Co do skoku formy- to jest normalne, typowe zjawisko.
Wcześniej biegałeś, miałeś jakąś wyrobioną kondycję, później była przerwa (kontuzja) i następnie powrót do biegania.
U kogoś kto był już jakoś "wytrenowany" występuje szybsze osiągnięcie pewnego poziomu.
Po za tym, może zacząłeś wolniej biegać, przestałeś robić sobie zawody kończące się bólami brzucha i dałeś sobie jakieś dni bez biegania w tygodniu. Jeśli tak to organizm nie dostaje "kopa" na każdym treningu a w dniu bez biegania się regeneruje i w następnym treningu może łatwiej znieść większe obciążenia.
Co do tętna.
Po tych zawodach, z tydzień, dwa po, spróbuj zrobić próbę na tętno max.
Tutaj była kiedyś o tym dyskusja.
Takie wartości tętna, średnie populacji, dla Twojego wieku, to są:
OWB1 126-138,
WB2 144-168
WB3 174-192
Wiem, że są luki pomiędzy poszczególnymi zakresami, ale tylko "przepisałem".
Są jeszcze odczucia subiektywne:
OWB1-wolny bieg, nieco szybszy od truchtu, spokojny równomierny oddech, możesz w trakcie biegu swobodnie rozmawiać. Biegniesz na luzie (żadnych kolek, bóli itp)
WB2-bieg pełnym krokiem, oddech przyspieszony ale równomierny. Choć biegniesz szybciej to jednak masz poczucie komfortu, rytmu biegu. W pewnym sensie,czujesz że mógłbyś tak biec dosyć długo, może nawet w nieskończoność.
WB3- Szybki bieg. Ale to nie jest sprint. Oddech nasilony, doprowadzający do zadyszki. Intensywny wysiłek, brak tego wcześniejszego uczucia komfortu. Tak nie da się biec non stop.
Wielu amatorów, tak na dobrą sprawę nie jest w stanie biec na zawodach WB3.
Trucht to jest trucht. Nic nie pisałem, że masz go robić. Sam twierdziłeś, że truchtasz 4/min km.
A w ogóle to trucht to jest ciut szybciej niż marsz. Takie ślamazarne powłóczenie nogami, drobienie nimi. Choć przy Twoim wzroście nie wiem czy to jest możliwe.
Co do jaj.
To zobacz w jakim tempie biegają amatorzy.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.