Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
-
Radość z biegania
- Stary Wyga

- Posty: 160
- Rejestracja: 23 maja 2023, 15:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Coś w temacie oscylacji poziomych miednicy -https://www.instagram.com/reel/DQuYzP2j ... w5emw2OQ==
-
Radość z biegania
- Stary Wyga

- Posty: 160
- Rejestracja: 23 maja 2023, 15:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I jeszcze jedno -https://www.instagram.com/reel/DQumE7Ij ... N1MWRjZG5w
- yacool
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13570
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ludzie nie potrafią utrzymać kamery w ręku, a jak już im się uda, to dają slowmo nie tam gdzie trzeba. Jesteśmy tak zafiksowani na nic niewnoszącej fazie lotu i oglądaniu wszystkiego z każdej strony jakby to było najważniejsze. Żeby nic nam nie umknęło. A umyka wszystko.
Po kiego grzyba on tam łazi wokół Gressiera ja się pytam, zamiast trzymać kadr. Albo robi slowmo Almgrenowi, gdzie tam jest 1000fps jak nic, ale robi mu w locie zamiast rejestrować to o czym pisze pączek. Że lądowanie na palucha i zero przetaczania. Eeeh....
Po kiego grzyba on tam łazi wokół Gressiera ja się pytam, zamiast trzymać kadr. Albo robi slowmo Almgrenowi, gdzie tam jest 1000fps jak nic, ale robi mu w locie zamiast rejestrować to o czym pisze pączek. Że lądowanie na palucha i zero przetaczania. Eeeh....
-
Drwal Biegacz
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1582
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Panowanie=HAMOWANIE : )))) I zakładam lądowanie na głowie palca dużego. IC oznacza tu czas, nie miejsce którym lądujemy. Tu nie ma przetaczania.Drwal Biegacz pisze: ↑20 paź 2025, 20:49Nowa teza (hipo- )Drwal Biegacz pisze: ↑08 paź 2025, 09:29 /.../Na tym koniec? Puszczam wszystkie mięśnie i lecę? A gdzie grzebnięcie? Gdzie rwanie asfaltu?
/.../
Nie ma podwójnego grzebnięcia, nie ma w ogóle grzebnięcia! Jest za to hamowanie, podwójne hamowanie.
Początek pierwszego rozpoczyna się przy zetknięciu głowy palca dużego do początku pronacji. (kasztany lecą do przodu. Jakby ktoś nie czuł tych kasztanów, hamujesz w samochodzie, głowa leci w szybę : )
Drugie to pronacja, pięta do środka, kończy się wraz z końcem wjazdu pięty, końcem pronacji, osiągnięciem maksymalnej pronacji stopy nogi podporowej. (kasztan leci znowu do przodu, głowa w szybę! I odnoszę wrażenie, że nawet mocniej leci. /.../
Jak to działa? Mamy podwójne szarpnięcie/pociągnięcie biodra. /.../
Tak to widzę ... Łatwo (jak się ma czujniki : ) sprawdzić czy mam rację. Czujnik na nogę (amatora, który potrafi tak biegać pronacją) i wykres powinien potwierdzić (lub nie), i to niezależnie od prędkości.
Poza tym uważam.że czujnik na piszczeli nie jest w stanie dużo nam powiedzieć o pracy biodra/miednicy. Mogą pracować bardzo dziwacznie.
Jednak, by taki ruch (bieganie pronacją) był skuteczny/efektywny wymaga to odpowiedniej pracy bioder i miednicy. Inaczej to nie działa.
Nie wymaga jednak siły o jakiej wspomina przy okazji butów (szkoda, że takie drogie) @Pączek
Może być?
PS
Ostatnie wpisy @yacool bardzo dobre! Dziękuję
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13570
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Kilka spostrzeżeń po naszych ostatnich testach fr970 i pasa hrm600.
SSL brane z klaty jest dwa razy mniejsze niż z mojego czujnika na miednicy. Tam z tej przebieżki w tempie nieco poniżej 3/km wyszło 16cm/s. Z moich pomiarów 30-35cm/s. To jest ten wykres poniżej. Jeszcze do niego wrócę, bo nie skończyłem z recką Pączka i będzie przydatny do tego.

Zsunięcie pasa hrm600 z klaty na miednicę sprawiło, że ich czujnik zgłupiał i przestał pokazywać wartości. Potem zaczął pokazywać przez chwilę, ale dziwnie wysoko, po 30-35cm/s chwilowo podczas rozbiegania. Jeszcze jakąś próbę zrobimy z tym ustawieniem na miednicy.
Można biegać z samym pasem bez zegarka i zapisuje trening, ale bez dynamiki biegu, czyli przeliczenia dynamiki są tylko w zegarku. Sam pas rejestruje jedynie dystans, kadencję, tempo, tętno, brpm i wykrywanie marszu. Na plus, że dystans jest dokładny, a zdaje się że nie ma wbudowanego gpsa, czyli liczy ścieżkę z akceleracji, żyroskopów i magneto.
Wrzuciłem kolejną część artykułu z pomiarami dynamiki biegu. Tym razem o dropie miednicy, czyli stratach w napędzie.

SSL brane z klaty jest dwa razy mniejsze niż z mojego czujnika na miednicy. Tam z tej przebieżki w tempie nieco poniżej 3/km wyszło 16cm/s. Z moich pomiarów 30-35cm/s. To jest ten wykres poniżej. Jeszcze do niego wrócę, bo nie skończyłem z recką Pączka i będzie przydatny do tego.

Zsunięcie pasa hrm600 z klaty na miednicę sprawiło, że ich czujnik zgłupiał i przestał pokazywać wartości. Potem zaczął pokazywać przez chwilę, ale dziwnie wysoko, po 30-35cm/s chwilowo podczas rozbiegania. Jeszcze jakąś próbę zrobimy z tym ustawieniem na miednicy.
Można biegać z samym pasem bez zegarka i zapisuje trening, ale bez dynamiki biegu, czyli przeliczenia dynamiki są tylko w zegarku. Sam pas rejestruje jedynie dystans, kadencję, tempo, tętno, brpm i wykrywanie marszu. Na plus, że dystans jest dokładny, a zdaje się że nie ma wbudowanego gpsa, czyli liczy ścieżkę z akceleracji, żyroskopów i magneto.
Wrzuciłem kolejną część artykułu z pomiarami dynamiki biegu. Tym razem o dropie miednicy, czyli stratach w napędzie.

- yacool
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13570
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dobra, to jest ten sam wykres co wcześniej, ale zawężony do jednego kroku.

To jest dynamika w poziomie, czyli względny ruch miednicy tył-przód. Przebieg pod osią oznacza ruch w tył (hamowanie), nad osią ruch w przód (odbicie). Mamy trzy przebiegi. Przyspieszenie (linia niebieska), prędkość (linia czerwona) i pozycja miednicy (linia zielona). Oś X można traktować jako średnie tempo biegu, około 2:58/km. Rejestrowane są więc odchyłki miednicy od średniego tempa wynikające z chwilowego hamowania powodowanego lądowaniem i chwilowego przyspieszania powodowanego tkankowym odbiciem. IC wypada mniej więcej w 48-50 klatce. LC wypada w 89-91 klatce. GCT około 170-175ms i to się zgadza z odczytami Garmina.
Niebieski pik w dół w okolicy 59 klatki oznacza, że na miednicę działa w tym momencie maksymalna siła hamująca ruch. Stosuję określenie pik, bo przy kilkunastu krokach, to jest zawężone i na wykresie wygląda jak ostre piki. Podobnie z niebieskim "pikiem" w górę w pobliżu 72 klatki. Tu z kolei działa maksymalna siła odbicia w przód, czyli to są okolice tego momentu fazy podporu. Dalej jest już spadek siły.
Weźmy teraz reckę i i ten fragment "(pianka) bardzo mocno reaguje na takie zgniatanie i oddaje energię kumulowaną przy lądowaniu."
Bartek przypisuje piance aktywną rolę w odbiciu. Raczej na pewno nie należy spodziewać się tutaj jakiegoś dodatkowego, niebieskiego piku w górę, który sugerowałby, że coś nas dodatkowo popchnęło do przodu. Zostaje więc najbardziej prawdopodobna opcja, że pianka podbija ten niebieski pik w 72 klatce. Ale z kolei tu pojawia się problem. Bo jak zgniatana praktycznie od góry pianka ma zmienić kierunek swojej reakcji o 90 stopni na odpychanie nas do przodu? Zwłaszcza w takim przypadku, o którym pisze Bartek, czyli punktowego lądowania na nasadzie palucha. Jeżeli coś zgniatam z góry na dół, to potem ewentualnie to coś będzie oddawać z dołu do góry. A jak na to przychodzi jakiś overstriding, to zgniatanie jest pod kątem, więc pianka będzie oddawać w górę i w tył, a nie do przodu. Tu nic nie pasuje. W takim razie jak to jest, że gdy zakładamy karbony, czy tam te nowe pianki, to czujemy, że one oddają?
A może tu nie chodzi o ten niebieski pik w 72 klatce tylko ten w 59? Tyle, że wtedy trzeba zmienić całą koncepcję działania tych butów, skończyć z aktywną ich rolą w odbiciu i skoncentrować na ich pasywnej roli jaką jest zwiększenie i to znaczne zwiększenie powierzchni amortyzacji. Tylko czy jesteśmy na to gotowi, bo jak bumerang wraca wtedy model wodnej sprężyny, który wpasowuje się w zagadnienie poziomego odbicia w głębokiej fazie podporu.

To jest dynamika w poziomie, czyli względny ruch miednicy tył-przód. Przebieg pod osią oznacza ruch w tył (hamowanie), nad osią ruch w przód (odbicie). Mamy trzy przebiegi. Przyspieszenie (linia niebieska), prędkość (linia czerwona) i pozycja miednicy (linia zielona). Oś X można traktować jako średnie tempo biegu, około 2:58/km. Rejestrowane są więc odchyłki miednicy od średniego tempa wynikające z chwilowego hamowania powodowanego lądowaniem i chwilowego przyspieszania powodowanego tkankowym odbiciem. IC wypada mniej więcej w 48-50 klatce. LC wypada w 89-91 klatce. GCT około 170-175ms i to się zgadza z odczytami Garmina.
Niebieski pik w dół w okolicy 59 klatki oznacza, że na miednicę działa w tym momencie maksymalna siła hamująca ruch. Stosuję określenie pik, bo przy kilkunastu krokach, to jest zawężone i na wykresie wygląda jak ostre piki. Podobnie z niebieskim "pikiem" w górę w pobliżu 72 klatki. Tu z kolei działa maksymalna siła odbicia w przód, czyli to są okolice tego momentu fazy podporu. Dalej jest już spadek siły.
Weźmy teraz reckę i i ten fragment "(pianka) bardzo mocno reaguje na takie zgniatanie i oddaje energię kumulowaną przy lądowaniu."
Bartek przypisuje piance aktywną rolę w odbiciu. Raczej na pewno nie należy spodziewać się tutaj jakiegoś dodatkowego, niebieskiego piku w górę, który sugerowałby, że coś nas dodatkowo popchnęło do przodu. Zostaje więc najbardziej prawdopodobna opcja, że pianka podbija ten niebieski pik w 72 klatce. Ale z kolei tu pojawia się problem. Bo jak zgniatana praktycznie od góry pianka ma zmienić kierunek swojej reakcji o 90 stopni na odpychanie nas do przodu? Zwłaszcza w takim przypadku, o którym pisze Bartek, czyli punktowego lądowania na nasadzie palucha. Jeżeli coś zgniatam z góry na dół, to potem ewentualnie to coś będzie oddawać z dołu do góry. A jak na to przychodzi jakiś overstriding, to zgniatanie jest pod kątem, więc pianka będzie oddawać w górę i w tył, a nie do przodu. Tu nic nie pasuje. W takim razie jak to jest, że gdy zakładamy karbony, czy tam te nowe pianki, to czujemy, że one oddają?
A może tu nie chodzi o ten niebieski pik w 72 klatce tylko ten w 59? Tyle, że wtedy trzeba zmienić całą koncepcję działania tych butów, skończyć z aktywną ich rolą w odbiciu i skoncentrować na ich pasywnej roli jaką jest zwiększenie i to znaczne zwiększenie powierzchni amortyzacji. Tylko czy jesteśmy na to gotowi, bo jak bumerang wraca wtedy model wodnej sprężyny, który wpasowuje się w zagadnienie poziomego odbicia w głębokiej fazie podporu.
-
mimi
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 631
- Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36
A czy nie najprościej po prostu pobiec w bucie "z karbonem" i w zwykłym bucie?
Przy takiej samej prędkości I porównać pomiary?
Wtedy powinno byc widać czy są jakieś różnicę w zachowaniu poszczególnych piku. Bo jeśli rozważamy już jeden kontakt nogi z podłożem, to zakładam że wygląd tych wykresów jest powtarzalny przy krokach w biegu po płaskim.
Jeśli nie byłby powtarzalny, to wtedy skąd pewność, który krok (kontakt z podłożem) analizować jako ten właściwy?
A co się dzieje z wykresami, gdy pobiegnie się boso? Łatwo się pisze, ale mam jakąś świadomość, że analizować to wszystko, a jeszcze do tego zrobić dobre pomiary, wymaga zaangażowania i czasu.
Rozkmina ciekawa. Natomiast co do samych oscylacji pionowych to tez ich bym nie bagatelizował. Bo zakładając model takich samych oscylacji poziomych, to gdy dołożymy dodatkowa oscylacja pionową, to krok powinien sie odrobinę wydłużyć.
Choć jest na pewno granica w w jeje wielkości, gdzie już nie będzie zysku. Albo inaczej, zysk bedzie malał. Gdzieś leży optimum ruchu.
Na twardym podłożu ciężko się podskakuje. Ale załóżmy taki skok z naskokiem i odbicie od trampoliny, to zyskujemy dalszy skok dzięki odbiciu w górę, nawet bez mocniejszego odbicia do przodu. Trampolina nas nie cofnie do tyłu
Może dla lepszego zoobrazowania. Gdybyśmy dołożyli zawodnikowi w trójskoku trampolinę, to mógłby skoczyć dużo dalej.
W bieganiu jesli dobrze to rozumiem, to nam najbardziej zależy na jak najlepszej wypadkowej w kierunku równoległym do podłoża, na którą składa sie oscylacja pozioma i pionowa. Na ulicy nie jest wszędzie płasko. Kierunek wypadkowej będzie się zmieniał na podbiegach, zbiegach i po płaskim (jednocześnie udział oscylacji).
Gdyby chcieć zniwelować oscylacja pionową, to zostaniemy przy chodzie, a jednak to bieganie pozwala dotrzeć na metę szybciej...
To taki mój wywod... Można pominąć, jesli nic nie wnosi...
A jeszcze mi przyszła do głowy myśl:
Sugerowana "niewłaściwa" siłownia, jako wzmacniajaca ruch w górę (oscylacje pionowe) też może pomagać w bieganiu, choć taka wspomagająca oscylacje poziome (ruch w przód) wygląda na mająca wiekszy potencjał. Tylko ta pierwsza była testowana przez wielu zawodników w świecie wyczynu, a ta druga raczej na razie w wąskim gronie zainteresowanych.
Przy takiej samej prędkości I porównać pomiary?
Wtedy powinno byc widać czy są jakieś różnicę w zachowaniu poszczególnych piku. Bo jeśli rozważamy już jeden kontakt nogi z podłożem, to zakładam że wygląd tych wykresów jest powtarzalny przy krokach w biegu po płaskim.
Jeśli nie byłby powtarzalny, to wtedy skąd pewność, który krok (kontakt z podłożem) analizować jako ten właściwy?
A co się dzieje z wykresami, gdy pobiegnie się boso? Łatwo się pisze, ale mam jakąś świadomość, że analizować to wszystko, a jeszcze do tego zrobić dobre pomiary, wymaga zaangażowania i czasu.
Rozkmina ciekawa. Natomiast co do samych oscylacji pionowych to tez ich bym nie bagatelizował. Bo zakładając model takich samych oscylacji poziomych, to gdy dołożymy dodatkowa oscylacja pionową, to krok powinien sie odrobinę wydłużyć.
Choć jest na pewno granica w w jeje wielkości, gdzie już nie będzie zysku. Albo inaczej, zysk bedzie malał. Gdzieś leży optimum ruchu.
Na twardym podłożu ciężko się podskakuje. Ale załóżmy taki skok z naskokiem i odbicie od trampoliny, to zyskujemy dalszy skok dzięki odbiciu w górę, nawet bez mocniejszego odbicia do przodu. Trampolina nas nie cofnie do tyłu
Może dla lepszego zoobrazowania. Gdybyśmy dołożyli zawodnikowi w trójskoku trampolinę, to mógłby skoczyć dużo dalej.
W bieganiu jesli dobrze to rozumiem, to nam najbardziej zależy na jak najlepszej wypadkowej w kierunku równoległym do podłoża, na którą składa sie oscylacja pozioma i pionowa. Na ulicy nie jest wszędzie płasko. Kierunek wypadkowej będzie się zmieniał na podbiegach, zbiegach i po płaskim (jednocześnie udział oscylacji).
Gdyby chcieć zniwelować oscylacja pionową, to zostaniemy przy chodzie, a jednak to bieganie pozwala dotrzeć na metę szybciej...
To taki mój wywod... Można pominąć, jesli nic nie wnosi...
A jeszcze mi przyszła do głowy myśl:
Sugerowana "niewłaściwa" siłownia, jako wzmacniajaca ruch w górę (oscylacje pionowe) też może pomagać w bieganiu, choć taka wspomagająca oscylacje poziome (ruch w przód) wygląda na mająca wiekszy potencjał. Tylko ta pierwsza była testowana przez wielu zawodników w świecie wyczynu, a ta druga raczej na razie w wąskim gronie zainteresowanych.
----------------------------------------------------------
1440miles
1440miles
- yacool
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13570
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To czeka w kolejce. Na razie jak widać analizuję jeden bieg z maja tego roku, gdzie udało się zarejestrować i zapisać dane bez żadnych sensacji z włączaniem, wyłączaniem, przerywaniem itd. Potem jeszcze dochodzi niepewność doboru parametrów filtracji związanych z obróbką sygnału. Przy zbyt delikatnym redukowaniu szumu pomiarowego może to wpłynąć na zawyżenie istotnych cech ruch. Z kolei zbyt agresywny filtr będzie ucinał dynamikę ruchu. Optymalizacja wymaga wielu pomiarów, a to zajmuje sporo czasu. Na ten moment wydaje mi się, że metodologia pomiarowa ma pewną domieszkę arbitralności. Na przykład jak garmin szacuje gct lub vo to nieco dokłada do wymiaru czy może odejmuje. Czy stosowany jest ten sam sposób obliczeń dla wszystkich sytuacji, co wydaje się sensowne, czy może jednak są jakieś odstępstwa w funkcji tempa biegu, żeby wpasowywało się lepiej w te ich tabelki i kolorki. Takie rzeczy wchodzą w grę. Nie poznamy raczej sposobu ich obliczeń, więc trzeba opracować własny.
Natomiast jest powtarzalność wzorca przebiegów. Amplitudy są różne na każdym kroku, ich timing też, ale podobieństwo jest zachowane. Przykładowo: nie zarejestrowałem u Seby jak na razie żadnego kroku gdzie pik siły byłby bliżej LC. Zawsze w pobliżu LC jest cisza sygnałowa. Ok. reszta potem, bo mam warsztaty.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13570
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Jedna taka rolka przykrywa całą moją robotę. Walka z tym jest beznadziejna, ale trzeba to robić.mimi pisze: ↑09 lis 2025, 01:01 Na twardym podłożu ciężko się podskakuje. Ale załóżmy taki skok z naskokiem i odbicie od trampoliny, to zyskujemy dalszy skok dzięki odbiciu w górę, nawet bez mocniejszego odbicia do przodu. Trampolina nas nie cofnie do tyłu
Może dla lepszego zoobrazowania. Gdybyśmy dołożyli zawodnikowi w trójskoku trampolinę, to mógłby skoczyć dużo dalej.
To jest efekt skali. Trzeba na to spojrzeć po inżyniersku. But waży 200 gramów i ma w sobie element sprężynujący, gabarytem zbliżony do samego buta. Żeby zrobić to samo z człowiekiem, to albo musi to być potężna, stalowa sprężyna albo karbonowa łycha a' la pistorius, albo coś o dużych rozmiarach jak trampolina. Jest też efekt geometrii. Żeby sam but tak poleciał, to trzeba go wygiąć do zakresu przekraczającego zgięcie grzbietowe stopy podczas biegu. No i jeszcze to największe wygięcie płytki karbonowej jest możliwe dopiero w końcowej fazie zakrocznej podporu, czyli nie współgra z modelem hydrodynamicznym. Testy powinny więc pokazać dodatkowy, niebieski pik w górę w pobliżu LC, czyli popchnięcie do przodu. To jest do sprawdzenia.
Spodziewałbym się mniejszego, niebieskiego piku w dół. Z kolei w karbonie większego, bo amortyzacja pozwala na bardzo agresywne hamowanie. Z biomechanicznego punktu widzenia ogranicza nas nie tempo biegu a raczej przeciążenia, które mu towarzyszą. Możliwe, że konfiguracja pianki i karbonu "oszukuje" przeciążenie zmniejszając je i przykładowo, to co czuliśmy w zwykłych butach przy tempie 5:00/km, w karbonach będzie dopiero przy 4:30/km. Przy 4:00 w zwykłych butach, w karbonach przy 3:45. Przy 3:00 w zwykłych, w karbonach przy 2:55. Itd. Efekt powinien się zmniejszać, czego dowodem jest na przykład brak progresu rekordów świata w biegach średnich, gdzie przeciążenia są już bardzo duże. No i teraz pytanie, czy te przeciążenia w funkcji tempa wynikają ze wzrostu siły składowej poziomej reakcji od podłoża, czy pionowej też? Wydaje się, że rośnie tylko dynamika hamowania, czyli coraz większą rolę odgrywa składowa pozioma, która bardziej ścina niż zgniata piankę. Dlatego ten efekt kumulowania w piance energii sprężystej jest znikomy.
Co więc sprawia że but "oddaje"? Wyjaśnienie tego nie jest tak fajne, bo nie nadaje się na zrobienie z tego spektakularnej rolki. W tym problem.
Jeśli odejdziemy od stereotypu, że pianka i karbon są aktywnymi elementami buta i skupimy się na ich pasywnej roli, to do głosu dochodzi alternatywna interpretacja tego zjawiska, czyli zwiększona powierzchnia amortyzacji. W tym badaniu też to wybrzmiało.
Jeżeli lądowanie jest na duży palec to karbon rozkłada nacisk na znacznie większy obszar. Znacznie większy obszar jest też ścinany. Hamowanie może być wtedy bardziej agresywne. Więcej tych centymetrów ssl będzie. Pod 40cm/s może. Wtedy po stronie odbicia jest też odpowiednio większe przyspieszenie miednicy. I wynikać to będzie z tego że noga oddaje bardziej. Noga, a nie but.
Na to też trzeba spojrzeć inaczej. Nie z perspektywy producenta siły tylko konsumenta. Siła jest dostarczana z zewnątrz. Jest nią składowa pozioma reakcji od podłoża. I jest jej aż nadto, bo łamie nas w biodrach, wykrzywia, skręca itd. To nie jest milusi misio. Karbon pozwala oswoić nie nasze tempa, czyli właśnie większą siłę, która nas nieco mniej deformuje, bo jest rozkładana na większej powierzchni. Wracając do analogii węża ogrodowego - w karbonie możemy bardziej agresywnie zamknąć zawór, zwiększając ciśnienie w tkankach i uzyskując większy zasięg. Taka rola karbonu i pianki jak najbardziej współgra z modelem hydrodynamicznym.Pączek pisze:By biegać w ten sposób naprawdę szybko, wykorzystując lądowanie pod paluchem, i wytrzymać taką technikę na dystansie dłuższym niż 500 metrów, należy być naprawdę bardzo, bardzo silnym biegaczem.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13570
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:



