Obserwowalem ostatnie 6 dni, co było terminem atrakcyjnym, ponieważ na ten okres przypadaly dyscypliny, które sa mi bliskie. Ale po kolei.
-- Olimpijski duch --
Jestem dosc sceptyczny co do uniesien duchowych dot. komercyjnych wydarzen, ale igrzyska maja swoja magie. To ze ja, zakochany sportowiec czulem się tam jak w raju, można uznac za normalne. Ale obserwowalem zachowania ludzi, którym na codzien daleko do sportu (kolezanka, ktorej musialem streszczac reguly pilki noznej) i oni tez dostawali sportowego bzika. Przez kolejne 6 dni cale nasze zainteresowanie koncentrowalo się na kolejnych zawodach sportowych. Hausner, Lepper i cena benzyny staly się nagle nieciekawe. Dyskusja o hokeju na trawie potrawila zajac nas na dlugie minuty. I w koncu wzruszenia jakie się czuje w tych super magicznych momentach. Jestesmy na stadionie olimpijskim w dniu triumfu Greczynki na 400 mpp i widzimy jak caly stadion szaleje i wlasciwie my cieszymy się tak samo jak Grecy. Innego dnia na mtb kobiet, gdzie można stac tak blisko trasy, ze przejezdzajacy bikerzy sa na wyciagniecie reki widzimy zwyciestwo faworytki, która konczy wyscig puszczajac kierownice i rozciagajac nad glowa norweska flage. Wierzcie mi, na miejscu to wszysctko jest prawdziwe, nie telewizyjne i dalekie.
-- Organizacja - czyli jak to robia Grecy --
Mowisz Grek - myslisz balagan. Jeśli chodzi o igrzyska, to nie mogę tego powiedziec. Nigdy nie zgubilem się w Atenach. Transport miedzy obiektami olimpijskimi był sprawny i czytelny dla obcokrajowca. Wolontariusze mowili po angielsku i nie opowiadali bajek. Zaintrygowalo mnie to, ze ogloszono, iż tak wiele pieniedzy będzie kosztowala ochrona igrzysk, a jednoczesnie nie było widac specjalnie duzo policji czy wojska. Wnioskuje, ze pewnie wśród cywilow rozsiani byli ludzie z ochrony.
-- Obiekty olimpijskie --
Cholera, jaka szkoda, ze nie mamy takich u nas. Gdy pierwszy raz wszedlem na stadion olimpijski, to mnie wmurowalo. Na prawde robi wrazenie.
Hala, gdzie rozgrywano pojedynki siatkarskie jest tak zaprojektowana, ze z kazdego miejsca widowni widzimy doskanele, co dzieje się na parkiecie.
Stadion pilkarski tez zyskal wysokie oceny u kibicow futbolu.
I to wszystko tam teraz sluzy ludziom, wiec sa po prostu miejsca gdzie można rozwijac swoje sportowe talenty.
-- Zawody i bilety na nie --
Widzialem siatkowke mezczyzn od cwiercfinalow po final. To duza satysfakcja, jak się oglada najwazniejsze mecze siatkowki w ostatnim czteroletnim okresie. Zachwycali oczywiście Brazylijczycy, ich dwa pierwsze sety w polfinale z USA to chyba wizja siatki, jaka będziemy ogladac w przyszlosci.
Ciekawostka zw. z cenami biletow - bilety na final kosztowaly 100 i 200 E. Czy to duzo czy nie, ocencie sami.
Byłem na trasie chodu Korzenia. Wygladalo to tak, jakby zawody rozgrywane były gdzies w Polsce, wszedzie Polacy i polskie flagi. Dziwny jest ten nasz sport narodowy, ale jak się nie ma co się lubi, to....
W sekrecie powiem, ze mam zdjecie Korzenia z trasy, gdzie obie jego stopy sa w powietrzu. Czyli nawet mistrz się myli.
Widzialem mtb kobiet. Super zawody. Można było lazic wdluz trasy i ogladac dziewczyny na w roznych miejscach na kolejnych petlach. A na podjazdach nawet wprawny widz mogl sobie zlustrowac rowerki. Startowalem w Polsce w kilku maratonach mtb i moglem sobie porownac trase do cross country z maratonska. Na xc sa bardzo krotkie momenty, gdzie można sobie popedalowac na maxa na najtwardszych przelozeniach. Potrzeba znacznie wiecej techniki.
Zawody lekkoatletyczne na zywo ogladalem pierwszy raz i wymaga to podzielnosci uwagi. W jednym koncu skacza o tyczce, gdzie indziej trwa jakis bieg, zaraz będą oszczepnicy. Trzeba umiec to ogladac.
Final pilki noznej dowiodl, ze futbol na igrzyskach to nieporozumienie. Było nudno i smetnie. Pilkarze maja mudial i tak graja na calego najlepsi na swiecie.
Ogladalem w koncu maraton facetow. Czyli siedzialem na starozytnym stadionie Panathinaiko gdzie finiszowali maratonerzy i ogladalem na telebimach, jak biegacze pokonuja dystans. Ogromna owacje na finiszu dostal Brazylijczyk, które na trasie zaatakowal jakis kibic. Ludzie docenili fakt, ze koontynuowal bieg.
Ciekawa rzecz dot. zakupu biletow. Po pierwsze były oficjalne kasy, gdzie czesc zawodow była dostepna. Ale prawdziwa podaz istniala na placu przy jednej ze stacji metra, gdzie koniki ze stolikow sprzedawali bilety na dowolna impreze. Bariera mogla być tylko cena, choc wiele biletow było dostepnych po cenach nominalnych. I w koncu tuz przed zawodami można było zwykle nabyc bilety przy wejsciu na nie od ludzi, którzy się ich pozbywali.
-- Ostateczne impresje --
Igrzyska to super maxymalna impreza. Ludzie z calego swiata, wiekszosc skora do rozmow. Jednego dnia kibicujesz Polakom, kiedy indziej Amerykanom czy Rosjanom. Zero agresji, kibice rywalizuje spiewem, kolorami ubran i kokietuja gospodarzy, by pomagali ich sportowcom.
Na pewno jeszcze na igrzyska pojade. Tym razem z synem. W 2012 roku będzie miał 11 lat i to idealny moment, by rozbudzic w nim milosc do sportu. W 2008 igrzyska sa w Chinach, wiec troche daleko. W 2012 będą w Europie (Madryt albo Paryz), to juz na prawde blisko.
Nawiam - wybierzcie się, a może pojedziemy razem
.
