Wiem, że zaglądają tu rajdówcy i rajdówy, więc zapytam o Waszą opinię o tej imprezie.
Jeśli chodzi o mnie, byłem po raz pierwszy i wprawdzie nie skończyłem, to bardzo mi się podobało. Moje zdania - przede wszystkim WiechoR, człowiek niesamowitej energii, podczas całej imprezy odnosiłem wrażenie, że to nasz (mój i partnera) trzeci zawodnik w drużynie. Na jego ludzi przelewało się jego zaangażowanie. Całościowo, zgrany skład, mili ludzie na punktach, spaghetii bolonese. Zawodnicy, cała zgraja wesołych ludzi, którzy nie pękają przed dysansem, czasami nawet większych amatorów niż ja. Różne podjeścia do imprezy, od "jakoś to będzie", przez "damy radę", do "i tak nas nie dogonicie". Miejsce zakwaterowania - trochę lepiej jest, kiedy zawodnicy zgrupowani są ściślej w jednym miejscu (pensjonat, hotel), a tak chowali się gdzieś, szczególnie Ci najlepsi, a może mnie się wydaje. Teren zawodów to były piękne tereny, szczególnie podobała mi się końcówka roweru, zwłaszcza zjazd OSem do Świnoujscia, kiedy wydawało mi się, że wszędzie widzę czołówki

Przygoda, zawody ponad 24h, mają w sobie element wyprawowy. To wyścig, gra, mały survival, ale i przede wszystkim przygoda, nie możesz się zatrzymać, bo albo zjedzą Cię komary, albo będziesz marzł w rowie, bo nikt Ci nie pomoże, a zwykle i to i to. Pogoda staneła na wysokości zadania.
Ogółem, znakomity klimat do "napierania". Tak trzymać i broń Boże nie rezygnować z Bielika 2005.
Pozdrawiam. Kazig.