co dalej.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 18 gru 2005, 01:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: amsterdam
witam,
prosze tu o rady odkad zaczelam biegac.
czyli od gwiazdki.
wg 10 tygodniowego planu.
teraz biegam 2-3 razy w tyg po godzinie.
wczoraj wszystko pomierzylam i wychodzi
mi, ze biegam z prekoscia ok 9,3 km/h.
czy moze mi ktos powiedziec jakiego rodzaju to predkosc ?
no i to co zawse w moich postach:
baaaardzo chce schudnac, a wskazowka wagi ani rusz.
bite 75 kilo i 167 cm wzrostu.
nie obzeram sie byle czym.
nie jem chleba.
jem owoce, zupy, slodyczy tylko troche.
poza tym jaki sobie dalej wyznacyzc cel ?
potrzebuje tego aby robic postepy (celu, poprzeczki do przeskoczenia).
prosze doswiadczonych o rady i z gory dziekuje.
prosze tu o rady odkad zaczelam biegac.
czyli od gwiazdki.
wg 10 tygodniowego planu.
teraz biegam 2-3 razy w tyg po godzinie.
wczoraj wszystko pomierzylam i wychodzi
mi, ze biegam z prekoscia ok 9,3 km/h.
czy moze mi ktos powiedziec jakiego rodzaju to predkosc ?
no i to co zawse w moich postach:
baaaardzo chce schudnac, a wskazowka wagi ani rusz.
bite 75 kilo i 167 cm wzrostu.
nie obzeram sie byle czym.
nie jem chleba.
jem owoce, zupy, slodyczy tylko troche.
poza tym jaki sobie dalej wyznacyzc cel ?
potrzebuje tego aby robic postepy (celu, poprzeczki do przeskoczenia).
prosze doswiadczonych o rady i z gory dziekuje.
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Rodzaj prędkości?
Chyba OBW1- o ile jest to łagodny wolny bieg.
Cel?
Może dorzucić jeden trening w tygodniu.
Może jeden stopniowo wydłużać, biegać trochę dalej.
Może pomyśleć o startach w jakich zawodach dla amatorów..
Ps
Też chcę schudnąć choć może nie aż tak bardzo.
W zimę nie wiem skąd wzięło mi się 9kg.
Połowy pozbyłem się szybko, reszta drugi miesiąc nie chce zniknąć.
Sięgam do radykalnych środków i bez efektu.
Chyba OBW1- o ile jest to łagodny wolny bieg.
Cel?
Może dorzucić jeden trening w tygodniu.
Może jeden stopniowo wydłużać, biegać trochę dalej.
Może pomyśleć o startach w jakich zawodach dla amatorów..
Ps
Też chcę schudnąć choć może nie aż tak bardzo.
W zimę nie wiem skąd wzięło mi się 9kg.
Połowy pozbyłem się szybko, reszta drugi miesiąc nie chce zniknąć.
Sięgam do radykalnych środków i bez efektu.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 18 gru 2005, 01:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: amsterdam
niestety nie moge znalezc tych opisow czyli co to jest obw1 ?
gdzie kliknac ? ;)
jesli chodzi o ilosc treningow to i tak staram sie zeby bylo jednak 3
razy w tyg. mam taki troche nie bardzo tryb zycia.
praca , szkola i czasem czesto odrabianie lekcji po nocach wiec
czasem juz padam z nog, a rano to ja po prostu nie daje rady wstawac wczesniej. choc i tak jest lepiej bo zaczynalam raczej od nocnego biegania (nie tylko w zwiazku z czasem, ale tez wstydzilam sie troche), wiec teraz biegam w ciagu dnia i tak dobrze. teraz nawet wrocilam z biegu 80 minutowego. czuje troche w kregoslupie. no ale zakwasy w udach to czuje jeszcze od przetwczoraj. chyba troche belkotliwa ta wiadomosc, ale troche sie zmeczylam.
w kazdym razie rodzej biegu taki, ze jak ktos zadzwoni to moge przez tel rozmawaiac.
czasem jednak mi sie wydaje, ze w tym tempie chudniecia (!) to ja 15 kilo nigdy w zyciu nie zrzuce. szczesliwie jeszcze sie nie zniechecam.
dzieki i pozdrawiam.
gdzie kliknac ? ;)
jesli chodzi o ilosc treningow to i tak staram sie zeby bylo jednak 3
razy w tyg. mam taki troche nie bardzo tryb zycia.
praca , szkola i czasem czesto odrabianie lekcji po nocach wiec
czasem juz padam z nog, a rano to ja po prostu nie daje rady wstawac wczesniej. choc i tak jest lepiej bo zaczynalam raczej od nocnego biegania (nie tylko w zwiazku z czasem, ale tez wstydzilam sie troche), wiec teraz biegam w ciagu dnia i tak dobrze. teraz nawet wrocilam z biegu 80 minutowego. czuje troche w kregoslupie. no ale zakwasy w udach to czuje jeszcze od przetwczoraj. chyba troche belkotliwa ta wiadomosc, ale troche sie zmeczylam.
w kazdym razie rodzej biegu taki, ze jak ktos zadzwoni to moge przez tel rozmawaiac.
czasem jednak mi sie wydaje, ze w tym tempie chudniecia (!) to ja 15 kilo nigdy w zyciu nie zrzuce. szczesliwie jeszcze sie nie zniechecam.
dzieki i pozdrawiam.
-
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 02 maja 2006, 14:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: hamburg
witaj lala-najpierw WIELKIE BRAWA dla Ciebie ze biegasz -juz zrobilas wiele dla swojej kondycji,zdrowia,samopoczucia (tylk sie nie katuj tym chudnieciem )
-twoja waga normalna to 67kg
-twoja idealana to.. (lepiej zostawmy po co sie frustrowac)
-twoj body-mass-index-27-czyi lekka nadwaga
ok-samo bieganie nie gwarantuje schudniecia jest dobrym srodkiem aby ten cel osiagnac
-skoro wskazowka wagi ani drgnie to sa dwie mozliwosci..
-musisz spowodowac,zeby organizm siegnal po zapasy juz nagromadzone i zaczal je spalac-osiagniesz to poprzez niedostarczanie mu nowych porcji energii (czyli mniej jesc ) i poprzez zwiekszenie intesywnosci treningu
-jesli biegasz trzy razy w tygodniu sprobuj tak
-raz w tygodniu biegaj dluzej niz dotychczas ale wolniej
-raz krocej niz dotychczas ale szybciej
-i raz bieg ze zmiana tempa-szybciej wolniej (taka forma spala duzo kalorii )-jesli nie bedziesz umiala wyregulowac sobie takiego tempa to wybierz teren pofaldowany-gdzie bedziesz musiala "popracowac "-pod gorke drobnym sciegiem,z gorki luzno "puszczajac " nogi
co do odzywiania- nie wiem co robisz po treningu-czyli ile ,kiedy i co jesz
-do dwoch godzin po treningu nie jedz najlepiej nic (oczywiscie plyny trzeba uzupenic)-jesli konczysz bieganie po powiedzmy 18-to zrezygnuj juz z jedzonka-no ok jakis banan czy kiwi
ok-mysle ze to na poczatek wystarczy-pozdrawiam serdecznie !!
-twoja waga normalna to 67kg
-twoja idealana to.. (lepiej zostawmy po co sie frustrowac)
-twoj body-mass-index-27-czyi lekka nadwaga
ok-samo bieganie nie gwarantuje schudniecia jest dobrym srodkiem aby ten cel osiagnac
-skoro wskazowka wagi ani drgnie to sa dwie mozliwosci..
-musisz spowodowac,zeby organizm siegnal po zapasy juz nagromadzone i zaczal je spalac-osiagniesz to poprzez niedostarczanie mu nowych porcji energii (czyli mniej jesc ) i poprzez zwiekszenie intesywnosci treningu
-jesli biegasz trzy razy w tygodniu sprobuj tak
-raz w tygodniu biegaj dluzej niz dotychczas ale wolniej
-raz krocej niz dotychczas ale szybciej
-i raz bieg ze zmiana tempa-szybciej wolniej (taka forma spala duzo kalorii )-jesli nie bedziesz umiala wyregulowac sobie takiego tempa to wybierz teren pofaldowany-gdzie bedziesz musiala "popracowac "-pod gorke drobnym sciegiem,z gorki luzno "puszczajac " nogi
co do odzywiania- nie wiem co robisz po treningu-czyli ile ,kiedy i co jesz
-do dwoch godzin po treningu nie jedz najlepiej nic (oczywiscie plyny trzeba uzupenic)-jesli konczysz bieganie po powiedzmy 18-to zrezygnuj juz z jedzonka-no ok jakis banan czy kiwi
ok-mysle ze to na poczatek wystarczy-pozdrawiam serdecznie !!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Generalnie rady speedy'ego 69 są ok.Co jeszcze ? Odstaw całkowicie słodycze. Warto by było mniej wiecej obliczyć ile kalorii zawiera twoja codzienna dieta. Bo cudów nie ma.Jeżeli nie chudniesz a biegasz od gwiazdki to coś jest nie tak ( pomijam fakt że zapewne część tłuszczu zamieniła się w mieśnie ) z iloscią dostarczanych kalorii w pożywieniu.
Ile razy dziennie jesz ?
Ile razy dziennie jesz ?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 18 gru 2005, 01:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: amsterdam
jem. ile razy ? na pewno nie jakos nadzwyczajnie regularnie.
cos na ksztalt sniadania (platki z mlekiem albo co), niby lunch (kanapka z ciemnego pieczywa), pozniej to zalezy jak mam lekcje. jak krocej to wracam do domu i obiad, jak dluzej to albo jeszcze kanapke, albo jakis batonik. no i chyba pojawia sie potem jakas kolacja. trudno mi teraz powiedziec. ale cos mniej wiecej tak. przypuszczam, ze czasem cos po drodze tez. owszem jem cos slodkiego, moze nie codzien, ale tak. na pewno nie jem jak ptaszek, ale inaczej trudno byloby mi sie ruszac. na pewno jednak nie jem wiecej niz za nim zaczelam biegac. nawet troche mniej i rozsadniej. wiec dochodze do wniosku, ze jesli jem np tyle samo co wczesniej, a spalam zdecydowanie wiecej to jak to ? moze powinnam zaznaczyc tez , ze nie jestem tlusta kulka wazaca te 75 kilo tylko silna, grubokoscista dziewczyna. jednak ja nie chce i nie potrzebuje tych wszystkich miesni, ktore buduja moja mase.
cos na ksztalt sniadania (platki z mlekiem albo co), niby lunch (kanapka z ciemnego pieczywa), pozniej to zalezy jak mam lekcje. jak krocej to wracam do domu i obiad, jak dluzej to albo jeszcze kanapke, albo jakis batonik. no i chyba pojawia sie potem jakas kolacja. trudno mi teraz powiedziec. ale cos mniej wiecej tak. przypuszczam, ze czasem cos po drodze tez. owszem jem cos slodkiego, moze nie codzien, ale tak. na pewno nie jem jak ptaszek, ale inaczej trudno byloby mi sie ruszac. na pewno jednak nie jem wiecej niz za nim zaczelam biegac. nawet troche mniej i rozsadniej. wiec dochodze do wniosku, ze jesli jem np tyle samo co wczesniej, a spalam zdecydowanie wiecej to jak to ? moze powinnam zaznaczyc tez , ze nie jestem tlusta kulka wazaca te 75 kilo tylko silna, grubokoscista dziewczyna. jednak ja nie chce i nie potrzebuje tych wszystkich miesni, ktore buduja moja mase.
-
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 02 maja 2006, 14:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: hamburg
..wszystk zaczyna sie i konczy wglowie..
jesli chesz faktycznie schudnoac pewnie musisz byc bardziej konsekwentna i zdyscyplinowana wobec siebie..
..slodycze -calkowita eliminacja (oczywiscie jak zrealitujesz swoj cel czyli np te 67 kg -to gorzka czekoladka czasami czemu nie...)
.kanapeczki z chlebusiem (jaki by on tam nie byl -eliminacja )
..wszystkie "przygryzki" miedzy posilkami eliminacja..
i wiem ,ze to nie jest latwe i sam mam wpadki -jak ostatnio w poniedzialek..ale niestety potem trzeba odpracowac na trasie ..a to boli..
..zamiast tych chlebkow ..miej pod reka banana albo kiwi jak nie mozezs wyrobic bez kolacji -ok usadz sobie jajko
-wyeliminuj wszystkie slodkie picia -mam nadzieje ,ze nie pijesz coli,sprite itp-woda -ja pije kranowe -(ale Hamburg ma bardzo dobra wode ) do tego wyciskam np sok z ytryny ,albo mieszam z 1/3 naturalnego soku z pomarancza
-jedzonko-ok moga byc kartofeki,jogurty, brokuly ,rybka
to tak wszystko w pobierznym skrucie
i moze stawiaj sobie cele tygodnowe,czy dwutygodniowe -albo miesieczne-bo wiesz stwierdzenie ,ze musze tyle i tyle (a z reguly jest to duzo )-moze do niczego doprowadzic
-ja zalozylem sobie kg na tydzien-i moge to zrealizowac biegajac i oczywiscie inaczej (mniej jedzac )
jedzenie to przyzwyczajenie,nawyki mozna go zmienic i wytrenowac inaczej..
napisz sobie gdzies (a najlepiej w glowie ) haslo np -BADZ SILNA !! -i jak twoj wewnetrzny nagatywny namawicz bedzie podopwiadal -a odpusc sobie ,a wez batonika,a zajzyj do lodoweczki ,a zwolnij tempo biegu.. to BADZ SILNA !!! i bedzie ok
zycze ci wytrwalosci
a na koniec taka uwaga do wszystkich!!!
-nie jest prawda ,ze schudniemy biegajac wolno-rowniez albo zwlaszcza "jak dodamy " gazu to poleca kalorie
-nie jest prawda,ze jak sie spocimy to to byl dobry trening-te 5 bluz na sobie itp -taka moteda jest dobra -dla "zbicia wagi" np dla bokserow ,judokow -dzien -dwa przed zawodami-tracimy plyny-a wraz z nimi mineraly-plyny musimy i tak uzupelnic -a to nie mam nic wspolnego ze spalaniem tluszczu...
pozdrawiam
jesli chesz faktycznie schudnoac pewnie musisz byc bardziej konsekwentna i zdyscyplinowana wobec siebie..
..slodycze -calkowita eliminacja (oczywiscie jak zrealitujesz swoj cel czyli np te 67 kg -to gorzka czekoladka czasami czemu nie...)
.kanapeczki z chlebusiem (jaki by on tam nie byl -eliminacja )
..wszystkie "przygryzki" miedzy posilkami eliminacja..
i wiem ,ze to nie jest latwe i sam mam wpadki -jak ostatnio w poniedzialek..ale niestety potem trzeba odpracowac na trasie ..a to boli..
..zamiast tych chlebkow ..miej pod reka banana albo kiwi jak nie mozezs wyrobic bez kolacji -ok usadz sobie jajko
-wyeliminuj wszystkie slodkie picia -mam nadzieje ,ze nie pijesz coli,sprite itp-woda -ja pije kranowe -(ale Hamburg ma bardzo dobra wode ) do tego wyciskam np sok z ytryny ,albo mieszam z 1/3 naturalnego soku z pomarancza
-jedzonko-ok moga byc kartofeki,jogurty, brokuly ,rybka
to tak wszystko w pobierznym skrucie
i moze stawiaj sobie cele tygodnowe,czy dwutygodniowe -albo miesieczne-bo wiesz stwierdzenie ,ze musze tyle i tyle (a z reguly jest to duzo )-moze do niczego doprowadzic
-ja zalozylem sobie kg na tydzien-i moge to zrealizowac biegajac i oczywiscie inaczej (mniej jedzac )
jedzenie to przyzwyczajenie,nawyki mozna go zmienic i wytrenowac inaczej..
napisz sobie gdzies (a najlepiej w glowie ) haslo np -BADZ SILNA !! -i jak twoj wewnetrzny nagatywny namawicz bedzie podopwiadal -a odpusc sobie ,a wez batonika,a zajzyj do lodoweczki ,a zwolnij tempo biegu.. to BADZ SILNA !!! i bedzie ok
zycze ci wytrwalosci
a na koniec taka uwaga do wszystkich!!!
-nie jest prawda ,ze schudniemy biegajac wolno-rowniez albo zwlaszcza "jak dodamy " gazu to poleca kalorie
-nie jest prawda,ze jak sie spocimy to to byl dobry trening-te 5 bluz na sobie itp -taka moteda jest dobra -dla "zbicia wagi" np dla bokserow ,judokow -dzien -dwa przed zawodami-tracimy plyny-a wraz z nimi mineraly-plyny musimy i tak uzupelnic -a to nie mam nic wspolnego ze spalaniem tluszczu...
pozdrawiam
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 18 gru 2005, 01:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: amsterdam
dzieki za ´kliki´, a tych cwiczen strasznie duzo. nawet nie daje rady przeczytac. straszna maruda ze mnie, ale postaram sie malymi krokami zaczac je wprowadzac w zycie. tak jak i wyprowadzac niektore nawyki zywieniowe. jednak przeraza mnie jak duzo to zaczyna zajmowac mojej uwagi. nic to. dzisiaj pobiegalam 30 min szybszym tempem niz zazwyczaj, ale z wieloma przerwami (chodzenie), bo jednak nie daje rady zbyt dlugo biec szybciej. oddech. i sciegno (?) pod jednym kolanem troche mnie jakby rwie. co jakis czas.
a w amsterdamie kranowa tez pycha i pije calkiem sporo. coli i innych g-en sie nie dotykam.
a w amsterdamie kranowa tez pycha i pije calkiem sporo. coli i innych g-en sie nie dotykam.
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
lala pisze: ), bo jednak nie daje rady zbyt dlugo biec szybciej. oddech. i sciegno (?) pod jednym kolanem troche mnie jakby rwie. co jakis czas.
Zasmaruj przeciwzaplną maśtygą+zaschładzaj lodem.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.