Zapominalscy - Czy ktoś z was zapomniał czegoś na zawody
- stonoga
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 263
- Rejestracja: 26 lip 2003, 22:17
Pierwszy raz w życiu wybrałem się bez stopera na zawody. Pewnie początki sklerozy. Okazało się, że ze mną nie jest tak najgorzej bo spotkałem człowieka co zapomniał butów. Na szczęście miał gdzie kupić nowe.
Dlaczego mam wiecej nóg niż mózgów ???
- Mirkas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 07 paź 2001, 20:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Ponieważ na zawody zabiera sie zawsze prawie to samo,(zaleznie od pory roku),to mam opracowana specjalną gorąca listę. I przed wyjazdem sprawdzam czy wszystko wziąłem.Nie ma mowy żeby zapomnieć. Ale najwieksza skleroza to była gdyby w ogóle zapomnieć pojechać. 

Mirek K
- ulka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 586
- Rejestracja: 10 wrz 2002, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tychy
Zabrać można wszystko, ale co z tego, skoro się zapomina założyć. W moim przypadku był to stoper i zorientowałam się dopiero po wystrzale na start.
Tyskie Stowarzyszenie Sportowe
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
w przypadku zawodów biegowych to pryszcz, bo rzeczy można policzyć na palcach jednej ręki: buty, skarpetki, koszulka spodenki (stoper jest niepotrzebny, trzeba si tylko trzymać czołówki
).
Ale z triatlonem jest trochę bardziej skaplikowanie, bo są 2 strefy zmian i "check list" zawiera kilkanaście przedmiotów. A i tak jak stoję już na starcie to mam wrażenie że o czym zapomniałem.
I anegdota: we Frankfurcie pół godziny przd startem do Ironmana spiker mówi: przepraszam, że pytam, ale zawodnik prosił mnie o to usilnie - czy ktoś z zawodników nie ma zapasowej pianki neoprenowej, bo zawodnik zapomniał wziąć swojej z hotelu, a po tonie jego głosu słychać, że facet opanowuje się żeby się nie śmiać. Za to wszyscy zawodnicy zaczeli się śmiać, bo niewielu zawodników ma w ogóle zapasowe pianki, a jeśli już to nikt nie bierze ich na start, a jeśliby nawet jakimś cudem tak się zdarzyło, to musiałby mieć taki sam rozmiar. W sumie szanse tak małe jak prawdopodobieństwo dużej wygranej w Lotto.

Ale z triatlonem jest trochę bardziej skaplikowanie, bo są 2 strefy zmian i "check list" zawiera kilkanaście przedmiotów. A i tak jak stoję już na starcie to mam wrażenie że o czym zapomniałem.
I anegdota: we Frankfurcie pół godziny przd startem do Ironmana spiker mówi: przepraszam, że pytam, ale zawodnik prosił mnie o to usilnie - czy ktoś z zawodników nie ma zapasowej pianki neoprenowej, bo zawodnik zapomniał wziąć swojej z hotelu, a po tonie jego głosu słychać, że facet opanowuje się żeby się nie śmiać. Za to wszyscy zawodnicy zaczeli się śmiać, bo niewielu zawodników ma w ogóle zapasowe pianki, a jeśli już to nikt nie bierze ich na start, a jeśliby nawet jakimś cudem tak się zdarzyło, to musiałby mieć taki sam rozmiar. W sumie szanse tak małe jak prawdopodobieństwo dużej wygranej w Lotto.
ENTRE.PL Team
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja wczoraj nie włożyłem z przejęcia (a może niewyspania) pulsometru. Ale stoper miałem.
Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest zwarta większość [i](H. Ibsen)[/i]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
- stonoga
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 263
- Rejestracja: 26 lip 2003, 22:17
2 lata temu byłem świadkiem przygód kolegi zawodnika, który na pół godziny przed startem do Biegu Piastów na polanie Jakuszyckiej zorientował się, że buty zostawił w Szklarskiej. Jechał po te buty dość szybko i pewnie prowadził auto trochę nerwowo bo wracając ze Szklarskiej wpadł w zaspę na poboczu. Wystartował kilkanaście minut po wszystkich. A kto tam biegł to wie co to znaczy się przebijać przez peleton "zawodników", którzy załozyli narty pierwszy raz na nogi i postanowili wystartować na krótszym 10 kilometrowym dystansie.
Dlaczego mam wiecej nóg niż mózgów ???
-
- Wyga
- Posty: 59
- Rejestracja: 30 cze 2004, 07:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona Góra
Biegnę, bięgnę w końcu zaczyna się górka a ja coś nienajlepiej widzę - myślałem że odlatuje, na szczęście po prostu nie założyłem soczewek.
MD
- to ja MacGor
- Stary Wyga
- Posty: 219
- Rejestracja: 02 mar 2004, 10:58
Jest dużo więcej osób, które zapomniały zabrać buty na start, np. mój tata (ale że było blisko, to zdążył wrócić po nie do domu), jak również pamiętam jak to w zeszłym roku BartekSz został kibicem, bo z Myszkowa miał do domu kawał... a klapki niewygodne.
Matka, żona i biegaczka
- lezan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 555
- Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Australia
Kilka lat temu rozpakowuje torbe w hotelu dzien przed biegiem, rozkladam ubranie na lozku i widze ze nie mam spodenek. Na szczescie kolega mial dwie pary. Po powrocie do domu zobaczylem szorty lezace na lozku- przygotowane do wlozenia ich do torby.
W tym roku jechalem na triathlon ze znajomymi, wiezlismy rowery na dachu samochodu. Do transportu zdjalem komputer, na szczescie schowalem go do torby pod siodelkiem. Rowery zostawialismy dzien wczesniej na transition, sprawdzilem wszystko???, wszystko jest. Rano, przed plywaniem kolejne sprawdzenie sprzetu- kask, odzywki, picie, odpowiednie przelozenie wybrane do ruszenia z miejsca itp. Sprawdzilem trzy razy. Po plywaniu wybiegam z rowerem, rzut oka na komputer- nie ma komputera- wciaz w torbie!!! Na szczescie wyjecie go spod siodelka i zalozenie zabralo kilka sekund. Ale gdybym tak go wlozyl do bagazu!
Na zakonczenie zdarzenie wycztane w magazynie triathlonowym- wspomnienia organizatorow zawodow.
Facet dzien przed zawodami przychodzi do rejestracji, okazuje sie ze zapomnial dokumentow wyslanych mu uprzednio. Organiztorka mowi ze sa niezbedne, pyta sie czy daleko mieszka i czy moze przywiezc papiery. Dodaje z usmiechem- A roweru nie zapomniales. Facet zrobil sie blady jak sciana wymamrotal ze wroci za kilka godzin i popedzil do samochodu. Na szczescie mieszkal blisko tylko 200 km i zdazyl obrocic przed zamknieciem rejestracji.
W tym roku jechalem na triathlon ze znajomymi, wiezlismy rowery na dachu samochodu. Do transportu zdjalem komputer, na szczescie schowalem go do torby pod siodelkiem. Rowery zostawialismy dzien wczesniej na transition, sprawdzilem wszystko???, wszystko jest. Rano, przed plywaniem kolejne sprawdzenie sprzetu- kask, odzywki, picie, odpowiednie przelozenie wybrane do ruszenia z miejsca itp. Sprawdzilem trzy razy. Po plywaniu wybiegam z rowerem, rzut oka na komputer- nie ma komputera- wciaz w torbie!!! Na szczescie wyjecie go spod siodelka i zalozenie zabralo kilka sekund. Ale gdybym tak go wlozyl do bagazu!
Na zakonczenie zdarzenie wycztane w magazynie triathlonowym- wspomnienia organizatorow zawodow.
Facet dzien przed zawodami przychodzi do rejestracji, okazuje sie ze zapomnial dokumentow wyslanych mu uprzednio. Organiztorka mowi ze sa niezbedne, pyta sie czy daleko mieszka i czy moze przywiezc papiery. Dodaje z usmiechem- A roweru nie zapomniales. Facet zrobil sie blady jak sciana wymamrotal ze wroci za kilka godzin i popedzil do samochodu. Na szczescie mieszkal blisko tylko 200 km i zdazyl obrocic przed zamknieciem rejestracji.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
- to ja MacGor
- Stary Wyga
- Posty: 219
- Rejestracja: 02 mar 2004, 10:58
Zdarzyło mi się kiedyś innego typu zapominalstwo. Będąc w Pradze, dzień przed maratonem (1999r), zostawiliśmy bagaże w hotelu i poszliśmy grupą kilku znajomych na Pasta Party a potem na zwiedzanie miasta. Nastał wieczór i postanowiliśmy wracać. Ja nie miałam pojęcia gdzie jest nasz hotel, nawet się nie interesowałam, bo inni wydawało się, że wiedzą. Wydawało się. Tak jakoś wyszło, że błąkaliśmy się do północy po całej Pradze, wraz peryferiami... bo nie mogliśmy sobie przypomnieć "gdzie to było?!?"
Matka, żona i biegaczka
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Mieliśmy na Lion Winter Challange w marcu przypadek Po dojściu do depo na rynku kolega zorientował się, że zapomnieniał kijków na etap nart biegowych, trzeba było grzać samochodem.
Zawsze się boję, że zapomnę butów do biegania -ja
Zawsze się boję, że zapomnę butów do biegania -ja
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Quote: from Kazig on 10:00 am on Aug. 17, 2004
Mieliśmy na Lion Winter Challange w marcu przypadek Po dojściu do depo na rynku kolega zorientował się, że zapomnieniał kijków na etap nart biegowych, trzeba było grzać samochodem.

oj, dobre to było. no ale od czego zespół ma managiera

[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Potwierdzam. Chociaż nie miałem klapek tylko sandałyQuote: from to ja MacGor on 10:57 pm on Aug. 16, 2004
Jest dużo więcej osób, które zapomniały zabrać buty na start, pamiętam jak to w zeszłym roku BartekSz został kibicem, bo z Myszkowa miał do domu kawał... a klapki niewygodne.

W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)