Moja droga do Kona
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Światowy finał cyklu zawodów Ironman, Kona, Hawaje. Poszedłem spać, kiedy większość była już na rowerze. Wstałem o 3 nad ranem, żeby zobaczyć finisz. I zobaczyłem. A potem oglądałem tych ludzi wbiegających na metę i nie mogłem oderwać oczu. Mężczyźni wbiegający na metę z dziećmi na rękach, z żonami u boku, lub samotnie podnoszący ręce do góry i podskakujący – i nie mogłem się pozbyć myśli, że tutaj rzeczywiście każdy był zwycięzcą. Ale widziałem też ludzi na granicy przytomności, którzy przechodzili linię mety podtrzymywani przez obsługę, widziałem ludzi padających za linią mety na ziemię, widziałem klękających i robiących gest całowania ziemi, widziałem robiących znak krzyża, a każdy z nich był witany przez komentatora: „John Phillips, 46 old, you are an Ironman!”
Powiem wprost - mam plan. Czy go zrealizuję i ile czasu mi to zajmie, nie wiem. Ale wiem, że mam plan. I obiecuję sobie, że moja rodzina i praca na jego realizacji nie ucierpi.
Wydawało mi się do tej pory, że Maraton jest tym dystansem, do ukończenia którego mogą aspirować osoby najbardziej wytrwałe, zdyscyplinowane, potrafiące zaplanować swoje życie, tak żeby znaleźć czas na rodzinę, pracę i na trening. Przygotowania do maratonu wymagają tego w niewielkim stopniu. Maraton stał się sportem egalitarnym. Ironman jest dla wybranych. Glikogen wyczerpuje się po 100 minutach biegu, pokonanie Ironmana zajmuje czas od świty do nocy.
Jakiś domorosły lub zawodowy psycholog powie, że pewnie byłem niedoceniany w dzieciństwie, że teraz całemu światu muszę udowadniać, że jestem wyjątkowy. Nie będę zastanawiał się teraz jak mnie wychowywali rodzice, wolę skoncentrować się na celu.
Czy ktoś widział człowieka z wytatuowanym logo CocaColi na ramieniu? A może widział ktoś wytatułowanego McDonalda na łopatce amatora Big Macków? Po każdym Ironmannie dziesiątki ludzi tatuują sobie logo Ironmana. Chcą, żeby pozostało im to na całe życie.
Gdy ukończę Ironmana w Kona pójdę do kościoła. Zawsze bardziej szanowałem modlitwę dziękczynną nad proszalną.
Powiem wprost - mam plan. Czy go zrealizuję i ile czasu mi to zajmie, nie wiem. Ale wiem, że mam plan. I obiecuję sobie, że moja rodzina i praca na jego realizacji nie ucierpi.
Wydawało mi się do tej pory, że Maraton jest tym dystansem, do ukończenia którego mogą aspirować osoby najbardziej wytrwałe, zdyscyplinowane, potrafiące zaplanować swoje życie, tak żeby znaleźć czas na rodzinę, pracę i na trening. Przygotowania do maratonu wymagają tego w niewielkim stopniu. Maraton stał się sportem egalitarnym. Ironman jest dla wybranych. Glikogen wyczerpuje się po 100 minutach biegu, pokonanie Ironmana zajmuje czas od świty do nocy.
Jakiś domorosły lub zawodowy psycholog powie, że pewnie byłem niedoceniany w dzieciństwie, że teraz całemu światu muszę udowadniać, że jestem wyjątkowy. Nie będę zastanawiał się teraz jak mnie wychowywali rodzice, wolę skoncentrować się na celu.
Czy ktoś widział człowieka z wytatuowanym logo CocaColi na ramieniu? A może widział ktoś wytatułowanego McDonalda na łopatce amatora Big Macków? Po każdym Ironmannie dziesiątki ludzi tatuują sobie logo Ironmana. Chcą, żeby pozostało im to na całe życie.
Gdy ukończę Ironmana w Kona pójdę do kościoła. Zawsze bardziej szanowałem modlitwę dziękczynną nad proszalną.
ENTRE.PL Team
- lezan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 555
- Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Australia
Gratulacje Pawel, mierzysz wysoko. I choc zakwalifikowanie sie na Hawaje zajmie Ci prawdopodobnie kilka innych, lokalnych Ironmanow to pamietaj "Who dares wins".
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
dziękuje za wsparcie.
Kiwi, nie żartuj sobie ze mnie. Dobrze wiesz, że wymagania są bardzo wyśrubowane, zwykle w mojej kategorii wiekowej jest 11 miejsc z każdych zawodów. Być może wydaje się to nieosiągalne, ale cóż, w sporcie można sobie pozwolić sięgać po to co wydaje się nieosiągalne. A czy mi się uda to inna sprawa.
Kiwi, nie żartuj sobie ze mnie. Dobrze wiesz, że wymagania są bardzo wyśrubowane, zwykle w mojej kategorii wiekowej jest 11 miejsc z każdych zawodów. Być może wydaje się to nieosiągalne, ale cóż, w sporcie można sobie pozwolić sięgać po to co wydaje się nieosiągalne. A czy mi się uda to inna sprawa.
ENTRE.PL Team
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
PAweł - czy ty też się wytatuujesz?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 709
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Podziwiam ale i troche zazdroszcze .
Nie znam Cie PAwel tak dobrze , ale ...
Wydaje mi sie jednak , ze
zwykla dobra organizacja nie wystarczy . Pzynajmniej u mnie
tak niestety jest . Pwnych rzeczy sie nie przeskoczyc - praca
dom rodzina i dodatkowy biznes ... Zycie to wybor , a triathlon i
szczegolnie ironman to juz poswiecenie czegos , rezygnacja
z kawalka zycia . Pol biedy , jesli sie mieszka samemu w bloku
- Ale normalny dom , roidzina , firma - ciezka sprawa . Od
jakiegos czasu staram sie pogodzic rower bieganie i basen -
z cala ta reszta , no i nie powiem zeby bylo latwo , zonka jakos
na mnie dziwnie patrzy no i otoczenie widzi juz we mnie jakiegos dziwaka , hihi .
No i mowimy tu caly czas o amatorce zwyczajnej
- a co by bylo gdybym zdecydowal sie przygotowac do ironmana!
Nie znam Cie PAwel tak dobrze , ale ...
Wydaje mi sie jednak , ze
zwykla dobra organizacja nie wystarczy . Pzynajmniej u mnie
tak niestety jest . Pwnych rzeczy sie nie przeskoczyc - praca
dom rodzina i dodatkowy biznes ... Zycie to wybor , a triathlon i
szczegolnie ironman to juz poswiecenie czegos , rezygnacja
z kawalka zycia . Pol biedy , jesli sie mieszka samemu w bloku
- Ale normalny dom , roidzina , firma - ciezka sprawa . Od
jakiegos czasu staram sie pogodzic rower bieganie i basen -
z cala ta reszta , no i nie powiem zeby bylo latwo , zonka jakos
na mnie dziwnie patrzy no i otoczenie widzi juz we mnie jakiegos dziwaka , hihi .
No i mowimy tu caly czas o amatorce zwyczajnej
- a co by bylo gdybym zdecydowal sie przygotowac do ironmana!
[i]swim - bike - run [/i]
-
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 23 kwie 2003, 13:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
PAwel słeszałem ze najłatwiei eliminacie na Kona mozna zrobic w stanach. Tam podobno wystarczy wystartowac w triatlone, nie musi byc to cykl zawodów (Ironman) wystarczy dystans 1.5/40/10 .Tak słyszałem. Sam jestem zaiteresowany i zycze powodzenia .Do zobaczenia na mecie Ironman Kona !!!
Bogdan Sądel
Pulsar Sport
Pulsar Sport
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
ni, nie wytatuulę się.
Ale biorąc pod uwagę przekrój społeczny uczestników zawodów Ironman, fakt że ci ludzie się tatuują jest dla tym bardziej niesamowity, bo to nie są więźniowie, bokserzy, czy piłkarze. Przeciętny uczestnik zawodów Ironman ma wyższe wykształcenie i dochody powyżej 100 000 dolarów rocznie. A jednak tatuują sobie logo Ironman, co świadczy o wyjątkowej identyfikacji z imprezą bądź co bądź komercyjną.
Ale biorąc pod uwagę przekrój społeczny uczestników zawodów Ironman, fakt że ci ludzie się tatuują jest dla tym bardziej niesamowity, bo to nie są więźniowie, bokserzy, czy piłkarze. Przeciętny uczestnik zawodów Ironman ma wyższe wykształcenie i dochody powyżej 100 000 dolarów rocznie. A jednak tatuują sobie logo Ironman, co świadczy o wyjątkowej identyfikacji z imprezą bądź co bądź komercyjną.
ENTRE.PL Team
- przemo
- Wyga
- Posty: 82
- Rejestracja: 19 kwie 2003, 02:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Trudno mi sobie wyobrazić przygotowania do pełnego Ironmana (szczególnie do zawodów na Hawajach - słyszałem, że limit kwalifikacyjny to coś koło 10 h, ale może się mylę) z pracą (nie zawsze 8 h) i rodziną (moja żona z trudem zniosła przygotowania do maratonu - max 6-7h treningów w tygodniu+czasami zawody). Mimo to POWODZENIA!!!
Przemo
- KshysiekDolegowski
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 14 lut 2002, 00:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Gratuluje śmiałości. Ja nie potrafie tak otwarcie i publicznie mowic o swoich marzeniach. Moze czasem pompatycznie, ale fajnie poczytać. Powodzenia! Ja wygraweruje drugi medal
Kshysiek - www.napieraj.pl
-
- Stary Wyga
- Posty: 172
- Rejestracja: 30 kwie 2003, 12:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Trzciana k/Rzeszowa
No dobra - ja ten medal wyrzeźbię - od Forumowiczów bieganie.pl dla PAwla. Ale pewnie będę musiał poczekać kilka lat.
Swoją drogą, trzeba dużej kasy na taki start - sam przelot na Hawaje i z powrotem. To pewnie dlatego średnie dochody uczestników są takie a nie inne. A jak się już tą kasę ma, to pozostaje cała reszta - czyli jak znaleźć czas na trening
pzdr
Swoją drogą, trzeba dużej kasy na taki start - sam przelot na Hawaje i z powrotem. To pewnie dlatego średnie dochody uczestników są takie a nie inne. A jak się już tą kasę ma, to pozostaje cała reszta - czyli jak znaleźć czas na trening
pzdr
grek