mgrzeg w biegu

Moderator: infernal

mgrzeg
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
Życiówka na 10k: 41:09
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 21.07
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.40 km, 1:09:07 (@5:34)

Wtorek 22.07
3km rozgrzewki + kilka krótkich przebieżek (30m, 60m) + ćwiczenia na bieżni tartanowej 1/3km na Koncertowej.
8*1/3km / przerwa 1/3km spacer (1:13.2, 1:14.6, 1:11.1, 1:11.3, 1:12.6, 1:12.1, 1:10.2, 1:05.4)
2*1/6km / przerwa 1/6km spacer (30.0, 28.8)

Środa 23.07
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.38 km, 1:08:01 (@5:30)

Czwartek 24.07
3km rozgrzewki + kilka krótkich przebieżek (30m, 60m) + ćwiczenia na bieżni tartanowej 1/3km na Koncertowej.

3km, 12:29 (@4:10)
3*1/3km / przerwa 1/3km spacer (1:14.4, 1:15.0, 1:07.4)

Piątek 25.07
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.38 km, 1:08:09 (@5:30).

Sobota 26.07
Warmia.
Jedna pętla po lesie - 6.35 km, 34:37 (@5:27).

Niedziela 27.07
Jedna pętla po lesie plus okolice - 12.69 km, 1:13:47 (@5:49).

Nie przepadam za bieganiem po tych okolicach. Niby las, pola i łąki, ale biegające luzem psy to jednak marna przyjemność. Najpierw obskoczyły mnie 3 psy leśniczego, na szczęście tylko jeden był agresywniejszy i właściciel zdążył go odwołać, a reszta poprzestała na obszczekaniu i bieganiu dookoła, a potem jeszcze jeden na dosyć długiej drodze przez pole do sąsiedniej wsi. Nie byłem sam - obok na rowerze jechał mój syn i chyba tylko dlatego nie wróciłem wcześniej do domu.

Σ = 77.55 km

Poniedziałek 28.07
Dawno nie widziana przerwa. Lało cały dzień, a jak już przestało, to wszędzie było tyle wody, że wychodzenie nie miało sensu.

Wtorek 29.07
Jedna pętla po lesie - 6.37 km, 34:56 (@5:29).

Środa 30.07
Jedna pętla po lesie plus 10 przebieżek - 8.88 km, 55:25 (@6:14). Krótka rozgrzewka, w tym cztery trzydziestki.

Czwartek 31.07
Jedna pętla po lesie - 6.37 km, 35:42 (@5:36).

Piątek 01.08
Powrót do Warszawy i kolejna przerwa w tym tygodniu.

Sobota 02.08
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.91 km, 53:33 (@5:24)

Niedziela 03.08
Kabaty.
15.27 km 1:24:17 (@5:31)
Ciepło i duszno. Bez większej mocy.

Σ = 46.81 km
PKO
mgrzeg
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
Życiówka na 10k: 41:09
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 04.08
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.39 km, 1:08:06 (@5:30)

Wtorek 05.08
3km rozgrzewki + kilka krótkich przebieżek (30m, 60m) + ćwiczenia na bieżni tartanowej 1/3km na Koncertowej.
8*1/3km / przerwa 1/3km spacer (1:16.3, 1:15.4, 1:16.0, 1:14.5, 1:14.8, 1:14.6, 1:10.0, 1:08.3)
2*1/6km / przerwa 1/6km spacer (30.6, 30.3)

Środa 06.08
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.39 km, 1:08:21 (@5:31)

Czwartek 07.08
3km rozgrzewki + kilka krótkich przebieżek (30m, 60m) + ćwiczenia na bieżni tartanowej 1/3km na Koncertowej. Każde okrążenie to 1/3 km. W sumie w interwałach 5km w tempach @4:00 i mocniejszych.

Drabinka (1,2,3,3,2,1 okrążenia) / przerwa 1 okrążenie spacer, (1:22.2, 2:40.5, 3:58.3, 3:57.8, 2:38.2, 1:17.1)
2*1 okrążenie / przerwa 1 okrążenie spacer (1:12.9, 1:11.6)
2*1/2 okrążenia / przerwa 1/2 okrążenia spacer (32.2, 32.4)

Piątek 08.08
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.41 km, 1:09:08 (@5:34).

Sobota 09.08
3km rozgrzewki + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. Potem 6*0.5km z przerwami w truchcie + 5*200m i 5*100m z przerwami w marszu.

6*500m / 2'p. trucht, (2:10.3, 2:07.5, 2:12.5, 2:04.0, 2:09.1, 2:08.2)
5*200m / 2'p. marsz, (40.1, 43.2, 43.0, 42.4, 43.0)
5*100m / 100 m. p. marsz, (20.1, 20.2, 21.1, 19.9, 19.7)

Niedziela 10.08
Kabaty.
20.27 km 1:49:36 (@5:24)

Σ = 94.69 km

Pod koniec tygodnia zaczęło przygrzewać, co w połączeniu z późnymi wyjściami (ok. 14:00) nie sprzyjało dobrej zabawie. Ale tak to już u mnie jest z urlopowym rozluźnieniem, że tylko na tym cierpię.
mgrzeg
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
Życiówka na 10k: 41:09
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 11.08
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.39 km, 1:08:53 (@5:33)

Wtorek 12.08
3km rozgrzewki + kilka krótkich przebieżek (30m, 60m) + ćwiczenia na bieżni tartanowej 1/3km na Koncertowej.
8*1/3km / przerwa 1/3km spacer (1:15.7, 1:16.4, 1:14.0, 1:13.1, 1:13.1, 1:10.9, 1:10.9, 1:08.2)
2*1/6km / przerwa 1/6km spacer (30.9, 30.9)

Środa 13.08
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.39 km, 1:08:57 (@5:34)

Czwartek 14.08
3km rozgrzewki + kilka krótkich przebieżek (30m, 60m) + ćwiczenia na bieżni tartanowej 1/3km na Koncertowej. Każde okrążenie to 1/3 km. W sumie w interwałach 5km w tempach @4:00 i mocniejszych.

Drabinka (1,2,3,3,2,1 okrążenia) / przerwa 1 okrążenie spacer, (1:19.0, 2:38.0, 3:57.7, 4:00.2, 2:37.6, 1:16.4)
2*1 okrążenie / przerwa 1 okrążenie spacer (1:12.8, 1:10.0)
2*1/2 okrążenia / przerwa 1/2 okrążenia spacer (32.9, 31.4)

W trakcie drugiej kilometrówki dopadł mnie kaszel, którego nijak nie mogłem się pozbyć. Chodziło mi po głowie przerwanie treningu, ale uznałem, że lepiej szybciej to zakończyć, niż przedłużać smażenie się na tej patelni. Dalej z kaszlem, ale już nie tak mocnym, dokończyłem wszystkie odcinki.

Piątek 15.08
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.37 km, 1:09:59 (@5:40).

Sobota 16.08
3km rozgrzewki + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. Potem 6*0.5km z przerwami w truchcie + 6*200m i 8*100m z przerwami w marszu.

6*500m / 2'p. trucht, (2:06.9, 2:07.3, 2:13.0, 2:13.5, 2:13.6, 2:12.4)
6*200m / 2'p. marsz, (43.9, 43.7, 44.2, 43.2, 44.1, 41.8)
8*100m / 100 m. p. marsz, (19.6, 20.1, 21.6, 19.9, 20.7, 20.1, 19.8, 19.1)

Niedziela 17.08
Kabaty.
20.27 km 1:50:24 (@5:27)

Σ = 96.29 km

Pogoda nie rozpieszczała, a ja dokładałem swoje wychodząc w najgorszy skwar, czyli 12-14. Aklimatyzacja cieplna: 100%, tylko co z tego? Po jakości i akcentach tego nie widać, ale odczuwalnie to jeden z cięższych tygodni w tym roku. Zmiana treningu na interwałowy (w tygodniu uzbierało się w sumie 13km w szybszych odcinkach - nigdy nawet się nie zbliżyłem do takiej liczby!) i dorzucenie dodatkowych ćwiczeń z wchodzeniem na skrzynię robią swoje - biega mi się ciężko i czuję, że organizm próbuje się jakoś dostosować. Mięśnie pobolewają, krok robi się jakiś taki pokraczny. W sobotę nie byłem w stanie rozbujać się nawet do tych @4:00, biegło mi się koszmarnie sztywno, zupełnie jakbym dreptał w miejscu. Inna sprawa to 30C i bieganie przez 90 minut w pełnym słońcu, więc chyba nie powinienem się jednak dziwić. Ale niedziela była chłodniejsza, w lesie, a nogi dalej nie szły. Nic, trzeba to przeczekać.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ