Zobaczcie tutaj
Nie dość, że jak chciałem parę kilo cementu to mi chcieliście sprzedać 20kg worek zaprawy pod glazurę, zamiast głowicy baterię (pisząc po ludzku: zamiast kurka cały kran), zamiast wkładów do długopisu długopisy.
Nie dość, że sprzedajecie przeterminowaną żywność, a niekiedy żeby to ukryć zrywacie naklejoną datę ważności a jak się nie da, to naklejacie na nią cenę.
Nie dość, że ceny potrafią wam się zmieniać pomiędzy półką a kasą.
Nie dość, że macie kłopoty z wydawaniem reszty, jakoś tak dziwnie zawsze na swoją korzyść.
Nie dość, że nawet w aptekach coraz trudniej jest dostać krajowy odpowiednik a jest za to zagraniczny kilkadziesiąt procent droższy.
To teraz jeszcze to.
Proponuję (o ile, handlarzyki, przez przypadek tu zaglądacie), żebyście wprowadzili bardziej urozmaicony cennik.
Wysokość opłaty zależna od czasu przebywania w waszym sklepie.
Od pogody, jak jest mokro to więcej - bo więcej brudu.
Od wielkości nogi- no bo większe kopyta bardziej zabrudzą.
Od ilości zdań jakie wypowiecie do niewdzięcznego klienta, który nie ulegnie waszej, zazwyczaj, pseudoinformującej elokwencji.
A tym, którzy w ogóle nie reagują na wasze obłudne "w czym mogę pomóc" wlepiać grzywnę w wysokości ceny najdroższego towaru.
No i oczywiście wywieście jeszcze tabliczkę "outsiderowi wstęp wzbroniony".
Ps. A tak, a propos brudzenia. Pomnę jak niegdyś wszedłem do jakiegoś sklepu z butami, które były wszystkie owinięte w celofan czy jakąś inną folię. Zrobiłem w tył zwrot. A w drzwiach usłyszałem, jak facet będący na zapleczu pyta się dziewczynę, która była w sklepie
- No i co
-Zabrudził tylko podłogę.
Brawo sklepikarze!!! - Dawaj kasę frajerze.
- gregoz68
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 466
- Rejestracja: 04 lut 2004, 13:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
W dodatku komuś mógłby przyjść do głowy pomysł, żeby na przykład włożyć rękę do akwarium, a wtedy koniec. Wszystkie ryby posną, a całą wodę trzeba będzie wymieniać. Tymczasem znajduje się tam niezwykły zbiór morskich stworzeń, bardzo kosztowny - są ryby nawet po kilka tysięcy złotych, zbiornik kolejne kilka tysięcy...
No cóż... Facet powinien wsadzić do tego niezmiernie cennego zbiornika jeszcze piranie dla ochrony...
No cóż... Facet powinien wsadzić do tego niezmiernie cennego zbiornika jeszcze piranie dla ochrony...
gregoz
- lezan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 555
- Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Australia
To ciekawe. U mnie jesli komputer w kasie podaje wyzsza cene niz ta, ktora jest na polce to ten towar supermarket daje mi za darmo. Jest to kodeks postepowania przyjety dobrowolnie przez supermarkety jak Woolworth's. W takich z towarami nie spozywczymi gdy taka sie sytaucja zdarzy to oprocz ceny z polki jeszcze odliczaja do 10% ceny w zaleznosci od sklepu. Niemniej jednak cena wystawiona na polce jest swieta.Quote: from outsider on 11:41 pm on Jan. 20, 2005
Nie dość, że ceny potrafią wam się zmieniać pomiędzy półką a kasą.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
- Karola
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 883
- Rejestracja: 31 sie 2001, 09:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Lezan nie rozgłaszaj tego za bardzo, bo się przeniesiemy do Ciebie.
Mnie dawno przestało też bawić wygrzebywanie towaru (żywność) z tyłu półki żeby trafić na coś z dłuższym terminem przydatności do spożycia. Nie lepiej obniżyć cenę towarowi kończącemu termin przydatności?

Mnie dawno przestało też bawić wygrzebywanie towaru (żywność) z tyłu półki żeby trafić na coś z dłuższym terminem przydatności do spożycia. Nie lepiej obniżyć cenę towarowi kończącemu termin przydatności?
- lezan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 555
- Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Australia
Zeby nie byc goloslownym. Niedawno w Big W (to taka galaz Woolworths'a z artykulami przemyslowymi) kupowalem drobiazg- taka szpatulke do odwracania kotletow na patelni. Byla przeceniona z $7.99 na $3.49 jednak kasa wybila $7.99. Gdy na to zwrocilem uwage po sprawdzeniu ceny na polce dano mi nizsza cene oraz extra $3 mniej gdyz ceny sie nie zgadzaly. W efekcie dostalem moj drobiazg za 50 centow.
(Edited by lezan at 2:08 pm on Jan. 21, 2005)
(Edited by lezan at 2:08 pm on Jan. 21, 2005)
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Twoje szczęście Lezan, że podałeś iż rozliczasz się w $. Bo już chciałem Ciebie objechać, że co za duperele tu wypisujesz.
Gdyby u nas w cenach liczby pozostały te same a zmieniono by PLZ na $. To też pewnie przyjęto by jakiś kodeks postępowania.
-------
Inna cena ewidetnie trafiła mi się w takim sklepie(już nie istniejącym) na Żurawiej w W-wie, z rzeczami do łażenia po górach. Chodziło o kurtkę z goretexu. Na metce były jakieś cyferki, innych nie było. A ponieważ jestem facetem jakiego nie znosi szef akwarystki, czyli sprawdzającym, co i po ile, w kilku sklepach, to kapnołem się, że to najtańsza kurtka z tych co widziałem. Jeszcze upewniłem, się sprzedawcy,takiego "w czym mogę pomóc", czy to na pewno jest cena. Potwierdził, ale przy kasie cena poszła w górę o kilkanaście procent. Z pamięci wiedziałem, że gdzie indziej jest taniej więc wyraziwszy zdziwienie co do zmiany ceny podziękowałem.
Na co kasjerka zgodnie z polskim kodeksem postępowania powiedziała, że jest jej przykro.
Tego typu odpowiedź dostałem jeszcze parę razy w życiu, zawsze w sytuacjach, gdy nie dawałem się robić w konia lub komuś się podporządkować.
Raz tylko usłyszałem to sformułowanie w innym kontekście.
Jakiemuś facetowi było przykro bo nie dotrzymał słowa danego swoim dzieciom.
Ale to było w kinie.
Oczywiście nie na sali kinowej a w filmie.
********
Obniżki cen oczywiście, że są. Rok temu w supermarkecie obniżono cenę śledzi, w takich pojemnikach 400g zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Miały one kilkudniowy termin przydatności do spożycia.
W małym sklepiku obniżyli niedawno cenę musztardy na 90gr. Termin kilkudniowy.
Śledź z musztardą przez 4 dni na okrągło.
Smacznego!:hahaha:
*********
Ps. Za PRL-u jogurty miały bodajże 48godz termin przydatności do spożycia.Ale data produkcji była słabo widoczna
Po tym terminie zaczynały pęcznieć-a to już było bardzo widoczne.
Cwane sprzedawczynie przekłuwały je, bodajże szpilkami do włosów.
I wszystko wyglądało OK.
(Edited by outsider at 1:07 pm on Jan. 21, 2005)

Gdyby u nas w cenach liczby pozostały te same a zmieniono by PLZ na $. To też pewnie przyjęto by jakiś kodeks postępowania.

-------
Inna cena ewidetnie trafiła mi się w takim sklepie(już nie istniejącym) na Żurawiej w W-wie, z rzeczami do łażenia po górach. Chodziło o kurtkę z goretexu. Na metce były jakieś cyferki, innych nie było. A ponieważ jestem facetem jakiego nie znosi szef akwarystki, czyli sprawdzającym, co i po ile, w kilku sklepach, to kapnołem się, że to najtańsza kurtka z tych co widziałem. Jeszcze upewniłem, się sprzedawcy,takiego "w czym mogę pomóc", czy to na pewno jest cena. Potwierdził, ale przy kasie cena poszła w górę o kilkanaście procent. Z pamięci wiedziałem, że gdzie indziej jest taniej więc wyraziwszy zdziwienie co do zmiany ceny podziękowałem.
Na co kasjerka zgodnie z polskim kodeksem postępowania powiedziała, że jest jej przykro.
Tego typu odpowiedź dostałem jeszcze parę razy w życiu, zawsze w sytuacjach, gdy nie dawałem się robić w konia lub komuś się podporządkować.
Raz tylko usłyszałem to sformułowanie w innym kontekście.
Jakiemuś facetowi było przykro bo nie dotrzymał słowa danego swoim dzieciom.
Ale to było w kinie.
Oczywiście nie na sali kinowej a w filmie.

********
Obniżki cen oczywiście, że są. Rok temu w supermarkecie obniżono cenę śledzi, w takich pojemnikach 400g zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Miały one kilkudniowy termin przydatności do spożycia.
W małym sklepiku obniżyli niedawno cenę musztardy na 90gr. Termin kilkudniowy.
Śledź z musztardą przez 4 dni na okrągło.

Smacznego!:hahaha:
*********
Ps. Za PRL-u jogurty miały bodajże 48godz termin przydatności do spożycia.Ale data produkcji była słabo widoczna
Po tym terminie zaczynały pęcznieć-a to już było bardzo widoczne.
Cwane sprzedawczynie przekłuwały je, bodajże szpilkami do włosów.
I wszystko wyglądało OK.
(Edited by outsider at 1:07 pm on Jan. 21, 2005)
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.