Zaczęłam biegać już jakiś czas temu, staram się to robić regularnie - tak jak w rozpisce 10-cio tygodniowej. Tyle tylko, że moja kondycja wymagała dodania na początku tygodnia biegania po 1 minucie i dużo wolniej mogłam przechodzić na kolejne etapy.
Powoli bieganie zaczęło mi sprawiać przyjemność, ale... niestety utknęłam. Wstyd się przyznać, ale nie mogę przejść granicy 3 minut

Usiłowałam zmusić się do większego wysiłku i biec dalej, ale wtedy nie mogę zrobić tylu powtórzeń ile trzeba, i przerwa marszoma musi byc strasznie długa.
Nie wiem zupełnie jak sobie z tym poradzić. We wrześniu mam egzamin na którym muszę przebiec 1 km. Dla niektórych to niedużo, ale ja w ciągu tych 3 minut przebiegam jakąś połowę tego dystansu i umieram.
Ma ktoś pomysł jak sobie z tym zastojem poradzić?