pewnie zdarza się wam np.: gdy wczesną wiosną wyruszacie na trasy którymi śmigaliście jesienią i nagle coś dziwnego ... nie ma prądu/energii ... trzeba się jakoś dotoczyć do domu!
Ja ratuję się czekoladą (grunt to podnieść poziom cukru we krwi) i piwem (małym, pomaga usunąć zmęczenie z mięśni-kiedys czytałem jakieś mądre uzasadnienie poparte jakimiś opisami biochemicznymi ale nie pamiętam już; oprócz wiadomego efektu "ubocznego" piwo odwadnia wiec jeszcze piję jakiś sok).
Jakie są wasze sposoby na taką okazję (szczególnie podczas tras biegowych - np.: po lesie gdzie sklepu nie uświadczysz a i powrót też wymaga większego wysiłku niż na rowerze szosowym)
PS jasne, że najlepiej być w świetnej formie, dobra dieta, dobra regenracja organizmu i takich problemy pewnie się nie zdarzają.
koniec prądu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
ja się ratuję tylko jak biegam powyżej 2 godzin. Wtedy biegam z bidonem czegoś izotonicznego. W czasie treningu nie jem nigdy. Zresztą prawoe 100% treningu robię w lesie pod domem, więc zawsze mogę przerwać i parę kroków mam do bazy.
ENTRE.PL Team
- PedziWiatr
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 26 wrz 2003, 11:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
Na długich wybieganiach biegam z wodą. Pod warunkiem, że nie jest mniej niż 5 stopniów. Przy niższej temperaturze nie odczuwam tak braku picia. No i mam parę złotych przy sobie (na kibelek na ten przykład:hej:).
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może Ty, może on, może jednak ja!!!
[url]http://www.kcp.prv.pl[/url]
Może Ty, może on, może jednak ja!!!
[url]http://www.kcp.prv.pl[/url]