Czy rowerzyści w Polsce jeżdżą bezpiecznie?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tydzień zaczął się dla mnie od spierania się na ten temat. Moim zdaniem rowerzyści jeżdżą bezpiecznie, bo się boją. Jeżdżę na rowerze i uważam, że stosują się do przepisów ruchu. Co Wy na to?
Czy rowerzyści są plagą jak nazwała to pewna osoba? Wprawdzie nie mam samochodu, ale sporo przejeżdziłem jako pasażer i nie przypominam sobie jakiś problemów z rowerzystami.
PKO
proto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 709
Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem zarowno rowerzysci jak i kierowcy nie jezdza bezpieczenie . Brakuje chyba wyobrazni .
Oczywiscie , latem jednokolowce to plaga , drogi sa
waskie , niebezpiecznie , no i rzeczywiscie kierowca musi jezdzic uwazniej .

A co do strachu , to dla mnie jest odwrotnie , jesli ktos sie boi , to jezdzi nieuwaznie ,
chaotycznie , jest niewidoczny  i wlasnie wtedy jest
zagrozeniem . Widoczny rowerzysta , to bezpieczny rowerzysta , jesli ktos sie boi , nigdy nie bedzie jezdzil
bezpiecznie ...
[i]swim - bike - run [/i]
Awatar użytkownika
Friend
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1683
Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
Życiówka na 10k: 48
Życiówka w maratonie: 4:04
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Według mnie ten kto się boi, jeździ :
- uważniej
- asekuracyjnie
- stara się przewidywać błędy (głupoty kierowców), chamstwo etc.
Robi to w myśl zasady :
"Duży może więcej"
Samochód może mnie zabić !
Ja moge jedynie porysowac lakier !

Jako kierowca/rowerzysta w jednym, na rowerze jeżdzę bardzo asekuracyjnie, uważnie, ostrożnie. Samochodem - troszeczkę bardziej odważnie.
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
CASH
Wyga
Wyga
Posty: 79
Rejestracja: 12 lip 2004, 06:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem wieksza wyobraznie co do zachowania bezpieczenstwa, a zwlaszcza zachowania bezpiecznej odleglosci ma rowerzysta niz kierowca samochodu. Ale zdarzaja sie na drodze rowerzysci, ktorzy stanowia powazne zagrozenie dla otoczenia - chociazby dzieci bez opieki doroslych.
=============
Grupa Trojmiasto
=============
Awatar użytkownika
Friend
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1683
Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
Życiówka na 10k: 48
Życiówka w maratonie: 4:04
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Ale zdarzaja sie na drodze rowerzysci, ktorzy stanowia powazne zagrozenie dla otoczenia - chociazby dzieci bez opieki doroslych.
lub "dresiki" na "swoich" stalowych "BMW"
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

kierowcy uważają, że rowerzysta stwarza zagrożenie, bo rowerzyści zmuszają d użycia hamulca. Jeśli kierowca jedzie 100km/h i chce wyprzedzić rowerzystę, a z przeciwka jedzie samochód, to taki kierowca nienawidzi rowerzysty, bo ów zmusza go do zwolnienia do 80km/h żeby przed jego wyprzedzeniem najpierw minął się z samochodem z przeciwka. A wiadomo powszechnie, że "na hamulec naciskają tylko baby i pedały". Jeśli kierowca zachowa się jak prawdziwy mężczyzna i nie zwolni to też może uznać, że rowerzysta stwarza zagrożenie bo naraża kierowcę na porysowanie lakieru w jego samochodzie.

Generalnie strach wyostrza zmysły, ale są przypadki gdy bojaźliwy rowerzysta jest gorszy od doświadczonego, bo bojaźliwy rowerzysta jedzie bardzo blisko prawej krawędzi, a przez to ma mniejszą możliwość ucieczki przed samochodem i ominięcia dziury. Jak słyszy, ze coś z tyłu jedzie, to nie ominie dziury z lewej ( i dobrze bo mógłby wpaść pod samochód), a na ominiecie dziury z prawej nie ma miejsca, więc wpada w dziurę i może się przewrócić, co nie jest ani bezpieczne ani przyjemne.
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Ja od paru tygodni mam alergie na taryfiarzy.
Mają złotówy fajny zwyczaj, ze na widok roweru z tyłu zjeżdżają do prawej przed swiatłami, żeby nie dało sie przejechać do pasów. Za często mi sie to zdarza, żeby było przypadkowe...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
CASH
Wyga
Wyga
Posty: 79
Rejestracja: 12 lip 2004, 06:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

Mnie osobiscie najbardziej przerazaja samochody ciezarowe, ktore po pierwsze prawie wogole nie zwalniaja przy wyprzedzaniu, a po drugie mijaja na centymetry, tak ze czesto podmuch wiatru zmiata mnie z jezdni suuuuper!!!! :usmiech:
=============
Grupa Trojmiasto
=============
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

To zależy gdzie, na jezdni zapewnie tak, bo zdają sobie sprawę ze swych szans w zderzeniu z tirem.

Na chodnikach tak jak im się chce. Co prawda dawno nie spotkałem takich dowcipnisiów, jadących na wprost, idącego w ich stronę, pieszego i dopiero w ostatniej chwili omijających go.

Ale nagmininie spotykam takich co lubią mijać pieszego od tyłu w odległości kilkunastu centymetrów, nawet wtedy gdy mają,obok, ze dwa metry wolnej przestrzeni. Dwukrotnie takie orły, sokoły, mnie nieco zaczepiły.

Kierowcy i rowerzyści mają jedną wspólną cechę: jezdnie i ścieżki rowerowe są tylko dla nich (w ubiegłym miesiącu jakaś smarkula mnie opierniczyła, że biegłem jej ścieżką, a dokładnie jej brzegiem, bez problemu można było obok mnie przejechać) a z chodników mają prawo tak samo korzystać jak piesi.
Z tym,że uważać powinni przede wszystkim ci gorsi, poruszający się na nogach.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
Awatar użytkownika
leszek55
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 25 maja 2004, 14:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk Osowa

Nieprzeczytany post

     Z ta rozwagą bywa rożnie.Na naszej Spacerowej  /Osowa - Oliwa/ widziałem rózne przypadki głupoty jednych jak i drugich.Problemem są niewidzialni nocni rowerzyści jak i dzienni- niewidzialni.Dzienni-niewidzialni są niewidzialni kiedy samochod jedzie pod slońce.Przydałoby sie wtedy światelko tylne migające .Jescze nie widziałem , aby któryś z rowerzystów korzystał w dzień ze światełek.Powinien być obowiazek z korzystania  ze światełek przednich jak i tylnych przez rowerzystów w ciągu dnia przy poruszaniu sie po drogach publicznych.Dotyczy to motocyklistów a dlaczego nie rowerzystów.Co Wy na to mogę sie mylić.
Leszek55
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wprawdzie lampki tylne dają słabe światło w dzień, to też jestem zdania, że tylne mogłoby być włączone nawet i w dzień. Mam lampkę z czujnikiem zmierzchowym i czasem żałuje, że nie świeci wtedy kiedy ja chce. A propos, kolarze GT, którzy byli w Lęborku jeżdżą chyba z tylnym światełkiem w dzień.
Olek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1865
Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dosyć często włączam lampkę tylną w dzień - zwłaszcza jak przejeżdzam przez jakieś kompleksy leśne /bywa tam ciemno/ i na bardzo ruchliwych drogach. Zawsze mam zapalona lampkę gdy ruszam w drogę, a jest już blisko do zmierzchu.

Z drugiej strony na początku ery motoryzacji chyba był gdzieś taki przepis, że przed samochodem musiał dygać jakiś gość z dzwonkiem czy trąbką - jestem za wprowadzeniem takiego przepisu teraz.
biegowa recydywa
Awatar użytkownika
Karola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 883
Rejestracja: 31 sie 2001, 09:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Jest takie rondo w Szczecinie (nazywane potocznie Rondem Leppera, bo ludzie łażą po pasach w taki sposób że ruch się blokuje i ani zjechać ani wjechać często nie można) i dziś podczas przejazdu widzieliśmy niesamowitą scenę pokazującą jak jeżdża polscy kierowcy. Przed nami nowy nissan primera i w środku kierowca który nie będzie jechał wolniej, bo przed nim jedzie rowerzysta. Samochód praktycznie zajeżdza drogę chłopakowi i widzimy że tylko dzięki jego przytomności nissan jest cały. Chłopak po prostu żeby się uratować daje się prawie zepchnąć. On ocalał, auto też.
I w tym momencie przypomina mi się co widziałam w Niemczech czyli takie "drapanie"  rowerem po blachach niesfornych kierowców. Kopanie w bok auta nawet kilku osób, gdy ktoś śmignie "po butach" wchodzącym na pasy.
Ale też mało jest tam baranów włażących poza pasami w nocy, a u nas takim się zdaje że ich widać w czarnej kurtce i te 10-20 m do pasów to dla nich dystans nie do pokonania.
A o reszcie to wiecie, trzeba chyba dużo czasu na ucywilizowanie niektórych. ;)
Awatar użytkownika
Kazim
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 15 sty 2004, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Quote: from krzycho on 1:52 pm on July 26, 2004
Ja od paru tygodni mam alergie na taryfiarzy.
Mają złotówy fajny zwyczaj, ze na widok roweru z tyłu zjeżdżają do prawej przed swiatłami, żeby nie dało sie przejechać do pasów. Za często mi sie to zdarza, żeby było przypadkowe...
Nie jeżdżę złotówą ale też to robię. Dlatego, że gdy wyprzedzi mnie rower na światłach w zatłoczonej ulicy to muszę się długo za nim ciągnąć 20km/h. Poprostu nie ma miejsca na bezpieczne wyprzedzenie tym bardziej, że rowerzysta często wyjeżdża prawie na środek pasa. Kultura kulturą, a ilość dróg rowerowych jest nie wystarczająca. Jeżdże na rowerze tylko na szlakach rowerowych obok Krzeszowic. Nie rajcuje mnie wąchanie spalin.
Uwielbiam również rowerzystów po za miastem wieczorem gdy pada deszcz, a goście sobie pomykają na czarno ubrani bez światełek i odblasków.
Rowerzyści którzy gdy oglądają się do tyłu to kierownica im się skręca.
Pseudo rowerzyści zataczający się na swoich maszynach.
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

hehe... masz sporo racji, ale chyba sie nie zaliczam do żadnej z wymienionych kategorii... Niestety na trasie dom-praca-dom ścieżki rowerowej nie mam.
Gdy taryfa jest dziesiąta w ogonku do świateł, to nie mogę tego uznać za coś innego niż złośliwość (stary numer na Długiej koło Kleparza). Jeżdżę dość szybko i pewnie, zanim on dosunie sie do świateł, ja byłbym już kawał drogi za nimi, już nie mówie o tym, ze rusze z miejsca szybciej niż on. A nie jestem szpanerem rynkowo-błoniowym, wiem, ze nie jestem sam na ulicy i środkiem pasa się nie woze...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ