MP TRI Górzno 24 sierpnia
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 20 cze 2001, 14:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 593
- Rejestracja: 09 paź 2001, 10:12
Cezariusz startowałeś? Jeżeli tak to napisz coś
o trasie i swoich uwagach.
Oglądałem zawody, fajna impreza. Nie widziałem trasy biegowej. Dużo podbiegów?
Jacek
o trasie i swoich uwagach.
Oglądałem zawody, fajna impreza. Nie widziałem trasy biegowej. Dużo podbiegów?
Jacek
[i]biegać każdy może, trochę lepiej
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 20 cze 2001, 14:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Startowałem!!! 1500/40k/10k
Woda dwie pętle, start !,~130 osób w wodzie + po 10 minutach start kobiet, zaczynam wolno, nie zdążyłem się rozpływać woda zimna a organizator do hymnu wyrzucił wszystkich z wody i postawił na baczność, w końcu to MP.
Płynę, bojek nie widać, dla smaku płyniemy w żółtych czepkach a i bojki nawrotowe są wielkości głowy koloru żółtego, na pierwszej boji trafiam na gostka, co płynie żabą i kopie tak, że ledwo uchodzę z życiem, odbijam i za nim się spostrzegłem okazuje się, że zwiedzam jezioro, pierwsze kółko zaliczone na drugim postanawiam bardziej się pilnować, ostatnia prosta trwa wieki, tym bardziej, że mijają mnie kobiety, które robią pierwsze pętle, wychodzę na brzeg, z trudem odklejam się od wody 29'50'', RS próbuje mnie podkręcić
(myślałem, że, od kiedy zakochał się w piłce, nie zwróci już uwagi na szarego triathloniste ,
Wskakuje na rower, nie mogę wepchnąć nóg w buty tak się jakoś ułożyły, jadę i próbuje, nogi w butach, na początek od razu podjazd,brakuje przekładni chyba tylko mi, coś pod tę górę za bardzo jestem łykany.
Kręcę, coś po tej wodzie to ja słabiusieńki jestem, dopiero po 10 km odzyskuje władzę nad ciałem, kręcę szybciej, ale i tak mnie łykają, udało się na chwilę złapać grupę, to jest dopiero jazda 40~50 km/h na godzinę, sam rzeźbiłem ~32km/h.
Pod górę odpadam, może to i lepiej w końcu można się spokojnie napić z bidona .
Na kolejnej pętli RS znów mnie dostrzega i trenerskim okiem widzi, że coś cieniuje i zmów mnie podkręca.
Zbieram się w sobie staje na pedały urywam korby, odrywam się od ogona i na tym odcinku gdzie w grupie pędziłem 50 sam teraz kręcę 45.
Koniec 40km, zapominam o belce przed boksem rowerowym nie zdążyłem wyciągnąć nóg z butów, wypinam buty i pędzę po asfalcie jak podkuty.
Zakładam biegowe i jazda.
W moim wykonaniu okazuje się to mało atrakcyjne po 1,5km dostaje skurczu w splocie, modlitwy nie pomagają, słońce i gorący asfalt robią swoje, rzeźbie przez kolejne kilometry + marsz. Trasa biegowa lekko pofałdowana są podbiegi i zbiegi łagodne i długie, ostatnie dwa kilometry zbieram się w sobie i biegnę, jeżeli tę prędkość można nazwać biegiem.
Meta, żyje, 2:40:33. = 79 w Mistrzostwach Polski w kategorii mężczyzn.
Impreza naprawdę dobrze zorganizowana,
startowałem tu już w zeszłym roku i mogę polecić.
Pozdrawiam Cezariusz.
Woda dwie pętle, start !,~130 osób w wodzie + po 10 minutach start kobiet, zaczynam wolno, nie zdążyłem się rozpływać woda zimna a organizator do hymnu wyrzucił wszystkich z wody i postawił na baczność, w końcu to MP.
Płynę, bojek nie widać, dla smaku płyniemy w żółtych czepkach a i bojki nawrotowe są wielkości głowy koloru żółtego, na pierwszej boji trafiam na gostka, co płynie żabą i kopie tak, że ledwo uchodzę z życiem, odbijam i za nim się spostrzegłem okazuje się, że zwiedzam jezioro, pierwsze kółko zaliczone na drugim postanawiam bardziej się pilnować, ostatnia prosta trwa wieki, tym bardziej, że mijają mnie kobiety, które robią pierwsze pętle, wychodzę na brzeg, z trudem odklejam się od wody 29'50'', RS próbuje mnie podkręcić
(myślałem, że, od kiedy zakochał się w piłce, nie zwróci już uwagi na szarego triathloniste ,
Wskakuje na rower, nie mogę wepchnąć nóg w buty tak się jakoś ułożyły, jadę i próbuje, nogi w butach, na początek od razu podjazd,brakuje przekładni chyba tylko mi, coś pod tę górę za bardzo jestem łykany.
Kręcę, coś po tej wodzie to ja słabiusieńki jestem, dopiero po 10 km odzyskuje władzę nad ciałem, kręcę szybciej, ale i tak mnie łykają, udało się na chwilę złapać grupę, to jest dopiero jazda 40~50 km/h na godzinę, sam rzeźbiłem ~32km/h.
Pod górę odpadam, może to i lepiej w końcu można się spokojnie napić z bidona .
Na kolejnej pętli RS znów mnie dostrzega i trenerskim okiem widzi, że coś cieniuje i zmów mnie podkręca.
Zbieram się w sobie staje na pedały urywam korby, odrywam się od ogona i na tym odcinku gdzie w grupie pędziłem 50 sam teraz kręcę 45.
Koniec 40km, zapominam o belce przed boksem rowerowym nie zdążyłem wyciągnąć nóg z butów, wypinam buty i pędzę po asfalcie jak podkuty.
Zakładam biegowe i jazda.
W moim wykonaniu okazuje się to mało atrakcyjne po 1,5km dostaje skurczu w splocie, modlitwy nie pomagają, słońce i gorący asfalt robią swoje, rzeźbie przez kolejne kilometry + marsz. Trasa biegowa lekko pofałdowana są podbiegi i zbiegi łagodne i długie, ostatnie dwa kilometry zbieram się w sobie i biegnę, jeżeli tę prędkość można nazwać biegiem.
Meta, żyje, 2:40:33. = 79 w Mistrzostwach Polski w kategorii mężczyzn.
Impreza naprawdę dobrze zorganizowana,
startowałem tu już w zeszłym roku i mogę polecić.
Pozdrawiam Cezariusz.
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Gratuluje. Jedno z moich marzeń. Ukończyć triathlon.
Mam małe pytanie, co nazywasz skurczem w splocie?
Mam małe pytanie, co nazywasz skurczem w splocie?
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 20 cze 2001, 14:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Czas roweru 1:16:19 łącznie z przebieraniem, trasa z podjazdami i z odcinkiem pod wiatr.
Bieg wolał bym przemilczeć,
53:44 ale za to co za rezerwy na przyszłość
Skurcz w splocie słonecznym, po prostu ściska mnie i nie mogę oddychać , nie mogę ruszać przeponą tylko płytki oddech jak ryba, nie wiem czy nie jest to powiązane z układem trawienia, bo dochodzi do tego nie wchłanianie płynów? , po prostu przez całą trasę bulgocze i przelewa się woda we wnętrznościach pomimo że dużo nie pije. ???
Wyniki TRI http://www.triathlon.pl/wyn/gorzno_2002.htm
Bieg wolał bym przemilczeć,
53:44 ale za to co za rezerwy na przyszłość
Skurcz w splocie słonecznym, po prostu ściska mnie i nie mogę oddychać , nie mogę ruszać przeponą tylko płytki oddech jak ryba, nie wiem czy nie jest to powiązane z układem trawienia, bo dochodzi do tego nie wchłanianie płynów? , po prostu przez całą trasę bulgocze i przelewa się woda we wnętrznościach pomimo że dużo nie pije. ???
Wyniki TRI http://www.triathlon.pl/wyn/gorzno_2002.htm
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 593
- Rejestracja: 09 paź 2001, 10:12
Gratuluję, grtuluję,
Niestety nie widziałem całego pływania, bo spóźniłem się
na wiazd do Górzna kiedo drogi były jeszcze otwarte
i policja posłała mnie objazdem przez jakieś wiochy. Widziałem ostatnich facetów i kobitki.
Ten podjazd od jeziora jest rzeczywiście ciekawy.
Ryszarda nie widziałem, gdzie się ukrywał?
Co to była za afera z brakiem butów biegowych
jednego z naszych? Wiesz może za co zdyskwalifikowali
Białorusinów?
Mifor
Niestety nie widziałem całego pływania, bo spóźniłem się
na wiazd do Górzna kiedo drogi były jeszcze otwarte
i policja posłała mnie objazdem przez jakieś wiochy. Widziałem ostatnich facetów i kobitki.
Ten podjazd od jeziora jest rzeczywiście ciekawy.
Ryszarda nie widziałem, gdzie się ukrywał?
Co to była za afera z brakiem butów biegowych
jednego z naszych? Wiesz może za co zdyskwalifikowali
Białorusinów?
Mifor
[i]biegać każdy może, trochę lepiej
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Limit pływania wynosił 45minut.
Mam kolejne pytanie, a mianowicie, czy można ów dystans (1500m) pokonać płynąc wyłącznie żabką i zmieścić się w limicie (a może o wiele szybciej?) Zdaje sobie sprawę, że można żabką płynąć szybciej lub wolniej. Pytam z ciekawości, czy startują tacy zawodnicy którzy płynął cały czas innym stylem niż kraulem.
Pozdrawiam.
Mam kolejne pytanie, a mianowicie, czy można ów dystans (1500m) pokonać płynąc wyłącznie żabką i zmieścić się w limicie (a może o wiele szybciej?) Zdaje sobie sprawę, że można żabką płynąć szybciej lub wolniej. Pytam z ciekawości, czy startują tacy zawodnicy którzy płynął cały czas innym stylem niż kraulem.
Pozdrawiam.
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 20 cze 2001, 14:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Ostatni zawodnik na pływaniu miał 52:16 i ukończył, wszystko zależy od wyrozumiałości organizatorów.
Można, 45 minut to sporo czasu, zrób próbę na basenie 100m jak pływasz to spokojnie zrobisz to w 2 min x 15 (+ kondycja) = 30 min, są tacy, co cały dystans jadą żabą, ale na pewno jest to bardziej męczące i mniej efektywne.
Ja nauczyłem się pływać nie tak dawno najpierw rekreacyjną żabą, potem troszkę bardziej krytą, a następnie łyknąłem kraul, najpierw z oddechem na jedną stronę, a po interwencji RS zostałem przestawiony na oddychanie na dwie strony, w tym sezonie pływałem 3x w tygodniu po ~45 min.
Na początku kraul był dla mnie bardzo męczący, jak poprawiłem technikę nie podnoszę głowy + pozycja bardziej wydłużona, z balansem ciała i oddechem na dwie strony, to teraz przy spokojnym płynięciu wypoczywam.
W Górznie rower zaczyna się przy jeziorze a kończy na rynku i tam należało pozostawić buty biegowe i do tego jeszcze w wyznaczonej numerowanej skrzynce, stąd może całe zamieszanie, może ktoś przed startem nie rozłożył rzeczy w odpowiednich miejscach
Można, 45 minut to sporo czasu, zrób próbę na basenie 100m jak pływasz to spokojnie zrobisz to w 2 min x 15 (+ kondycja) = 30 min, są tacy, co cały dystans jadą żabą, ale na pewno jest to bardziej męczące i mniej efektywne.
Ja nauczyłem się pływać nie tak dawno najpierw rekreacyjną żabą, potem troszkę bardziej krytą, a następnie łyknąłem kraul, najpierw z oddechem na jedną stronę, a po interwencji RS zostałem przestawiony na oddychanie na dwie strony, w tym sezonie pływałem 3x w tygodniu po ~45 min.
Na początku kraul był dla mnie bardzo męczący, jak poprawiłem technikę nie podnoszę głowy + pozycja bardziej wydłużona, z balansem ciała i oddechem na dwie strony, to teraz przy spokojnym płynięciu wypoczywam.
W Górznie rower zaczyna się przy jeziorze a kończy na rynku i tam należało pozostawić buty biegowe i do tego jeszcze w wyznaczonej numerowanej skrzynce, stąd może całe zamieszanie, może ktoś przed startem nie rozłożył rzeczy w odpowiednich miejscach