Nowa impreza - Proba Mamuta
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Wiesiu, moze nie wygladam na tekiego, ale jeszcze mam jakieś resztki zdrowego rozsądku;) Przecież nie pojadę tam zarżnąć się z niedoleczoną kostką. Za tydzień naprawdę ostrożnie zaczne biegać i zobaczymy...
Bardzo bym żałowal, gdybym nie pojechał. Okazja udziału w dużych zawodach za granicą prawie za darmo może się nie powtórzyć zbyt szybko. Pal sześć wynik.
Tych startów faktycznie chyba było ciut za duzo, ale za rok troche je rozplanuję.
(Edited by krzycho at 5:21 pm on Oct. 7, 2003)
Bardzo bym żałowal, gdybym nie pojechał. Okazja udziału w dużych zawodach za granicą prawie za darmo może się nie powtórzyć zbyt szybko. Pal sześć wynik.
Tych startów faktycznie chyba było ciut za duzo, ale za rok troche je rozplanuję.
(Edited by krzycho at 5:21 pm on Oct. 7, 2003)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- GabiB
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 02 sty 2003, 14:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pobiedziska
Wykonałem manewry podobne do Krzysiowych i wyszło na to, że albo byłem niedotrenowany, mam złe buty lub nastąpiło uszkodzenie w wyniku naturalnego nadmiernego zużycia. Mam zakaz biegania i wizytę z tydzień w celach kontrolnych. Nóżki wysoko do góry i nie przciążać stawów. Leczę tylko stan zapalny, który się objawił i wciąż jest widoczny
Gabi
- GabiB
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 02 sty 2003, 14:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pobiedziska
Jest moim zadniem rewelacyjne.
Dotarłem jednak do bardziej rozsądnego niż sportowy lekarza. Zalecił mi zdjęcia porównawcze stawów i stóp na początek i ponowną wizytę
Dotarłem jednak do bardziej rozsądnego niż sportowy lekarza. Zalecił mi zdjęcia porównawcze stawów i stóp na początek i ponowną wizytę
Gabi
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Niektóre średnie sa imponujące. Już nie pamiętam, bo zerknąłem tylko w pracy, ale widziałem, chyba nawet u zwycięzcy 1 coś na godzinę? To chyba nie może być prawda?
{Dino} Chłopaki muszę przyznać, że umieram z ciekawości jak Wam się szło dalej, najbardziej to tego odcinka na plaży...ehh...ciekawi mnie też kiedy naprawdę uwierzyliście w sukces końcowy. No i jeszcze Was troche pochwalę...nie doceniłem Was, a tu się okazało, że z twardzielami mam do czynienia. Chłopaki ze Stilo powiedzieli mi, że rewelacyjne wyglądaliście na punkcie, tak jakbyście zaczynali... ja zostając na punkcie z chłopakami w namiocie miałem po raz pierwszy okazję podejrzeć jak taki rajdy wygląda od kuchni...szczególnie chodzi o kontakt radiotelefoniczny, nie będe pisał dalej bo mi Wojciu zmyję głowę, ale..no ciekawe rzeczy się słyszało....ktoś się drze 3 razy "Podaj powód rezygnacji piechura o numerze 772"...a ja spokojnie pogryzam czekoladkę i mówię "brak motywacji". Po jakimś dłuższym czasie przyjechał jakiś kolo i robiąc łaskę mi i Markowi, który w końcu dotarł na PK podwiózł nas razem z obsadą do Stilo...fajnie mówię, to czemu tam nie polazłem, może sobie teraz podbiję jeszcze kartę? W Stilo był fajny koleś, który wiedział jak się czujemy (dzięki z herbatę i polar). Posiedzieliśmy i posłuchaliśmy co nadają przez radiotelefon. A tam słyszymy, że medyk sciąga kogoś z plaży na własne życzenie....i dalej zastanawiam się kto mo może być? Dominik, moje stwory? czy może gramol? Obstawiliśmy dobrze ostatniego. W końcu, ktoś go przetransportował do Stilo. Wcześniej usłyszłem od kolegi ze Stilo mądre zdanie, którego już sie nie spodziewałem usłyszeć tego dnia.....najpierw jadą do bazy uczestnicy....uffff. jeszcze raz dzięki. No i pojechaliśmy w trójkę z "Nico", który od teraz będzie mi się kojarzył z tym rescue, jemu też dziękuje, jazdy do Wejherowa za bardzo nie pamiętam, coś tam chyba imputowałem gramolowi, ale skończyło się chyba za pierszym zakrętem, już nawet przestałem się bać, bo matis piknie ciął zakręty. Muszę jeszcze dodać podziękowania o smacznym papu na mecie, dobrze, że nie wiedzialem, że będzie, bo może skończył bym jeszcze szybciej. Aha---Stwory---na sen oprócz kopiko chyba dobry byłby redbull (nie pomyślałem).
Pozdrawiam.
{Dino} Chłopaki muszę przyznać, że umieram z ciekawości jak Wam się szło dalej, najbardziej to tego odcinka na plaży...ehh...ciekawi mnie też kiedy naprawdę uwierzyliście w sukces końcowy. No i jeszcze Was troche pochwalę...nie doceniłem Was, a tu się okazało, że z twardzielami mam do czynienia. Chłopaki ze Stilo powiedzieli mi, że rewelacyjne wyglądaliście na punkcie, tak jakbyście zaczynali... ja zostając na punkcie z chłopakami w namiocie miałem po raz pierwszy okazję podejrzeć jak taki rajdy wygląda od kuchni...szczególnie chodzi o kontakt radiotelefoniczny, nie będe pisał dalej bo mi Wojciu zmyję głowę, ale..no ciekawe rzeczy się słyszało....ktoś się drze 3 razy "Podaj powód rezygnacji piechura o numerze 772"...a ja spokojnie pogryzam czekoladkę i mówię "brak motywacji". Po jakimś dłuższym czasie przyjechał jakiś kolo i robiąc łaskę mi i Markowi, który w końcu dotarł na PK podwiózł nas razem z obsadą do Stilo...fajnie mówię, to czemu tam nie polazłem, może sobie teraz podbiję jeszcze kartę? W Stilo był fajny koleś, który wiedział jak się czujemy (dzięki z herbatę i polar). Posiedzieliśmy i posłuchaliśmy co nadają przez radiotelefon. A tam słyszymy, że medyk sciąga kogoś z plaży na własne życzenie....i dalej zastanawiam się kto mo może być? Dominik, moje stwory? czy może gramol? Obstawiliśmy dobrze ostatniego. W końcu, ktoś go przetransportował do Stilo. Wcześniej usłyszłem od kolegi ze Stilo mądre zdanie, którego już sie nie spodziewałem usłyszeć tego dnia.....najpierw jadą do bazy uczestnicy....uffff. jeszcze raz dzięki. No i pojechaliśmy w trójkę z "Nico", który od teraz będzie mi się kojarzył z tym rescue, jemu też dziękuje, jazdy do Wejherowa za bardzo nie pamiętam, coś tam chyba imputowałem gramolowi, ale skończyło się chyba za pierszym zakrętem, już nawet przestałem się bać, bo matis piknie ciął zakręty. Muszę jeszcze dodać podziękowania o smacznym papu na mecie, dobrze, że nie wiedzialem, że będzie, bo może skończył bym jeszcze szybciej. Aha---Stwory---na sen oprócz kopiko chyba dobry byłby redbull (nie pomyślałem).
Pozdrawiam.
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 02 wrz 2003, 07:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Witam
1,4 km/h u Dominika moze wynikac z 2 kwestii:
1. Blednie wpisany czas na PK12 (dane z karty startowej)
2. Chlopak sobie po prostu odpoczywal gdzies po drodze na PK13 albo nawet bezposrednio na PK12
z tego co pamietam to dosc dlugo po opuszczeniu Stilo nie pojawial sie na Piasnicy (nawet cos kolo 6 godzin) bo juz zaczelismy sie niepokoic zatem raczej jest zle wpisany czas na PK12 - ale w wynikach podaje to co mam w papierach i niestety czasami zdarzaja sie bledy - skonfrontuje to jeszcze z Dominikiem.
Co do zmycia glowy to juz pisalem ze nie boje sie krytyki zwlaszcza konstruktywnej natomiast nie zgodze sie jesli ktos ubarwia nie piszac prawdy, calej prawdy i tylko prawdy a o to mi chodzilo przy poprzedniej dyskusji.
Jak cos masz to pisz a nie owijaj w bawelne. Jak sie powiedzialo A to trzeba powiedziec B. Jesli nie chcesz zasmiecac forum to rzuc na priva.
Pozdrawiam
1,4 km/h u Dominika moze wynikac z 2 kwestii:
1. Blednie wpisany czas na PK12 (dane z karty startowej)
2. Chlopak sobie po prostu odpoczywal gdzies po drodze na PK13 albo nawet bezposrednio na PK12
z tego co pamietam to dosc dlugo po opuszczeniu Stilo nie pojawial sie na Piasnicy (nawet cos kolo 6 godzin) bo juz zaczelismy sie niepokoic zatem raczej jest zle wpisany czas na PK12 - ale w wynikach podaje to co mam w papierach i niestety czasami zdarzaja sie bledy - skonfrontuje to jeszcze z Dominikiem.
Co do zmycia glowy to juz pisalem ze nie boje sie krytyki zwlaszcza konstruktywnej natomiast nie zgodze sie jesli ktos ubarwia nie piszac prawdy, calej prawdy i tylko prawdy a o to mi chodzilo przy poprzedniej dyskusji.
Jak cos masz to pisz a nie owijaj w bawelne. Jak sie powiedzialo A to trzeba powiedziec B. Jesli nie chcesz zasmiecac forum to rzuc na priva.
Pozdrawiam
Wojciech Suchy
Bractwo Przygody ALMANAK
w.suchy@almanak.gdansk.pl
Bractwo Przygody ALMANAK
w.suchy@almanak.gdansk.pl
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Weź pod uwage, że sędzia notował tylko czas przyjścia na punkt. Pobyt na punkcie (ZS!!) trwał czasem i pół godziny, a czas zejścia nie był spisywany. No i pewnie niektórzy spali w lesieQuote: from Kazig on 9:07 pm on Oct. 8, 2003
Niektóre średnie sa imponujące. Już nie pamiętam, bo zerknąłem tylko w pracy, ale widziałem, chyba nawet u zwycięzcy 1 coś na godzinę? To chyba nie może być prawda?
(Edited by krzycho at 9:39 am on Oct. 9, 2003)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- Dino
- Wyga
- Posty: 53
- Rejestracja: 25 kwie 2003, 11:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świnoujście
Witaj Kazig
Po dojściu do latarni zrobiliśmy krótką przerwę na higienę stóp.Nie wyglądało to dobrze ....ale co nas trzymało przy życiu ? Pytanie ....KTO W KOŃCU DOTRZE DO METY ??? Plaża wydawała się spacerkiem ,bo nie ma możliwości zgubienia sie .Ale jakie było nasze rozczarowanie po paru kilometrach marszu...monotonia ,zmęczenie i walka ze snem:chrap: Było ciężko ...nawet sędziowie nie wytrzymali i uciekli z plaży ,ostał się sam lampion... konfeti też gdzieś sobie poleciało.Później przyszedł kryzys i postanowiliśmy odpocząć (przespaliśmy się w zimnym i przewiewnym przystanku autobusowym z godzinkę z minutami)Ryszyliśmy dalej ....Darek trzymała się lepiej ,ja miałem zapalenie ścięgna i leciałem na lekach przeciwbólowych.Byłem u lekarza po rajdzie ...chciał mi nóżkę w gips ładować ale się nie zgodziłem ....smaruje i chodzę na zabiegi.Tylko ta chęć ukończenia rajdu mnie trzymała przy życiu bo wiedzieliśmy że tylko nas trzech jest jeszcze na trasie ....a nasz "promotor" WiesiekR trzyma za nas kciuki i wychwala nas pod niebiosa .Tak naprawde on nas stworzył i wyszkolił.A wracająć do twojego pytania to ......średnia tempa marszu zmalała do 1 km/h w związku z odpoczynkami .I tak walcząc z bólem toczyłem sie dalej aż do mety .Darek tylko mnie poganiał.A ja robiłem dobrą mine do złej gry.Fizycznie rajd wytrzymaliśmy bez zarzutu ,tylko te moje zapalenie ściegną uprzykrzało mi życie
Adam spotkamy się za rok na Mamucie to dojdziemy wspólnie do mety.....chyba żeby nie Tylko nie bierz tyle picia na drogę ...po co sie przemęczać
(Edited by Dino at 9:40 am on Oct. 9, 2003)
(Edited by Dino at 10:53 am on Oct. 9, 2003)
Po dojściu do latarni zrobiliśmy krótką przerwę na higienę stóp.Nie wyglądało to dobrze ....ale co nas trzymało przy życiu ? Pytanie ....KTO W KOŃCU DOTRZE DO METY ??? Plaża wydawała się spacerkiem ,bo nie ma możliwości zgubienia sie .Ale jakie było nasze rozczarowanie po paru kilometrach marszu...monotonia ,zmęczenie i walka ze snem:chrap: Było ciężko ...nawet sędziowie nie wytrzymali i uciekli z plaży ,ostał się sam lampion... konfeti też gdzieś sobie poleciało.Później przyszedł kryzys i postanowiliśmy odpocząć (przespaliśmy się w zimnym i przewiewnym przystanku autobusowym z godzinkę z minutami)Ryszyliśmy dalej ....Darek trzymała się lepiej ,ja miałem zapalenie ścięgna i leciałem na lekach przeciwbólowych.Byłem u lekarza po rajdzie ...chciał mi nóżkę w gips ładować ale się nie zgodziłem ....smaruje i chodzę na zabiegi.Tylko ta chęć ukończenia rajdu mnie trzymała przy życiu bo wiedzieliśmy że tylko nas trzech jest jeszcze na trasie ....a nasz "promotor" WiesiekR trzyma za nas kciuki i wychwala nas pod niebiosa .Tak naprawde on nas stworzył i wyszkolił.A wracająć do twojego pytania to ......średnia tempa marszu zmalała do 1 km/h w związku z odpoczynkami .I tak walcząc z bólem toczyłem sie dalej aż do mety .Darek tylko mnie poganiał.A ja robiłem dobrą mine do złej gry.Fizycznie rajd wytrzymaliśmy bez zarzutu ,tylko te moje zapalenie ściegną uprzykrzało mi życie
Adam spotkamy się za rok na Mamucie to dojdziemy wspólnie do mety.....chyba żeby nie Tylko nie bierz tyle picia na drogę ...po co sie przemęczać
(Edited by Dino at 9:40 am on Oct. 9, 2003)
(Edited by Dino at 10:53 am on Oct. 9, 2003)
Artek
Morski Stwór
Nie ma że boli :)
Morski Stwór
Nie ma że boli :)
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 02 wrz 2003, 07:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Skonsultowalem z Dominikiem jego czasy. Okazuje sie ze 21:49 to czas pobytu na PK "Bezimienna" czyli PK na OS-ie, ktorego nie bylo na mapie i teraz juz te srednie wygladaja inaczej - zaktualizowane wyniki niebawem na stronie.
Wojciech Suchy
Bractwo Przygody ALMANAK
w.suchy@almanak.gdansk.pl
Bractwo Przygody ALMANAK
w.suchy@almanak.gdansk.pl
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 02 wrz 2003, 07:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Dino
Wasze wyniki na stronie jak widze juz webmaster poprawil - jeszcze raz sorki za zamieszanie
Wasze wyniki na stronie jak widze juz webmaster poprawil - jeszcze raz sorki za zamieszanie
Wojciech Suchy
Bractwo Przygody ALMANAK
w.suchy@almanak.gdansk.pl
Bractwo Przygody ALMANAK
w.suchy@almanak.gdansk.pl
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Pomimo podjerzeń zewsząd nie sądzę abym sie odwodnił...
przy takim deszczu???
Za rok to nie będzie mamut...to będzie dinozaur...
przy takim deszczu???
Za rok to nie będzie mamut...to będzie dinozaur...
- diablo
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 12 mar 2003, 16:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lębork/3city
Moja relacja z rowerowego Mamuta i parę zdjęć http://racing.liro.com.pl/racing/Mamut03.htm
LIRO team pozdrawia
LIRO team pozdrawia
- KOMPAS_
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 15 paź 2003, 09:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Witam!
Wlasnie znalazlem czas na poczytanie rozmow o Probie Mamuta i natknalem sie na kwestie, ktore dotycza mnie, a dokoladnie za moimy plecami ktos smie twierdzic, ze klamie. Otoz drogi Wojciechu Suchy - z calym szcunkiem dla Ciebie, jako mojego kolegi i z calym szcunkiem dla wszystkich organizatorow za ich wysilek - bezczelnie przeinaczasz fakty.
Nie bede roztrzasal historii tego zenujacego wydarzenia, ani faktu w jaki sposob potraktowales Gabiego, mnie, a pozniej Macka. Na nikogo tez sie nie obrazilem, ale majac w perspektywie kilkugodzinne siedzenie na deszczu wybralem powolny marsz w kieunku bazy. I tu przy okazji serdecznie dziekuje Wieskowi, ze zechcial moja meczarnie skrocic i przyjechal po mnie. To byl mily gest czlowieka, ktory na wlasnej skorze zna zarowno klopoty organizacyjne, jak i przezycia zawodnicze. Takze wielkie dzieki dla Diablo, ktory gotow byl przerwac swoja walke na trasie rowerowej, aby nas zabrac samochodem z PK9. Oni po prostu wiedza co czuje czlowiek podczas rajdu.
I nie szlo w tym calym zamieszaniu, Wojciechu, o mnie, choc na mnie koncentrujesz swoje zawistne komentarze. Ja mialem sie dobrze. Przerwalem swoj wystep, aby nie zalapac kontuzji wobec pojawiajacych sie oznak. Ale na PK9 pozostal Gabi, ktorego kazdy organizator MIAL PSI OBOWIAZEK BEZPIECZNIE i SZYBKO przetransportowac do bazy. I stalo sie w koncu tak (po ponad 3 godzinach) tylko dlatego, ze moglismy liczyc na wyrozumialosc niektorych osob z obslugi imprezy. I im tez naleza sie podziekowania.
To tyle. Polemiki dalszej nie przewiduje.
Pozdrawiam
Pawel
Wlasnie znalazlem czas na poczytanie rozmow o Probie Mamuta i natknalem sie na kwestie, ktore dotycza mnie, a dokoladnie za moimy plecami ktos smie twierdzic, ze klamie. Otoz drogi Wojciechu Suchy - z calym szcunkiem dla Ciebie, jako mojego kolegi i z calym szcunkiem dla wszystkich organizatorow za ich wysilek - bezczelnie przeinaczasz fakty.
Nie bede roztrzasal historii tego zenujacego wydarzenia, ani faktu w jaki sposob potraktowales Gabiego, mnie, a pozniej Macka. Na nikogo tez sie nie obrazilem, ale majac w perspektywie kilkugodzinne siedzenie na deszczu wybralem powolny marsz w kieunku bazy. I tu przy okazji serdecznie dziekuje Wieskowi, ze zechcial moja meczarnie skrocic i przyjechal po mnie. To byl mily gest czlowieka, ktory na wlasnej skorze zna zarowno klopoty organizacyjne, jak i przezycia zawodnicze. Takze wielkie dzieki dla Diablo, ktory gotow byl przerwac swoja walke na trasie rowerowej, aby nas zabrac samochodem z PK9. Oni po prostu wiedza co czuje czlowiek podczas rajdu.
I nie szlo w tym calym zamieszaniu, Wojciechu, o mnie, choc na mnie koncentrujesz swoje zawistne komentarze. Ja mialem sie dobrze. Przerwalem swoj wystep, aby nie zalapac kontuzji wobec pojawiajacych sie oznak. Ale na PK9 pozostal Gabi, ktorego kazdy organizator MIAL PSI OBOWIAZEK BEZPIECZNIE i SZYBKO przetransportowac do bazy. I stalo sie w koncu tak (po ponad 3 godzinach) tylko dlatego, ze moglismy liczyc na wyrozumialosc niektorych osob z obslugi imprezy. I im tez naleza sie podziekowania.
To tyle. Polemiki dalszej nie przewiduje.
Pozdrawiam
Pawel
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 02 wrz 2003, 07:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Ja juz dawno zakonczylem te polemike a skoro nie pamietasz co mowilem gdy do Ciebie dzwonilem to moge jedynie ubolewac - moze nie trzeba bylo rozlaczac polaczenia tym bardziej ze to ja do Ciebie dzwonilem.
Dodatkowo nie zarzucam Ci klamstwa lecz nadinterpretacje co zrzucam na zmeczenie.
KONIEC TEMATU
Dodatkowo nie zarzucam Ci klamstwa lecz nadinterpretacje co zrzucam na zmeczenie.
KONIEC TEMATU
Wojciech Suchy
Bractwo Przygody ALMANAK
w.suchy@almanak.gdansk.pl
Bractwo Przygody ALMANAK
w.suchy@almanak.gdansk.pl