Grubasy - tylko dla Was
- Lukas85
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 02 cze 2006, 23:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piastów
Widzę Leo, ze mimo wagi niezle sobie dajesz rade z bieganiem, ale wage faktycznie masz jeszcze za duza. Ja ostatnio postanowilem sprawdzic ile dam radę przebiec i przebieglem ok 12 km. Po biegu wcale nie czulem zmeczenia (bieglem z 75 min), tylko kolana dawaly o sobie znac. Satysfakcja oczywiscie zrekompensowala wszystkie bole :D
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 03 kwie 2006, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Najważniejsze jest podjęcie i wyzwania i zrealizowanie go. To musi być naprawdę ekscytujące i budujące. No i na pewno zachęca do dalszego biegania. Gratuluję!!!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Lukasz85, gratulacje dla twoich pierwszych 12 km! Fajne uczucie jak się tak pobiegnie ponad dychę i jeszcze zapas jest. Pamiętam, że po mojej pierwszej dwunastce byłem w takiej euforii jakbym co najmniej Maraton Nowojorski zaliczył.
Lukasz, Pikonrad ma rację. Mnie też niepokoją twoje kolana. Mimo wszystko nie powinny boleć. Wszystkie mięśnie nóg mogą być lekko obolałe, ale nie bolące. A szczególnie nie powinny boleć kolana. Może powinieneś wprowadzić ćwiczenia na mięśnie czterogłowe, które wzmacniają kolana? Może biegasz w nieodpowiednich butach?
A teraz coś o nadwadze i o dietach.
W poniedziałek rozmawiałem z lekarzem sportowym o mojej wadze. Ostatnio coś słabiej schodzi mi waga. Żeby kontynuować bieganie i nie nabawić się kontuzji muszę jeszcze zejść 10 do 15 kg. Ten lekarz powiedział tak: organizm jest sprytny. Jeżeli ma do dyspozycji węglowodany i tłuszcze to sięga sobie po te pierwsze, a tłuszczyk nadal sobie siedzi na brzuchu i biodrach. W związku z tym odciąć siebie od węglowodanów i tyle. To znaczy jeść twaróg, sery, szynkę, ryby itp., a kompletnie wyrzucić chleb, ziemniaki, mąkę, słodkości itp. Facet mówił, że jak się regularnie uprawia sport np. biega, to organizm będzie zmuszony pobierać tłuszcze z brzucha, pleców i bioder w pierwszej kolejności.
Z drugiej strony ta dieta kłóci się kompletnie z ogólnie zalecanymi dietami typu: dużo ciemnego pieczywa, warzyw i owoców, a jak najmniej mięsa, wędlin itp.
Nie jestem fanem kalkulowania ile jem, odmawiania sobie wszystkiego. Dotychczas po prostu mniej żarłem, ale waga spada niestety zbyt powoli, jak na mój gust.
Co sądzicie o tej diecie bez węglowodanów? Pewnie już gdzieś o tym było. Może ktoś zna link do jakiejś ciekawej strony w tym temacie? A może sami stosujecie taka dietę?
Pozdrawiam
Lukasz, Pikonrad ma rację. Mnie też niepokoją twoje kolana. Mimo wszystko nie powinny boleć. Wszystkie mięśnie nóg mogą być lekko obolałe, ale nie bolące. A szczególnie nie powinny boleć kolana. Może powinieneś wprowadzić ćwiczenia na mięśnie czterogłowe, które wzmacniają kolana? Może biegasz w nieodpowiednich butach?
A teraz coś o nadwadze i o dietach.
W poniedziałek rozmawiałem z lekarzem sportowym o mojej wadze. Ostatnio coś słabiej schodzi mi waga. Żeby kontynuować bieganie i nie nabawić się kontuzji muszę jeszcze zejść 10 do 15 kg. Ten lekarz powiedział tak: organizm jest sprytny. Jeżeli ma do dyspozycji węglowodany i tłuszcze to sięga sobie po te pierwsze, a tłuszczyk nadal sobie siedzi na brzuchu i biodrach. W związku z tym odciąć siebie od węglowodanów i tyle. To znaczy jeść twaróg, sery, szynkę, ryby itp., a kompletnie wyrzucić chleb, ziemniaki, mąkę, słodkości itp. Facet mówił, że jak się regularnie uprawia sport np. biega, to organizm będzie zmuszony pobierać tłuszcze z brzucha, pleców i bioder w pierwszej kolejności.
Z drugiej strony ta dieta kłóci się kompletnie z ogólnie zalecanymi dietami typu: dużo ciemnego pieczywa, warzyw i owoców, a jak najmniej mięsa, wędlin itp.
Nie jestem fanem kalkulowania ile jem, odmawiania sobie wszystkiego. Dotychczas po prostu mniej żarłem, ale waga spada niestety zbyt powoli, jak na mój gust.
Co sądzicie o tej diecie bez węglowodanów? Pewnie już gdzieś o tym było. Może ktoś zna link do jakiejś ciekawej strony w tym temacie? A może sami stosujecie taka dietę?
Pozdrawiam
-
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 03 kwie 2006, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Nie do końca sie zgadzam Owszem jezeli chcesz zrzucić wagę, to koniecznie musisz ograniczyć węglowodany, z powodów przez ciebie podanych. Jednaskże, trzeba je jeść, bo to główny składnich naszej energii, tak samo jak trzeba jeść tłuszcze, tylko te zdrowe:)
Chodzi tylko o odpowiednie proporcje, nie pamiętam dokłądnie, ale chyba dziennie około 60 % węgli, 60 białka (które jest budulcem mięśni) i 10 tłuszczy. Ja do niedawna tak starałam się odzywiać i powiem, że bywa to dość kłopotliwe, zwłaszcza jak się chodzi do pracy i bierze ze sobą śniadanie Owszem, można wziąść twarożek w pudełku, ale nie wszędzie. Ale takie odzywianie jest skuteczne!
No a do diety- ruch. Dla zgubienia wagi poleca się np. bieganie na czczo, ewentualnie małej czarnej, ponieważ wtedy tłuszcze zaczynają się spaklać po około 15 min, podczas gdy o innych porach czas ten wynosi około 30min. Ponadto, dobrze jest uprawiac także ćwiczenia siłowe, które modelują sylwetkę po ubytkach tłuszczu.
Chodzi tylko o odpowiednie proporcje, nie pamiętam dokłądnie, ale chyba dziennie około 60 % węgli, 60 białka (które jest budulcem mięśni) i 10 tłuszczy. Ja do niedawna tak starałam się odzywiać i powiem, że bywa to dość kłopotliwe, zwłaszcza jak się chodzi do pracy i bierze ze sobą śniadanie Owszem, można wziąść twarożek w pudełku, ale nie wszędzie. Ale takie odzywianie jest skuteczne!
No a do diety- ruch. Dla zgubienia wagi poleca się np. bieganie na czczo, ewentualnie małej czarnej, ponieważ wtedy tłuszcze zaczynają się spaklać po około 15 min, podczas gdy o innych porach czas ten wynosi około 30min. Ponadto, dobrze jest uprawiac także ćwiczenia siłowe, które modelują sylwetkę po ubytkach tłuszczu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Dzięki Ka-rolca za cenne uwagi. Wczoraj dostałem książkę J.Skarżyńskiego "Biegiem przez życie" (z dedykacją autora!!) i jest tam bardzo szczegółowo o odżywianiu o nadwadze itp. J.Skarżyński nie jest fanem modnej ostatnio diety nieskowęglowodanowej twierdząc, że dla niektórych osób może wręcz być niebezpieczna. Jest on zwolennikiem tezy, że tłuszcze najlepiej spalają się w ogniu wędlowodanów.
Pisze też, że długie wybiegania np. 120, 180 minut na tętnie ok. 130 czyli lekkie owb1 lub nawet trucht daje najlepsze efekty spalania tłuszczu. Spalanie wzrasta wraz z długością biegu. Jutro planowałem trening na 90 minut. Chyba potruchtam na 120 min.
Pozdrawiam
Pisze też, że długie wybiegania np. 120, 180 minut na tętnie ok. 130 czyli lekkie owb1 lub nawet trucht daje najlepsze efekty spalania tłuszczu. Spalanie wzrasta wraz z długością biegu. Jutro planowałem trening na 90 minut. Chyba potruchtam na 120 min.
Pozdrawiam
- Lukas85
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 02 cze 2006, 23:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piastów
Leo, chcesz dalej zrzucac wagę?? To powiem Ci, ze ja mam ten sam problem i w tym celu, zaczalem niedawno cwiczyc na silowni (wszystko mam w domu, tzn: laweczka, sztangi, hantle i ciezary). Dlaczego silownia?? Jesli cwiczymy na silowni, nasze miesnie rosna, a wiec i zapotrzebowanie na energie rosnie, w zwiazku z tym spalamy wiecej kalorii podczas ruchu i wogole w czasie dnia. Ja schudlem ok. 10 kg w 3-4 miesiace, teraz waga stoi, a jeszcze troche sadelka zostalo i samym bieganiem tego nie zrzucę. Dla zainteresowanych silownią, podaję linka do strony, gdzie mozna znaleźć plany treningowe: www.fbb.pl, Rejestracja jest konieczna.
- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
Spróbuj przez dwa tygodnie diety Twojej grupy krwi (http://www.lideria.pl/sklep/opis?nr=12036). Węglowodany nie są w niej ograniczane tylko są rozróżnaiane na wskazane i niewskazanee (m.in powodujące tycie) dla danej grupy. Ze swojej strony polecam tę dietę. Polecił mi ją inny biegacz i sprawdziła się (schudłem i obniżyłem wyraźnie tętno w zakresach).Leo pisze:Co sądzicie o tej diecie bez węglowodanów? Pewnie już gdzieś o tym było. Może ktoś zna link do jakiejś ciekawej strony w tym temacie? A może sami stosujecie taka dietę?
Pozdrawiam
[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
Na długich i wolnych wybieganiach schudniesz na pewno dodatkowo budując solidną bazę do dalszych treningów. Jeśli dasz radę to zmień również dietę w sposób jak napisałem wyżej (zmiana rodzaju pożywienia, nie ilości i bez aptekarskich "subtelności" ).Leo pisze:Pisze też, że długie wybiegania np. 120, 180 minut na tętnie ok. 130 czyli lekkie owb1 lub nawet trucht daje najlepsze efekty spalania tłuszczu. Spalanie wzrasta wraz z długością biegu. Jutro planowałem trening na 90 minut. Chyba potruchtam na 120 min.
Pozdrawiam
[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Lukasz, Darych, dzięiki. Zaraz odwiedzę stronkę z tą dietą grupy krwi. W końcu to nic nie kosztuje
W sobotę wykonałem kawał dobrej roboty. Zrobiłem sobie wycieczkę biegową. Około 20 km w 2.20 h bardzo spokojniutkim tempem. Z dwoma małymi przystankami na rozciąganie, wypicie płynu witaminowego oraz przełknięcie jednego cukierka czekoladowego. Była przepiękna pogoda, więc chciało się biegać. Stawy, kolana i mięśnie ok
Pozdrawiam
W sobotę wykonałem kawał dobrej roboty. Zrobiłem sobie wycieczkę biegową. Około 20 km w 2.20 h bardzo spokojniutkim tempem. Z dwoma małymi przystankami na rozciąganie, wypicie płynu witaminowego oraz przełknięcie jednego cukierka czekoladowego. Była przepiękna pogoda, więc chciało się biegać. Stawy, kolana i mięśnie ok
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Leo, gdybym mógł przebiec 20 km w 2.20 i po tym nie narzekałbym na żadne stawy i ścięgna, to NIC ani NIKT nie przekonałby mnie, że ważę dużo za dużo. W ostatnich miesiącach odwaliłeś kawał dobrej roboty pozbywając się całej hałdy zapasów wcześniej tak skrzętnie przez lata odkładanych na boku. Nie myśl teraz o specjalnych dietach, pogódź się ze spadkiem tempa chudnięcia. Daj czas organizmowi na przyzwyczajenie się do nowych warunków funkcjonowania. Jednym słowem wyluzuj, bo przy chudnięciu są takie delikatne granice, których nagłe przekroczenie może spowodować krach zdrowia. Kiedyś wspominałem na tym forum jak mój brat załatwił sobie w ten właśnie sposób wątrobę. Pomyśl czy rok temu miałeś choć cień nadziei na wagę jaką masz teraz? To jak z formą w biegu jest czas budowania formu i czas stabilizacji i mam wrażenie, że właśnie masz czas stabilizacji wagi, Najbliższe miesiące organizm będzie się oczyszczał z trucizn powstałych w wyniku spalenia tak dużych zapasów. Nie dąż do wyimaginowanego ideału, tylko ciesz się tym co masz i zastanów się rozsądnie nad celem do którego dążysz.
Pozdrawiam i gratuluje na prawdę wielkiego sukcesu.
Piotr
Pozdrawiam i gratuluje na prawdę wielkiego sukcesu.
Piotr
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Pikonrad, wiesz jak jest z człowiekiem. To takie ambitne zwierze, które zawsze ma jakieś cele. Czasem zapominam, że pół roku temu mogłem biec tylko 400 metrów bez zadyszki i ważyłem ok. 9 kg więcej. Chyba masz rację, faktycznie trzeba wyluzować, bo jednak jakiś spadek wagi jest.
I tylko jeszcze krótko wyjaśniam moje motywacje do zrzucenia wagi: po prostu polubiłem bieganie i chociaz na razie nie mam bólu stawów i ścięgien to cały czas boję się, że moja nadwaga po cichu je jednak uszkadza i że wyklezie to za tydzień, miesiąc, dwa. Z tą nadwagą po prostu będę sobie na razie biegał spokojniej, ale systematycznie.
W każdym razie dzięki za głos zdrowego rozsądku. To pomaga
I tylko jeszcze krótko wyjaśniam moje motywacje do zrzucenia wagi: po prostu polubiłem bieganie i chociaz na razie nie mam bólu stawów i ścięgien to cały czas boję się, że moja nadwaga po cichu je jednak uszkadza i że wyklezie to za tydzień, miesiąc, dwa. Z tą nadwagą po prostu będę sobie na razie biegał spokojniej, ale systematycznie.
W każdym razie dzięki za głos zdrowego rozsądku. To pomaga
- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
Jeśli bedziesz biegał głównie po miękkim, w butach z dobrą amortyzacją i nie sto kilometrów tygodniowo to wszystko powinno być w porządku. Poza tym jeśli w ogóle cokolwiek miałoby sie stać to najpierw będą drobne symptomy.Leo pisze:Z tą nadwagą po prostu będę sobie na razie biegał spokojniej, ale systematycznie.
[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Dargch, moje bieganie zwykle wygląda tak: poniedziałek tylko gimnastyka rozciągająca ok 30 minut, wtorek do czwartku robię poranną trasę czasem 4 km, czasem 5 km, piątek tylko GR, sobota i niedziela po ok. 11 km. To daje mniej więcej ok 35 km tygodniowo.
Ostatnio wplotłem te 20 km truchtem rekreacyjnym. Planuje to robić raz, dwa razy w m-cu
Przed zawodami (tydz. temu) biegałem ok. 3 tygodnie w sposób urozmaicony tj. owb1, 2 i 3, crossy, przebieżki - czyli nieco silniej. Teraz pobiegam sobie 30-40 minut, ale w większości owb1, czasem owb2.
Całe szczęście moje trasy tylko częściowo wiodą przez asfalt (od domu do lasu). Biegam w butach dla grubasów biegających po asfalcie czyli Asicsach gel kayano XVII. Sprawdzają sie, choć na zimę trzeba chyba będzie kupić coś bardziej obudowanego, żeby deszcz lub śnieg nie wdzierał się do środka.
Krótko mówiąc do wiosny 07 chcę mieć 85 kg (mam 185 cm wzrostu) metodą mniej żreć i systematycznie trenować
Jeśli chodzi o biegaczy z nadwagą martwi mnie jedynie, że pojawiło się w tym wątku kilku nadwagowców, napisali po poście i dalej juz ich nie widzę. Odezwijcie się i powiedzcie jak wam idzie
Ostatnio wplotłem te 20 km truchtem rekreacyjnym. Planuje to robić raz, dwa razy w m-cu
Przed zawodami (tydz. temu) biegałem ok. 3 tygodnie w sposób urozmaicony tj. owb1, 2 i 3, crossy, przebieżki - czyli nieco silniej. Teraz pobiegam sobie 30-40 minut, ale w większości owb1, czasem owb2.
Całe szczęście moje trasy tylko częściowo wiodą przez asfalt (od domu do lasu). Biegam w butach dla grubasów biegających po asfalcie czyli Asicsach gel kayano XVII. Sprawdzają sie, choć na zimę trzeba chyba będzie kupić coś bardziej obudowanego, żeby deszcz lub śnieg nie wdzierał się do środka.
Krótko mówiąc do wiosny 07 chcę mieć 85 kg (mam 185 cm wzrostu) metodą mniej żreć i systematycznie trenować
Jeśli chodzi o biegaczy z nadwagą martwi mnie jedynie, że pojawiło się w tym wątku kilku nadwagowców, napisali po poście i dalej juz ich nie widzę. Odezwijcie się i powiedzcie jak wam idzie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Leo,
podziwiam twoje stawy, toż ty chłopie robisz prawie wszystko, żeby wysiadły, a one trwają . dwa wybiegania dzien po dniu i poza tym 3 treningi pod rzad. Jak forma bedzie Ci rosła zwiekszaj objętość najwyzej 3 treningow w sumie i do tego tak, by miedzy nimi był dzien przerwy, czyli np wt, czw, i niedz. A pozostałe traktuj tylko jako rozruszanie. Ja bym z pozostałych wogóle zrezygnował, czas na regenerację jest jednym z najwazniejszych elementow treningu przynadwadze. mauczyly mnie tego kolana - moje wlasne. sorku za literowki, ale pisze jedna reka, bo na drugiej spi moj swierzo narodzony synek
podziwiam twoje stawy, toż ty chłopie robisz prawie wszystko, żeby wysiadły, a one trwają . dwa wybiegania dzien po dniu i poza tym 3 treningi pod rzad. Jak forma bedzie Ci rosła zwiekszaj objętość najwyzej 3 treningow w sumie i do tego tak, by miedzy nimi był dzien przerwy, czyli np wt, czw, i niedz. A pozostałe traktuj tylko jako rozruszanie. Ja bym z pozostałych wogóle zrezygnował, czas na regenerację jest jednym z najwazniejszych elementow treningu przynadwadze. mauczyly mnie tego kolana - moje wlasne. sorku za literowki, ale pisze jedna reka, bo na drugiej spi moj swierzo narodzony synek