tej wartości dokładnie, posługiwanie się wartością 82 % HRMAX jest o tyle wygodne, że przede wszystkim oszacowanie to zapewnia trening poniżej progu (czasem dużo poniżej). Dla osób trenujących amatorsko "lepiej dużo poniżej niż odrobinę za wysoko". Natomiast profesjonaliści i tak powinni zrobić pomiary z testami laboratoryjnymi. Metody które podaje tompoz są ciekawe i podobnie jak interpretacja testu Żołędzia opierają się na czyimś doświadczeniu z wielu analizowanych przypadków. Co do metody z narastającym obciążeniem na podjeździe, którą przedstawiał Tompoz, to gdzieś ktoś cytował Ryszarda na metody polegającej na biegu z narastającym tempem i podobnie tętno, od którego zmienia się dynamika wzrostu tętna uznawane jest za tętno progowe. Dobrze by było, gdyby ktoś przypomniał dokładnie jak to się robiło.
A teraz pytanie amatora, jak bardzo zmienne jest tętno progowe, czyli jak często przprowadzać pomiar wskazujący je - co miesiąc, kwartał, rok?
Pytanie techniczne, czy któryś polar posiada rejestrację przebiegu rytmu, tak żeby można było potem to zgrać do kompa, obejrzeć wykres i zinterpretować z obrazka?
- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
tetno progowe nie zmienia sie tak bardzo. raz 4-6 tyg powinno sie kontrolowac postepy treningowe i tetno progowe. Polar s 610i, s810i i jeszcze kilka innych modeli ma te funkcje ktore cie interesuja.Osobiscie polecam garmin forerunner 305 to taki z wyzszej polki
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Pikonrad,
Ten bieg z coraz większą prędkością, to chyba test Conconiego. Moment, w którym stosunek tętna do prędkości przestaje być liniowy uznawany był za próg LT. Ale to już historia. Nie jest to test za pomocą którego można ten próg określić w sposób zadowalający. Jak znajdę, to podeślę jakiś link, bo chyba też w sieci o tym czytałem. Na pewno Noakes pisze o tej metodzie i nie pozostawia na niej suchej nitki. Powstaje pytanie dlaczego w bieganiu to nie działa, a działa na Amstrongu? No, może dlatego, że u części osób się pokrywa.
Nie wiem co dokładnie masz na myśli pisząc o rejestracji przebiegu rytmu (a propos Polara). Jeśli idzie o rejestrację KAŻDEGO uderzenia i ustalenie czasu pomiędzy nimi, to zostaje tylko Polar S810 i RS800. Jeśli chodzi Ci o przerzucenie danych do komputera i prześledzenie wykresów tętna (zarejestrowanych co 5, 15, 60 sekund), to tych modeli jest więcej. No i zostaje jeszcze kilka innych firm, np. Garmin o którym pisze Michał.
Niech kolarze sobie mierzą jak im dobrze. Większość z nas póki co w triatlonie nie startuje, więc może uznajmy, że nie ma sensu wątku kolarskiego ciągnąć dalej.
Ten bieg z coraz większą prędkością, to chyba test Conconiego. Moment, w którym stosunek tętna do prędkości przestaje być liniowy uznawany był za próg LT. Ale to już historia. Nie jest to test za pomocą którego można ten próg określić w sposób zadowalający. Jak znajdę, to podeślę jakiś link, bo chyba też w sieci o tym czytałem. Na pewno Noakes pisze o tej metodzie i nie pozostawia na niej suchej nitki. Powstaje pytanie dlaczego w bieganiu to nie działa, a działa na Amstrongu? No, może dlatego, że u części osób się pokrywa.
Nie wiem co dokładnie masz na myśli pisząc o rejestracji przebiegu rytmu (a propos Polara). Jeśli idzie o rejestrację KAŻDEGO uderzenia i ustalenie czasu pomiędzy nimi, to zostaje tylko Polar S810 i RS800. Jeśli chodzi Ci o przerzucenie danych do komputera i prześledzenie wykresów tętna (zarejestrowanych co 5, 15, 60 sekund), to tych modeli jest więcej. No i zostaje jeszcze kilka innych firm, np. Garmin o którym pisze Michał.
Niech kolarze sobie mierzą jak im dobrze. Większość z nas póki co w triatlonie nie startuje, więc może uznajmy, że nie ma sensu wątku kolarskiego ciągnąć dalej.
Zacznijmy od nowa.
Tętno ostatnich 20` z 30` czasówki odpowiada progowi LT.
Z tego wynika, że:
Intensywość 30` wysiłku gdzie na celu jest uzyskanie możliwie najlpeszego wyniku... nie przekracza progu, czyli nie jest możliwe 30` wysiłku z prędkością nadprogową jeśli intensywność musi gwarantować najlepszy wynik.
Tompoz pisze, że podczas 5h wyścigu tylko 10% (30`) jest nad progiem. Zatem przez 4h 30` wysiłkek może trwać do progu LT. I skoro próg LT odpowiada intrensywności X, to wspomniane 4h 30` powinno być minimalnie poniżej X. X - intensywność ostatnich 20` z 30` wysiłku o intensywności koniecznej do możliwie najlepszego czasu na 30`. Czy zatem wysiłek przez 4h 30` można kontynuować z intensywością podobną do najlepszego wyniku na 30`?
Tompoz - jakim cudem X w wyżej wspomnianym przykładzie jest wartością stałą - ewentualnie delikatnie elastyczną.
Tętno ostatnich 20` z 30` czasówki odpowiada progowi LT.
Z tego wynika, że:
Intensywość 30` wysiłku gdzie na celu jest uzyskanie możliwie najlpeszego wyniku... nie przekracza progu, czyli nie jest możliwe 30` wysiłku z prędkością nadprogową jeśli intensywność musi gwarantować najlepszy wynik.
Tompoz pisze, że podczas 5h wyścigu tylko 10% (30`) jest nad progiem. Zatem przez 4h 30` wysiłkek może trwać do progu LT. I skoro próg LT odpowiada intrensywności X, to wspomniane 4h 30` powinno być minimalnie poniżej X. X - intensywność ostatnich 20` z 30` wysiłku o intensywności koniecznej do możliwie najlepszego czasu na 30`. Czy zatem wysiłek przez 4h 30` można kontynuować z intensywością podobną do najlepszego wyniku na 30`?
Tompoz - jakim cudem X w wyżej wspomnianym przykładzie jest wartością stałą - ewentualnie delikatnie elastyczną.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 24 paź 2006, 08:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Panowie trochę spokoju. Pax, pax między chrześcijany!!!.
Jeżeli zabieramy się do dyskusji należałoby wprzódy ustalić zakres pojęć, które w niej stosujemy. Jak sądzę dotychczasowa dyskusja obarczona jest błędem spowodowanym przez wieloznaczność pojęcia progu mleczanowego. O ile wiem w fizjologi sportu znajdują zastosowanie dwa progi mleczanowe
Pierwszy to ten o którym mówi Tomasz i pozostali, a który również określał Ryszard-jest to popularny LT, w międzynarodowym żargonie nazywany AT czyli aerobic threshold. Jest on wyznaczany na poziomie ok 2 mmol. Przy prędkości na tym progu organizm radzi sobie z utylizacją kwasu mlekowego przez długi czas. Na tym progu dominują procesy utylizacji energi w drodze reakcji tlenowych. Próg ten jest dosyć stabilny. Środki służące jego podwyższeniu to długie(ponad godzinne biegi) Rzeczywiście zgodnie z tym co mówił Ryszard najczęściej zdarza się on przy tętnie stanowićym 80-85% tętna maksymalnego.
Drugi próg mleczanowy (uważany za podstawowy według fizjologów zachodnich, w szczególności amerykańskich, ignorowany przez specjalistów z byłych KDL-ów) to anaerobic threshold w skrócie AnT. Jest to prawdopodobnie próg zaprezentowany przez Tompoza, wyznaczany przez kolarzy. Przyjmuje się, że występuje na poziomie zakwaszenia 4 mmol. Ten poziom zakwaszenia pozwala na kontynuowanie biegu przez około godzinę czasu. Granicę 4 mmol uznano tutaj za istotną ponieważ jej przekroczenie wywołuje bardzo szybkie narastanie zakwaszenia. Prędkość na tym progu odpowiada prędkości biegu na 15 km - HM w zalężności od poziomu wytrenowania biegacza. Odpowiada to wartości 90-94% tętna maksymalnego. Środki treningowe służące podnoszeniu prędkości progowej to tzw tempo run (bieg od 20 - 40 min w tempie progowym) oraz cruise intervals (biegi interwałowe z interwałem od 4-10 minut powtarzanym3-6 razy z krótką 1-2 minutową przerwą przy prędkośći odrobinę (5-10%) wyższej od tempa na progu.
Maraton jest biegany na tempie pomiędzy AT a AnT. Nowoczesny trening maratończyka (tutaj odsyłam do opracowań trenera mistrzów Renato Canovy choć nie tylko) polega najpierw na podniesieniu prędkości na AnT a następnie podwyższeniu prędkości na AT. Końcowy akord to treningi w zakładanym tempie maratońskim.
To tyle uwag na szybko, które mam nadzieję chociaż trochę uporządkują dyskusję.
Jeżeli zabieramy się do dyskusji należałoby wprzódy ustalić zakres pojęć, które w niej stosujemy. Jak sądzę dotychczasowa dyskusja obarczona jest błędem spowodowanym przez wieloznaczność pojęcia progu mleczanowego. O ile wiem w fizjologi sportu znajdują zastosowanie dwa progi mleczanowe
Pierwszy to ten o którym mówi Tomasz i pozostali, a który również określał Ryszard-jest to popularny LT, w międzynarodowym żargonie nazywany AT czyli aerobic threshold. Jest on wyznaczany na poziomie ok 2 mmol. Przy prędkości na tym progu organizm radzi sobie z utylizacją kwasu mlekowego przez długi czas. Na tym progu dominują procesy utylizacji energi w drodze reakcji tlenowych. Próg ten jest dosyć stabilny. Środki służące jego podwyższeniu to długie(ponad godzinne biegi) Rzeczywiście zgodnie z tym co mówił Ryszard najczęściej zdarza się on przy tętnie stanowićym 80-85% tętna maksymalnego.
Drugi próg mleczanowy (uważany za podstawowy według fizjologów zachodnich, w szczególności amerykańskich, ignorowany przez specjalistów z byłych KDL-ów) to anaerobic threshold w skrócie AnT. Jest to prawdopodobnie próg zaprezentowany przez Tompoza, wyznaczany przez kolarzy. Przyjmuje się, że występuje na poziomie zakwaszenia 4 mmol. Ten poziom zakwaszenia pozwala na kontynuowanie biegu przez około godzinę czasu. Granicę 4 mmol uznano tutaj za istotną ponieważ jej przekroczenie wywołuje bardzo szybkie narastanie zakwaszenia. Prędkość na tym progu odpowiada prędkości biegu na 15 km - HM w zalężności od poziomu wytrenowania biegacza. Odpowiada to wartości 90-94% tętna maksymalnego. Środki treningowe służące podnoszeniu prędkości progowej to tzw tempo run (bieg od 20 - 40 min w tempie progowym) oraz cruise intervals (biegi interwałowe z interwałem od 4-10 minut powtarzanym3-6 razy z krótką 1-2 minutową przerwą przy prędkośći odrobinę (5-10%) wyższej od tempa na progu.
Maraton jest biegany na tempie pomiędzy AT a AnT. Nowoczesny trening maratończyka (tutaj odsyłam do opracowań trenera mistrzów Renato Canovy choć nie tylko) polega najpierw na podniesieniu prędkości na AnT a następnie podwyższeniu prędkości na AT. Końcowy akord to treningi w zakładanym tempie maratońskim.
To tyle uwag na szybko, które mam nadzieję chociaż trochę uporządkują dyskusję.
running for fun
2 mmole przy LT to za mało. 3-3,5 mmola.Jaroch pisze:jest to popularny LT, w międzynarodowym żargonie nazywany AT czyli aerobic threshold. Jest on wyznaczany na poziomie ok 2 mmol. Przy prędkości na tym progu organizm radzi sobie z utylizacją kwasu mlekowego przez długi czas. Na tym progu dominują procesy utylizacji energi w drodze reakcji tlenowych. Próg ten jest dosyć stabilny. Środki służące jego podwyższeniu to długie(ponad godzinne biegi) Rzeczywiście zgodnie z tym co mówił Ryszard najczęściej zdarza się on przy tętnie stanowićym 80-85% tętna maksymalnego.
Nie powinno być odwrotnie? Najpierw AT a później AnT?Jaroch pisze: Nowoczesny trening maratończyka (tutaj odsyłam do opracowań trenera mistrzów Renato Canovy choć nie tylko) polega najpierw na podniesieniu prędkości na AnT a następnie podwyższeniu prędkości na AT. Końcowy akord to treningi w zakładanym tempie maratońskim.
To tyle uwag na szybko, które mam nadzieję chociaż trochę uporządkują dyskusję.
I jeszcze jedno - próg mleczanowy to jest jeden. A jeśli mówimy o jakimś innym, to owszem - ale nie nazywajmy go mleczanowym
- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
I znowu zaczyna sie to samo. Dyskusja na temat progow nie zakonczy sie nigdy mysle ze to forum powinno zostac podzielone dla tych co uznaj klasyfikacje progu podana przez prof. zoladzia i tych co uznaja inne klasyfikacje, nie bedzie wtedy sprzeczek i niepotrzebnych klotni. Kazdy bedzie sobie dyskutowal o tym co uznaje za dobre. Chyba pora napisac do operatorow zeby taki podzial wprowadzili w dziale trening. Mowie powaznie. BO poprostu zasicmecamy forum informacjami o ktorych byla mowa chyba juz milion razy na tym forum i dalej nie ma porozumienia w tej sprawie. Kto jest za prosze o maile do operatorow aby taki podzial wprowadzic
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 24 paź 2006, 08:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Tomasz nie zamierzam się kłócić..
Wydaje mi się jednak, że 3-3,5 mmola to poziom zakwaszenia w biegu maratońskim. Ten jest niewątpliwie wyższy niż AT lub jak chcesz LT.
Co do kolejności kształtowania progów w treningu maratończyka. Otóż jak zapewne wiesz (pisał o tym Ryszard) bieganie powyżej AT(LT) obniża ten próg. Zatem późniejsze bieganie AnT obniżałoby AT a tego przecież nie chcemy skoro wcześniej go podwyższaliśmy.
Bardzo polecam linki do prac R. Canovy
http://wls3.com/running/canova-marathon.php - tutaj wiecej o samym treningu chociaż przystępnie tłumaczy jego cele,
http://www.irc-club.ru/faq/books/sci/sci.html - tutaj oficjalne wydawnictwo IAAF niestety tylko w wersji rosyjskiej (innego nie znalazłem) znajdziesz w nim więcej podstaw fizjologi treningu.
Co do progów uważam, że są to wartości sztuczne (faktycznie przecież przy zakwaszeniu 2-4 mmol nic szczególnego się nie dzieje). Zostały wyznaczone tylko dlatego, że są użyteczne w metodyce treningu. Metodyka stosawana na zachodzie wykorzystuje 2 progi a ta oparta o badania Żołądzia i uczonych radzieckich LT.
Mojemu treningowi osobiście lepiej służy trening oparty na 2 progach i tyle.
Tego postu wcale bym nie popełnił gdyby wasza dyskusja odnosiła się do tego samego progu a w moim przekonaniu tak nie było
Wydaje mi się jednak, że 3-3,5 mmola to poziom zakwaszenia w biegu maratońskim. Ten jest niewątpliwie wyższy niż AT lub jak chcesz LT.
Co do kolejności kształtowania progów w treningu maratończyka. Otóż jak zapewne wiesz (pisał o tym Ryszard) bieganie powyżej AT(LT) obniża ten próg. Zatem późniejsze bieganie AnT obniżałoby AT a tego przecież nie chcemy skoro wcześniej go podwyższaliśmy.
Bardzo polecam linki do prac R. Canovy
http://wls3.com/running/canova-marathon.php - tutaj wiecej o samym treningu chociaż przystępnie tłumaczy jego cele,
http://www.irc-club.ru/faq/books/sci/sci.html - tutaj oficjalne wydawnictwo IAAF niestety tylko w wersji rosyjskiej (innego nie znalazłem) znajdziesz w nim więcej podstaw fizjologi treningu.
Co do progów uważam, że są to wartości sztuczne (faktycznie przecież przy zakwaszeniu 2-4 mmol nic szczególnego się nie dzieje). Zostały wyznaczone tylko dlatego, że są użyteczne w metodyce treningu. Metodyka stosawana na zachodzie wykorzystuje 2 progi a ta oparta o badania Żołądzia i uczonych radzieckich LT.
Mojemu treningowi osobiście lepiej służy trening oparty na 2 progach i tyle.
Tego postu wcale bym nie popełnił gdyby wasza dyskusja odnosiła się do tego samego progu a w moim przekonaniu tak nie było
running for fun
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Przyglądam się temu wszystkiemu i staram zrozumieć. Mamy tu dwie różne definicje progu.
Pierwsza nazwijmy ją funkcjonalna (nie przez jej zastosowania ale charakter) to granica wysiłku, przy którym organizm radzi sobie z odkwaszaniem (czyli utylizacją kwasu), ten właśnie próg Michał oznacza interpretując test Żołędzia.
Druga definicja liczbowa - ta definicja wprowadza dwa progi 2 i 4 mmole. Te progi zdaje się preferować Tompoz i Jaroch
Ponieważ przebudowa forum jest raczej niemożliwa proponuję abyśmy w dalszych dyskusjach przyjęli następująca nomenklaturę:
LT - próg mleczanowy wg Żołędzia
AT (2mmol) i AnT (4mmol).
Można również przyjąć zwyczaj, że autor o ile wie o czym chce pisać rozpoczynając wątek dotykający progu w pierwszym poście wątku zaznaczy w kontekście której definicji chce prowadzić rozważania.
Ja osobiście preferuję definicję stosowaną przez Michała, swój trening chcę oprzeć na jego doświadczeniu, z drugiej strony podziwiam dzieło dokonane przez Amstronga i od wiosny chcę dołączyć rower do treningów, więc wypowiedzi Tompoza również czytam uważnie.
Pierwsza nazwijmy ją funkcjonalna (nie przez jej zastosowania ale charakter) to granica wysiłku, przy którym organizm radzi sobie z odkwaszaniem (czyli utylizacją kwasu), ten właśnie próg Michał oznacza interpretując test Żołędzia.
Druga definicja liczbowa - ta definicja wprowadza dwa progi 2 i 4 mmole. Te progi zdaje się preferować Tompoz i Jaroch
Ponieważ przebudowa forum jest raczej niemożliwa proponuję abyśmy w dalszych dyskusjach przyjęli następująca nomenklaturę:
LT - próg mleczanowy wg Żołędzia
AT (2mmol) i AnT (4mmol).
Można również przyjąć zwyczaj, że autor o ile wie o czym chce pisać rozpoczynając wątek dotykający progu w pierwszym poście wątku zaznaczy w kontekście której definicji chce prowadzić rozważania.
Ja osobiście preferuję definicję stosowaną przez Michała, swój trening chcę oprzeć na jego doświadczeniu, z drugiej strony podziwiam dzieło dokonane przez Amstronga i od wiosny chcę dołączyć rower do treningów, więc wypowiedzi Tompoza również czytam uważnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Teraz ja
pierw ustosunkowanie do wypowiedzi kolegi Tomasz oznaczonej jako X
1. W temacie mojej informacji to był taki przykład że gdy jest ostry etap i walka to gdzięś 10 % czasowo kolarze maja powyzej progu. Tylko kolega Tomasz podszedł po biegowemu do tej informacji w kolarstwie nie oto chodzi by przejechadź dany etap na szybciej poprzez równe rozłożenie sił i przyspieszenie na koniec tylko wkolarstwie chodzi by przyjechadz na mętę wczołowej grupie i zafiniszować jkoa pierwszy z niej. W kolarstwie jest tępo rwane że momenty powyzej progu mleczanowego są na przemian z momentami gdzie jedzie się na tętnie np.130. Dlatego układanie równanie z X z tych danych i z danych z czasówki 30 minutowej nie ma sensu i nie mozna wyciągać zadnych wniosków. Kolego Tomasz ta moja wypowiedz to była taka informacja dla ciekawości.
do kolegi Bartosha w temacie testu Conconiego
1. To co Amstrong co wam opisałem robił na tym podjeżdzie 1 km to jest rodzaj testu Conconiego ( w odmianie biegowej narastajaća szybkosć ) w odmianie kolarsskiej wzrastajaca mon generowana gdyż w kolarstwie tą waszą prędkość np. na progu takim czy innym odpowiada moc generowana na tym czy innym progu.
Ogółnie do wszystkich w temacie definicji progów
dla mnie są 2 progi potrzebne do szczęścia
próg tlenowy rozdzielajacy strefę tlenowa od mieszanej
ora zpróg beztlenowy odcielajacy strefę mieszana od beztlenowej
i ta moja czasówka 30 minutowa to ten drugi próg
z tego co wiem od Pana Ryszarda to jest jeszcze wtrakcie I i II progi wentylacyjne
Teraz w kolarstwie wzrost mocy generowanej na progu mleczanowym jest wyznacznikiem zdolnosci tlenowych i mieszanych
Wraz ze wzrostem długosci wysiłku rośnie znaczenie tzw. motoru tlenowego czyli rośnie znaczenie przemian tlenowych i mieszanych umożliwiajacych bez zbyt duzęgo zakwaszenia kontunuacje długiego np. 5-7 godiznnego wysiłku.
Teraz w temacie wchodzenia powyzej progu mleczanowego wkolarstwie trenuje się dwie rzeczy
1. trenuje się by móc generować moc ponad progową jka najdłużej czyli trenuje się zdolnosc przebywania powyzej progu jka najdłuższą
2. ze wzgledu na zmiany tępa jazdy i interwałówy ich charakter czyli zrywowy trenuje się w kolarstwie zdolność do szybkiego buforowania zakwaszenia by po krótkim odpoczynku móc ponownie z duzą generowana moca wejsćw beztlen i tak na przemian by wytryzmać zrywy peletonu i poróby jego rozerwania. I tu wychodzi róznica między bieganiem i kolarstwem bo jka wkolarstwie puści się kołó zpeletonu to dupa sam człowiek w pojedynke go nie dogoni mimo że tępo za chwile spadnie. Gdy się jedzie z akimś kto ma ten sam hr max i jest wtej samej formie to ten zprzodu co przyjmuje wiatr ma np. tętno 170 a ten co siędzi na kole np. 150 ten pierwszy jestw tym momencie powyzej progu mleczanowego i się zakwsza a ten drugi jest w strefie mieszanej i co sie zakwasi to mu organizm to buforuje a jadą z tą sama szybkoscia
i tyle zapraszma do dyskusji
GG 3997862
pierw ustosunkowanie do wypowiedzi kolegi Tomasz oznaczonej jako X
1. W temacie mojej informacji to był taki przykład że gdy jest ostry etap i walka to gdzięś 10 % czasowo kolarze maja powyzej progu. Tylko kolega Tomasz podszedł po biegowemu do tej informacji w kolarstwie nie oto chodzi by przejechadź dany etap na szybciej poprzez równe rozłożenie sił i przyspieszenie na koniec tylko wkolarstwie chodzi by przyjechadz na mętę wczołowej grupie i zafiniszować jkoa pierwszy z niej. W kolarstwie jest tępo rwane że momenty powyzej progu mleczanowego są na przemian z momentami gdzie jedzie się na tętnie np.130. Dlatego układanie równanie z X z tych danych i z danych z czasówki 30 minutowej nie ma sensu i nie mozna wyciągać zadnych wniosków. Kolego Tomasz ta moja wypowiedz to była taka informacja dla ciekawości.
do kolegi Bartosha w temacie testu Conconiego
1. To co Amstrong co wam opisałem robił na tym podjeżdzie 1 km to jest rodzaj testu Conconiego ( w odmianie biegowej narastajaća szybkosć ) w odmianie kolarsskiej wzrastajaca mon generowana gdyż w kolarstwie tą waszą prędkość np. na progu takim czy innym odpowiada moc generowana na tym czy innym progu.
Ogółnie do wszystkich w temacie definicji progów
dla mnie są 2 progi potrzebne do szczęścia
próg tlenowy rozdzielajacy strefę tlenowa od mieszanej
ora zpróg beztlenowy odcielajacy strefę mieszana od beztlenowej
i ta moja czasówka 30 minutowa to ten drugi próg
z tego co wiem od Pana Ryszarda to jest jeszcze wtrakcie I i II progi wentylacyjne
Teraz w kolarstwie wzrost mocy generowanej na progu mleczanowym jest wyznacznikiem zdolnosci tlenowych i mieszanych
Wraz ze wzrostem długosci wysiłku rośnie znaczenie tzw. motoru tlenowego czyli rośnie znaczenie przemian tlenowych i mieszanych umożliwiajacych bez zbyt duzęgo zakwaszenia kontunuacje długiego np. 5-7 godiznnego wysiłku.
Teraz w temacie wchodzenia powyzej progu mleczanowego wkolarstwie trenuje się dwie rzeczy
1. trenuje się by móc generować moc ponad progową jka najdłużej czyli trenuje się zdolnosc przebywania powyzej progu jka najdłuższą
2. ze wzgledu na zmiany tępa jazdy i interwałówy ich charakter czyli zrywowy trenuje się w kolarstwie zdolność do szybkiego buforowania zakwaszenia by po krótkim odpoczynku móc ponownie z duzą generowana moca wejsćw beztlen i tak na przemian by wytryzmać zrywy peletonu i poróby jego rozerwania. I tu wychodzi róznica między bieganiem i kolarstwem bo jka wkolarstwie puści się kołó zpeletonu to dupa sam człowiek w pojedynke go nie dogoni mimo że tępo za chwile spadnie. Gdy się jedzie z akimś kto ma ten sam hr max i jest wtej samej formie to ten zprzodu co przyjmuje wiatr ma np. tętno 170 a ten co siędzi na kole np. 150 ten pierwszy jestw tym momencie powyzej progu mleczanowego i się zakwsza a ten drugi jest w strefie mieszanej i co sie zakwasi to mu organizm to buforuje a jadą z tą sama szybkoscia
i tyle zapraszma do dyskusji
GG 3997862
Tompoz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Teraz ja
pierw ustosunkowanie do wypowiedzi kolegi Tomasz oznaczonej jako X
1. W temacie mojej informacji to był taki przykład że gdy jest ostry etap i walka to gdzięś 10 % czasowo kolarze maja powyzej progu. Tylko kolega Tomasz podszedł po biegowemu do tej informacji w kolarstwie nie oto chodzi by przejechadź dany etap na szybciej poprzez równe rozłożenie sił i przyspieszenie na koniec tylko wkolarstwie chodzi by przyjechadz na mętę wczołowej grupie i zafiniszować jkoa pierwszy z niej. W kolarstwie jest tępo rwane że momenty powyzej progu mleczanowego są na przemian z momentami gdzie jedzie się na tętnie np.130. Dlatego układanie równanie z X z tych danych i z danych z czasówki 30 minutowej nie ma sensu i nie mozna wyciągać zadnych wniosków. Kolego Tomasz ta moja wypowiedz to była taka informacja dla ciekawości.
do kolegi Bartosha w temacie testu Conconiego
1. To co Amstrong co wam opisałem robił na tym podjeżdzie 1 km to jest rodzaj testu Conconiego ( w odmianie biegowej narastajaća szybkosć ) w odmianie kolarsskiej wzrastajaca mon generowana gdyż w kolarstwie tą waszą prędkość np. na progu takim czy innym odpowiada moc generowana na tym czy innym progu.
Ogółnie do wszystkich w temacie definicji progów
dla mnie są 2 progi potrzebne do szczęścia
próg tlenowy rozdzielajacy strefę tlenowa od mieszanej
ora zpróg beztlenowy odcielajacy strefę mieszana od beztlenowej
i ta moja czasówka 30 minutowa to ten drugi próg
z tego co wiem od Pana Ryszarda to jest jeszcze wtrakcie I i II progi wentylacyjne
Teraz w kolarstwie wzrost mocy generowanej na progu mleczanowym jest wyznacznikiem zdolnosci tlenowych i mieszanych
Wraz ze wzrostem długosci wysiłku rośnie znaczenie tzw. motoru tlenowego czyli rośnie znaczenie przemian tlenowych i mieszanych umożliwiajacych bez zbyt duzęgo zakwaszenia kontunuacje długiego np. 5-7 godiznnego wysiłku.
Teraz w temacie wchodzenia powyzej progu mleczanowego wkolarstwie trenuje się dwie rzeczy
1. trenuje się by móc generować moc ponad progową jka najdłużej czyli trenuje się zdolnosc przebywania powyzej progu jka najdłuższą
2. ze wzgledu na zmiany tępa jazdy i interwałówy ich charakter czyli zrywowy trenuje się w kolarstwie zdolność do szybkiego buforowania zakwaszenia by po krótkim odpoczynku móc ponownie z duzą generowana moca wejsćw beztlen i tak na przemian by wytryzmać zrywy peletonu i poróby jego rozerwania. I tu wychodzi róznica między bieganiem i kolarstwem bo jka wkolarstwie puści się kołó zpeletonu to dupa sam człowiek w pojedynke go nie dogoni mimo że tępo za chwile spadnie. Gdy się jedzie z akimś kto ma ten sam hr max i jest wtej samej formie to ten zprzodu co przyjmuje wiatr ma np. tętno 170 a ten co siędzi na kole np. 150 ten pierwszy jestw tym momencie powyzej progu mleczanowego i się zakwsza a ten drugi jest w strefie mieszanej i co sie zakwasi to mu organizm to buforuje a jadą z tą sama szybkoscia
i tyle zapraszma do dyskusji
GG 3997862
pierw ustosunkowanie do wypowiedzi kolegi Tomasz oznaczonej jako X
1. W temacie mojej informacji to był taki przykład że gdy jest ostry etap i walka to gdzięś 10 % czasowo kolarze maja powyzej progu. Tylko kolega Tomasz podszedł po biegowemu do tej informacji w kolarstwie nie oto chodzi by przejechadź dany etap na szybciej poprzez równe rozłożenie sił i przyspieszenie na koniec tylko wkolarstwie chodzi by przyjechadz na mętę wczołowej grupie i zafiniszować jkoa pierwszy z niej. W kolarstwie jest tępo rwane że momenty powyzej progu mleczanowego są na przemian z momentami gdzie jedzie się na tętnie np.130. Dlatego układanie równanie z X z tych danych i z danych z czasówki 30 minutowej nie ma sensu i nie mozna wyciągać zadnych wniosków. Kolego Tomasz ta moja wypowiedz to była taka informacja dla ciekawości.
do kolegi Bartosha w temacie testu Conconiego
1. To co Amstrong co wam opisałem robił na tym podjeżdzie 1 km to jest rodzaj testu Conconiego ( w odmianie biegowej narastajaća szybkosć ) w odmianie kolarsskiej wzrastajaca mon generowana gdyż w kolarstwie tą waszą prędkość np. na progu takim czy innym odpowiada moc generowana na tym czy innym progu.
Ogółnie do wszystkich w temacie definicji progów
dla mnie są 2 progi potrzebne do szczęścia
próg tlenowy rozdzielajacy strefę tlenowa od mieszanej
ora zpróg beztlenowy odcielajacy strefę mieszana od beztlenowej
i ta moja czasówka 30 minutowa to ten drugi próg
z tego co wiem od Pana Ryszarda to jest jeszcze wtrakcie I i II progi wentylacyjne
Teraz w kolarstwie wzrost mocy generowanej na progu mleczanowym jest wyznacznikiem zdolnosci tlenowych i mieszanych
Wraz ze wzrostem długosci wysiłku rośnie znaczenie tzw. motoru tlenowego czyli rośnie znaczenie przemian tlenowych i mieszanych umożliwiajacych bez zbyt duzęgo zakwaszenia kontunuacje długiego np. 5-7 godiznnego wysiłku.
Teraz w temacie wchodzenia powyzej progu mleczanowego wkolarstwie trenuje się dwie rzeczy
1. trenuje się by móc generować moc ponad progową jka najdłużej czyli trenuje się zdolnosc przebywania powyzej progu jka najdłuższą
2. ze wzgledu na zmiany tępa jazdy i interwałówy ich charakter czyli zrywowy trenuje się w kolarstwie zdolność do szybkiego buforowania zakwaszenia by po krótkim odpoczynku móc ponownie z duzą generowana moca wejsćw beztlen i tak na przemian by wytryzmać zrywy peletonu i poróby jego rozerwania. I tu wychodzi róznica między bieganiem i kolarstwem bo jka wkolarstwie puści się kołó zpeletonu to dupa sam człowiek w pojedynke go nie dogoni mimo że tępo za chwile spadnie. Gdy się jedzie z akimś kto ma ten sam hr max i jest wtej samej formie to ten zprzodu co przyjmuje wiatr ma np. tętno 170 a ten co siędzi na kole np. 150 ten pierwszy jestw tym momencie powyzej progu mleczanowego i się zakwsza a ten drugi jest w strefie mieszanej i co sie zakwasi to mu organizm to buforuje a jadą z tą sama szybkoscia
i tyle zapraszma do dyskusji
GG 3997862
Tompoz
- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
pytanie do jaroch:
W odpowiedzi na twoje stwierdzenie ze lepiej sluzy ci trening wg koncepcji 2 i 4 mmolowej czy moglbys podac nam progresje swoich wynikow z ostatnich 5 lat, ewentualnie zawodnika ktorego trenujesz(jezeli jestes trenerem)
W odpowiedzi na twoje stwierdzenie ze lepiej sluzy ci trening wg koncepcji 2 i 4 mmolowej czy moglbys podac nam progresje swoich wynikow z ostatnich 5 lat, ewentualnie zawodnika ktorego trenujesz(jezeli jestes trenerem)
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 24 paź 2006, 08:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
odpowiedź do MIchalJ
Jestem biegaczem amatorem, biegam od 5 lat,Rozpocząłem w wieku 36 lat. Nigdy wcześniej nie trenowałem sportów wytrzymałościowych, Wręcz przeciwnie, uprawiałem kulturystykę (też tylko amatorsko miałem 46 cm w bicepsie, 124 cm w klatce piersiowej i ważyłem 100 kg).
Aktualnie mam 41 lat ważę 76 (aktualnych wymiarów nie podam)
Progresja wyników - podaje tylko maratony:
2001 Warszawa - 03:45:40
2002 Dębno 03:34:30
2002 Koszyce 03:29:20
2003 Poznań 03:08:12
2004 Wrocław 02:57:43
2004 Kraków 03:00:53
2005 Kraków 02:47:53 ze znanych powodów (krótka trasa) jest to wynik w okolicach 02:55:00
2006 Kraków 02:50:54
Przed ostatnim maratonem starałem się stosować do zasad treningu wg R. Canovy.
Jestem biegaczem amatorem, biegam od 5 lat,Rozpocząłem w wieku 36 lat. Nigdy wcześniej nie trenowałem sportów wytrzymałościowych, Wręcz przeciwnie, uprawiałem kulturystykę (też tylko amatorsko miałem 46 cm w bicepsie, 124 cm w klatce piersiowej i ważyłem 100 kg).
Aktualnie mam 41 lat ważę 76 (aktualnych wymiarów nie podam)
Progresja wyników - podaje tylko maratony:
2001 Warszawa - 03:45:40
2002 Dębno 03:34:30
2002 Koszyce 03:29:20
2003 Poznań 03:08:12
2004 Wrocław 02:57:43
2004 Kraków 03:00:53
2005 Kraków 02:47:53 ze znanych powodów (krótka trasa) jest to wynik w okolicach 02:55:00
2006 Kraków 02:50:54
Przed ostatnim maratonem starałem się stosować do zasad treningu wg R. Canovy.
running for fun
Ok - ale 2 mmole to za mało. Przykładowa tabelka. Próg jest na 3,3 mmola.Jaroch pisze:zastosowanie dwa progi mleczanowe
Pierwszy to ten o którym mówi Tomasz i pozostali, a który również określał Ryszard-jest to popularny LT, w międzynarodowym żargonie nazywany AT czyli aerobic threshold. Jest on wyznaczany na poziomie ok 2 mmol. Przy prędkości na tym progu organizm radzi sobie z utylizacją kwasu mlekowego przez długi czas. Na tym progu dominują procesy utylizacji energi w drodze reakcji tlenowych. Próg ten jest dosyć stabilny. Środki służące jego podwyższeniu to długie(ponad godzinne biegi) Rzeczywiście zgodnie z tym co mówił Ryszard najczęściej zdarza się on przy tętnie stanowićym 80-85% tętna maksymalnego
Ok - ale zakwaszenie jest o wiele, wiele większe niż 4 mmole przy tej wartości HRmax.Jaroch pisze:Drugi próg mleczanowy (uważany za podstawowy według fizjologów zachodnich, w szczególności amerykańskich, ignorowany przez specjalistów z byłych KDL-ów) to anaerobic threshold w skrócie AnT. Jest to prawdopodobnie próg zaprezentowany przez Tompoza, wyznaczany przez kolarzy. Przyjmuje się, że występuje na poziomie zakwaszenia 4 mmol. Ten poziom zakwaszenia pozwala na kontynuowanie biegu przez około godzinę czasu. Granicę 4 mmol uznano tutaj za istotną ponieważ jej przekroczenie wywołuje bardzo szybkie narastanie zakwaszenia. Prędkość na tym progu odpowiada prędkości biegu na 15 km - HM w zalężności od poziomu wytrenowania biegacza. Odpowiada to wartości 90-94% tętna maksymalnego.
A teraz coś, co mnie najbardziej martwi:
Czyli najpierw trening na podniesienie progu przy 90-94% HRmax.Jaroch pisze:Nowoczesny trening maratończyka (tutaj odsyłam do opracowań trenera mistrzów Renato Canovy choć nie tylko) polega najpierw na podniesieniu prędkości na AnT a następnie podwyższeniu prędkości na AT. Końcowy akord to treningi w zakładanym tempie maratońskim.
Później trening na podniesienie progu przy 80-85% HRmax.
Dla mnie to są jaja.